4 sierpnia 2015

PRZEMILCZANE MORDERSTWA NA PRZYSTANKU WOODSTOCK

Na przystanku Woodstock giną ludzie, ba zdarzają się morderstwa (jak w każdej większym skupisku ludzkim), ale o tym politycy, mainstreamowe media, tzw. warszawka milczą. Bo nie wolno podważać dzieło Jerzego Owsiaka, Fundację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i jej pochodne. Ludzie giną, zamordowani, ale nikt się tym nie przejmuje. Bloger Piotr Wielgucki (Matka Kurka) ujawnił właśnie szokujące wręcz materiały, o tym co się dzieje na tej imprezie i jak zachowują się organizatorzy, cyt. za kontrowersje.net:

Do Fundacji WOŚP, fenomenu na skalę światową i organizatora „najpiękniejszego festiwalu świata” przyszła Matka, która w 2014 roku na „Przystanku Woodstock” straciła syna. Michał został znaleziony w lesie, klęczał, na głowie miał ciemne okulary, pod brodą przełożony pasek, bez pętli, po prostu luźno założony i umocowany do gałązki o średnicy góra 4 cm. Pani Pierzchalska razem z Matką Mateusza, innego chłopaka pobitego na śmierć przed sceną główną, usiłowały uzyskać wsparcie od fundacji, nie finansowe, ale ludzkie. Przez 11 miesięcy pisały i telefonowały do wielu pracowników WOŚP i prosiły, na przykład o pomoc w odzyskaniu rzeczy należących do dzieci. Nie doczekały się konkretnej odpowiedzi i wtedy Pani Pierzchalska postanowiła osobiście odwiedzić pałace Jerzego O. Przesłuchało Ją, bo w żadnym razie nie była to rozmowa, dwóch funkcjonariuszy WOŚP, którzy jednocześnie są najbliższymi współpracownikami Jerzego O. W trakcie przesłuchania Matka nieżyjącego dziecka dowiedziała się, że nie potrafi rozgraniczyć pola namiotowego od imprezy masowej, że „Woodstockowicz” jest pojęciem abstrakcyjnym, a pod zezwoleniem na organizację imprezy podpisał się burmistrz i od tego momentu WOŚP jest kryta. Ten zbiór bezdusznych impertynencji doskonale koreluje z tym, co Matka Michała usłyszała wcześniej, od pracownicy WOŚP w trakcie rozmowy telefonicznej: „My nie jesteśmy organizacją charytatywną”. Pomimo tych niegodziwości przesłuchiwana miała odwagę wypomnieć przedstawicielom fundacji łamanie prawa, brutalne akcje „Pokojowego Patrolu” oraz udawanie ślepych, głuchych i zaskoczonych faktem, że na „Przystanku Woodstock” narkotyki i alkohol przewalają się tonami, aż po zgon.
Przesłuchanie miało miejsce miesiąc temu i dziś oddaję je do pełnej dyspozycji każdego wolontariusza, donatora WOŚP i Polaka podatnika, który chce, czy nie chce do cynicznego biznesu się dokłada. Na nagraniu słychać funkcjonariusza Krzysztofa Dobiesa, rzecznika fundacji WOŚP, który swoim chamstwem i sarkazmem schodzi poniżej sprzedawcy kiełbasy zwyczajnej, a swego czasu takim sprzedawcą rzeczywiście był. Drugim śledczym jest Robert Mysłek odznaczony razem z Jerzy O. i "Przystankowym" policjantem, za wzorowe bezpieczeństwo na kostrzyńskim festynie. Przesłuchiwana to „zwykła” kobieta, ciężko pracująca Matka dwóch synów. Pani Wioletta Pierzchalska od 12 miesięcy opłakuje „abstrakcyjnego Woodstokowicza” Michała Pierzchalskiego, który zginał w wieku 23 lat. Rzecznik Fundacji WOŚP Krzysztof Dobies i Robert Masłek, bezpośrednio odpowiedzialny za organizację imprezy masowej, wykluczyli Michała z grona uczestników „najpilniejszego festiwalu”, ponieważ Jego zwłoki znaleziono 700 metrów od dużej sceny. Nagranie pozostawiam bez komentarza, jednocześnie informuję, że materiał pozyskałem w sposób całkowicie legalny, a Pani Wioleta Pierzchalska z upublicznieniem nie ma nic wspólnego. Będą kolejne nagrania pokazujące, co się z Michałem stało i jak ukręcono śledztwo, żeby nie powstała rysa na nieskazitelnej Fundacji WOŚP, a w kłopoty nie wpadły władze lokalne i wojewódzkie, które wydały niezgodne z prawem decyzje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz