22 stycznia odbyło się posiedzenie sejmowej podkomisji ds. ustawy o działaczach opozycji antykomunistycznej i osobach represjonowanych z powodów politycznych (druk nr 2137). Oprócz posłów w posiedzeniu uczestniczyło liczne grono działaczy opozycji. Posiedzenie ponad 2,5 godzinne przebiegło w dość burzliwej atmosferze.
Projekt ustawy jałmużny został bardzo ostro skrytykowany przez byłych opozycjonistów. O atmosferze niech świadczy fakt, iż przewodniczący podkomisji poseł PO Andrzej Piechota zagroził Andrzejowi Sobierajowi ze Stowarzyszenia Osób Internowanych i Represjonowanych Regionu Radomskiego wyrzuceniem z posiedzenia. Dr Daniel Alain Korona ze Stowaryszenia Walczących o Niepodległość 1956-89 skrytykował pomysł wojewódzkich rad konsultacyjnych i dzielenie opozycjonistów na tych odznaczonych i na nieodznaczonych. Negatywnie odniósł się do propozycji jałmużny (400 zł miesięcznie uzależnionych pod warunkiem dochodu poniżej 120% najniższej emerytury gdy jest osobą samotną, 100% gdy w rodzinie i na 12 miesięcy, ewentualnie do 36 miesięcy w przypadku emeryta i rencisty). Zauważył, że niby nie można przyznać wyższych uprawnień ze względu na konstytucyjny aspekt związany z kombatantami, tylko że opozycjonistom nie dano nawet uprawnień kombatanckich (ich dodatki są stałe a nie czasowe i pominięto cały szereg uprawień). Równocześnie zakwestionował twierdzenia, iż opozycjoniści nie ryzykowali życiem - wspomniał o Grzegorzu Przemyku, Emilu Barchańskim, o działaczu chłopskim Bartoszcze zamordowanym przez SB i pytał czy ma wymieniać dalsze nazwiska.. Czemu dzieli się opozycjonistów na odznaczonych i tych nieodznaczonych (jakby z drugiej kategorii). Głosy krytyki posłowie usłyszeli także ze stony np. Andrzeja Sobieraja, Andrzeja Rozpłochowskiego, Janusza Olewińskiego, ale także opozycjonistów z innych organizacji np. Stanisławę Korolkiewicz z Klubu Więzionych i Represjonowanych w Białymstoku czy Andrzeja Słowika. Z oburzeniem przyjęto słowa senatora Jana Rulewskiego, wedug którego nagrodą dla opozycjonistów walczących o wolność jest sam fakt uzyskania wolności (innymi słowy mają godzić się na biedę, zaś prześladowcy z SB będą mogli żyć w dostatku), jak również sugestie iż opozycjoniści uzyskują wysokie odszkodowania za internowanie i więzienie (najwyraźniej pan senator nie bywa w sądach i nie słyszy jakie kwoty są zasądzone).
Całe posiedzenie jednak przebiegało według z góry ustalonego scenariusza. Opozycjonistów zaproszono jedynie dla fasady, ich negatywne głosy ignorowano i posłowie zgodnie jak maszynka do głosowania przegłosowywali kolejne punkty ustawy. Co opozycjoniści będą mieli z tej ustawy, praktycznie nic, legitymację która do niczego nie uprawnia i jałmużnę, ale nawet ona będzie przysługiwała tylko nielicznym. W lutym Komisja przyjmie ustawę, trzeba się śpieszyć, wszak prezydent Komorowski ma w wyborach prezydenckich móc poszczycić się jej podpisaniem. Władza ogłosi wielkie osiągnięcie, a w rzeczywistości znów zakpiła z ludzi, którzy często działalność na rzecz niepodległego państwa polskiego opłacili własnym zdrowiem lub finansowym ubóstwem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz