Jak informuje http://lospolski.pl/?p=3403 - „Nieważne kto głosuje, ważne, kto liczy głosy” tę znaną maksymę wypowiedzianą przez Józefa Stalina można przytoczyć przy okazji zamieszania i bałaganu jaki panuje przy ogłaszaniu wyników wyborów samorządowych z 16 listopada 2014 r.
Jako przykład wielkich wątpliwości i być może braku rzetelności powstałych przy liczeniu głosów i ogłaszaniu wyników wyborów, należy przybliżyć sytuację powstałą wokół Przewodniczącego Ligi Obrony Suwerenności Wojciecha Podjackiego, który kandydował do Rady Miasta Gdańska z listy Prawa i Sprawiedliwości. Otóż Wojciech Podjacki startował z czwartej pozycji w okręgu wyborczym nr 6. Po podsumowaniu głosów przez obwodowe komisje wyborcze okazało się, że we wspomnianym okręgu uzyskał poparcie 939 głosujących i zajął drugą pozycję we wspomnianym okręgu z listy PiS-u, wyprzedzając kandydatów z pozycji drugiej i trzeciej. W Gdańsku wybierano 34 radnych miejskich w 6 okręgach wyborczych i po podliczeniu głosów okazało się, że wygrała Platforma Obywatelska, za którą uplasowało się Prawo i Sprawiedliwość. W pięciu okręgach mandat radnego uzyskali wszyscy kandydaci PiS-u, którzy zajęli pozycję pierwszą i drugą, a w jednym nawet kandydat zajmujący trzecie miejsce na liście, uzyskując poparcie 716 wyborców, ale nie stało się tak w okręgu, gdzie startował Wojciech Podjacki. Co ciekawe przez cały poniedziałek 17 listopada na wszystkich stronach internetowych gdańskich mediów, zarówno portalach, stronach gazet, jak i stacji radiowych nazwisko Wojciecha Podjackiego pojawiało się wśród nowo wybranych radnych miasta Gdańska, jako drugiego radnego z listy PiS-u w okręgu nr 6. Nikt nie podważał takiego wyboru, ponieważ informacja ta opierała się na wcześniejszym podliczeniu protokołów z głosowań w 93% obwodowych komisji. Jedyna wątpliwość zaistniała przy kandydatach niepartyjnego komitetu obywatelskiego, który mógł odebrać jeden mandat radnemu z PO. I w wyniku wyboru gdańszczan PiS miał otrzymać 13 mandatów, po 2 pierwsze z każdego okręgu plus jeden z pozycji trzeciej, a 21 mandatów przypadło PO. Sytuacja uległa zmianie, gdy w poniedziałkowy wieczór na stronie portalu „gazeta.pl”, ukazała się nowa lista radnych, na której już nie było Wojciecha Podjackiego. Nie wiadomo skąd dziennikarz uzyskał takie rewelacyjne informacje, które zresztą zostały już zdjęte ze wspomninego portalu, natomiast jak sam napisał wyciekły one z PKW.
Z tego co dowiedzieliśmy się z gdańskiego sztabu wyborczego PiS fakt, iż Przewodniczący LOS został wybrany przez mieszkańców Gdańska radnym wywołało wiele obaw i negatywnych komentarzy ze strony zwolenników PO, jako tego, który jest niepokorny, i że „skończy się Wersal” w Radzie Miasta. Zresztą na potwierdzenie tych nastrojów wypada zacytować słowa dotychczasowego przewodniczącego Rady i ponownie wybranego radnego z listy PO B. Oleszka o „kolejnej komfortowej kadencji” w Radzie Miasta.
Tak jak w całej Polsce kontrowersje wywołuje również liczba głosów nieważnych oddanych w gdańskim okręgu wyborczym nr 6. I tak głosujących w tym okręgu było ponad 23 732 osób, z czego 1179 oddało głosy nieważne, na zwycięską PO przypadło 12 447 głosów, a PiS poparło 6181 głosujących.
W związku z powszechnym podejrzeniem powstania nieprawidłowości przy liczeniu głosów i zawodności systemu komputerowego, gdański komitet wyborczy PiS-u złożył do PKW wniosek o ponowne przeliczenie głosów oddanych na Wojciecha Podjackiego i rozwiania wątpliwości powstałych przy liczeniu głosów naszego kandydata. Natomiast Wojciech Podjacki osobiście złożył wniosek o stwierdzenie nieważności wyborów w okręgu 6 w dniu 25 listopada do Sądu Okręgowego w Gdańsku. Naszą wątpliwość budzi także fakt, iż kontrowersyjny, doskonały wynik wyborczy PSL-u powszechnie komentowany jest tym, że w tzw. „książeczce wyborczej” do sejmików z racji wylosowania numeru 1 przez „ludowców”, komitet ten widniał na pierwszej stronie i wyborcy masowo mylili się, oddając głos na znajdujących się na początku spisu komitetów wyborczych. Co ciekawe, ten cud wyborczy nie zdarzył się w Gdańsku, gdzie pod nieobecność PSL-u w wyborach do Rady Miasta na prawach powiatu, na pierwszej stronie „książeczki” widnieli kandydaci PiS-u i tu już wyborcy się nie mylili, głosując świadomie zgodnie ze swymi upodobaniami. Jak widać wątpliwości i kontrowersji związanych z wyborami z każdym dniem przybywa i słusznym zdaje się postulat skrócenia obecnej kadencji oraz rozpatrzenia nowego terminu wyborów samorządowych. Jak to komentują politycy PO, temu bałaganowi nie są winni ludzie, ale system. Należy tylko dodać, że to ludzie tworzą system, a nie kreuje się on sam, jak w popularnym „Matrixie”.
Nam na razie pozostaje informować Państwa na bieżąco o dalszym postępie działań związanych z wyjaśnianiem wątpliwości powstałych przy wyborze kandydata Ligi Obrony Suwerenności na radnego Gdańska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz