Gdyby szeregowy Kowalski tłumaczył się z wykroczenia roztargnieniem, raczej niewiele by wskórał w sądzie. Usłyszelibyśmy że ciężkie prawo, ale prawo. Szeregowy Kowalski poznałby prawo w całej swej surowości. Ale co innego gdy się jest sędzią.
3 marca 2017 roku Sędzia Sądu Rejonowego w Żyrardowie, wiceprezes tego sądu - Mirosław Topyła na stacji paliw w okolicy Sochaczewa ukradł z lady banknot 50-złotowy starszej kobiety, w momencie gdy odwróciła wzrok. Z nagrania monitoringu widać, jak sędzia rozgląda się, a następnie wyciąga rękę, by sięgnąć po pieniądze, które wyłożyła wcześniej na ladę starsza kobieta. Zatem czyn zaboru 50 złotych nie budził żadnych wątpliwości.
Sąd Dyscyplinarny I instancji uznał sędziego winnego popełnienia kradzieży i wymierzył karę złożenia urzędu (czyli usunięcie z zawodu). Sędzia odwołał się do Sądu Najwyższego, a tenże uniewinnił sędziego. W uzasadnieniu orzeczenia Sąd uznał że kradzież była nielogiczna, że sędzia charakteryzuje się dużym stopniem "roztargnienia".
Dla kontrastu przypomnijmy tą historię: Sąd skazał 92-letnią kobietę, mieszkankę Murowanej Gośliny, na 5 dni aresztu za… kradzież bukietu kwiatów. 92-letnia Monika B. miała ukraść kwiaty z miejscowej kwiaciarni. Bukiet warty był 30 zł. Staruszka wzięła go i nie uiściła zapłaty osobie obsługującej. Kwiaciarnia wezwała policję, a ta zgłosiła sprawę do sądu. Sąd zdecydował, że staruszka musi zapłacić karę grzywny. Tego jednak nie zrobiła, dlatego została skazana na 5 dni aresztu. Osoby znające kobietę tłumaczyli jej zachowanie zaawansowanym wiekiem i chorobą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz