ZŁÓŻ
PODPIS POD OBYWATELSKIM PROJEKTEM WS ZMNIEJSZENIA OPŁAT WIECZYSTEGO
KOMITET INICJATYWY USTAWODAWCZEJ ZAREJESTROWANY: 14 października Komitet Inicjatywy Ustawodawczej Stowarzyszenia
Interesu Społecznego „Wieczyste” złożył zawiadomienie do Marszałka Sejmu wraz z
projektem ustawy o zmianie ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz o zmianie
innych ustaw. 28.10.2014 Marszałek Sejmu
wydał postanowienie nr 58 o przyjęciu zawiadomienia o utworzeniu Komitetu
Inicjatywy Ustawodawczej Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE na rzecz
ustawy o zmianie ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz o zmianie innych
ustaw. Komitet uzyskał zatem osobowość prawną. By projekt ustawy został rozpatrzony przez Sejm potrzebne jest złożenie 100
tys. podpisów przed 28
stycznia 2015 r.
WIECZYSTA REWOLUCJA: Obywatelski
projekt ustawy zmienia radykalnie sytuację użytkowników wieczystych. Po
pierwsze znacząco zmniejsza stawki opłat wieczystego do 0,3% w przypadku
gruntów mieszkaniowych i 1% dla komercyjnych (np. garaże). Efektem będzie nie
tylko zmiana stawek ale także zmniejszenie różnicy pomiędzy wartością nieruchomości
w użytkowaniu wieczystym i prawem własności. Zatem przekształcenie
nieruchomości będzie tańsze. Projekt idzie jednak dalej przewiduje możliwość
przekształcenia samych udziałów w nieruchomości, a nie tylko jak obecnie całych
nieruchomości. W warunkach możliwego sprzeciwu pojedynczego mieszkańca,
możliwość przekształcenia faktycznie była zablokowana. Teraz możliwe byłoby
przekształcenie samego udziału. W przypadku nieruchomości na cele mieszkaniowe
przekształcenie nastąpiłoby nieodpłatnie i z urzędu dla osób fizycznych. W
wyniku tej zmiany problem aktualizacji opłat dla osób o niskich dochodach
przestałby istnieć.
UNIEWAŻNIĆ PODWYŻKI PO 2008 ROKU: Komitet także zaproponował możliwość sądowego unieważnienia
podwyżek opłat wieczystego dokonanych po 31 grudnia, jeżeli
Dokonano je na
podstawie uchwały kompetencyjnej Rady Warszawa, nie wskazano pełnomocnictw lub
osoby prawnej w imieniu której dokonano wypowiedzenia. Dla części obywateli
oznaczałby to możliwość uzyskania zwrotu pieniędzy zagarniętych przez urzędy
gmin i miast w drodze aktualizacji. Przyczyną wprowadzenia zapisu było jednak
rażące orzecznictwo sądów powszechnych, które ignorowały zasady jawności
pełnomocnictw czy niewłaściwości niektórych organów.
MNIEJ WYDATKÓW PUBLICZNYCH: Autorzy ustawy pomyśleli także o skompensowaniu ubytku dochodów
publicznych poprzez zmniejszenie wydatków. Zlikwidowano bonifikaty socjalne
(już niepotrzebne), zlikwidowano procedurę w SKO pozostawiając drogę cywilną.
ORGANIZACJE SPOŁECZNE W POSTĘPOWANIU SĄDOWYM: Projekt przewiduje także szereg zmian w postępowaniu sądowym. Np.
w sądzie powszechnym organizacja społeczna będzie mogła wstąpić do postępowania
lub wytoczyć powództwo w imieniu strony w każdej sprawie, a nie tylko w
niektórych kwestiach. Dotychczasowe przepisy faktycznie powodowały, iż to
sędziowie decydowali czy dopuszczą czy nie organizację społeczną w postępowaniu
ws. opłat lub stawek wieczystego. Co ważne, udział organizacji społecznych w
postępowaniach umożliwi osobom o niższych dochodach, których nie stać na
adwokata a nie mają uprawnień do bezpłatnej pomocy, do uzyskania pomocy ze
strony tych organizacji.
UTAJNIONY PROJEKT RZĄDOWY:
Tymczasem rząd przygotowuje nowelizację ustawy o zmianie ustawy o gospodarce
nieruchomościami oraz o zmianie ustawy o przekształceniu użytkowania
wieczystego w prawo własności. Jak informuje KPRM - Zmiana przepisów polegać
będzie na zastosowaniu mechanizmów rynkowych przy ustalaniu opłaty z
tytułu przekształcenia prawa użytkowania wieczystego w prawo własności
nieruchomości gruntowych na rzecz użytkowników wieczystych. W
szczególności zmieniona zostanie zasada i sposób ustalania opłaty za
przekształcenie, uiszczonej na rzecz dotychczasowego właściciela, tj. Skarbu
Państwa lub jednostki samorządu terytorialnego, a także modyfikacji ulegnie
tryb dokonywania przekształcenia. 17 października Stowarzyszenie
Interesu Społecznego "Wieczyste" zwróciło się zatem do Ministerstwa
Infrastruktury o kopię projektu ustawy i wystąpiło o uwzględnienie w trakcie
prac projektu obywatelskiego. Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju 31
października odmówiło udostępnienia projektu pod pretekstem, iż szef Kancelarii
Prezesa Rady Ministrów nie dokonał oceny OSR (czyli oceny skutków regulacji) -
od kwietnia br., jak również odmówiło uwzględnienia propozycji z projektu
obywatelskiego). A zatem przed opinią publiczną, ukrywa się projekt istotny dla
mieszkańców miast, i który prawdopodobnie ma ich uderzyć po kieszeni.
Stowarzyszenie zareagowało na ten fakt demonstracją przed Kancelarią Prezesa
Rady Ministrów.
INCYDENTY PRZED KPRM: 25 listopada br. odbyła się demonstracja Stowarzyszenia Interesu
Społecznego "Wieczyste" przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów.
Zgłoszonych było 100 uczestników. Nie odbyło się bez incydentów wywołanych
postawą funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu, którzy chcieli wylegitymować
uczestników demonstracji. Daniel Alain Korona - prezes Stowarzyszenia tymczasem
stwierdził, iż tylko on jako organizator demonstracji może być wylegitymowani,
inni nie. BOR nie odpuszczał, uczestnicy manifestacji także nie. Próbowano
zabronić jednemu z uczestników fotografowania. Zwolennicy Stowarzyszenia
uznali, że to próba zastraszenia. Wezwane zostały posiłki. W końcu sytuację
rozładowała policja, która stwierdziła że to nieporozumienie, tylko osoby które
wejdą do KPRM celem złożenia stanowiska Stowarzyszenia do Premiera, będą
legitymowane. W sumie organizatora zgromadzenia Daniela Alain Koronę
trzykrotnie wylegitymowano (BOR, Policja i w biurze KPRM).
W trakcie manifestacji prezes Stowarzyszenia przedstawił przyczyny
demonstracji. Stwierdził m.in. iż Od kilku lat urzędy miast dokonują
drakońskich podwyżek opłat wieczystego użytkowania sięgające nawet 1000%. W
wyniku tych podwyżek, mieszkańcy miast, a w szczególności Warszawy zwłaszcza ci
zwykli, niemajętni, stają przed problemem o charakterze egzystencjalnym.
Bezduszność urzędników jest tak duża, iż nawet gdy użytkownik wieczysty wygrywa
sprawę przed Samorządowym Kolegium Odwoławczym czy Sądem I instancji, władze
miast (a w szczególności Warszawy) systematycznie odwołują się, narażając tych
obywateli na kolejne koszty procesowe. Także w sądach dostrzegamy działania na
niekorzyść obywateli, którego często naraża się na koszty opinii biegłych (2-3
tys. zl.), co dla wielu z nich jest sumą poważną. Zwykły obywatel nie jest
odpowiednio informowany przez sędziów o skutkach prawnych tych czy innych
czynności, a równocześnie wiele sędziów (np. w I wydziale Sądu Rejonowego
Warszawa Śródmieście) nie dopuszcza Stowarzyszenia do obrony tych obywateli w
procesach (podczas gdy w innych przypadkach Stowarzyszenie jest dopuszczone).
Sytuacja taka narusza prawa konstytucyjne. Rozdawano informacje Serwis21,
biuletyn Wieczyste a także wzory kart do zbierania podpisów pod projektem
obywatelskich a także wzory protestów w ramach Akcji Protest Wyborczy. W
kierunku KPRM skierowano dość głośną syrenę. Stanowisko Stowarzyszenia złożono
w Kancelarii Rady Ministrów, a przedstawiciele KPRM obiecali przekazać sprawę
pani minister Wasiak (Ministerstwo Infrastruktury). Dalszych incydentów nie odnotowano.
100 TYSIĘCY PODPISÓW: Największą
trudnością stanowić będzie zebranie 100 tys. podpisów, zwłaszcza iż podejmowane
są próby storpedowania tej inicjatywy przez różnych pseudo-działaczy, rzekomych
obrońców spółdzielców, którzy do tej pory nie wykazali się ani skutecznością,
ani rzeczywistym działaniem. Była to często pusta gadanina. Także zbierania
podpisów pod projektem uchwały bonifikatowej dla spółdzielni w Warszawie
wprowadził zamieszanie, czego efektem jest dezorientacji części mieszkańców.
Jeżeli chcemy rzeczywistej zmiany, ograniczenia I likwidacji opłat
wieczystego, to nie tylko złóż swój podpis na liście poparcia dla projektu, ale
zbierz podpisy także wśród znajomych, rodziny, sąsiadów i sukcesywnie. Wsparcie każdego jest nie tylko mile widziane,
docenione ale wręcz konieczne dla powodzenia inicjatywy.
Projekt ustawy, karta podpisów i inne szczegóły na
stronie:
Wypełnione karty z podpisami należy przesłać na adres:
SIS WIECZYSTE, ul. Sobieskiego 64/8, 02-93 Warszawa.
OPŁATA
OD ZAŻALENIA
NA OPŁATĘ
Czy
sąd może żądać opłaty od zażalenia na opłatę? Odpowiedź wydawałoby się
oczywista. Nie byłoby to ani logiczne, ani zgodne z prawem, albowiem zgodnie z
art.95 ust.2 pkt.2 ustawy o kosztach sądowych Nie pobiera się opłat od zażalenia
na postanowienia sądu dotyczące wysokości opłaty. Tymczasem Pełnomocnik państwa Z. złożył sprzeciw wobec orzeczenia
kolegium w/s aktualizacji opłaty użytkowania wieczystego. Sąd Rejonowy Warszawa
Praga zgodnie z utartym zwyczajem wezwał do usunięcia braków formalnych pozwu
(oznaczenie pozwanego, wartości sporu, pełnomocnictwa i uiszczenia opłaty), co
też zostało uczynione, z wyjątkiem kwestii uiszczenia opłaty sądowej.
Pełnomocnik złożył bowiem zażalenie na wysokość opłat, zgodnie z wzorem
opublikowanym przez Stowarzyszenie Interesu Społecznego "Wieczyste",
zaznaczając iż wezwanie do uzupełnienia braków formalnych pozwu było bez pieczątki
i bez podpisu oraz kwestionując przepisy w tej materii odpowiedniego
zarządzenia ministra sprawiedliwości.
Zgodnie z właściwością, rozstrzygnięcie w sprawie opłaty podejmuje
sąd wyższego stopnia czyli Sąd odwoławczy. Jednak jakież było zdziwienie, gdy 15.10
Sąd Rejonowy wezwał pełnomocnika użytkowników do uiszczenia opłaty sądowej 30
zł od ... od zażalenia (przypomnijmy na wysokość opłaty, bo innego zażalenia
pełnomocnik nie złożył), oczywiście wezwanie było znów bez podpisu i pieczątki.
Pełnomocnikowi państwa Z. nie pozostało nic innego jak złożenie kolejnego
zażalenia na wezwanie ws. opłaty od zażalenia na wysokość opłaty sądowej. Ciekawe
co wówczas uczyni Sąd? Czy wezwie znów do uiszczenia opłaty sądowej od
zażalenia na wysokość opłaty od zażalenia na wysokość opłaty. Jeżeli tak by się
stało, uzyskalibyśmy samonakręcającą się sprawę opłat i nie kończące się
postępowanie, a w rezultacie niemożność rozpatrywania kwestii aktualizacji
wieczystego. (sygn. akt. I C 1779/14)
SĄD WYRZUCA Z POSTĘPOWANIA
Czy
można odmówić dopuszczenia organizacji społecznej do postępowania, po roku od
jego wstąpieniu i po wcześniejszym dopuszczeniu? Taka sytuacja nie wydaje się
możliwa, a jednak w I wydziale Sądu Rejonowego Warszawa Śródmieście jak
najbardziej.
W
dniu 23 maja 2013 Stowarzyszenie Interesu Społecznego „Wieczyste” wstąpiło do
postępowania w sprawie o sygnaturze I C 2818/12 dot. aktualizacji opłat
wieczystego użytkowania pani Janiny w trybie art.61 kpc w związku z faktem iż
wieczyste użytkowanie zgodnie z art. 7 ust.1 pkt 6 ustawy o VAT jest towarem,
co implikuje konsumencki charakter sprawy. W dniu 29 sierpnia 2013 r. w Sądzie
Rejonowym Warszawa Śródmieście odbyła się rozprawa, w której uczestniczyło
Stowarzyszenie (o czym świadczy protokół i postanowienie z dn. 29.08.2013 ws.
zawieszenia postępowania). Jak stwierdza postanowienie, Stowarzyszenie złożyło
do akt sprawy odpis skargi z dn. 28.06.2013 do WSA w Warszawie ws. niezgodności
z prawem uchwały kompetencyjnej. Przypomnijmy, iż pisma procesowe, dokumenty w postępowaniu
składają jedynie uczestnicy postępowania. W dniu 29 sierpnia Stowarzyszenie
uczestniczyło w rozprawie do samego końca, sędzia nie odmówił wówczas
wstąpienia ani z urzędu ani wskutek opozycji. Zatem skoro w dniu 29 sierpnia
nie wydano postanowienia ws. odmowy wstąpienia Stowarzyszenia do postępowania,
zatem stało się ono pełnoprawnym uczestnikiem postępowania. Tego samego dnia na
rozprawie na zgodny wniosek Stowarzyszenia i powódki, Sąd zawiesił
postępowanie, w związku ze skargą do WSA.
29
października 2014 Sąd wydał postanowienie w/s podjęcia zawieszenia postępowania
i odmowy dopuszczenia Stowarzyszenia do udziału w sprawie. Postanowienie wydane
w tym trybie jest nieważne, albowiem żaden przepis prawa nie pozwala na
wyrzucenie uczestnika czy też organizacji społecznej z postępowania. Z treści
art.78 kpc jasno wynika, że wszelkie postanowienia w sprawie (odmowy wstąpienia
Stowarzyszenia) powinny zapaść do najbliższej rozprawy czyli w danej sprawie do
29 sierpnia 2013 r. Zatem Sąd mógł odmówić wstąpienia Stowarzyszenia na
rozprawie 29 sierpnia 2013 r. , ale nie mógł tego uczynić po rozprawie,
zwłaszcza po roku.
Ponadto
co prawda 16 lipca 2014 r. WSA w Warszawie odrzucił skargę Stowarzyszenia ws.
uchwały kompetencyjnej, jednakże do dnia obecnego wyrok jest nieprawomocny,
albowiem Sąd doręczył wyrok Stowarzyszeniu jako pełnomocnikowi 3 osób
fizycznych (skarżących) ale nie doręczył Stowarzyszeniu jako uczestnikowi
postępowania (dopuszczonego na rozprawie w dniu 16 lipca 2014 r.). Zatem wyrok
WSA II SA/Wa1447/13 jest wciąż nieprawomocny, czyli nie ustała przyczyna
zawieszenia postępowania.
Stowarzyszenie
pismem z dn. 19 listopada 2014 r. wystąpiło z zażaleniem na postanowienie Sądu
jako prawnie niedopuszczalnego i wniosło o wyłączenie sędziego a także przeniesienie
sprawy do innego wydziału lub sądu. Nie ulega wątpliwości, iż sędzia uległ
presji i dlatego wyrzucił stowarzyszenie z postępowania. Czy tak ma wyglądać
demokratyczne państwo prawne?
SFAŁSZOWANE
WYBORY
Jak wskazywały
badania exit-poll, w wyborach samorządowych wygrało PIS z wynikiem 31,5% przed
PO 27,3%, PSL 17%, SLD 8,8%, KNP 4,2%, RN 1,7%. Ale PIS które wygrało w urnach,
przegrał z PKW. W efekcie wyniki PIS zmniejszył się o ponad 4,5% a wynik PSLu
poprawił się o prawie 7% (co stało się przedmiotem żartów w Internecie, zob.
obrazek powyżej). Jak niegdyś mawiano - nie ważne kto jak głosuje, ważne kto
jak liczy.
NIEPRAWIDŁOWOŚCI W WYBORACH: Już w trakcie samych wyborów donoszono o kupowaniu głosów
(Płock) wcześniej wstawianych krzyżykach na kartach wyborczych (dzięki temu
głos jest unieważniony) np. na warszawskim Mokotowie, zagubieniu kartek (480
szt. w Głogowie Małopolskim), w niektórych miejscowościach były nieprawidłowe karty
do głosowania (Szczecinek), brakowało list SLD lub PISu itd. W okręgu wyborczym
nr 183 na warszawskiej sadybie, osoba w oddzielnym pomieszczenia stemplowała
kartki wyborcze dopiero w trakcie głosowania (stwierdzono to ok. godz. 13.00). Obawy
co do "korygowania" wyników były tym większe, iż system informatyczny
PKW uległ awarii. W Warszawie w ciągu 9 godzin policzono niecały 1% głosów.
AWARIA SYSTEMU INFORMATYCZNEGO, PEŁNE
WYNIKI NIE OPUBLIKOWANO:
Winę za brak wyników, za cały bałagan zrzucono na PKW. Skoro wyniki były jednak
takie jakie władza oczekiwała, czyli 15 województw dla koalicji, szybko
przejęte narrację o drobnych błędach, nieprawidłowościach, ale nie o
fałszerstwach. Tylko jak nazwać
sytuację, w której władza wprowadza w błąd obywateli w związku z wręczaniem wyborcom
karty-książeczki wyborcze, krzyżyki
na kartach do głosowania były już umieszczone przed aktem wyborczym, liczbę
nieważnych głosów sięgała nawet do 40% (Wejherowo), karty do głosowania
pozostawione były same sobie przez wiele godzin, a część głosów zwyczajnie
znikała. Jak wytłumaczyć znaczące rozbieżności badań exit-poll i wyników
oficjalnych (blisko 20% na korzyść PSL w Świętokrzyskim)
W
OBRONIE FAŁSZERSTW stanął układ w
tym prezydent Bronisław Komorowski, który powinien stać na straży
praworządności. Nie ma zgody na to, by
kwestionować uczciwość wyborów samorządowych .- grzmiał w związku z
żądaniem unieważnienia i powtórzenia głosowania. Jeżeli w takich
okolicznościach jak obecnie nie wolno kwestionować uczciwości wyborów, to
kiedy?
PROTESTY PRZECIW
FAŁSZERSTWOM: Przeciw
sfałszowaniu wyborów jednak podniosły się protesty. Oprócz PISu i SLD (ten
ostatni obawia się jednak słowa fałszerstwa i używa łagodniejszego o
nieprawidłowościach) protestowali na ulicy m.in. Ruch Narodowy. Solidarni2010
zajęła przez kilka godzin siedzibę PKW. Stowarzyszenie Interesu Społecznego
„Wieczyste” zainicjowało AKCJĘ PROTEST WYBORCZY, tj. składania wniosków do
sądów okręgowych z protestami, a Klub Jagielloński petycję przeciw niszczeniu
głosów. Protesty przyniosły na razie niewielki, ale jednak efekt.
GŁOSY NIE ZOSTANĄ ZNISZCZONE: Jak poinformował Piotr Trudnowski z Klubu
Jagiellońskiego - szef Krajowego Biura Wyborczego i sekretarz
Państwowej Komisji Wyborczej Kazimierz Czaplicki poinformował, że w
odpowiedzi na petycję przeciw niszczeniu głosów z wyborów
samorządowych (4 662 podpisy w
ciągu 2 dni) głosy nie zostaną zniszczone.
- Państwowa Komisja Wyborcza informuje, że w związku z napływającymi apelami o nieniszczenie kart do głosowania z wyborów do organów jednostek samorządu terytorialnego przeprowadzonych w dniu 16 listopada 2014 r., zaleciła aby po upływie terminu określonego w § 7 ust. 1 rozporządzenia Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego z dnia 13 listopada 2013 r. w sprawie sposobu przekazywania, przechowywania i udostępniania dokumentów z wyborów (Dz. U. poz. 1488) dyrektorzy delegatur Krajowego Biura Wyborczego nie występowali do dyrektora archiwum państwowego właściwego miejscowo dla siedziby delegatury Krajowego Biura Wyborczego o wyrażenie zgody na brakowanie dokumentów z tych wyborów. – możemy przeczytać w oświadczeniu opublikowanym przez TVN24.
12
GNIEWNYCH, KTÓRZY POWSTRZYMALI PEŁZAJĄCY TOTALITARNY ZAMACH STANU
W Polsce już prawie osiem lat trwa pełzający zamach stanu, którego
celem jest ustrój totalitarny, niczym nie lepszy od bolszewizmu czy hitleryzmu.
PO-wska władza odbiera nam kawałek po kawałku prawa obywatelskie, a my
(opozycyjni politycy i publicyści) wprawdzie pyskujemy, ale bezskutecznie. Grupa
trzymająca władzę albo nie odpowiada, albo odpowiada szyderstwem i robi swoje,
bezczelnie twierdząc że ew. niedociągnięcia i nieprawidłowości to tylko błędy,
które "się" łatwo naprawi, błędy nawet nie ludzkie (bo trzeba by było
wskazać i ukarać winnych), tylko techniczne. Jako rzecze Komorowski, woda
powodziowa naturalną koleją rzeczy spłynie do Bałtyku, a członkowie PKW są OK i
nie wolno ich ruszyć, nie wolno "podpalać państwa". Bierne
wciąż społeczeństwo przyjmuje to wszystko z pokorą i cierpliwością, nie
podejmując na większą skalę protestów ulicznych, nawet tych legalnych,
dopuszczonych łaskawie przez władzę.
Jedyną szansą jest zatem nieposłuszeństwo obywatelskie, w najbardziej radykalnej formie. Tu definicja: chodzi o akty czynnego, ostentacyjnego protestu, z naruszeniem litery prawa, ale bez użycia przemocy. To właśnie zrobiła grupa, która podjęła okupację lokalu PKW. I proszę: pierwsza od wielu lat taka próba i od razu skuteczna. W ciągu 24 godzin cała PKW podała się do dymisji. A dzisiaj (poniedziałek 24 listopada) Komorowski zwołał rano grupę uczonych mężów, by rozważyć możliwość powtórzenia wyborów w skali ogólnopolskiej, choć jeszcze w piątek i sobotę dowodził, też uczenie, że takiej możliwości nie ma, a ci, którzy się powtórzenia wyborów domagają, to nieodpowiedzialni szaleńcy, dążący do rozmontowania Państwa.
Dlatego chcę publicznie uhonorować tych 12 ludzi za odważne
podjęcie akcji nieposłuszeństwa cywilnego, i nie wnikam w ich osobiste
motywacje. Ważne, że podjęli akcję i że przyniosła dobry efekt dla Polski.
Oczywiście nie zorganizuję fety na ich cześć sam, tym bardziej, że
zdrowie mi nie dopisuje. Ale wiem, że ludzi myślących podobnie jak ja jest dużo
i że razem zorganizujecie przynajmniej jedno MASOWE spotkanie na cześć tych dwunastu
gniewnych, którzy może jeszcze nie ocalili Polski (do tego daleko), ale na
pewno powstrzymali w bardzo ważnym punkcie postępy pełzającego zamachu stanu.
Witold Kalinowski
Klub Myśli Pozytywnej, seminarium Lingua Tertiae Rei
Publicae
SPRAWA
MADRYCKA
Na ok. tydzień przed wyborami wybuchła tzw. sprawa
Madrycka. Posłowie Adam Hofman, Mariusz Antoni Kamiński i Adam Rogacki kupili bilety lotnicze tanimi liniami do Madrytu
pod koniec września, czyli dwa tygodnie wcześniej przed otrzymaniem zgody na
przejazd samochodem i na prawie miesiąc przed pobraniem zaliczki w wysokości 19
779 złotych. 30-31.10 ww. posłowie mieli uczestniczyć w posiedzeniu
Komisji Zagadnień Prawnych i Praw Człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady
Europy w Madrycie. Wzięli pieniądze na podróż samochodem, a polecieli liniami
lotniczymi. Po powrocie 4 listopada zadeklarowali jednak, że polecieli
samolotem, a w następnych dniach zwrócili pieniądze z zaliczki. Po ujawnieniu
sprawy PIS wyrzucił posłów ze swoich szeregów, a prokuratura wszczęła
postępowanie w sprawie.
Po kilku dniach sprawa jednak zniknęła z powierzchni medialnej.
Otóż zaczęły wychodzić na jaw także niechlubne praktyki innych posłów w tym rządzącej
koalicji. Turystyka parlamentarna, nadużywanie
pieniędzy publicznych do prywatnych korzyści zawyżania kosztów podróży,
pobierania diet nie uczestnicząc w posiedzeniach nie jest niczym nadzwyczajnym.
Przypomnijmy, iż europoseł Zwiewka (PO) także został przyłapany na podpisaniu
listy obecności i opuszczeniu zaraz po tym posiedzenia (w Sejmie RP to też ma
to miejsce). Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski nadużywał karty
służbowej do prywatnej konsumpcji w restauracjach. 90 tys. zł wydano na lekcje
angielskiego premiera Donalda Tuska, wyjazdy zagraniczne do egzotycznych krajów
marszałka Struzika (PSL), szefowej UKE Magdaleny Gaj, posłanki PO Bożeny
Bukiewicz były już opisywane w mediach. W wielu powyższych przypadków, politycy
nie tylko nie stracili stanowiska, funkcji, ale wręcz jak w przypadku
Sikorskiego awansowali lub otrzymywali inne stanowiska.
TRÓJKA
BYŁYCH POSŁÓW PIS WCALE NIE WYDAWAŁA NAJWIĘCEJ: Jak wynika z
zestawienia wydatków wyjazdów poselskich na Zgromadzenie Parlamentarne Rady
Europy, okazuje się że trójka posłów PIS (Hofman, Kamiński, Rogacki) wcale nie
wydawała najwięcej na koszty transportu (każdy wyjazd traktowany
pojedynczo). Przykładowo:
21-27.01.2012 do Strasburga wydali oni po 3040 zł transport, gdy
posłanka PO Mirosława Nykiel 3539,04 zł, poseł Andrzej Halicki (PO) zaś 3017,15
zł.
11-12.03.2012 do Paryża: Rogacki 2590 zł, Biedroń (Twój Ruch)
3098,37 zł
22-27.04.2012 do Strasburga: po 3080 zł, Arkadiusz Mularczyk (SP)
3220 zł, Halicki (PO) 3074,05 zł
30.09-5.10.2012 do Strasburga: po 3060 zł, poseł PO Jan
Kaźmierczak 3640,69 zł, Tadeusz Iwiński (SLD) 3671,57 zł
20-25.01.2013 do Strasburga: po 3090 zł, poseł Jarosław Górczyński
(PSL) 4312,73 zł, poseł Jan Kaźmierczak (PO) 4187,19 zł
21-26.04.2013 do Strasburga: po 3016,16 zł, poseł Andrzej Halicki
(PO) 5490,21 zł, posłanka Mirosława Nykiel (PO) 5190,72 zł, poseł Tadeusz
Iwiński SLD 4964,79 zł
20-23.05.2013 do Londynu: po 2825 zł, poseł Jan Kaźmierczak (PO)
2825 zł.
23-28.06.2013 do Strasburga: po 3016,15 zł, posłowie Andrzej
Halicki (PO) 3375,52 zł, Elżbieta Radziszewska (PO) 3016,15 zł
29.09-4.10.2013 do Strasburga: po 3016,15 zł, poseł Tadeusz
Iwiński (SLD) 3414,66 zł
26.01-1.02.2014 do Strasburga: po 2930,15 zł, posłowie Górczyński
(PSL), Halicki (PO), Iwiński (SLD) po 3812,83 zł.
6.-11.04.2014 do Strasburga: Kamiński 3132,67 zł, poseł Iwiński
(SLD) 3916,43 zł, poseł Jan Kaźmierczak (PO) 3685,39 zł, Beata Bublewicz (PO)
3282,14 zł
21-28.06.2014 do Strasburga: po 2922,37 zł, posłowie Iwiński (SLD)
3866,53 zł, Biedroń (TR) 2922,37 zł
27.09-3.10.2014 do Strasburga: Hofman i Kamiński po 2922,37 zł,
Iwiński (SLD) 3782,51 zł
Zrobiono aferę, bo 3 (byłych dziś) posłów PIS deklarowało jazdę
samochodem, a leciało tanimi liniami. Inni posłowie wydawali tymczasem tyle
samo, a nawet więcej na podróż i niby wszystko jest w porządku. Nikt przy
okazji nie napotykał, bo co uczestniczy w tzw. Radzie Europy, która kosztuje
nas ponad 30 mln zł rocznie i nie ma z niej żadnego pożytku.
SEJMOWE BIURO PODRÓŻY: Zestawienie wyjazdów posłów VII kadencji jedynie
potwierdza, to co od dawna podejrzewano, że Sejm stał się jednym wielkim biurem
podróży dla polityków (różnych opcji). Niektórzy posłowie (Bętkowski, Falfus,
Matuszewski z PIS, Buła i Rutnicki z PO oraz Górczyński z Twojego Ruchu; )
nomen omem jechali na ... na Targi Turystyczne. Proroczy temat wyjazdu.
Pan poseł Tadeusz Iwiński (SLD) zwiedził cały świat: Paryż i
Strasburg (Francja), Moskwa, Sankt Petesburg, Pietropawłowsk na Kamczatce
(Rosja), Astana Ałmaty (Kazachstan), Belgrad Nisz (Serbia), La Valetta (Malta),
Londyn (Wielka Brytania), Helsinki (Finlandia), Rzym (Włochy), Kijów,
Symferopol, Sewastopol (Ukraina), Addis Abeba (Etiopia), Genewa (Szwajcaria),
Nowy Jork i Waszyngton (USA), Hanoi (Wietnam), Abudża (Nigeria), Erewań
(Armenia), Rabat (Maroko), Amann (Jordania), Ramalahh (Palestyna), Tel-Aviv
(Izrael), Ułan Bator (Mongolia), Talinn (Estonia), Dublin (Irlandia),
Azerbeidżan, Dakar (Senegal), Lizbona (Portugalia), Johannesburg (RPA),
Amsterdam (Holandia), Kuruou (Gujana Francuska), Oslo (Norwegia), Ankara
(Turcja), Sztokhom (Szwecja), Ateny (Grecja), Kiszyniów (Mołdawia), Bukareszt
(Rumunia). Do niektórych z tych krajów poseł jechał/leciał wielokrotnie.
Łącznie wyjazdy pana posła kosztowały podatników ponad 400 tys. złotych.
Ale pan poseł może czuć się usprawiedliwionym, wszak Marszałek
Sejmu Ewa Kopacz sama dawała przykład. W trakcie tej kadencji odwiedziła m.in.
Belgię, Czechy, Łotwę, Strasburg (Francja), Włochy, Szwecję, Estonię, Cypr,
Chiny, USA, Węgry, Litwę. Jednak szczegółowego budżetu tych wyjazdów nie sposób
wyliczyć, gdyż w wielu wypadkach zaznaczono zerowe koszty podróży, co oznacza,
iż były pokrywane z innego budżetu. Pan wicemarszałek Wenderlich też niejedno
odwiedził za "tylko" 200 tys. złotych.
Najczęściej posłowie podróżowali do krajów Europejskich, ale wielu
nie gardziło krajami egzotycznymi. Poseł Adam Szejnfeld (dziś europoseł - PO)
wybrał sobie jako miejsce turystycznych odwiedzin Filipiny (oficjalnie,
chodziło o spotkanie z tamtejszym Ministerstwem Obrony Narodowej) i Meksyk
(oficjalnie - dni polskie). Łączny koszty tych 2 wyjazdów (ponad 50 tys. zł).
Aż 5 posłów (Bożena Bukiewicz z PO, Ryszard Kalisz z SLD, Beata Mazurek z PIS,
Franciszek Jerzy Stefaniuk z PSL, Marzena Dorota Wrobel z SP i Wanda Nowicka z
TR) upodobało sobie wyjazd do Ugandy (oficjalnie na 126 sesję UM oraz spotkanie
Stowarzyszenia Sekretarzy Generalnych). Kraje azjatyckie też były w cenie,
posłowie odwiedzali Wietnam, Tajwan, Indonezję, Ekwador, Chiny, Malezję czy
Nową Zelandię. Oczywiście wszystko uzasadniano konferencjami, spotkaniami,
posiedzeniami.
Czasami jednak przytoczone uzasadnienie budzi wręcz zdziwienie lub rozbawienie. Pani posłanka Alicja Olechowska (PO) udała się z misją gospodarczą polskich kobiet w podróż do Arabii Saudyjskiej, czyli do kraju gdzie kobietom nie wolno prowadzić samochodu, gdzie kobieta jest traktowana jak przedmiot. Ciekawe czy pani poseł nosiła hidżab (widać tylko oczy, reszta ciała i twarzy jest zasłonięta)? Powodem zagranicznej podróży może być dowolny: święto plonów (Litwa - Małgorzata Gosiewska z PIS), mistrzostwa świata w narciarstwie alpejskim (Austria - Ireneusz Raś z PO), światowe zimowe igrzymska olimpiad Specjalnych (Korea Płd - Tadeusz Tomaszewski z SLD), obserwacja udziału w igrzyskach członków polskiej reprezentacji olimpijskiej (Rosja - Ireneusz Raś), różnorodne turnieje, promocja Euro 2012 (aż 18 posłów PIS, PO, PSL i TR w maja 2012 roku udało się do Rzymu w tej sprawie), spotkanie z zarządem drużyny sportowej (Białoruś - Adam Kwiatkowski z PIS), udział w dożynkach na Litwie czy spotkania opłatkowe. Posłowie potrafili się wznieść także poza nasze ziemskie problemy interesując się wręcz kosmosem (np. do Gujany Francuskiej - Bożena Szydłowska z PO, Tadeusz Iwiński z SLD).
Czasami jednak przytoczone uzasadnienie budzi wręcz zdziwienie lub rozbawienie. Pani posłanka Alicja Olechowska (PO) udała się z misją gospodarczą polskich kobiet w podróż do Arabii Saudyjskiej, czyli do kraju gdzie kobietom nie wolno prowadzić samochodu, gdzie kobieta jest traktowana jak przedmiot. Ciekawe czy pani poseł nosiła hidżab (widać tylko oczy, reszta ciała i twarzy jest zasłonięta)? Powodem zagranicznej podróży może być dowolny: święto plonów (Litwa - Małgorzata Gosiewska z PIS), mistrzostwa świata w narciarstwie alpejskim (Austria - Ireneusz Raś z PO), światowe zimowe igrzymska olimpiad Specjalnych (Korea Płd - Tadeusz Tomaszewski z SLD), obserwacja udziału w igrzyskach członków polskiej reprezentacji olimpijskiej (Rosja - Ireneusz Raś), różnorodne turnieje, promocja Euro 2012 (aż 18 posłów PIS, PO, PSL i TR w maja 2012 roku udało się do Rzymu w tej sprawie), spotkanie z zarządem drużyny sportowej (Białoruś - Adam Kwiatkowski z PIS), udział w dożynkach na Litwie czy spotkania opłatkowe. Posłowie potrafili się wznieść także poza nasze ziemskie problemy interesując się wręcz kosmosem (np. do Gujany Francuskiej - Bożena Szydłowska z PO, Tadeusz Iwiński z SLD).
Sejmowe biuro podróży ma spore powodzenie - tylko w tej kadencji
791 wyjazdów do 12-14.11.2014 i bankructwo mu nie grozi - zawsze
będzie miał klientów (posłów) i finansowanie (z naszych podatków).
KILOMETRÓWKI
MINISTRA RADOSŁAWA SIKORSKIEGO Okazało się także iż nowy Marszałek Sejmu, były
minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski jako
poseł PO w ciągu ostatnich 6 lat wydał z publicznych pieniędzy 80 tysięcy
zł. na wyjazdy poselskie. Problem w tym, iż pan minister korzystał z rządowej
limuzyny i był wożony praktycznie wszędzie.
A jednak Radosław Sikorski pokusił się o zwrot kosztów paliwa wlewanego do
swego prywatnego auta (wydatki te pokrywane są z ryczałtu na prowadzenie biura
poselskiego). Kiedy minister Sikorski jeździł prywatnym autem, skoro wszędzie
był wożony, ba nawet pizzę przywiózł mu specjalnie w swoim czasie BOR jednak
się nie dowiemy? Prokuratura rejonowa warszawa śródmieście odmówiła zbadania
sprawy i wszczęcia postępowania? Dziś ten
sam Radosław Sikorski ma dziś stać na straży uczciwości sejmu w/s podróży
służbowych?
KONKLUZJA:
Sprawa madrycka bo gdyby zająć się na poważnie problematyka turystyki
parlamentarnej, to dotknęłaby zbyt wielu posłów, senatorów, marszałków,
ministrów itd., głównie zresztą ze strony układu rządzącego. 3 posłów
poświęcono na ołtarzu opinii publicznej, praktyka nadużywania pieniędzy
publicznych będzie trwał nadal.
W listopadowym Życiu WSM Nr 5 (42) ISSN 1734-7785 str.3, pojawił
się artykuł „SPÓŁDZIELCZA DEMOKRACJA DLA WYTRWAŁYCH” autorstwa M. i Ł. Ostrowskich,
wzbudzając sprzeczne reakcje.
W świetle powszechnie znanych członkom spółdzielni faktów
oczywistym jest, że spółdzielnie w Polsce są chore, dlatego tytuł artykułu
powinien brzmieć „DEMOKRACJA W SPÓŁDZIELNI MIESZKANIOWEJ PILNIE POTRZEBNA, OD
ZARAZ”. W większości spółdzielni zamiast mieszkańców rządzą prezesi,
wykorzystując do tego dziurawe prawo, które dowolnie naginają.
W efekcie członkowie czują się bezradni wobec decyzji zarządów.
Wydaje im się, że nie mają żadnej kontroli nad spółdzielczymi pieniędzmi i
sposobem ich wydawania. Najbardziej niepokorni, aktywni, są tępieni. Przeciętny
członek spółdzielni nie chodzi na walne, nie bierze udziału w wyborach, bo
uważa, że i tak nie ma na nic wpływu. Zjawisko to bardzo wygodne dla rządzących
spółdzielniami, jest znakomicie zagospodarowywane. Miejsce mieszkańców członków
zajmują przybywający licznie ... pracownicy spółdzielni, usługodawcy, w
większości zaopatrzeni w pełnomocnictwa do głosowania, posiadający
mieszkania w zasobach spółdzielni. Nie zadają pytań, co się
dzieje z pieniędzmi, które co roku zasilają spółdzielcze konta (a to kwota
niemała, bo w Polsce łącznie – ponad 20 mld zł). Wiodącym kryterium są koneksje, przynależność partyjna i
związek z grupą interesu.
Ciekawostką jest, że rozważania autorów artykułu
nie zmierzają w kierunku naprawy spraw fundamentalnych spółdzielni, ale
manipulacji…. konieczności zmiany dotychczasowych form wyborów do
rady osiedla....? Nie
zmierzają do likwidacji przyczyn nieprawidłowości, lecz ... zmiany skutków.
Czyżby planowane były kolejne socjotechniczne chwyty i dzielenie lokatorów na
kategorie, wg hipotezy Babbiego ze szczegółowym, sprawdzalnym oczekiwaniem
wobec rzeczywistości ?
Autorzy rozpatrują przyczyny nieobecności mieszkańców osiedla w
życiu spółdzielczym, za podstawę przyjmując bierność mieszkańców. Za
panaceum na zmianę „bierności”, brak frekwencji ... nowy
sposób oddawania głosów na kandydatów np. z urną, bez urny, podczas
robienia zakupów, w biegu, parafrazując brakuje opcji …
podczas gotowania . Cel planowanych zmian doprowadzenie do zwiększenia
frekwencji wyborców, jest oczywisty - maskirowka chwytów
socjotechniczych. Pytanie, kto faktycznie stoi za pogłębianiem
degrengolady?
Autorzy nie piszą o lokalnej demokracji spółdzielczości
mieszkaniowej, z którą jest bardzo źle. Pomijają również fakt swoistej weryfikacji nazwisk kandydatów,
który umożliwia zasiadanie po raz kolejny, wielokrotnie w radzie
nadzorczej, osiedlowej sprawdzonym, lojalnym, tym samym od lat.
Pisząc o istnieniu demokracji lokalnej autorzy, zapominają, że
środowisko spółdzielcze wielokrotnie przerobiło już lekcje stosowanych praktyk
wyborczych.
Skupiając się na eskalacji frekwencji wyborców, za nieważne
[można rzec] uznali kontrowersyjne problemy zarządzania wbrew interesom
członków, odmawiania prawa dostępu/wglądu
do umów, faktur, dokumentów m.in.
odmowy dostępu do dokumentów np. dotyczących termomodernizacji, nieujawniania
faktycznie ponoszonych kosztów.
Pomijają stosowanie implementacji fantastyki, propagandy
sukcesu, popularyzowania aktywności działaczy spółdzielczych, "ich
oddania, wrażliwości, profesjonalizmu" wykazywanego w ich stosunku
m.in.„do słońca na skórę”, „wrażeń z wysp wielkanocnych , świątecznych
przepisach kulinarnych, zajmowanie się tematami zastępczymi.
Rozglądając się daleko za przyczynami bierności
członków spółdzielni nie dostrzegają ich tuż obok, problemów wielkich jak
wieża Eiffla. Działań, w których daleko do norm europejskich i
społeczeństwa obywatelskiego, gdzie rządzących rozlicza się na bieżąco ze
swoich działań eliminując ich z życia publicznego w przypadku przekraczania
określonych norm prawnych i społecznych.
Przemilczają kontrowersyjny system, który sprawia, iż członkowie
spółdzielni nie mogą czuć się współwłaścicielami/pracodawcami członków Zarządu,
mimo ponoszenia bardzo wysokich kosztów utrzymania Zarządu, Rady Nadzorczej,
Rady Osiedla, posiadanego majątku. Uniemożliwianie członkom kontroli poczynań
Zarządu Spółdzielni.
1. Pominęli największą bolączkę spółdzielni – BRAK
PRZEJRZYSTOŚCI.
2. Ustanowienie
własności prywatnej w obrębie jednego budynku wraz z infrastrukturą gruntową.
3. Zakaz
zarabiania kosztem członków (obowiązek rozliczeń inwestycji w cenach
nominalnych wg księgowych kosztów budowy, rozliczanie dociepleń z funduszu
remontowego jako usuwanie wad i stąd zakaz pobierania za to dodatkowych środków
jak za termomodernizację (rozbudowę) etc.etc.
4. Obowiązek
jawności dokumentów i dostarczenia ich członkom pod groźbą kar za odmowę.
5. Prawo do
podziału spółdzielni na wniosek mniejszości.
6. Nieuzasadnione
comiesięcznie ponoszone koszty inwestycji ociepleniowej budynków
[np.Tołwińskiego] zrealizowanej wbrew Ustawie o wspieraniu inwestycji
termomoder-nizacyjnych w ramach oszczędności na cieple! W świetle faktów,
zapotrzebowanie energii na potrzeby ogrzewcze i przygotowania ciepłej wody
niespornie nie dają podstaw do stwierdzenia uzyskanych oszczędności kosztów na
cieple. Który to fakt podważa realizację i koszty inwestycji oraz brak
spełnienia wymogu warunków spłaty kredytu z równowartości oszczędności na
oszczędzonym cieple niespornie potwierdza nieprzestrzeganie ustawy w ramach
oszczędności na cieple !
7. Prowadzenie
kreatywnej księgowości, zafałszowującej stan finansowy spółdzielni, którą
definiuje również biegły w audycie zakończonym w styczniu 2014 r.
8. Przystąpienie
do budowania mieszkań w systemie deweloperskim na nieruchomościach
dotychczasowych członków, niespornie jest sprzeczne z ich interesem.
Zarządzający kosztem członków wykorzystują stan prawny wielu
gruntów, które trafiły do spółdzielni w czasach PRL ruszając z budową mieszkań
komercyjnych, nie mając doświadczenia w prowadzeniu inwestycji, który to fakt
ewidentnie potwierdziło ogłoszenie upadłości inwestora BUD-BAUM -
inwestycji przy P.Gojawiczyńskiej 17 wadliwie wykonanej, w nadszacowanych kosztach, pozostawionej z nieprawidłowościami i
kosztami.
Bezspornym jest, że Zarząd nie powinien przystępować do
ryzykownych inwestycji, jeśli jest groźba, dopłaty, są niesprzedane dotychczas
wybudowane mieszkania.
Nie powinien narażać majątku spółdzielców. Wg obowiązującego prawa w spółdzielniach mieszkaniowych z 2007
r. mieszkania wybudowane przez spółdzielnie mogą mieć jedynie dwie formy
własności, lokatorskie mieszkania spółdzielcze, odrębną własność.
Druga forma odrębna własność lokalu ustanawiana na rzecz
kupującego po zapłaceniu przez niego 100 proc. kosztów budowy lokalu. I
TYLKO TAKIE INWESTYCJE MOŻE REALIZOWAĆ TERAZ
SPÓŁDZIELNIA.
Trzeba pamiętać, że te mieszkania nie wchodzą jednak w
skład ich majątku.
To oznacza, że nie są one w stanie rozbudować swoich
zasobów mieszkaniowych i realizować podstawowej funkcji, czyli zaspokajania
potrzeb mieszkaniowych członków.
Po zakończeniu inwestycji spółdzielnia może jedynie zarządzać
budynkiem, o ile powstanie taki zapis z woli właścicieli.
9. Brak ustawowego utrzymania stanu technicznego
zasobów .
Z LOKALNĄ DEMOKRACJĄ SPÓŁDZIELCZOŚCI
MIESZKANIOWEJ JEST BARDZO ŹLE.
Zarząd zamyka drzwi do spółdzielni swoim członkom utajniając
informacje ze swoich poczynań. Czy ta polityka ma za zadanie zatuszować jakieś
nieprawidłowości ?
Czyżby planowane kolejne socjotechniczne chwyty wg hipotezy Babbiego
ze szczegółowym, sprawdzalnym oczekiwaniem wobec rzeczywistości były
ważniejsze od przestrzegania prawa i szanowania mieszkańców ?
QUO VADIS zarządzie WSM
Dokąd idziesz prowadząc umęczonych spółdzielców tak
mocno?
Maria Kondratowicz
działacz STOWARZYSZENIA INTERESU SPOŁECZNEGO
"WIECZYSTE"
Warszawa, dnia 08.11.2014 r.
Wójt gminy Kampinos Tomasz Tymoftyjewicz opublikował artykuł w biuletynie Kampinoskim nr 5/103 z dn. 30.10.2014 r. "Czy problem z dojazdem do państwa Wilczyńskich rzeczywiście istnieje?" No cóż można by rzec, że jeżeli problemu by nie było, to prawdopodobnie także i artykułów w tej sprawie by nie było. Tymczasem mówi się o konkretnych działkach, drogach i pismach urzędowych. Wójt po raz kolejny (wcześniej na facebook'u) powtarza swoje wywody jakoby on chciał, starał się, a źli Wilczyńscy nie chcieli i go obarczają. No cóż dobra władza i źli obywatele, skąd my to znamy?
W tekście pan wójt odniósł się do "Schizofrenii w gminie
Kampinos". Taki tytuł nosił nasz artykuł z 7 października - http://serwis21.blogspot.com/2014/10/schizofrenia-w-gminie-kampinos-2.html i
podejrzewamy, że do niego pan wójt się odnosił, choć nie wskazał źródła, może
boi się nazwy Serwis21. Usiłuje
się dowieść, że w gminie jest bałagan, że dla jednego obszaru wykłada się kilka
propozycji projektu Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego
jednocześnie - stwierdza
wójt. Wróćmy do faktów. Na facebook'u pan wójt zamieścił fragment MPZG gminy
Kampinos A, w domyśle stwarzając wrażenie u czytelnika, iż jest to projekt
aktualny planu (nota bene ten sam fragment planu zamieszczono w biuletynie
kampinoskim). Porównując z projektem wyłożonym na stronie biuletynu informacji
publicznej, Serwis21 stwierdził że plany te w zakresie planowanej drogi
przedłużenia ulicy Szkolnej różnią się. Zatem zasadne było zwrócenie uwagi na
ten fakt, gdyż w ten sposób wójt gminy dokonywał manipulacji.
Zastanowić może także sam fakt publikacji artykułu w Biuletynie
Kampinoskim. Jak czytamy na stronie urzędu, "Biuletyn
Kampinoski" jest bezpłatnym pismem samorządowym kierowanym do mieszkańców
gminy Kampinos, wydawanym w 1500 egz. Na łamach "Biuletynu..."
ukazują się informacje dotyczące bieżącej działalności Urzędu Gminy, jednostek
mu podległych, jak również wiadomości kulturalne i sportowe. Jednak
publikacja pana wójta, chyba wykracza już poza ten zakres. To już nie tylko
problem drogi gminnej, ale osobisty spór wójta z państwem Wilczyńskich, dodajmy
spór wyborczy, skoro pani Zofia Wilczyńska kandyduje do rady gminy (okręg nr 6)
z KWW EKOLOGIA 2014 - lista nr 29, a zatem z innego komitetu wyborczego,
aniżeli pan wójt (w tym okręgu z listy pana wójta kandyduje inna osoba).
Czy zatem publikacja nie jest przypadkiem próbą
dyskredytacji w opinii publicznej kandydatki konkurencyjnej listy? Biuletyn Kampinos zatem został
potraktowany niejako jak prywatną gazetę wójta. Ciekawe czy za publikację
pan wójt zapłacił? Śmiemy wątpić. Ciekawe też, czy państwo Wilczyńscy będą
mieli prawo do repliki prasowej na łamach Biuletynu. Aż prawda to
dwumiesięcznik, zatem żadna odpowiedź nie będzie mogła ukazać się przez
conajmniej 2 miesiące (dodajmy w dłuższym okresie prawdopodobnie także nie).
12 grudnia o godz. 9.30
Sąd Okręgowy w Warszawie
V wydział Cywilno-Odwoławczy
ul. Płocka 9, sala XIX
sygn. akt 1461/12
rozprawa apelacyjna
z udziałem
Stowarzyszenia Interesu Społecznego „Wieczyste
KRAJ
DWA LATA WIĘZIENIA ZA UJAWNIENIE NAGRAŃ? Przeszło rok temu, w październiku 2013 roku pod
jednym z warszawskich klubów nocnych, doszło do incydentu, w wyniku którego
posłowi Przemysławowi Wiplera
(KNP) postawiono
zarzuty naruszenia nietykalności i znieważenia funkcjonariuszy. Pan poseł
miał rzekomo szarpać, rozerwać mundur, pobić policjantkę. Wczoraj „Super
Express” i „Fakt” ujawniły nagranie incydentu (bez dźwięku) między
posłem i policjantami, do którego doszło pod warszawskim klubem
nocnym w październiku 2013 r. Nagranie pokazuje sytuację, w
której poseł podchodzi do policjantów i coś do nich
krzyczy, następnie następuje próbę zatrzymania Wiplera
i bicie go pałką. Rok temu mainstreamowe media praktycznie
uznały "winę" Wiplera, jak się okazało to nie Wipler pobił, ale jego
pobito. I co się dzieje, prokuratura podtrzymuje zarzuty i wszczyna
postępowanie ws. ujawnienia nagrań wideo z monitoringu (materiał dowodowy), za
co ma grozić kara 2 lat więzienia. Jak widać prawda nie miała prawa być
ujawniona, jedynie wersja oficjalna miała prawo żyć w obiegu publicznym.
MASOWY PROTEST: Ponad 54 tys. maili trafiło do KRRiT przeciw spotowi promujący
homoseksualizm. Rzeczniczka Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Katarzyna
Twardowska potwierdziła ogromną skalę protestu.
BOJKOT EMPIKU: Fundacja
Pro-prawo do życia jest inicjatorem bojkotu Empiku. Razem z ponad 33 tysiącami
Polaków sprzeciwia się reklamowaniu firmy przez Nergala i Marię Czubaszek
(czyli satanistę i aborcjonistkę). W internecie akcja prowadzona jest na
fanpage'u Świątecznych zakupów nie robię w Empiku.
Podjęła także protestów prze empikami.
WYBORCZA POMAWIA: Jak informuje biuro
prasowe Konfederacji Polski Niepodległej NIEZŁOMNI, Gazeta Wyborcza
pomówiła 28.10 lidera Konfederacji Adama
Słomkę, więźnia politycznego PRL, posła trzech kadencji i lidera Nurtu
Niepodległościowego o nakreślenie na nieistniejącym już monumencie
"wdzięczności Armii Czerwonej" nazistowskiego symbolu
"swastyki". Tymczasem to z inicjatywy radnego Rady Miasta w
Katowicach Adama słomki podjęto pierwszą uchwałę katowickiego samorządu o
rozbiórce w/w symbolu rosyjskiej okupacji (lata 90-te XX wieku). Warto dodać,
że Gazeta Wyborcza w czasie poprzedniej kampanii parlamentarnej, 17 września
2011 r. również pomówiła ówczesnego kandydata do Senatu RP Adama Słomkę o
nakreślenie na monumencie zrównanego symbolu "swastyki" oraz
"sierpa i młota". Lider Konfederatów został wówczas zatrzymany przez
policję, a legalny wiec wyborczy rozbity. Po procesie w dwóch instancjach
sądowych Adam Słomka został oczyszczony od znieważenia pomnika czy jego
zniszczenia, a za nielegalne zatrzymanie Skarb Państwa wypłacił na mocy decyzji
sądu stosowne odszkodowanie. Wymiar sprawiedliwości uznał przy tym, że
zdemontowany monument jest samowolą budowlaną. Gdyby zaś Wyborcza podała, że
pierwotny komunistyczny monument odsłonięto 27 lutego 1945 r. przy wsparciu byłych
agentów GESTAPO Pawła Ulczoka, Wiktora Grolika i Gerarda Kamperta pozostających
wówczas w komunistycznej służbie ... to taka informacja ocierałaby się o jakieś
prawdziwe elementy. Po wydaniu w ręce nazistów wielu żołnierzy Armii Krajowej z
terenu Śląska w czerwcu 1944 roku Kampert i Grolik weszli w skład Komitetu
Okręgowego Polskiej Partii Robotniczej. Gestapo przekazało na potrzeby PPR
lokal przy ul. Mikołowskiej w Katowicach. W listopadzie 1944 roku powołany
został nowy (gestapowski) Komitet Okręgowy PPR. Na jego czele stanął (jako
sekretarz) Wiktor Grolik, Gerard Kampert został komendantem Armii Ludowej,
Paweł Ulczok – szefem propagandy. Po wkroczeniu do Katowic Armii Czerwonej
niedawni agenci GESTAPO zabrali się raźno za tworzenie fundamentów "władzy
ludowej". Grolik – jako prezydent Katowic, Kampert – jako komendant
wojewódzki milicji, a Ulczok – jako szef Wydziału Personalnego Urzędu
Wojewódzkiego. Stąd też, gdyby Wyborcza zechciała obiektywnie informować o
katowickim monumencie Armii Czerwonej, to powinna docenić szczególną wymowę
historyczną symbolu Armii Czerwonej, który powstał przy wsparciu byłych agentów
GESTAPO na placu Wolności w Katowicach.
ZAKAZANY SPOT: Niedawno TVP zgodziła się na emisję bezpłatnych spotów mających promować homoseksualizm. Ministerstwo Spraw Zagranicznych wraz z PISF wydało 1,4 mln zł na spot w którym krzyż znika z polskiego krajobrazu (także z Giewontu). Władze publiczne, które tak chętnie wydają pieniądze i pokazują spoty promujące homoseksualizm i usuwające krzyż z polskiego krajobrazu, nie godzą się na spot wskazujące że politycy nas olewają i że czas żądać ich rozliczenia ze złożonych obietnic. Poniżej link do zakazanego przez TVP i polskie radio spotu:
https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=QzFPfme5FwU
świat
DRAMAT CHREŚCIJANKI
Asii Bibi, skazanej na śmierć za
rzekome bluźnierstwo przeciwko Mahometowi, którego nie popełniła, dramat jej
męża, córek i wszystkich nas, którym zależy na jej losie, trwa. Sąd apelacyjny w Lahore 16 X br.
potwierdził wyrok śmierci. Rozprawa odbyła się w warunkach, które nie miały nic
wspólnego z niezawisłością sędziowską oraz rzetelnym procesem! Presję na sąd
wywierało ponad 20 radykalnych muzułmańskich duchownych, a obrona nie mogła
nawet spokojnie się wypowiedzieć. Od prawników Asii wiemy, że w chwili, w
której zaczęli przedstawiać argumenty na rzecz jej obrony, kolejni duchowni
zaczęli demonstracyjnie wchodzić na salę sądową. Wczoraj
Asię w więzieniu odwiedził jej ukochany mąż Ashiq oraz Joseph Nadeem. Ze
łzami w oczach przeczytałam ich relację ze spotkania. Wszyscy płakali. Wspólnie
się pomodlili. To oni musieli powiedzieć Asii o tym, że sąd apelacyjny potwierdził
wyrok śmierci na niej! Od wczoraj Asia już wie. Po 6 latach odbyła się wyczekiwana rozprawa. I
przyniosła tylko większy ból...P. J. Nadeem napisał nam także, że zmieniono
Asii celę. Warunki, w jakich przebywa, są tragiczne. Do celi nie dopływa świeże
powietrze, kraty nie pozwalają nawet na włożenie między nie małego palca, a do
tego zwiększono liczbę pilnujących Asię strażników. Rodzina zapowiada kasację
do Sądu Najwyższego, jednak trudno oczekiwać jakiegoś przewrotu na tym polu. Z
naszych analiz oraz rozmów z wieloma prawnikami i dyplomatami wynika, że rząd
USA ma możliwość wpłynąć na decyzję pakistańskich władz. Nie zmarnujmy tej
szansy!
LIST
DO EUROPEJCZYKÓW: 57
milionów Amerykanów podpisało list otwarty skierowany do Europejczyków,
ostrzegając przed poważnymi i wielorakimi zagrożeniami, jakie niosą z sobą
uprawy GMO... złamane obietnice, zagrożenie dla zdrowia i środowiska, kontrola
żywności przez korporacje... W liście czytamy, iż: "..badania nad
zwierzętami karmionymi żywnością GMO i/lub glifosatem, pokazują niepokojące
tendencje, w tym uszkodzenia kluczowych organów, takich jak wątroba i nerki,
uszkodzenia tkanek jelitowych i flory jelitowej, zaburzenia systemu
odpornościowego, zaburzenia płodności a nawet guzy...Ślady glifosatu znaleziono
w mleku i moczu amerykańskich matek oraz w ich wodzie pitnej. Jego poziom w
mleku matek był niepokojąco wysoki około 1600 razy wyższy niż to,
co jest dozwolone w wodzie pitnej w Europie .... Najnowsze badania
wskazują, iż ten herbicyd jest także toksyczny dla spermy.....Rolnikom
powiedziano, że uprawy GMO przyniosą im również większe zyski. Według
Amerykańskiego Departamentu Rolnictwa, rzeczywistość jest inna.
Zyskowność jest bardzo zmienna, a koszt uprawiania tych upraw wzrasta w szybkim
tempie. Nasiona GMO nie mogą być zgodnie z prawem wysiane ponownie, co
oznacza, że rolnicy muszą każdego roku kupować nowe nasiona. Firmy
biotechnologiczne kontrolują cenę nasion, co kosztuje rolników 3-6 razy więcej
niż konwencjonalne nasiona. To, w zestawieniu z ogromnym nakładem
chemikaliów, których uprawy GMO wymagają, oznacza, że okazały się one bardziej
kosztowne w uprawie niż uprawy konwencjonalne... w inżynierii genetycznej
żywności nigdy tak naprawdę nie chodziło o dobro publiczne czy też nakarmienie
głodnych lub wspieranie naszych rolników. Nie chodzi tutaj także o wybór
konsumenta. Zamiast tego, chodzi w niej o prywatną, korporacyjną kontrolę
systemu żywieniowego. Kontrola ta rozciąga się na obszary życia, które mają
ogromny wpływ na nasz codzienny dobrobyt, w tym bezpieczeństwo żywnościowe,
naukę i demokrację .... Amerykanie zbierają żniwo negatywnych skutków tej
ryzykownej i niesprawdzonej technologii rolniczej. Kraje UE powinny odnotować,
że nie ma tak wielkich korzyści z upraw GMO, które mogłyby zrównoważyć te
skutki. Urzędnicy, którzy nadal ignorują ten fakt, winni są wielkiego
zaniedbania swoich obowiązków. Usilnie wzywamy Was, abyście sprzeciwili się
zatwierdzeniu genetycznie zmodyfikowanych upraw, nie godzili się na uprawianie
tych, które zostały zatwierdzone, odrzucili import i/lub sprzedaż pasz dla
zwierząt zawierających GMO i żywności przeznaczonej dla ludzi i zaczęli głośno
wypowiadać się przeciwko wpływom korporacji na politykę, przepisy prawne i
naukę...." (Międzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi – ICPPC)
MACIERZYŃSTWO JAKO BALAST U
FACEBOOKa i APPLE’a: Skandal? Asurd? Trudno
znaleźć dobre określenie dla praktyk, jakie wprowadzają firmy Facebook i Apple.
Otóż firmy te nie tylko nie wspierają pracujących u nich kobiet w
macierzyństwie, ale wręcz traktują macierzyństwo jako zbędny balast. Aby
pozostawić złudzenia co do tego, że można być pracownicą (niewolnicą?) na 200%
i kiedyś matką, firmy te oferują pracującym u nich kobietom... zamrażanie
komórek jajowych! I gratyfikację finansową, nawet 20 tys. dolarów! Ten opis
przypomina film grozy. Niestety, to rzeczywistość dwóch wiodących gigantów.
Facebook już rozpoczął wdrażanie programu, a Apple zamierza do niego dołączyć w
styczniu 2015 r. Ironicznie firmy te tłumaczą, że to oferta dla kobiet, które
stoją przed dylematem: kariera zawodowa czy rodzina, a do tego w swojej
argumentacji pokazują macierzyństwo jako zbędny balast (CitizenGo)
Humor
internetowy
do pobrania i wydruku: