Mgr inż. Stanisław
Schodziński
z-ca STAROSTY POWIATU
BIŁGORAJSKIEGO
członek NSZZ ”Solidarność”
Wpływ braku działań
prorodzinnych państwa III RP na spadek dzietności i kryzys gospodarczy w Polsce
Od szeregu lat koszty
reform finansowych obciążają przede wszystkim rodziny wielodzietne.
Doprowadziło to między innymi do najniższego przyrostu naturalnego w Polsce,
wśród krajów Unii Europejskiej. Przyczyniło się to do załamania systemu
emerytalnego w Polsce, wynarodowienia Polaków, upadku finansów publicznych oraz
problemów dotowania szkół samorządowych.
Obecny dług publiczny Polski próbuje się
częściowo inaczej zapisać wyprowadzając z budżetu państwa zobowiązania na konto
ZUS czy Krajowego Funduszu Drogowego, w celu poprawienia wskaźników
procentowych finansów publicznych. Jest to wielce ryzykowne dla obecnych i
przyszłych emerytów. ZUS dziś posiada zobowiązania na kwotę ok. 2 bln zł. Jest
to o tyle niepokojące, że do roku 2060 ubędzie ok. 7mln Polaków przy założeniu
zwiększenia dzietności polskich rodzin i przybycia do Polski miliona
imigrantów.
Licznik długu publicznego zawieszony przy
Alejach Jerozolimskich wskazywał w dniu 13 września 2011r. 790,7mld zł, czyli
20,8 tys. zł na każdego Polaka. Dane te wyliczono na podstawie tego, ile
oficjalnie pożyczyło polskie państwo od banków i wyemitowało obligacji. To jest
tylko jednak część prawdy, bo nie wliczono tu zobowiązań ukrytych, których jest
wiele więcej.
Jak wynika z danych ZUS, przyszli emeryci
ubezpieczeni w ZUS, mają już zapewnione na kontach w I filarze astronomiczną
kwotę 2,076 bln zł. Tyle, że pieniędzy tam nie ma, bo wydano je na bieżące
emerytury. To jest dług. Są to kwoty zaksięgowane na indywidualnych kontach
osób urodzonych po 1948r. pochodzące z tzw. kapitału początkowego, który
uwzględnia okresy opłacania składek przed 1999r. oraz składki zapisywane tam po
1999r. Są to kwoty z pierwszego tytułu 1,404bln zł, z drugiego 0,664bln zł. Do
tego dochodzi 225,9mld zł, które przyszli emeryci mają w OFE. Suma ta jest
zawrotna, dla porównania cały polski PKB w 2010r. wyniósł 1,42 bln zł.
Suma stanów kont emerytalnych jest tak
naprawdę zobowiązaniem obecnych i przyszłych podatników wobec emerytów. Nie
odłożono na nie odpowiednich oszczędności. Utworzony Fundusz Demograficzny
został ostatnio przez rząd naruszony i przeznaczony na cele bieżące.
Do OFE do niedawna trafiało ponad 37% składek
na emeryturę po zmianach trafia 12%, a to powoduje, że dług ukryty narasta
jeszcze szybciej. ZUS dostaje wprawdzie więcej pieniędzy teraz, ale wzrastają
jego zobowiązania w przyszłości.
Tam gdzie przybywała gotówka teraz będą
przybywać zobowiązania podatników. Są jeszcze inne ukryte zobowiązania sektora
publicznego np. z tytułu opieki zdrowotnej czy systemu emerytalnego rolników.
Razem na każdego Polaka przypada 80 tys. zł długu, a nie jak wskazuje licznik
20,8 tys. zł. To zaczynają być liczby nie do udźwignięcia, tym bardziej, że
długiem będą obciążeni młodzi ludzie i przyszłe pokolenia. Obecna i nadchodząca
zapaść demograficzna dodatkowo zwiększy jego ciężar. Dług emerytalny będzie
musiał być sfinansowany nie z oszczędności w II filarze, ale ze składek
przyszłych ubezpieczonych. A obciążenia podatkowe Polaków już są bardzo duże.
Jak wynika z raportu Instytutu Globalizacji
obciążenia podatkowe na rzecz państwa są w Polsce ponad dwukrotnie wyższe niż w
USA. Przeciętnie zarabiający Polak oddaje na utrzymanie państwa 52% swych
zarobków, tj. prawie 24 tys. zł, Amerykanin zaledwie 23,6%.
Płaca Polaka obciążona jest podatkiem
dochodowym i składkami sięgającymi 39,5% jej wysokości, reszta to VAT, akcyza i
inne opłaty. Ciągnie się to już od początku lat 90-tych, wtedy zdecydowano się
budować państwo biurokratyczne na wzór mocarstw europejskich. W ciągu ostatnich
11 lat koszt utrzymania państwa wzrósł o 362 mld zł.
W tym roku całkowite wydatki państwa maja już
wynieść 682 mld zł. Najwięcej każdy z nas przeciętnie płaci w ciągu roku na
renty i emerytury – prawie 7,7 tys. zł rocznie. Przy czym składki od pensji
stanowią kwotę sięgający 4,4 tys. zł, a pozostałą część państwo przeznacza z
pobieranych od nas podatków z PIT, VAT i akcyzy.
Pokaźna pozycja wśród ponoszonych przez nas
wydatków stanowi utrzymanie UE i jej programów – co najmniej 1637zł przeciętnie
od podatnika. Gdybyśmy te wszystkie kwoty inwestowali w funduszu inwestycyjnym
oferującym oprocentowanie 6,6% w skali roku, po 47 latach uzbieralibyśmy w ten
sposób 3,1 mln zł.
Jeżeli będzie tak dalej, może się okazać, że
obecni 40-latkowie nie dostaną obiecywanych im teraz świadczeń emerytalnych i
rentowych. W Unii Europejskiej najbardziej wzrosły długi państw, które są w
strefie euro to zasługa 21 państw UE, w których wzrasta relacja zadłużenia do
rozmiarów gospodarki. W roku 2012 dług 27 państw UE osiągnie 83,3% PKB, a w
całej UE następuje starzenie się populacji, daje to wniosek o nieuchronnym
upadku gospodarki UE i całej Unii. W Polsce dojdą jeszcze do tego straty
spowodowane wskutek likwidacji systemu winietowego na e-myto na drogach i
ucieczki tirów na drogi krajowe i lokalne gdzie nie ma opłat. Spółki
zarządzające autostradami już dochodzą od rządu roszczeń z powodu strat rzędu
miliardów złotych z powodu zmniejszenia się prognozowanego ruchu na
autostradach przewidzianych w umowach z rządem.
Wystąpi w tym okresie olbrzymia presja na
obniżenie wielkości emerytur, ustawowe przedłużenie okresu zatrudnienia,
podwyżki podatków. Spowoduje to, że młode pokolenie będzie szukać zatrudnienia
w Europie Zachodniej, a tym samym doprowadzi do obniżenia przyrostu
naturalnego.
Ostatnie podwyżki VAT uderzyły też przede
wszystkim w rodziny wielodzietne. Podwyższenie VAT na ubranka dziecięce aż o
16%, z 7% na 23%, na książki szkolne z 0% na 23%. VAT jest podatkiem
konsumpcyjnym od zakupu, a to rodziny wielodzietne muszą najwięcej kupować
(żywność, towary przemysłowe, przybory szkolne, ogrzewanie, woda, leki, itp.).
Polskie prawodawstwo fiskalne pozwala na
odliczenie podatku VAT od zakupów dla prowadzących działalność gospodarczą. Nie
mają takiej możliwości odliczenia rodziny wielodzietne od zakupów
bytowo-konsumpcyjnych.
Rodziny bezdzietne płacą VAT o wiele
mniejszy, bo mniej kupują, niż wielodzietne. Podatek dochodowy tez nie
uwzględnia w podziale dochodu liczby dzieci. Rodzic wychowujący dziecko
(pracujący bardzo ciężko po 24 godz. na dobę) w polskim systemie społecznym,
traktowany jest jako osoba niepracująca. Nie ma wynagrodzenia, nie ma
zabezpieczonych składek ubezpieczeń społecznych. Praktycznie po kilkunastu
latach wychowania kilkorga dzieci nie ma zabezpieczeń społecznych na starość
(emerytury), podczas gdy państwo i samorządy przeznaczają często parę tysięcy
złotych dotacji miesięcznie na utrzymanie dziecka w żłobku czy przedszkolu a na
matkę i dziecko, które przebywają w domu rodzinnym nie przeznacza się w ogóle.
A to przecież dzieci z rodzin wielodzietnych
będą spłacać nasze długi, wypracowywać środki na nasze emerytury i dochód
krajowy. Trzeba sobie uświadomić, że przyczyny kryzysu gospodarczego Europy to
przede wszystkim ujemny przyrost naturalny. Można powiedzieć, wprost, że obecny
system ekonomiczny w Polsce karze rodziców za to, że mają dzieci. Jest to zła
polityka bez wizji przyszłości. Rozwój naszych miast, gmin - utrzymanie szkół,
bezpieczeństwa Polski jest uzależnione od rozwoju rodzin wielodzietnych.
W Polsce jest
największy wskaźnik ubóstwa dzieci w całej UE. Winą za podwyżkę VAT obarcza się
UE, która nie zgodziła się na obniżoną w stosunku do stawki podstawowej stawkę
VAT na art. dziecięce. Ale są kraje UE gdzie stawka ta jest niższa np. w
Wielkiej Brytanii stawka VAT na ubranka i buty dziecięce jest zerowa, a w
Luksemburgu 3%. W ciągu najbliższych lat spowoduje to upadek polskiej
gospodarki i społeczeństwa. Żadna gospodarka nie przetrwa bez podatników.
Pozbawione dzieci i młodzieży społeczeństwo nie będzie miało jakichkolwiek
osiągnięć innowacyjnych czy społecznych. Jesteśmy na 208 miejscu na świecie w
działaniach prorodzinnych – niektórzy mówią, że jest to polityka cmentarna.
Zrozumieli to już dawno Ukraińcy, którzy płacą zasiłki na pierwsze urodzone
dziecko 2,5tys tys. dolarów, na drugie dziecko 6 tys. dolarów USD a na następne
coraz więcej. Podobnie we Francji gdzie na politykę prorodzinną przypada 3,8 %
PKB, a w Polsce 1,14% PKB. Poziom zasiłków na dzieci we Francji jest
następujący 115 euro na pierwsze i drugie dziecko (ok.450zł.), 263 euro na
trzecie dziecko, 411 euro na czwarte, 550 euro na piąte. Tymczasem w Polsce
rodzinom o dochodach niższych niż 504 zł. na członka rodziny przysługuje 68zł.
(ok.17 euro), na dziecko do piątego roku życia. Niemcy chcąc ściągnąć do siebie
młode pokolenia zapewniają w szkołach czesne nawet miesięcznie do 5tys. zł.
Trudno nazwać, wyznawane w UE za prawa człowieka, zabijanie dzieci
nienarodzonych tych najbardziej bezbronnych oraz eutanazję. Uchwalona ostatnio
ustawa „żłobkowa” jest jakby nawiązaniem do niedawnego systemu totalitarnego,
jakim był komunizm. Znajduje się pieniądze na dopłaty do żłobków i przedszkoli,
aby umożliwić pracę dla obu rodziców, natomiast brak jest zrozumienia i środków
finansowych dla rodzica wychowującego dziecko w domu. Chce się znowu odebrać
dziecko od rodziców, wysyłając wcześnie dzieci do żłobków, a które przede
wszystkim powinno być wychowywane w domu. W Polsce są pieniądze na ulgi
podatkowe na internet, nie znajduje się pieniędzy na ulgi dla dzieci. Wydaje
się ogromne środki finansowe na stadiony Euro i Orliki, po których niedługo nie
będzie miał kto biegać, nie mówiąc o kosztach ich utrzymania (w Portugalii już
te stadiony są rozbierane).
Z danych MEN wynika w 2011roku przewiduje
się, że w Polsce zostanie zlikwidowanych 335 szkół przez samorządy, w tym 177
szkół podstawowych na ogólną liczbę 28272 szkół. Na przyszłe lata przewiduje
się likwidację 328 szkół rocznie przy założeniu w szkole 500 uczniów średnio.
Zmniejszenie sieci szkół spowodowane jest gwałtownym spadkiem liczby uczniów. W
ostatnich 5-ciu latach w skali całego kraju ubyło 1,2 mln uczniów. Mniejsza
liczba uczniów powoduje, że samorządy otrzymują mniejsze środki finansowe
(subwencje oświatowe), a koszty utrzymania obiektów szkolnych wzrastają
corocznie. Powstaje sytuacja, że likwiduje się niewielkie szkoły wiejskie,
będące centrami lokalnego życia kulturalnego i społecznego.
W szkołach średnich podległych Starostwu w
latach 2002-2010 ubyło 857, tj. 15,4% uczniów z 5549 do 4692, szczególnie w
szkołach poza miastem Biłgorajem. W ostatnich latach zlikwidowano w powiecie
szkoły podstawowe w 21 miejscowościach. Niebawem dotknie to gimnazja i szkoły
średnie. Razem ubyło w szkołach podstawowych i gimnazjach 3067 uczniów tj. 27%
w stosunku do 2000r. było ich 11488.
Wnioski
Kształtowanie się liczby urodzeń w Polsce,
Europie i wielu krajach świata o ukształtowanej demokracji spowodowane jest
przede wszystkim podejściem do stanowienia prawa, oderwanego od Dekalogu i
hedonistycznego traktowanie życia. Tzw. demokracje zachodnie wprowadziły
rozdział Kościoła od państwa usuwając Dekalog z życia społecznego i
politycznego. Prawodawstwo Stwórcy (Przykazania Boże) już w 1789 r. podczas
Rewolucji Francuskiej, a w 1948r. przez ONZ zastąpiono tzw. Deklaracją Praw
Człowieka i Obywatela, która aprobuje prawnie zabijanie dzieci nienarodzonych,
nazywając to prawo „przewrotnie” prawami człowieka. To tak zwane „prawo
cywilizacji śmierci”, jak mówił Jan Paweł II, wspierane jest finansowo i
propagandowo przez takie organizacje jak ONZ, UNICEF i wszystkie rządy
demokratyczne. Takie prawo nie pochodzi od Boga, ale od szatana. Tak zwana
„pomoc humanitarna” według euronowomowy udzielana krajom niezamożnym
warunkowana jest przyjęciem prawodawstwa aborcyjnego. Poprzez telewizje, radio,
internet, będące w posiadaniu światowej oligarchii finansowej, narzuca się
poszczególnym krajom swą wolę. Uzależnienie od ekonomii, polityków, całkowicie
kontroluje uchwalane przez nich prawo. W ten sposób doprowadza się do zmniejszenia
liczby urodzeń i do zamykania szkół oraz powstanie kryzysu gospodarczego i
braku zabezpieczenia emerytalnego na przyszłość. Im więcej ludzi tym większy
obrót gospodarczy, robienie zakupów, korzystanie z mediów, tym więcej płaconych
podatków od zakupów, wynagrodzeń czy dochodu. Brak tych czynników powoduje
upadek gospodarczy kraju i UE. Najlepszym zabezpieczeniem społecznym dla nas
powinna być rodzina, której się nie szanuje w UE i Polsce.
Propozycje
Należy stworzyć preferencje podatkowe dla
rodzin wielodzietnych, rekompensując ich wysiłek związany z wychowaniem
przyszłych obywateli i podatników, którzy będą łożyć na innych. Należy dokonać
tego w formie ulg podatkowych, zasiłków rodzinnych i częściowego zwrotu podatku
VAT. Wychowanie dzieci jest kosztowną inwestycją rodziny, której owoce zbiera
całe społeczeństwo. Zmiany wymaga sposób myślenia o ulgach dla rodzin. Nie jest
to przywilej, lecz zwrot części zapłaconego przez rodzinę VAT-u.
Jeżeli stać państwo na ulgę internetową to powinno być stać na ulgę dla
dzieci, nawet kosztem ulgi internetowej.
W latach 90-tych wprowadzono próg dochodowy
uprawniający do zasiłku. Ustalony w 2003roku na 504zł, pozostaje na tym samym
poziomie do dziś, podczas gdy emerytury, renty, płace były waloryzowane
corocznie.
Należy też zrównać prawa rodzin z osobami
samotnie wychowującymi dzieci poprzez możliwości wspólnego rozliczania się z
dziećmi (obecnie prawo zachęca do rozwodów). Należy zmienić prawo emerytalne,
aby uznać za pracę wychowanie przez matkę dzieci za równowartość innej pracy i
objąć ją ubezpieczeniem społecznym (ZUS). Należałoby wydłużyć urlopy
wychowawcze i macierzyńskie oraz uniezależnić te świadczenia od wcześniejszego
zatrudnienia. Korzystne byłoby wprowadzenie bonu wychowawczego. Chodzi o prawo
wyboru między żłobkiem, przedszkolem a zorganizowaniem dziecku opieki w domu wg
zasady „pieniądze idą za dzieckiem”. Samorządy powinny tworzyć tzw. „Karty
dużej rodziny”, udostępniając rodzinom z czworgiem dzieci darmową komunikację
oraz tańszy dostęp do obiektów sportu i kultury (wprowadzono je już w Tychach,
Sandomierzu, Łowiczu), i przekonania, że duża rodzina to powód do dumy.
Raport „Młodzi 2011” potwierdza trwające od
lat prorodzinne nastawienie Polaków. Młodzi Polacy jako najważniejsze wartości
wskazują zdrowie i rodzinę – przed miłością, bezpieczeństwem przyjaźnią, pracą,
pieniędzmi, sukcesem i seksem. Deklarują, że chcieliby mieć dwoje lub troje
dzieci, trzeba im w tym dopomóc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz