ODKŁAMYWANIE MARCA'68
Bądź SOLIDARNY !
Przyjdź na rozprawę Zygmunta Korusa - przywódcy strajku w 1968 roku w Krakowie (4. rozprawa w Katowicach, po przeniesieniu procesu, - po 4-ech falstartach pod Wawelem). Po wygranej apelacji w Krakowie i 4-ech falstartach tamże, na wniosek Zygmunta Korusa i jego adwokata, mec. Zbigniewa Cichonia, proces przeniesiono do Katowic, a wznowiono 25.08.2014 r.
Wokanda w Sądzie Okręgowym, Wydz. XVI Karny,
Katowice, ul. Andrzeja 16/18,
sala (wg wokandy)
18.11. 2014 (wtorek), godz. 11.30
- o zadośćuczynienie za represje wobec Zygmunta Korusa, przywódcy strajku w 1968 roku w Krakowie.Sprawa w Katowickim Sądzie Okręgowym ma numer: sygn. akt XVIKo 24/14 B.W. Prowadzi ją trójka sędziów w składzie: przewodniczący SSO Bartłomiej Witek oraz SSO Igor Nadolecki i SSO Justyna Wiśniewska. Rozprawa ma tym razem charakter jawny, dopuszczono media, nowe materiały dowodowe, opinię biegłego ZUS-u, wysłuchano oświadczeń i zostały zaprotokołowane obszerne wyjaśnienia podsądnego. Na z góry już wyznaczonych przez Sędziów rozprawach, dotychczas 04.11 zeznawał polityk Adam Słomka, a następnie mają być przesłuchani świadkowie: obecnie 18.11 - pisarz kresowy Stanisław Srokowski oraz Edmund Klimczyk z Kazimierzy Wielkiej (były pracownik Huty im. Lenina w Nowej Hucie, więzień w 1968 roku). Ważny świadek w tym procesie, zasłużony krakowski opozycjonista, pan Adam Macedoński, z uwagi na schorowanie i swój wiek (84 lata), ma być przesłuchany w ramach pomocy prawnej w Krakowie. Sąd jest nastawiony przychylnie, atmosfera zupełnie inna niż w Krakowie, zero upominania, pouczania. Zaproponowano Korusowi, by wyjaśniał i odpowiadał na siedząco. Wznowienie procesu w sierpniu rozpoczęło się od stwierdzenia Przewodniczącego (z wymownym uśmiechem), że "oczywiście proces jest jawny". Sędzia Witek jest kompetentny, doskonale orientuje się w obszernym materiale archiwalnym, szybko potrafi wyszukać odpowiednie karty, by coś stosownego z nich przypomnieć lub przytoczyć. Dotychczasowe trzy rozprawy miały charakter swobodnych, obszernych wypowiedzi powoda o charakterze osobisto-historycznym. Podczas październikowego (03.10) posiedzenia były to komentarze uściślające. Do protokołu podaje się wszystko rzetelnie i precyzyjnie. Padło też kilka pytań ze strony mec. Zbigniewa Cichonia, i ze strony pani Prokurator oraz Przewodniczącego, m.in. z czego w tym czasie Korus żył? Odpowiedział, że mając tzw. wilczy bilet pisał pod pseudonimami, dostając z różnych przychylnych redakcji nieregularnie minimalne honoraria, oraz z pracy fizycznej (dostarczał warzywa i owoce do zieleniaków). Istotnym końcowym momentem/akcentem październikowej rozprawy było wręczenie przez Przewodniczącego stronom (Adwokatowi i Prokuratorowi, by się do niej odnieśli) opinii biegłego z ZUS-u o skumulowanych stratach, jakie poniósł podsądny Korus wskutek szykan w czasach PRL-u, kiedy to nie odprowadzano mu, jako dziennikarzowi, składek emerytalnych, rzutujących na wysokość obecnie otrzymywanej bardzo niskiej emerytury. Na ostatniej rozprawie Korus zaakceptował metodę i wyliczenia biegłego z ZUS-u.
Trochę historii o procesie (4. falstartach w Krakowie):
W Krakowie toczył się proces Zygmunta Korusa - legendarnego przywódcy protestów w Krakowie w 1968 r.
Wydarzenia Marca 1968 r. zaliczają się do najbardziej zakłamanych w historii Polski ostatnich dziesięcioleci. Zostały one anektowane przez środowiska stalinowskie (tzw. "lewicę laicką"), a w rzeczywistości ich przebieg i zasięg były inne. 22 października przed Sądem Okręgowym w Krakowie - w składzie (wg wywieszonej wokandy): Aleksandra Almert (Przewodnicząca) oraz sędziowie Zygmunt Długogórski i Bogdan Jędrys - odbyła się pierwsza rozprawa wznowionego procesu (sygn. III Ko 360/13) o zadośćuczynienie, jaki w związku z represjami komunistycznymi wytoczył Zygmunt Korus, legendarny przywódca protestu w Krakowie w Marcu 1968 r., obecnie dziennikarz i szef klubu "Gazety Polskiej" w Chorzowie, nasz redakcyjny i blogerski kolega. Zygmunta Korusa reprezentuje mecenas Zbigniew Cichoń, senator Prawa i Sprawiedliwości, specjalizujący się w problematyce praw człowieka. Rozprawa trwała krótko. Prokurator obecna na sali (zob. zdjęcie poniżej) sprzeciwiła się jawności rozprawy w szczególności argumentując, że jawna rozprawa mogłaby zdenerwować świadków. Sąd odroczył proces do 14 stycznia 2014 r., by móc zadecydować, czy umożliwić dziennikarzom relacjonowanie sprawy. Sąd wskazał, że odroczenie nastąpiło także wskutek opóźnienia rozprawy tego dnia. Do opóźnienia przypuszczalnie przyczyniły się nadzwyczajne środki kontrolne, jakie sąd przyjął względem przybyłej publiczności. (M. Cysewski):
Na rozprawie 14.01.2014 r. Sąd sprawę prewencyjnie utajnił, a wówczas w imieniu skarżącego adwokat poprosił o zmianę składu sędziowskiego. Jednak wniosek ten został odrzucony postanowieniem z dn. 16.01.2014 r., w którym przewodniczący SSO Jarosław Gaberle napisał: "Wydanie postanowienia o wyłączeniu jawności rozprawy, niezależnie od jego oceny, nie może powodować wyłączenia sędziów".
Wydarzenia w dn. 21.02. 2014 opisała redaktor Krystyna Górzyńska w artykule: "Tajne przez poufne w Sądzie Okręgowym w Krakowie".
Ponowne rozpoznawanie sprawy jeszcze się nie rozpoczęło, gdyż towarzyszą jej nieoczekiwane komplikacje. Mianowicie rozprawa, wbrew konstytucyjnej gwarancji jawności zapisanej w art. 45 ust. 1, została utajniona. Publiczność i dziennikarze obywatelscy, którzy licznie stawili się na proces, z oburzeniem komentowali niewpuszczanie ich na salę rozpraw i kolejne, trzecie już odroczenie rozprawy, które miało miejsce w dniu 21 lutego. W związku z tym zwróciłam się do Rzecznika Prasowego Sądu Okręgowego z następującymi pytaniami:
- Z jakich powodów faktycznych i na jakiej podstawie prawnej niniejszy proces ma się toczyć z wyłączeniem jawności?
- Z jakich powodów na sali rozpraw nie mogą być obecni nawet tzw. mężowie zaufania wnioskodawcy pana Zygmunta Korusa?
- Kto i dlaczego wydał nakaz rewidowania wnioskodawcy pana Zygmunta Korusa i jego adwokata mecenasa Zbigniewa Cichonia przed wejściem na salę rozpraw?
- Z jakich powodów pod salą rozpraw przebywa podczas procesu liczna grupa policjantów sądowych?
W dniu 14 marca otrzymałam odpowiedź pani sędzi Beaty Górszczyk, Rzecznik Prasowej Sądu Okręgowego w Krakowie. Wyjaśniła ona, że wyłączenie jawności rozprawy nastąpiło na podstawie art. 360 § 1 pkt 1 k.p.k, ponieważ: "Zdaniem Sądu w razie przeprowadzenia rozprawy z udziałem publiczności realnym jest niebezpieczeństwo zakłócenia spokoju publicznego, gdyż uzasadnioną jest obawa wywołania różnego rodzaju ekscesów."
Nadto podała, że: 1/ "W dniu 21 lutego 2014 r. na rozprawie, wnioskodawca złożył wniosek o odroczenie rozprawy celem przedstawienia na piśmie swojego stanowiska co do udziału w rozprawie mężów zaufania i Sąd uwzględnił jego wniosek"; 2/ "Sąd zwrócił się do Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie o zabezpieczenie sali rozpraw, natomiast sposób jej zabezpieczenia, metody i środki zabezpieczenia należą do kompetencji Policji".
Powyższe wyjaśnienia nie są wystarczające. Nawet gdyby przyjąć, że prowadzenie rozprawy z udziałem publiczności może stwarzać niebezpieczeństwo wywołania jakowychś ekscesów, to kompletnie niezrozumiałe jest, z jakich powodów niemożliwe jest obserwowanie procesu nawet przez tzw. mężów zaufania.
Art. 361 § 1 kpk stanowi, że: "W razie wyłączenia jawności mogą być obecne na rozprawie, oprócz osób biorących udział w postępowaniu, po dwie osoby wskazane przez oskarżyciela publicznego, oskarżyciela posiłkowego, oskarżyciela prywatnego i oskarżonego. Jeżeli jest kilku oskarżycieli lub oskarżonych, każdy z nich może żądać po-zostawienia na sali rozpraw po jednej osobie".
Możliwość ta jest wyłączona tylko w przypadku obawy ujawnienia przez "osoby wskazane" informacji niejawnych o klauzuli tajności "tajne" lub "ściśle tajne" (art. 361 § 2 kpk).
A zatem, skoro proces został utajniony wyłącznie z powodu obawy o niewłaściwe zachowanie publiczności, a nie z powodu nadania sprawie klauzuli tajności, bo w tym znaczeniu proces nie jest tajny, to nie zachodzą podstawy do zakazu uczestnictwa podczas rozprawy dwóch obserwatorów - "mężów zaufania" pana Zygmunta. Korusa.
Bulwersujące są też inne okoliczności w tej sprawie.
Czy w Sądzie Okręgowym w Krakowie "rządzi" Policja?
Przed wejściem na salę rozpraw w dniu 21 lutego policja zrewidowała Zygmunta Korusa i jego pełnomocnika adwokata Zbigniewa Cichonia, byłego senatora PiS. Mecenasowi Cichoniowi nakazano odnieść telefony do depozytu.
Rzecznik prasowa Sądu Okręgowego nie odpowiedziała na pytanie, kto wydał nakazy rewizji. Stwierdziła jedynie, że: "sposób zabezpieczenia rozprawy, metody i środki zabezpieczenia należą do kompetencji Policji". Wydaje się w najwyższym stopniu zaskakujące, że policja z własnej inicjatywy dokonuje interpretacji celu utajnienia rozprawy (żąda oddania telefonów, które mogłyby służyć do nagrywania, gdy celem wyłączenia jawności - zgodnie z postanowieniem sądu - jest tylko "uniemożliwienie ekscesów"), a nadto posuwa się do szykan w postaci rewizji szanowanego mecenasa, a także wnioskodawcy, pokrzywdzonego wcześniejszymi represjami politycznymi.
Poprosiłam pana Zygmunta Korusa o skomentowanie dotychczasowego przebiegu rozprawy. Otrzymałam mail następującej treści:
"Nie mogę skomentować zaistniałej sytuacji, ponieważ podczas rozprawy 21 lutego b.r. sędziowie zabronili mi oraz mojemu adwokatowi wypowiadania się o przebiegu rozprawy pod karą grzywny".
Tekst ukazał się na łamach ogólnopolskiego tygodnika "Warszawska Gazeta" nr 13 (28.03 - 03.04.2014).
RELACJE FILMOWE:
Zobacz też poprzednie rozprawy Z. Korusa w Krakowie:
xxxxxZygmunt Korus - krytyk sztuki, Chorzów.Zygmunt Korus (r. 1948) pochodzi spod Dęba Bartka, z Zagnańska na Kielecczyźnie. Absolwent AGH (inżynieria ekonomiczna) i UJ (historia sztuki) w Krakowie.Dziennikarz, krytyk sztuki. Organizator wystaw, plenerów, sympozjów literackich. Współpracownik radia (felietony, słuchowiska) i telewizji (audycje o plastyce). Pomysłodawca i współzałożyciel miesięcznika "Integracje" (1978) i redaktor prowadzący pismo "Sound&Vision" (2001).Opozycjonista, podczas tzw. protestów marcowych w 1968 r. przywódca Międzyuczelnianego Komitetu Strajkowego w Krakowie, więziony i skazany wyrokiem sądu, później z tzw. wilczym biletem dziennikarz represjonowany za przekonania (areszt 1982). Organizator niezależnych mityngów poetyckich "Pomówmy o wartościach" (Chorzów 1980, 81, 82). Rzecznik prasowy śląskiej "Solidarności", z jej ramienia kurator spektaklu "Tragedia Romantyczna Dziady-Kordian" (Katowice, Spodek 1981). Członek byłego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich do chwili jego rozwiązania w stanie wojennym.W 40. rocznicę Marca 1968 odznaczony, z rekomendacji prezesa IPN-u, śp. Janusza Kurtyki, przez Prezydenta Rzeczypospolitej, śp. Lecha Kaczyńskiego - Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz