31 stycznia 2018

Odmówili potwierdzenia warunków statusu działacza, mimo że SBek który wytwarzał dokumenty potwierdził że nie było współpracy

31 stycznia wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Przed godziną 10.00 przed salą H tłum ludzi, osób z całej Polski. Przyjechali by wesprzeć Krystynę Sobierajską przed sądem, której Instytut Pamięci Narodowej odmówił potwierdzenia warunków statusu działacza opozycji antykomunistycznej. A wśród obecnych znani działacze z lat 80-tych Gwiazdowie, Alina Cybula Borowińska, itd. Sprawa bulwersuje i stąd obecność także TVP z Janem Pospieszalskim ("Warto Rozmawiać").

Dlaczego odmówiono statusu znanej działaczce Solidarności Oświatowej z lat 1980-tych? Bo funkcjonariusz SB sporządził kilka notatek z okresu 11/1980-02//1981, w którym napisał że ww. przekazywała informacje. Jak się okazało z przebiegu rozprawy, były to m.in. informacje publicznie dostępne, które Solidarność przekazywała w ramach komunikatów. Co więcej funkcjonariusz SB, który napisał te notatki już w bieżących latach w postępowaniu karnym w IPN jednoznacznie zeznał, że Krystyna odmówiła współpracy, ale te dokumenty nie znalazły się w aktach postępowania ws. potwierdzenia warunków statusu działacza. Jak wskazał pełnomocnik skarżącej decyzja IPN opierała się na wadliwej wykładni albowiem nie spełniła 3 kryteria dla odmowy tj. że dokumenty musiały powstać przy współudziale, w charakterze pomocnika, informatora i przy operacyjnym zdobywaniu informacji. 

Krystyna Sobierajska była prześladowana i represjonowana aż do 1989 roku, i ten fakt dokumentował sam IPN w publikowanej przez siebie Encyklopedii Solidarności.

Daniel Alain Korona ze Stowarzyszenia Walczących o Niepodległość 1956-89, który uczestniczył w postępowaniu jako podmiot społeczny, wskazał na absurdalność literalnej wykładni art.4 pkt.2 ustawy o działaczach opozycji antykomunistycznej i na konieczność stosowania wykładni funkcjonalnej (celowościowej). Równocześnie podniósł błędy formalne postępowania - brak protokołu z kopii elektronicznej dokumentów, zawierających informację że są to kopie za zgodność z oryginałem, brak zawiadomienia o możliwości wypowiedzenia się w sprawie zebranego materiału dowodowego w II instancji, brak dochowania warunku bezstronności (skoro decyzję w II instancji wydał podwładny prezesa IPN, który podpisał decyzję w I instancji). Jednak kluczowe w sprawie okazuje się brak metryki akt postępowania, które zgodnie z kpa stanowi część akt sprawy i która wskazuje wszystkie osoby, które podejmowały czynności wraz z odsyłaniem dokumentów. 

Sąd próbował się dowiedzieć jakimi kryteriami IPN się kieruje przy ocenie informacji uzyskanych przez SB rzekomo pochodzących od osoby oraz czy postępowanie przed sądem w trybie autolustracji umożliwi oczyszczenie się z zarzutów w świetle negatywnej decyzji IPN. Okazało się, że nie ma takiej możliwości, wszak sąd administracyjny w jednym z orzeczeń w czerwcu ubr. uznał że orzeczenie lustracyjne ma się nijak do postępowań ws. ustawy o działaczach, a zatem w obiegu prawnym decyzja obrzucająca błotem współpracy wciąż będzie funkcjonować. Innymi słowy jeden sąd - niekompetentny w sprawie merytorycznej, drugi niekompetentny ze względu na właściwość, a IPN nie ocenia dokumentów stanowiących podstawę odmowy. Świat absurdu.

Rozprawa przeciągnęła się i stąd ogłoszenie wyroku nastąpi 14 lutego o godz. 15.30 w sali G.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz