Na podstawie ustawy z dnia 23.02.1991 r. o uznaniu za nieważne
orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz
niepodległego bytu Państwa Polskiego zgodnie z art. 19 Konstytucji RP,
nakładającym na państwo obowiązek otoczenia stałą, specjalną opieką i troską
osób, które na wcześniejszym etapie swojego życia aktywnie uczestniczyły w
walce o niepodległość Polski i niepodległość ta została uzyskana w określonym
procesie historycznym - osoby represjonowane winny otrzymać godną
satysfakcję finansową, ponieważ przyczyniły się do odzyskania niepodległego
bytu Państwa oraz przywrócone zostały prawa demokratyczne i swobody
obywatelskie.
Artykuł 19 stanowi wręcz o wyjątkowym i specjalnym traktowaniu
osób, które uczestniczyły w działaniach łączących się z użyciem siły choćby
tylko przez jedną ze stron. Naprawienie więc wyrządzonych szkód i krzywd
zgodnie z ustawą zasadniczą, ma mieć wymiar specjalny i zapewniać godny poziom
życia, więc intensywność i opieka państwa musi odróżniać się In plus od
powszechnego wymiaru świadczeń (por. Komentarze,
Wydawnictwo Sejmowe 2007).
A jak są traktowani weterani bezkrwawej walki o prawa człowieka świadczą
informacje zawarte w załączonym piśmie do prokuratury oraz wyroku sądu
okręgowego, którego fragmenty poniżej:
Sąd orzekał o zadośćuczynieniu i odszkodowaniu byłemu internowanemu,
okrutnie pobitemu, który został inwalidą.
W uzasadnieniu wyroku napisano m.in. że „poszkodowany może dochodzić roszczeń w sądzie cywilnym (gdy tymczasem sądy cywilne wszystkie takie
sprawy oddalają!). Poszkodowany uzyskał korzyści podczas internowania, bo nie
ponosił kosztów utrzymania w czasie pobytu w więzieniu, a nawet z tego tytułu
zaoszczędził osiągając korzyść majątkową, która powinna być odliczona od zasądzonego odszkodowania.
Dalej sąd stwierdził, że niemoralne i niestosowne jest
wzbogacanie się w przypadku działalności patriotycznej. Poszkodowany żadnej szkody materialnej nie poniósł (oprócz tego że opuszczał zakład karny na noszach zostając inwalidą). Za
utratę zdrowia oraz wynikłe z tego cierpienia fizyczne i psychiczne odszkodowanie jest wg. sądu nieuprawnione i niestosowne. Ponadto internowany
leczył się bezpłatnie w placówkach społecznej służby zdrowia. Sąd uznał, że to Skarb Państwa poniósł straty utrzymując podsądnego przez okres 9 miesięcy w więzieniu na swój koszt. Ponadto Skarb Państwa nie ma pieniędzy”, ale tylko dla ofiar prześladowań. Na dobrą sprawę
to najwięcej umęczyli się ci, co internowanego katowali kopiąc i pałując gdzie popadnie. I jak słusznie sąd stwierdził, było to na koszt
Skarbu Państwa i za sowitą opłatą oprawców przez Skarb Państwa. Innymi słowy internowany nic nie dał, ale za to dużo dostał.
W apelacji od wyroku adwokat napisał m.in.
że "Ryszard Piekart spotkał się po raz kolejny w swym życiu z tzw. "chichotem historii". Zaskarżone
orzeczenie jest dla represjonowanego kolejnym policzkiem, jaki odebrał za swą walkę i
poświęcenie... roszczenie jego należy oceniać ze szczególną wrażliwością i w żadnej mierze nie wolno przykładać do sztampowych ocen i szablonów... Charakter roszczeń osoby represjonowanej powinien zobowiązywać Sąd do szczególnej wrażliwości w ich ocenie poprzez pryzmat osoby represjonowanej, jej czynów i zasług dla
dzisiejszego społeczeństwa i Państwa... Z przykrością jednak należy zauważyć, że zaskarżony wyrok jest smutnym przykładem pokutującego w niektórych sądach przywiązania do wskazań zawartych w orzecznictwie Sądu Najwyższego z czasów "demokracji ludowej"... i tym podobne niedorzeczności... które dziś straciły rację
bytu... kojarzyły się z "jałmużną"... Tego typu stanowisko dzielące poszkodowanych na
"lepszych i gorszych" nie może być podstawą orzecznictwa w kraju demokratycznym... nieprzystające do obecnego poziomu cywilizacyjnego i kulturowego
społeczeństwa... Sąd I instancji rozstrzygając w niniejszej sprawie stwierdza też cyt:
„Przebywając w ośrodkach, jako internowany wnioskodawca nie ponosił kosztów swojego utrzymania, które zobowiązany byłby ponieść przebywając na wolności, osiągając z tego tytułu oszczędności, które de facto stanowiły uzyskaną przez niego korzyść majątkową podlegającą odliczeniu od zasądzonego odszkodowania". Z niniejszego stwierdzenia nie sposób odnieść wrażenia, jakoby Ryszard Piekart przebywał na koszt państwa w ośrodku wypoczynkowym z pełną obsługą, w związku z czym koszty tego "wypoczynku" należy mu odliczyć od żądanej kwoty zadośćuczynienia/odszkodowania".
Nadmieniamy, że Ryszard Piekart nie przebywał
też na obozie kondycyjnym lecz w komunistycznym więzieniu, które opuścił na noszach, pozostając inwalidą do dnia dzisiejszego. Nasz inwalida otrzymuje dziś emeryturę w „słusznej”
wg. Sądu wysokości 665,- zł. Warto nadmienić, że „nasi” sędziowie protestowali p-ko zamrożeniu ich
płac waloryzowanych z urzędu co rocznie. Nikt nie ma wynagrodzeń tak waloryzowanych, a płace ich to drobne 8-10 tys. zł miesięcznie.
Nie byłoby może w tym nic dziwnego, ale
sędziowie, którzy teraz orzekali o zadośćuczynieniu, w okresie PRL skazywali z pobudek politycznych.
Kierownik Sekcji Wykonawczej Bogdan Górski tak
dobrał skład orzekający, aby w nich orzekali właśnie ci sędziowie, a właściwie sędziny: Grażyna
Orzechowska i Krystyna Święcicka. Pan Górski także brał w tym udział przewodnicząc rozprawie (sędzia Górski orzekał w latach 90-tych w sprawie o odszkodowanie za represje po wniesieniu kasacji przez Prokuratora Generalnego w sprawie więzionej Elżbiety J. Podczas tej rozprawy złożony został wniosek o wyłącznie p. Górskiego ze składu orzekającego, sygn. akt: 2 Ko 156/94/0).
Podczas rozprawy ww. skład sędziowski wykazywał
nieskrywaną niechęć i stronniczość w gestach, słowach oraz czynach wobec poszkodowanego. Pokrzywdzony był traktowany z wyjątkowym i nieskrywanym uprzedzeniem, niechęcią i stronniczością m.in. przez ironiczne uśmieszki sędziów. Poszturchiwali się przy tym wzajemne w czasie składania wyjaśnień przez poszkodowanego dot. jego represji i prześladowań oraz szkód i krzywd przez niego poniesionych. Sędzia Górski świadomie i celowo wprowadzał pokrzywdzonego w błąd swoimi „radami”. Sąd był stroną w sprawie.
W siedleckim sądzie pracuje więcej takich osób,
które zajmowały wysokie stanowiska w siedleckim wymiarze sprawiedliwości w okresie PRL. Będąc na sługach totalitarnego systemu, oskarżały i orzekały w procesach politycznych działaczy opozycji demokratycznej (a niejednokrotnie ich najbliżsi natomiast prześladowały z pobudek politycznych). Aktywnością zawodową i swoją postawą sprzeniewierzyli się zasadzie niezawisłości i bezstronności. Ich dyspozycyjność wobec panującego totalitarnego reżimu i osobisty udział w prześladowaniach rzuca cień na wiarygodność wymiaru sprawiedliwości oraz podważa autorytet państwa jako państwa prawa. Tacy sędziowie nie dają rękojmi rzetelności i bezstronności w orzekanych sprawach, gdyż interesy osób poszkodowanych i interesy niegodnych sędziów są całkowicie przeciwstawne, o czym świadczy przebieg rozprawy w dniu 9 lutego 2012r., jego wyrok i uzasadnienie.
http://internowani-represjonowani.pl.tl/Haniebny-wyrok-ws-.--Ryszarda-Piekarta.htm
Jestem pod wrażeniem. Bardzo dobry artykuł.
OdpowiedzUsuń