ZATRUTE
PIENIĄDZE
Czyli
Brukselska klęska
Zakończył się szczyt UE
poświęcony perspektywie finansowej na lata 2014-2020. Premier Donald T. ogłosił
wielki sukces i znów mami społeczeństwo widmem wielkich pieniędzy. Rządowi
wtóruje mainstreamowe media. W rzeczywistości szczyt brukselski zakończył się
wielką porażką Polski
SPADEK ŚRODKÓW NETTO
Miarą
sukcesu rządu jest rzekomy wzrost
środków uzyskanych w obecnej perspektywie finansowej stosunku do tej z lat
2007-2013 wynegocjowanej jeszcze za rządów PIS ze 101,5 mld Euro do 105,8 mld
Euro. Rządzący chwalą się, że przy oszczędnościach dokonywanych przez UE,
nastąpił zatem wzrost środków o ok. 4,3 mld Euro. Równocześnie jednak rząd
zapomina informować o drugiej stronie medalu czyli naszych składkach do UE. W
perspektywie budżetowej 2007-2013 składka Polski do UE wyniesie ok. 24 mld
Euro, natomiast w perspektywie lat 2014-2020 aż 40 mld Euro, czyli o 16 mld
więcej. Jak widać z tych liczb środki netto będą mniejsze zatem o ok. 12 mld
Euro, czyli o ok. 15%. Dodajmy, że cały budżet UE został zmniejszony o ok. 4%,
a niektóre kraje takie jak Wielka Brytania, Szwecja czy Holandia zapewniły
sobie tzw. rabaty składkowe. Rząd polski jedna tego nie uzyskał. Oczywiście
składka do Unii to pochodna opat uzależniony od wzrostu Dochodu Narodowego
Brutto, VATu oraz ceł. A zatem im szybciej kraj się rozwija, tym większa będzie
składka. W celu utrzymania środków netto na dotychczasowym poziomie, składka
nie powinna być wyższa niż 28 mld Euro, co oznacza iż PKB powinien spadać o ok.
4% rocznie. Mam nadzieję, że takiej perspektywy spadku PKB rząd nie zamierza
nam fundować.
ROLNICTWO
POSZKODOWANE
Na
realizację Wspólnej Polityki Rolnej, Polska w bieżącej perspektywie ma uzyskać
28,6 mld Euro czyli o 1,9 mld w stosunku do poprzedniej perspektywy. Jednak
gdyby przyjąć jako miernik ostatni rok perspektywy 2007-2013 to Polska ma
otrzymać 5 mld Euro. Gdyby tylko ekstrapolować tą sumę na lata 2014-2020 to
kraj nasz winien był otrzymać 35 mld Euro. Przedstawiciele rządu zapewniają nas
iż ewentualnie brakujące środki na obszary wiejskie będzie można uzyskać z
funduszu spójności, co oznacza iż zabierze się je komuś innemu. Widać w tym
żonglerkę liczbami, sumami pieniężnymi, dla lepszego efektu medialnego.
SPADEK
WYŻSZY Z POWODU INFLACJI
W
rzeczywistości spadek środków netto jest jeszcze większy, gdyż nie uwzględnia
się wskaźnika inflacji. Średnia stopa inflacji dla strefy Euro oscyluje wokół
2%, co w skali 7 lat daje ok.15-16%. Zatem nominalny wzrost środków brutto o
4%, w rzeczywistości oznacza spadek o ok.11-12%. Zatem wartość realnych środków
netto uzyskanych przez Polskę nie tylko nie zwiększył się, ale wręcz spadł o
ponad 25%. W mediach jednak ogłaszano wielki sukces.
KOSZT UDZIAŁU
WŁASNEGO
Jest
także inna strona medalu, o której rząd i media nie wspominają to są koszty
pośrednie. Wykorzystanie środków unijnych często wymaga tzw. udziału własnego.
W warunkach gdy wiele instytucji polskich nie ma własnych środków, musi
zaciągnąć kredyty bankowe, co wiąże się nie tylko z koniecznością spłaty, ale
także płacenia przez wiele lat odsetek. Im wyższy żądany udział własny, tym
większe problemy np. samorządów. Prawdopodobnie propozycje zwiększenia do 50%
udziału własnego nie przejdą, ale realnie można oczekiwać aż 30%. Przyjmując
kredyt 10 letni przy WIBOR+4% czyli ok. 8% odsetki stanowić będą prawie połowę
sumy kredytu. Zatem udział własny będzie w sumie wynosił prawie 45%. Nie dość
na tym, by sfinansować ten udział samorządy np. będą zwiększały nam obciążenia
z tytułu rozmaitych opłat i podatków. Przypominam ten fakt by wyjaśnić m.in.
dlaczego podwyższa się opłaty wieczystego użytkowania, podatki od
nieruchomości, bilety MZK, opłaty śmieciowe itd. Jedną z przyczyn (choć nie
wyłączną) są właśnie inwestycje finansowane z UE przez samorządy, którymi
szczycą się nasi oficjele.
MARNOWANIE
PIENIĘDZY
Innym
skutkiem pieniędzy z UE jest ich olbrzymie marnotractwo. Mechanizm jest w sumie
dość prosty. Mamy do czynienia z odwrotnością regulacji ekonomicznej. Normalnie
to potrzeba ekonomiczna czyli popyt stwarza podaż, na którą gospodarka,
przedsiębiorcy odpowiadają. Tymczasem w przypadku środków funduszowych, którymi
dysponuje administracja publiczna jest odwrotnie, to fakt dostępności środków
powoduje powstanie popytu na nią w formie projektów. Mogą to być drogi,
szkolenia, inne wydatki. Wiele z nich oczywiście nie ma racji bytu, bo jedynym
ich celem jest wykorzystanie dostępnych środków, a przy okazji wiele cwaniaków
ma możliwość niezłego życia za publiczne pieniądze. Efektywność tych inwestycji
pozostawia zatem wiele do życzenia. Kostka brukowa może jest ładna, ale jest
mało funkcjonalna, a budowę chodników z kostki nie zawsze się opłaca (pomijam
już sprawę butów na szpilkach dam czy ślizgawicy w zimie). Czy w tej sytuacji
należy się dziwić, iż mamy najdroższe drogi jak odcinki dróg po 200 mln zł za
km w terenie nizinnym, 1 m2 ubikacji za 7000 zł przy autostradach, kafelki za
450 zł/m2 na Stadionie Narodowym? Do tego dochodzi dodatkowy problem tj. braku
dochodowości inwestycji finansowanych w ten sposób. Bardzo wiele z nich bowiem
to tylko wydatki, nie przynoszące żadnego dochodu w przyszłości. Ale politycy
lokalni takimi ładnymi inwestycjami lubią się popisywać, rachunek przecież nie
oni zapłacą, tylko mieszkańcy w bliższej lub dalszej przyszłości.
LIKWIDACJA NASZEGO PRZEMYSŁU
Nasi
rodacy jednak widzą tylko suche liczby przychodów z UE. Media o drugiej stronie
medalu nie wspominają. Nikt nie mówi jakie kary Polska płaci za niewdrożone
dyrektywy (w tym także te absurdalne) itd. Umyka też gdzieś fakt, iż
przynależność do UE oznacza niszczenie całych branż polskich gospodarki.
Administracyjnie eliminowano polskie rybołówstwo, przemysł stoczniowy i wiele
innych. Likwidacja tych branż oznacza nie tylko rzeszę bezrobotnych, ale
również nie wpłacone podatki, składki ZUS przez lat naście. Tylko 100 tys. osób
zwolnionych to ok. 2 mld zł mniejszych składek i podatków rocznie, czyli przez
7 lat ponad 14 mld zł. A przecież skutki likwidacji branży odczuwa się nie
przez 7 lat ale przez lat kilkanaście, a w niektórych przypadkach jeszcze
dłużej
KONKLUZJA
Reasumując, trudno mówić o
jakimkolwiek sukcesie, i to niezależnie ile środków uzyskano lub można było
uzyskać na unijnym szczycie. Faktycznie Polska niczego na obecności w UE
finansowo nie zyskuje. Nie przeprowadzono rzeczywistej analizy przychodów i
wydatków włączając koszty pośrednie. Mami się nas za to ideologicznie sumami
rzekomymi przyznanymi przez dobrego wujka z Brukseli. Nie dodaje się jednak, że
są to zatrute pieniądze.
Dr Daniel Alain Korona
HUMOR:
PROŚBA
POMNIKA O KONIA: Będący mocno pod wpływem Bronek wraca do domu przez Plac
Zamkowy w Warszawie. Nagle słyszy jak ktoś wysoko z góry woła:
- Bronek! Bronek!...
Podnosi wzrok do góry i widzi że to Zygmunt III Waza.
- Bronek! Załatw mi konia! Poniatowski ma konia,
Sobieski ma konia a ja tu tyle lat stoję na nogach!
Na drugi dzień Bronek wraca pod pomnik króla,
ale tylko po jednym "głębszym" na odwagę! i znów słyszy:
- Bronek! Załatw mi konia!...
Utwierdziwszy się w przekonaniu, że to nie była pijacka zjawa
pobiegł do swojego przyjaciela Donka, podzielić się tym co zobaczył.
- No, Bronek! Bujać to my, a nie nas! Nigdy nie uwierzę, żeby
pomnik przemówił do człowieka.
- No to chodź ze mną i przekonaj się, że mówię
prawdę.
Jak postanowili tak i zrobili. Jeszcze nie
doszli do placu Zamkowego a już słyszą głośne:
- Bronek! Bronek! Co ty prowadzisz?!.. Przecież prosiłem o
konia a nie osła!
CHORE
ZDROWIE
Obiecywano nam służbę
zdrowia z prawdziwego zdarzenia. A jak jest. 83-letnia pani W. cierpiąca na
zapalenie dróg moczowych udała się do lekarza, chodziło tylko o przepisanie
recepty. Kiedyś można było to uczynić w rejestracji, później musiał to czynić
lekarz. Pani doktor jednak wyrzuciła pacjentkę, bo ma za dużo pacjentów. Na
szczęście okazało się, że jest lek bez recepty Urofuragin. Inna pacjentka pani
K. trafiła do szpitala. Miała szczęście lekarz z przychodni szybko doprowadził
do hospitalizacji. Diagnoza lekarska okazała się mylna, dolegliwości można było
leczyć lekarstwami. Jednak wystawiona recepta nie mogła zostać zrealizowana.
Nawet nie chodziło o mało wyraźny PESEL, ale o fakt że lekarz pomylił datę
zamiast 12.02.2013 wpisał 12.03.2012 r. Trzeba było wrócić do szpitala,
odesłali jednak bo nie mieli w danej chwili kartę pacjenta, Po kolejnych 2
godzinach udało się załatwić.
Powyższe przypadki nie
dziwią, albowiem lekarze czasu na pacjenta dziś nie mają. Dziś lekarz nie tylko
leczy, ale musi być jak wynika z powyższych historii także sprawnym biurokratą.
W recepcie musi być numer PESEL i stopień refundacji. Ta biurokracja zajmuje
czas. Jeżeli zaś lekarzowi nie chce się szukać, to przepisze lek 100% odpłatny.
Od 6 do 7 proc. leków refundowanych
jest zatem wypisywanych na 100 proc., bo lekarze nie chcą się narażać na kary
za „błędne” decyzje w sprawie refundacji. Nic dziwnego zatem że w wyniku
znowelizowanej ustawy refundacyjnej NFZ oszczędza (blisko 2 md zł), a pacjenci
i szpitale wydają więcej pieniędzy.
Nie dość na tym,
lekarze są dziś przepracowani, a zatem ich diagnozy mogą okazać się nietrafne. Pani
doktor R. zajmuje się pacjentkami, ale pracuje od rana do wieczora, na … 4
etatach. Jak może w ciągu 24 godzin przepracować aż 32 godzin i jeszcze spać
przez kilka godzin, to tajemnica. Problemu wieloetatowości lekarzy znany jest
od dawna, kiedyś uzasadniony był bardzo niskimi wynagrodzeniami. Dziś gdy
lekarze zarabiają nieźle, trudno to wyjaśnić. Jednak minister zdrowia problemem
nie chce się zająć.
Miało być lepiej, a jak
jest - każdy widzi. Minister Arłukowicz jednak ma doskonały humor. Czyżby
cierpienie i śmierć wielu pacjentów go nie ruszało?
Źródło; facebook
MORD
W GARDELEN
Telewizja w programach "National Geografic"
oraz "Discovery World" Pokazała kilka filmów ilustrujących
zmagania wojenne aliantów z wojskami III Rzeszy. Pokazano w nich, obok
innych okrucieństw, ofiary obozów koncentracyjnych, zwały ludzkich trupów
i szkielety więźniów, którzy to piekło przetrwali. Wraca nieraz pamięć o
tych strasznych czasach, o których w Polsce coraz ciszej, a obca
propaganda stara się w naszej pamięci zmienić obraz, przemienić utrwalone
w nim cierpienie i bohaterstwo, na ohydną twarz szmalcownika i kata. Lecz
pamięć starszego pokolenia nie łatwo poddaje się tym socjo- technicznym
zabiegom. Świadczy o tym e-mail, który ostatnio ktoś ze znajomych
przesłał do mojej skrzynki e-mailowej. Był w nim obraz palącej się
budowli, który nie udało mi się przenieść do niniejszego wpisu. Nie mniej
treść wpisu uważam za ważny dokument, który nasi historycy nie powinni w
swych pracach pomijać. Oto jego treść:
Dlaczego niemiecki Gross, ani niemiecki Pasikowski nie pokażą światu
stodoły w Gardelegen?
Notka z portalu Historycy.org:
15 kwietnia 1945 żołnierze posuwającej się na wschód 102 Dywizji
Piechoty IX Armii Stanów Zjednoczonych natknęli się w miejscowości
Gardelegen na wypaloną murowaną stodołę. Okazało się, że znajdują się w
niej spalone i osmalone zwłoki 1016 jeńców wojennych i więźniów obozów
koncentracyjnych. Co się tam wydarzyło? Dnia 13 kwietnia 1945 jednostka SS
umykająca przed Sowietami i prowadząca ich w "marszu śmierci" ze
wschodu, natknęła się na amerykańskie czołówki i postanowiła usunąć zbędny
"balast". Ok 1100 więźniów spędzono do stodoły z sianem, podlano
benzyną i podpalono. Na wprost wrót stodoły ustawili się SS-mani z bronią
maszynową, granatami, panzerfaustami i dobijali tych, którym udało się
jakimś cudem wydostać z płonącego budynku. Oprócz SS w akcji brali również
udział żołnierze Luftwaffe, Fallschirmjager, Hitlerjugend, Volkssturm.
Kolejny przyczynek do legendy o "rycerskim" niemieckim
żołnierzu.
Amerykanom tylko w 4 przypadkach udało się ustalić tożsamość ofiar. Dla
301 ofiar ustalono zaledwie ich numery obozowe. 711 wieźniów w ogóle
nie zidentyfikowano. Udało się ustalić narodowość 186 poległych: 60
Polaków, 52 Rosjan, 27 Francuzów, 17 Węgrów, 8 Belgów, 5 Niemców, 5
Włochów, 4 Czechów, 4 Jugosłowian, 2 Holendrów, 1 Meksykanina (?) i 1
Hiszpana.
Amerykanie zmusili mieszkańców okolicznych miejscowości do kopania
grobów i grzebania zwłok. Amerykańscy żołnierze opowiadali, iż widoczne
było jak na dłoni, że Niemcy tylko udawali skruchę i wyrzuty sumienia - w
rzeczywistości byli zadowoleni z takiego obrotu spraw. Czuli ulgę, że nie
dane im było dostać sie w ręce uwolnionych więźniów. SS-mani
"rozwiązali" ten palący "problem" likwidując
potencjalnych mścicieli.
Człowiek przypuszczalnie bezpośrednio odpowiedzialny za masakrę, to
niejaki Gerhard Thiele - wysoko postawiony nazistowski cywilny urzędnik na
obszarze dystryktu Gardelegen (nie mylić z niemieckim astronautą o tym
samym nazwisku). Nigdy go nie schwytano - pewnie zmarł w jakimś małym
miasteczku w Ameryce Płd., jako szacowny starszy pan. Schwytano i
uwięziono innego "ważnego" - SS-Untersturmführera Erharta
Brauny'ego, który zmarł w 1950 r. Oprócz tego zatrzymano
"płotki", które potem na skutek sojuszniczego porozumienia, w
liczbie 21 osób, przekazano pod sowiecką jurysdykcję. Odsiadywali kary w
specjalnych obozach na terenie Wschodnich Niemiec. Dziękuję komentatorowi
Detoxic za trop do stodoły w Gardelegen. Wstyd się przyznać, ale o niej
nie słyszałem. Żaden Gross nie napisał o tym książki, żaden Pasikowski nie
nakręcił o tym filmu. Na stronie internetowej miasteczka wyczytałem, że
jest podobno pomnik w Gardelegen, ale nie słyszałem, żeby tam pochylali głowy
prezydenci, premierzy, oficjalne delegacje państwowe, tak jak pochylają
się w Jedwabnem.
A warto dodać, że stodołę w Gardelegen polało niemiecką benzyną i
podpaliło niemieckimi zapałkami niemieckie państwo rękami niemieckich
funkcjonariuszy. I funkcjonowała tam, podobnie zresztą jak w Jedwabnem,
niemiecka jurysdykcja niemieckiej władzy.
O Jedwabnem wie dziś cały świat, a pies z kulawa nogą nie wie dziś
o Gardelegen. Ilu ludzi w Polsce wie o tej stodole, choć to głównie Polacy
się w niej smażyli...
Nie oczekujmy jednak filmu o Gardelegen. Dziś jest już inny trend.
Pianista, Lista Schindlera... dziś trzeba pokazywać Niemców
sprawiedliwych, najsprawiedliwszych wśród narodów świata. Choć trudno
będzie o nowe arcydzieła, bo ławka niemieckich sprawiedliwych dość krótka
była niestety. Można za to do woli mnożyć dzieła o złych i niesprawiedliwych
Polakach, nawet jeśli nie jest do końca udowodnione i pewne, że byli
niesprawiedliwi. Uprzedzając komentarze - do współczesnych Niemców nie mam
żadnych pretensji o Gardelegen. Ktoś tam parę lat posiedział, postawili
pomniczek, zamieścili jakieś wzmianki - więcej od nich nie wymagam. Ile
się można biczować za dziadka z zapałkami.
Mam pretensję do nas samych, do moich rodaków i do siebie, że
własnymi rękami, własnymi piórami, własnymi pieniędzmi z własnego,
polskiego budżetu wspieramy budowę krok po kroku fałszywego, zakłamanego
obrazu minionej wojny. Tego obrazu, w którym będzie istnieć i kłuć w oczy
upiorne Jedwabne, a nie będzie w nim miejsca dla mizernej, cichej stodoły
w Gardelegen...
Pal sześć, że w ten obraz wierzą
już Niemcy. Ale że my, Polacy zaczynamy wierzyć - to już jest jest
prawdziwy problem. To już jest narodu duch zatruty...
Rudolf
KRAJ
3,5 MLN Z TVP DO 4 KUMPLI: Lukratywny kontrakt na produkcję
programu Tomasza Sekielskiego dla TVP 1 w wysokości 35 milionów
złotych zdobyła firma „Kombinat medialny” spółka z ograniczoną
odpowiedzialnością z siedzibą w podwarszawskim Piasecznie. Jest to pierwsza
produkcja telewizyjna tej spółki. Samą zaś Spółkę o kapitale założycielskim
5.000 złotych założono dopiero w maju 2012 roku. … http://over.salon24.pl/478329,sekielski-jest-prezesem-35-milionow-z-tvp-do-kieszeni-4-kumpli.
Dodajmy wspólnikiem i członkiem zarządu spółki Kombinat
medialny jest sam Tomasz Sekielski.
BLOGER
OSKARŻONY ZA ZNIEWAŻENIE PREZYDENTA: Do legnickiego Sądu Okręgowego wpłynął
akt oskarżenia przeciwko blogerowi, który pod pseudonimem Matka Kurka w
serwisie kontrowersje.net opublikował artykuł zatytułowany "Polską rządzą
dwa ruskie cwele: Tusk i Komorowski". Blogerem jest 42-letni Piotr W., mieszkaniec
wsi pod Chojnowem. Jak informuje Gazeta Wrocławska blogerowi grozi 3 lata
więzienia. No cóż wzorem czasów komunistycznych władza chce wsadzić do więzień
osoby, które wyrażają ekspresyjnie swój negatywny stosunek do rządzących.
CENZURUJĄ
HERBERTA: Jak ujawnił profil
„Tygodnik Lisickiego” na Facebooku na
stronie Poland.gov.pl (oficjalna strona reprezentującą nasz kraj, należąca do
MSZ) w zakładce „literatura” ocenzurowano wiersz Zbigniewa Herberta „Przesłanie
Pana Cogito”. Ze środka utworu został usunięty fragment o „zdradzonych o
świcie”.
DZIWNY KONKURS:
21 stycznia br. w wyszukiwarce
Google’a można było dowiedzieć
się o konkursie do Rady Nadzorczej Elewarru prawdopodobnie z 9.01.2013. Gdy
kliknięto na link ARR okazało się, że ogłoszenia konkursowego nie ma. 7 lutego
znów na Google’u znalazła się informacji o liście kandydatów do rady
nadzorczej. www.arr.gov.pl/data/02503/lista_kandydatow_1_nw_2013_2.pdf. Znowu po
wejściu na stronę, śladu listy konkursowej odnaleźć nie można. Ze strony
Nowoczesnej Farmy można dowiedzieć się, że listę kandydatów opublikowano
22.01.2013 r., ale na stronie ARR nie ma żadnej wzmianki. A zatem był konkurs
czy go nie było?
HOMOFASZYZM: Bez zainteresowania mediów, bez oburzenia i
potępienia, rozpoczynają swój marsz do władzy w Polsce homofaszyści… Na
początek trzeba tylko zastraszać i terroryzować ludzi inaczej myślących,
szczególnie tych, którzy swoje poglądy mają odwagę głosić publicznie. Jak się
tych zastraszy, jak się wytworzy atmosferę zagrożenia, to większość
społeczeństwa nie będzie się przeciwstawiać dalszym postępom w imię swojego
świętego spokoju. Wiadomo, faszyzm udał się w Niemczech głównie dzięki temu, że
przyzwoici ludzie milczeli. Na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu
kilkuosobowa grupka, podająca się za studentów, obkleiła drzwi od katedry prof.
Zawadzkiego obraźliwymi napisami. Całą akcję homofaszyści sfilmowali, a w
internetowym wystąpieniu zagrozili, że będą w ten sposób nękać wszystkich
sygnatariuszy listu biorącego w obronę prof. Pawłowicz… Kolejnym obiektem ataku
stał się prof. Mikołajczak, przewodniczący Akademickiego Klubu Obywatelskiego.
Co na to policja? Nic. Przecież obraźliwe napisy na drzwiach to nie żadne
przestępstwo. Ot, wygłupy studenckie. Co na to media? Nic. Szczególnie, że
zdaniem większości "postępowych" mediów organizatorzy akcji mają
zasadniczo racje…
NIKT NIE LICZY: Jak wynika z odpowiedzi Krajowej
Rady Radiofonii i Telewizji z dn. 9.01.2013 udzielonej Stowarzyszeniu Interesu
Społecznemu, nikt nie liczy listy podpisów napływających do Rady ws. poparcia
dla TV TRWAM. Rada przyznaje jednak że napłynęło ponad 68 tys. listów. KRRIT jednak
tak samo traktuje listy poparcia jak i formalne wnioski ws. stwierdzenia
nieważności decyzji odmawiającej miejsca na multipleksie dla TV TRWAM. Czyżby
KRRIT nie obowiązywał Kodeks Postępowania Administracyjnego?http://serwis21.blogspot.com/2013/01/w-krrit-nikt-nie-liczy-podpisow-ws-tv.html
ODMOWA
PRZYJĘCIA ODZNACZENIA: „Krzyż Wolności i Solidarności” jako jedyny spośród
wszystkich polskich orderów i odznaczeń państwowych wymaga wyrażenia - jeszcze
przed rozpoczęciem procedury - pisemnej zgody osoby, mającej być wyróżnioną, na
przedstawienie takiego wniosku! Prezydent Bronisław Komorowski wprowadził
dziwną praktykę: nagradzany musi w pewnym sensie „poprosić” o odznaczenie i
wcześniej wyrazić zgodę, na to, że Prezydent być może przychyli się do jego
prośby. Z tych powodów Olgierd Wojciechowicz ze Szczecina: odmówił
przyjęcia propozycji IPN nadania odznaczenia.
OPŁACALNE RZĄDZENIE: Mnożą się medialne informacje o
dziesiątkach tysięcy złotych wydawanych przez różne organa państwowe na
nagrody. Zarówno Kancelaria Prezydenta, Prezydium Sejmu, Rząd, Ministrowie,
Prezydenci Miast uważają, że należy im się dodatkowa kasa w formie nagród.
Tymczasem w warunkach wielu zwykłych ludzi traci pracę a 4,5 mln żyje poniżej
poziomu ubóstwa. Oto jak wygląda realizacja hasła PO – „By żyło się lepiej”.
PREFERENCJE WYBORCZE: W internetowej ankiecie Serwis21
preferencji wyborczych do europarlamentu, znów wygrał PIS 68,4% przed PO 10,7%
i SLD 5,1%, Nowa Prawica 4%, Ruch Palikota 2,8%, Solidarna Polska i Ruch
Narodowy po 1,7%, NSZZ Wyzwolenie 1,1%, PSL/PJN 0,6%, inne 2,8%. 1,1% to głosy
nieważne. Ankieta jest niereprezentatywna, w badaniu uczestniczyło 177 osób. W
sondażach wyborczych zaś prowadzi PO przed PISem, daleko w tyle są SLD i
Palikoty.
POLKOMTEL
NABRAŁ KLIENTÓW NA PONAD 70 MLN ZŁ. Na
przełomie października i listopada 2012 r. sieć PLUS należąca do firmy
Polkomtel wprowadziła opłatę 5,04 zł miesięcznie za przesyłanie papierowych
rachunków szczegółowych (faktycznie faktur). Wielu klientów – jak wynika z
komentarzy w internecie - nie poinformowano przed wprowadzeniem opłaty, a w
stosunku do innych nie dochowano miesięcznego terminu wypowiedzenia umowy. Oficjalnie
sieć PLUS nazywa to zakończeniem promocji, z tym że o tej promocji wcześniej
klienci nie byli informowani, klienci nie wyrażali zgody na przesyłanie
rachunków szczegółowych (bilingów), a usługa przesyłania billingów była
przewidziana w ramach opłat dodatkowych. W ten sposób POLKOMTEL nabrał wedle
szacunków co najmniej 70 mln zł (14 mln klientów po 5,04 zł za 1 miesiąc).
Firma nie uwzględnia reklamacji klientów. Próbę interwencji podjęło
Stowarzyszenie Interesu Społecznego, jednak Zarząd spółki Polkomtel nie podjął
rozmów ze Stowarzyszeniem w sprawie zadośćuczynienia społeczno-konsumenckiego,
w związku ze zbiorowym naruszeniem praktyk konsumenckich. W tej sytuacji
pozostało jedynie skierowanie sprawy do Urzędu Ochrony Konkurencji i
Konsumentów oraz do Urzędu Komunikacji Elektronicznej.
PORÓWNANIE
CYFROWE: Mainstreamowe media, władze
skaczą wokół Owsiaka. Porównujmy 2 cyfry – medialny WOŚP (2009 rok): Zbiórka
- 54.506.270,77 zł, z czego na pomoc opisaną w statucie fundacji przeznaczono
28.993.580,43 zł. (niecałe 54%) i cichy Caritas (2009 r.): Zbiórka - 441.581.695,94 zł. Na
pomoc potrzebującym przeznaczył zaś 435.799.984,43 zł. (niecałe 99%)
PROTESTY ROLNIKÓW: Od grudnia 2012 roku rolnicy protestują przeciw
nieprawidłowej sprzedaży ziemi przez Agencję Nieruchomości Rolnych w
Szczecinie. Formalnie ziemię rolną do 2016 r. nie mogą nabyć obcokrajowcy,
faktycznie wykup ziemi następuje za pośrednictwem słupów. Żadnych konkretnych
decyzji czy prób rozwiązania problemu rząd jednak nie podejmuje.
SMOLEŃSKIE PRÓBKI ZAMIENIONE: Próbki biologiczne pobrane od
obywateli rosyjskich, których sprawy badał Komitet Śledczy Federacji
Rosyjskiej, znalazły się wśród materiałów pochodzących od ofiar katastrofy
smoleńskiej. Miały się one „wymieszać” z polskimi podczas przechowywania ich
przez rosyjskich śledczych, co przypuszczalnie wyszło w trakcie procedury przekazywania
ich stronie polskiej w sierpniu ubr. http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/23481,rosjanie-zamienili-probki.html
WYSOKOŚĆ
PANCERNEJ BRZOZY: Śledczy wciąż nie
mogą ustalić wysokości na jakiej rzekomo zderzył się 10 kwietnia 2010 r. TU 154
M ze słynną pancerną brzozą. W raporcie Millera określono wysokość 5,10 m,
prokuratura ustaliła że 7,70 m, po czym skorygowała swoje wyliczenie na 6,66 m.
Jednak dopiero teraz śledczy pojechali zmierzyć pancerną brzozę. Z kolei w
pierwszym protokóle opisie zdarzeń zrealizowanych przez rosyjskich śledczych
były drzewa przecięte ale na wyższych wysokościach. Tak wyglądają ustalenia
polskie I rosyjskie dot. katastrofy. Trzeba mieć zatem dużo naiwności lub złej
woli, by wierzyć dalej w wersję MAK lub Komisji Millera.
ZASTĘPCZE TEMATY: Cały czas politycy lewicowi i z
PO lansują nam zastępcze tematy, a to związki homoseksualne, a to Grodzka
zamiast Nowicką, a to kolejna wypowiedź Palikota. Tymczasem gospodarka się
wali, bezrobocie rośnie, ponad 4,5 mln osób żyje poniżej poziomu ubóstwa, w
szkołach wzrasta przemoc, perspektyw brak i młodzież pragnie emigrować z kraju.
Jednak najwyraźniej nie są to tematy istotne dla rządzących.
GOSPODARKA
BEZROBOCIE SZYBUJE: Szacunkowa stopa bezrobocia na
koniec stycznia wyniosła 14,2 proc. - poinformowało Ministerstwo Pracy i
Polityki Społecznej. Najniższe bezrobocia było w województwie wielkopolskim
(10,7 proc.), a najwyższe w woj. warmińsko-mazurskim (22,3 proc.). PO wygrała
wybory pod hasłem „by żyło się lepiej”. Gdy chodzi o swoich działaczy, to
owszem zrealizowała to hasło, jeśli chodzi o zwykłych ludzi to mamy bezrobocie
i nędze.
ORGANIZACYJNA ROZRZUTNOŚĆ: Pod rządami prezesa zarządu PKP Jakuba Karnowskiego
rozbudowuje się strukturę organizacyjną spółki. Dziś w samej centrali jest 21
dyrektorów departamentów z wynagrodzeniem w wysokości 6–8 średnich krajowych i
25 zastępców tych dyrektorów, 7 dyrektorów
zarządzających, również z wynagrodzeniem 6–8 średnich krajowych. Ponadto
utworzono 83 wydziałów i zespołów kierowanych przez wysoko opłacanych
naczelników. Równocześnie władze PKP chcą odebrać ulgi przejazdowe kolejarzom i
ich rodzinom, i chce w ramach oszczędności zwolnić 7 tys. pracowników kolei.
PODATKI OD PĄCZKÓW: Dodatkowe świadczenia dla
pracowników, np. pączki, które firmy dają pracownikom, to przychód do
opodatkowania - poinformował resort finansów. Dział księgowy jednej z
warszawskich firm uznał, że aby prawidłowo rozliczyć się z fiskusem potrzebna
jest lista, na której pracownicy mieli zadeklarować ile pączków zjedzą
(niezalezna.pl).
ZE
ŚWIATA
CHOROBA WŚCIEKŁYCH RYB? Hodowcy ryb w UE znów będą mogli stosować od 1 czerwca mączkę
mięsno-kostną w paszach. Przypominamy, że ten sam składnik w paszy dla krów był
przyczyną choroby wściekłych krów (BSE) i został zakazany przeszło 10 lat
temu. Jak widać niczego się nie
nauczyli.
EUROPEJSKIE CZARNE LISTY: Europejskie Parlamentarne Forum ds. Populacji i
Rozwoju (EPF) tworzy czarne listy osób i organizacji pozarządowych
zaangażowanych w obronę życia i rodziny. Na liście znalazły się media,
organizacje, stowarzyszenia, w tym kilkadziesiąt z Polski. Pytania, po co
tworzyć listy, jeżeli nie w celach dyskryminacyjnych.
MISJA W MALI: Prezydent Bronisław Komorowski
podpisał postanowienie o użyciu Polskiego Kontyngentu Wojskowego w tzw. „misji
szkoleniowej” Unii Europejskiej w Mali.. Na wojnę w Afryce w celu ochrony
francuskich interesów ma wyjechać 20 polskich instruktorów i oczywiście koszt
tej misji pokryje strona polska.
Wieczysty
Bałagan
Sąd Okręgowy w Warszawie
postanowieniem ostatecznym z dnia 5.12.2012 r. sygn. V Cz 4222/12 oddalił
zażalenie powódki na postanowienie Sądu Rejonowego dla Warszawy Żolibórz o
oddalenie pozwu w trybie art.189 kpc. o nieistnienie stosunku prawnego z tytułu
podwyżki opłaty wieczystego użytkowania dokonanej uchwałą Zarządu Dzielnicy
Żolibórz. Oznacza to, że bezpośrednie pozwy do sądu z pominięciem drogi przez
SKO, sąd uznał za niedopuszczalne. W zupełnie innej sytuacji natomiast znalazły
się osoby, które dopełniły wymogów postępowania (czyli odwołały się w terminie,
złożyły sprzeciwy od negatywnych orzeczeń sądu), wówczas osoby te mogą uzyskać
uchylenie podwyżki opłat wieczystego użytkowania ze względów formalnoprawnych. Efekt
dla tej samej nieruchomości dopuszczalna jest sytuacja, w której jeden
użytkownik zapłaci mniej, a drugi kilkakrotnie więcej. Gdzie równość wobec
prawa? W sprawach wieczystego same sądy zachowują się niespójnie, skoro np. sąd
rejonowy dla Warszawy Woli oddalił wstąpienie Stowarzyszenie Interesu
Społecznego „Wieczystego” do postępowania ws. opłat wieczystego użytkowania
(bez możliwości zażalenia), zaś sąd dla WWa Śródmieście uznał przystąpienie
Stowarzyszenia, mimo negatywnego stanowisko miasta.
WYCENA
WYSSANA Z PALCA
UŻYTKOWANIE
WIECZYSTE
Podniesienie opłat wieczystego użytkowania
nieruchomościach Spółdz. Mokotów, spotkało się z działaniami
podjętymi przez przytomnych spółdzielców. Problemem wartym aktywnego
działania były podwyżki "tylko" o niecałe 150%. W
2009 roku w podobnej sytuacji znaleźli się
mieszkańcy Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Osiedla Zoliborz
III. Operaty szacunkowe wykonane na zlecenie UD dla nieruchomości
ww osiedla równie sufitowe, podniesiono blisko 400%
!!!! Można założyć, że ... nie liczono
na sprawdzenie przyjętych do wyceny zasad i
procedur działania ....
Oczywiście, grupa przytomnych członków spółdzielni złożyła wnioski
sprzeciwu do SKO. Przedstawiono argumenty w SKO a następnie w
Sądzie Rej. dla Warszawy - wygrano ! Sąd
potwierdził zarzuty, w tym że czynności prawnej dokonał
nieuprawniony organ i nieuprawnione do ww
działania osoby. Niezwykle pomocne w obronieniu
racji okazało się Stowarzyszenie Interesu Społecznego
Wieczyste.
Owocną walkę, można powiedzieć z bezprawiem podjęła niestety tylko
część mieszkańców. Inna część mieszkańców, która przyjęła
zasadę, oni wygrają, wygram i ja, skazali się na
podwyższone opłaty.
Z zupełnie nieznanych przyczyn, pobudek, walki
o udowodnienie roszczeń w imieniu mieszkańców pozostających w
zasobach spółdzielni "nie dopilnowali prawnicy" spółdzielni
[zatrudnieni za pieniądze mieszkańców]. Efekt, nie doszło w
terminie do "odwołania się od "sufitowych"
wycen gruntów nieruchomości. Brak podjęcia
przewidzianych prawem działań przez profesjonalnych prawników -
można nazwać zagadką. Brak wystąpienia w imieniu ww.
złożenia odwołania dało skutek obciążenia finansowego każdego z
mieszkańców zasobów mieszkaniowych spółdzielni [tzw. niewyodrębnionych].
O tym fakcie nie wie zdecydowana większość mieszkańców.
Kierownictwo spółdzielni, organy WSM jedynie
rozprawiają o "ewentualnym ukaraniu"
winnego, nie bardzo wiedząc na kogo się
zdecydować. Stosowne podkreślić, że brak odwołania w terminie
przez prawników, skutkuje dla mieszkańców
wnoszeniem opłat w podwyższonej wartości za 2010
rok, 2011 rok 2012. SIC Czyli
faktycznie zostali już ukarani i to
dotkliwie mieszkańcy nieruchomości WSM. Pytanie kiedy
i kto przedstawi im całą prawdę? Jak
się znajdzie w sprawie
nowo wybrany prezes spółdzielni jakie podejmie działania? Kto i
kiedy powie spółdzielcom, że muszą ponosić koszty
utrzymania prezesów nowo wybranych, poprzedniego, z
którym "trudno było się rozstać" ? Ktoś powie,
przecież jest gazeta spółdzielcza "utrzymywana"
przez członków! Owszem jest - ale kiedy w
niej znalazły się bezstronnie przedstawione fakty dotyczące
spółdzielni, majątku spółdzielców, członków?
Krajowe Porozumienie Samorządowe
OGŁOSZENIE: Dokonując wpłaty na rzecz:
STOWARZYSZENIE POLSKIE EURO 2012
Ul. Solec 20a/34, 00-410 Warszawa
nr 48 1050 1038 1000 0090 6392 2471
z dopiskiem "Darowizna na cele statutowe"