Przeszło rok temu, w październiku 2013 roku pod jednym z warszawskich klubów nocnych, doszło do incydentu, w wyniku którego posłowi Przemysławowi Wiplera (KNP) postawiono zarzuty naruszenia nietykalności i znieważenia funkcjonariuszy. Pan poseł miał rzekomo szarpać, rozerwać mundur, pobić policjantkę. Wczoraj „Super Express” i „Fakt” ujawniły nagranie incydentu (bez dźwięku) między posłem i policjantami, do którego doszło pod warszawskim klubem nocnym w październiku 2013 r. Nagranie pokazuje sytuację, w której poseł podchodzi do policjantów i coś do nich krzyczy, następnie następuje próbę zatrzymania Wiplera i bicie go pałką. Rok temu mainstreamowe media praktycznie uznały "winę" Wiplera, jak się okazało to nie Wipler pobił, ale jego pobito. I co się dzieje, prokuratura podtrzymuje zarzuty i wszczyna postępowanie ws. ujawnienia nagrań wideo z monitoringu (materiał dowodowy), za co ma grozić kara 2 lat więzienia. Jak widać prawda nie miała prawa być ujawniona, jedynie wersja oficjalna miała prawo żyć w obiegu publicznym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz