Sejm nie skierował do dalszych prac lewicowego projektu ustawy o prawach kobiet i świadomym rodzicielstwie. Jak stwierdziła Małgorzata Korzekwa-Kaliszuk z CitizenGo jest to projekt bardziej okrutny niż obowiązujące już prawo. Zezwala on bowiem na przeprowadzenie aborcji na życzenie do 12 tygodnia ciąży, a w przypadku podejrzeń najcięższych chorób nawet do urodzenia, pozwala na dokonywanie eksperymentów medycznych na nienarodzonych dzieciach, ogranicza prawa rodziców i władzę rodzicielską i wolność słowa. Wprowadza do nauczania szkolnego, począwszy od zerówki, a więc chodzi tu już nawet o dzieci zaledwie pięcioletnie, obligatoryjny model "edukacji" seksualnej. Projekt zezwala na karanie osoby, która negatywnie wyraziłaby się o kimś, kto aborcji dokonał lub krytykę środowisk proaborcyjnych - grozi za to nawet do dwóch lat więzienia.
Za odrzuceniem projektu było 202 posłów, 194 było za, 7 wstrzymało się aż 59 nie głosowało (choć 18 minut wcześniej nie głosujących było zaledwie 21).
Niektórzy posłowie obecni na sali, wyjęli karty do głosowania. Najwyraźniej nie chcieli uczestniczyć w głosowaniu, w którym zarząd PO wprowadził dyscyplinę (tj. głosowanie za projektem pro-aborcyjnym i odrzucenie projektu "zatrzymaj aborcję"). Jednakże i te głosy mogłyby nie wystarczyć, gdyby nie fakt, iż aż 58 posłów PIS z Jarosławem Kaczyńskim na czele (i innymi liderami PIS) głosowało za skierowaniem projektu do Sejmu. Uznali że, projekty obywatelskie powinny mieć szanse trafić do komisji i być procedowane w Sejmie. Jeżeli nawet, to zasada ta nie powinna dotyczyć projektów propagujących cywilizację śmierci i do naruszenia wolności słowa. A ponadto nie ma sensu kierować do komisji projektów, w stosunku do których zamierza się następnie odrzucić w kolejnym czytaniu.
Do komisji został skierowany projekt "zatrzymaj aborcję", który zakłada zniesienie możliwości dokonania przerywania ciąży, z powodów eugenicznych (np. podejrzeniem choroby zespołem Downa czy Turnera, które nie są przecież chorobami uniemożliwiającym funkcjonowanie w normalnym życiu). Za odrzuceniem było 134 posłów (PO, Nowoczesna), za skierowaniem do komisji 277 posłów, wstrzymało się 7, a 42 posłów (głównie z PO) nie uczestniczyło w głosowaniu.
Niektórzy posłowie obecni na sali, wyjęli karty do głosowania. Najwyraźniej nie chcieli uczestniczyć w głosowaniu, w którym zarząd PO wprowadził dyscyplinę (tj. głosowanie za projektem pro-aborcyjnym i odrzucenie projektu "zatrzymaj aborcję"). Jednakże i te głosy mogłyby nie wystarczyć, gdyby nie fakt, iż aż 58 posłów PIS z Jarosławem Kaczyńskim na czele (i innymi liderami PIS) głosowało za skierowaniem projektu do Sejmu. Uznali że, projekty obywatelskie powinny mieć szanse trafić do komisji i być procedowane w Sejmie. Jeżeli nawet, to zasada ta nie powinna dotyczyć projektów propagujących cywilizację śmierci i do naruszenia wolności słowa. A ponadto nie ma sensu kierować do komisji projektów, w stosunku do których zamierza się następnie odrzucić w kolejnym czytaniu.
Do komisji został skierowany projekt "zatrzymaj aborcję", który zakłada zniesienie możliwości dokonania przerywania ciąży, z powodów eugenicznych (np. podejrzeniem choroby zespołem Downa czy Turnera, które nie są przecież chorobami uniemożliwiającym funkcjonowanie w normalnym życiu). Za odrzuceniem było 134 posłów (PO, Nowoczesna), za skierowaniem do komisji 277 posłów, wstrzymało się 7, a 42 posłów (głównie z PO) nie uczestniczyło w głosowaniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz