KNF poinformowało
najważniejsze osoby w państwie o rzekomym przekręcie - wyprowadzanie do prywatnych kieszeni majątku z fundacji związanej ze
SKOK-ami.
Jeżeli było przestępstwo to należało powiadomić prokuraturę by zajęła się
sprawą, zamiast tego mamy show medialny. Dlaczego bo przestępstwa nie ma – środki
Fundacji na
rzecz Polskich Związków Kredytowych nigdy nie były środkami publicznymi, ani
środkami spółdzielców. Były to fundusze przekazane Fundacji przez konkretną
organizację – Światową Radę Unii Kredytowych (WOCCU) – na konkretny cel. Fundusze te dysponowane były zgodnie z wolą
Fundatora. Tak też były dystrybuowane po zakończeniu – zgodnie z wolą WOCCU
– działalności Fundacji Z – oświadczył
Grzegorz Bierecki, były prezes zarządu Fundacji, dziś senator PIS.
Otóż jak
wynika z pisma WOCCU o likwidacji Fundacji z 16.12.2010 r., środki po
likwidacji miały trafić do Spółdzielczego Instytutu Naukowego w Sopocie. Być może zarząd Fundacji mógł przekonać WOCCU
do innego zadysponowania środkami (i szkoda że tak się nie stało), ale wola Fundatora jest decydująca. Złamania prawa nie ma, stąd dziwna forma działania KNF.
Równocześnie
co warto zauważyć, KNF odmawia ujawnienia informacji publicznych nt. działalności
podmiotów bankowych i ubezpieczeniowych np. oceny BION informującej m.in. o ryzyku
zarządzania tych podmiotów, mimo że ocena ta ma wpływ na dywidendę (a zatem
jest istotna dla akcjonariuszy). Ten sam KNF wykazywał się małą skutecznością
ws. AmberGold, w efekcie czego tysiące naszych rodaków zostało oszukanych na
setki milionów złotych. Innymi słowy KNF szuka afer których nie ma, a te które są ignoruje lub działa w ich sprawie wyjątkowo nieskutecznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz