14 września rozpoczęło się 61 posiedzenie Sejmu. Od posłów można by oczekiwać rzetelnej pracy i dyskusji nad projektami ustaw. Jednakże początek posiedzenia, za sprawą posłów opozycji, przypominał bardziej cyrk, aniżeli parlament.
Od początku posiedzenia posłowie byli głośni, utrudniając marszałek Witek prowadzenie obrad.
Ale szczyt nastąpił w punkcie wnioski formalne. Składano oświadczenia coraz to bardziej emocjonalne i obraźliwe. Poseł PSL Krzysztof Paszyk zwrócił się do posła Kaczyńskiego w związku z zagrożeniem istnienia dla fabryki w Nowym Tomyślu wynikającym z cen energii. Poseł Jakub Kulesza (Konfederacja) domagał się trybunału stanu dla byłej minister spraw zagranicznych z lat 2006-2007, za jakąś wypowiedź ws. reparacji wojennych. Posłanka Anna Maria Siarkowska (klub PIS) wystąpiła ws. rezolucji ONZ, której Polska miała być współinicjatorem, promującą aborcję jako prawo człowieka.
Anna Barbara Nowacka (KO), Krzysztof Gawkowski (Lewica) czy Paweł Zalewski (Polska 2050), Andrzej Rozenek (PPS) oskarżali Macierewicza o kłamstwa i inne rzeczy w związku z audycją TVN dot. katastrofy Smoleńskiej. W polemikę wdali się posłowie PIS (Antoni Macierewicz, Piotr Król, Jarosław Kaczyński). Dopiero po 5-minutowej przerwie, nastroje się uspokoiły.
Tymi wystąpieniami, opozycja udowodniła, że zależy im na urządzanie cyrku, teatru na użytek publiczny, a nie na rzetelnym rozpatrywaniu spraw.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz