W mediach pojawiają się rozmaite liczby w zakresie kosztów finansowych zrealizowania programu PIS. Niezależny ekonomista dr Daniel Alain Korona wyjaśnia nam jak łatwo można przedstawić nam koszt jako wydatek istotny lub małoistotny.
Matematyka
jest nauką ścisłą, jednakże sposób podawania danych matematycznych i przyjęte
założenia już nie. W mediach przewija się dyskusja nt. kosztów proponowanych
rozwiązań przez PIS. Przedstawione są wyliczenia jednych, drugich ekspertów, a wiele osób nie wie co o tym sądzić. Otóż warto wiedzieć, iż często przedstawia się nam wyliczenie kosztów prawdziwe a równocześnie nieprawdziwe. Jako przykład takiego kosztu przytoczę ten, który akurat nie jest przedmiotem kontrowersji, a mimo to ma charakter prawdziwego i nieprawdziwego. W DGP czytamy, np. iż Koszty przywrócenia dawnego wieku emerytalnego PiS obliczył
na 10 mld rocznie. Taka kwotę daje wydłużony wiek emerytalny tylko w 2016 r.
Wszystko zależy od tego, kiedy PiS wprowadziłby zmiany. Jeśli od stycznia 2016
r. koszty w 2019 r. wyniosą 43 mld zł, jeśli od 2017 r., będzie to 38 mld z,
czyli rocznie ok. 10 mld zł.
Zatem przyjmowana jest ocena kosztów krótkoterminowa a nie
długoterminowa. Wyjaśniam. Otóż przyjęto, iż w roku 2016, 2017, 2018 pewna
liczba osób więcej pójdzie na emerytury i przy określonym poziomie emerytury.
Dokonano iloczynu pomnożono przez 12 miesięcy i uzyskano pewną kwotę i zsumowano
za kolejne lata. Według tego scenariusza, im późniejsze wprowadzenie
wcześniejszej emerytury tym mniejszy koszt w kadencji, ale cały wydatek budżetowo jest znaczący. Problem w tym, że mówimy
o emeryturach czyli o wydatkach rzędu 20-30 lat, a nie o wydatkach 4-letnich.
A zatem koszt należałoby rozważyć także w tym dłuższym okresie.
I tu niespodzianka, okazuje się że koszt jest mniejszy niż ten wyliczony za
jedną kadencję (przy założeniu że nie dodajemy kolejnych roczników emerytów). Jak to możliwe, iż w długim okresie koszt jest mniejszy, a w
krótszym większy. Rozwiązanie tej zagadki tkwi w mechaniźmie liczenia emerytur
w systemie kapitałowym, czyli wysokość emerytury równa się zgromadzonemu kapitałowi
emerytalnemu podzielonemu przez liczbę miesięcy do końca życia planowanego.
Czyli im wcześniejszy wiek emerytalny, tym liczba miesięcy większa, a emerytura
niższa. Zatem w rzeczywistości mechanizm ten powoduje, iż wcześniejszy wiek
emerytalny (zwłaszcza w kontekście istniejącego bezrobocia) nie powoduje
istotnych kosztów budżetowych, w pierwszym okresie następuje wzrost, następnie
spadek kosztów, a pod koniec nawet budżet oszczędza. Suma sumarum efekt jest
mało istotny. Do tego należałoby uwzględnić dodatkowe czynniki takie jak fakt,
iż wiele osób skorzysta z tzw. świadczeń przedemerytalnych (w wielu wypadkach
korzystniejszych od emerytalnych), z tzw. zysków pośrednich w postaci
polepszenia stanu zdrowotnego związanego z brakiem pracy w stresie (a co zatem
idzie mniejszej ilości świadczeń medycznych), większych wpływów z podatków VAT
i składki NFZ (i przy założeniu, że nie podniesiona została kwota wolna od podatku).
Oczywiście nikt nie dokonał szczegółowych wyliczeń tych
wszystkich kosztów i przychodów wynikających z proponowanego rozwiązania.
Dlaczego? Byłoby to pracochłonne, wymagało całego szeregu analiz, a niektóre
efekty są wręcz trudne do bezpośredniego oszacowania. Intuicyjnie można
zauważyć, że raczej mamy do czynienia z bilansem ekonomicznym być może nie równym
zero, ale nieistotnym budżetowo. Oczywiście wszystko zależy od przyjętego
okresu badawczego (krótkiego czy długiego), podejścia statycznego lub
dynamicznego, i przy jakich dodatkowych założeniach.
A zatem wcześniejsze emerytury to koszt istotny czy małoistotny?
dr Daniel Alain Korona
A zatem wcześniejsze emerytury to koszt istotny czy małoistotny?
dr Daniel Alain Korona
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz