METRO czyli warszawska bezpłatna wersja Gazety Wyborczej walczy o prawa leniów i kretynów:
'Dyskalkulia to nie wymysł, ale przykre zaburzenie. Chorzy nie mają w Polsce szans na studia'
Dysleksja, dysgrafia, dyskalkulia za moich szkolnych czasów też się nazywały na D _ debilizm czyli matołectwo. Częściej zresztą było to zwykłe lenistwo umysłowe. Nieuleczalnego debila wysyłało się do szkoły specjalnej dla matołków, a leniowi tak długo stawiało się stpień dyskwalifikujący (wtedy to była dwójka), aż mu rodzice sobie znanymi sposobami wytłumaczyli, że lenistwo nie popłaca.
Witold Kalinowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz