30 sierpnia 2015

"W 1980 roku zrozumieliśmy, że wspólnota może zwyciężyć"

Stoję przed stocznią niezwykle zasłużoną dla Polski, stoję przed ludźmi, wśród których są dzisiaj ci, którzy kładli podwaliny naszej wolności – powiedział prezydent Andrzej Duda w Szczecinie, podczas obchodów 35-rocznicy rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych i powstania NSZZ „Solidarność”.

- To tutaj był wielki strajk w 70 roku, strajk, który trwał najdłużej , zakończył się tragicznie. Ale potem ten bunt, ta niezgoda na zniewolenie, na przemoc ze strony władzy, która okłamywała obywateli, cały czas się tliły w sercach przez całe lata 70., po to, żeby na końcu wybuchnąć po wizycie naszego Ojca Świętego, który stał przed milionami Polaków i zwyczajnie mówił prawdę – przypomniał prezydent.

- Ten głos trafił do wszystkich: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze Ziemi, Tej Ziemi”. Wszyscy w jednym momencie zrozumieli, co miał na myśli. I odnowił, już w następnym roku, roku 80, kiedy także tu w Szczecinie narodziła się „Solidarność” – kontynuował Andrzej Duda, przemawiając podczas uroczystości pod bramą Stoczni Szczecińskiej.

Prezydent podkreślił , że 35 lat temu podczas przełomowych wydarzeń Polacy zrozumieli nie tylko, że są wspólnotą, ale także, że wspólnota może zwyciężyć, że władza stojąc przed milionami obywateli boi się po raz drugi wyciągnąć broń i otworzyć ogień. - Boi się, bo ludzie trwają spokojnie, z uśmiechem, z wiarą - dodał.

Andrzej Duda przypomniał, że w piątek złożył wizytę w Niemczech, gdzie rozmawiał m.in. z prezydentem Joachimem Gauckiem.


Jak mówił, prezydent Niemiec powiedział mu, że Polska pięknie się rozwija i spytał, że chyba wzbudza to w Polakach zadowolenie. Andrzej Duda relacjonował, że odpowiedział niemieckiemu prezydentowi, że tak, że trudno tego nie zauważyć, że każdy, kto był w Polsce w latch 80. i 90. i kto odwiedza ją teraz, widzi, że się wiele zmieniło, że Polska stała się nowocześniejsza.



- Jest tylko jeden w tym wszystkim problem. I mówię: Panie Prezydencie, tak, i sądzę, że ludzie dlatego mnie wybrali, bo głośno powiedziałem i nazwałem sprawy po imieniu: niestety Polska nie jest dziś krajem, o którym można by powiedzieć, że jest państwem sprawiedliwym, sprawiedliwym dla swoich obywateli, że jest państwem, w którym obywatele traktowani są równo - mówił prezydent.



Dodał, że "jest bardzo wielu ludzi, którzy tego powiewu wolności, nowoczesności, zasobności i poprawy jakości życia tak oczekiwanej nie odczuli w takim stopniu, jak się spodziewali, czy w takim stopniu, jak udało się to innym, niestety nielicznym".



- I to jest dzisiaj największy problem. Jeżeli mówię, i tu mówiłem pod stocznią, że trzeba Polskę przywrócić na drogę rozwoju, to ja właśnie o takim rozwoju myślę, którego beneficjentami będzie zdecydowana większość, a nie mniejszość polskiego społeczeństwa. I to jest właśnie dzisiaj wielkie wyzwanie - powiedział prezydent. (za prezydent.pl)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz