28 października 2013

Zmarł Tadeusz Mazowiecki. Przemilczane fakty w mainstreamowych mediach

Zmarł Tadeusz Mazowiecki. W mainstreamowych mediach (np. w GW) peany na jego cześć. Z artykułów publikowanych w prasie dowiemy się jedynie, że był opozycjonistą, pierwszym premierem niekomunistycznym III RP, zapisał się w historii i że zajmował wiele oficjalnych funkcji. Wszystko to ma sprawiać wrażenie, że odszedł od nas człowiek o wielkich zasługach dla kraju i społeczeństwa. Prawda jednak jest bardziej złożona i dlatego postanowiliśmy przypomnieć niektóre fakty z historii Tadeusza Mazowieckiego.

PRZECIW ŻÓŁNIERZOM WYKLĘTYM
które zostały już ujawnione przez Sławomira Cenckiewicza w tygodniku „Do rzeczy”. Cyt.
W oficjalnych panegirycznych publikacjach poświęconych Tadeuszowi Mazowieckiemu skrzętnie pomijana jest napisana przez niego w 1952 roku książka „Wróg pozostał ten sam”. Mazowiecki napisał ją wspólnie z Zygmuntem Przetakiewiczem, byłym działaczem przedwojennej „Falangi” i bliskim współpracownikiem Bolesława Piaseckiego. Książka była elementem bezwzględnej komunistycznej kampanii wymierzonej w polskie podziemie niepodległościowe i wszelką opozycję. Żołnierze Wyklęci zostali przez Mazowieckiego przedstawieni jako mordercy, a prowadzona przez nich działalność jako „bezsensowna” i „szkodliwa”. Gdy Sowieci i ich kolaboranci stosowali powszechny terror wobec podziemia niepodległościowego, Mazowiecki pisał w swojej książce, że koncepcja „drugiego wroga” (komunistów) jest wytworem od lat ciągnącej się propagandy antykomunistycznej i antyradzieckiej, którą w nowych warunkach kontynuują ośrodki dywersji w rodzaju BBC, Głosu Ameryki, Radia Madryt i Radia Wolna Europa ze swoim przekazem: „zabijajcie się wzajemnie”. W ten sposób próbuje się – stwierdzał Mazowiecki – zakwestionować owoce „rewolucji społecznej” w Polsce. Przyszły premier III RP zaznaczał, że owa rewolucja musi rodzić ofiary: „Byłoby jakąś ahistoryczną, sentymentalną ckliwością nie widzieć tego, że każda wielka przemiana dziejowa pociąga za sobą ofiary także w ludziach. Każda rewolucja społeczna przeciwstawia sobie tych, którzy bronią dotychczasowego porządku rzeczy, i tych, którzy walczą o nowy; przeciwstawia bezlitośnie. Jej prawa są twarde. ” Co więc zrobić z antykomunistycznym podziemiem? Mazowiecki tłumaczył: „Człowiekowi, który świadomie i uporczywie daje posłuch tej dywersyjnej propagandzie, musimy otwarcie powiedzieć, że wraz z nią stawia na zapomnienie i schodzi na stromą drogę. Trzeba to wyrazić brutalnie, bo podobno śpiącego nigdy, nawet dość delikatnie – listkiem róży – przebudzić nie można.” W książce groził ludziom Kościoła nie uznającym treści wymuszonego na episkopacie Polski porozumienia z komunistami z kwietnia 1950 roku, które potępiało „bandy podziemia”. Przestrzegał przed „lepem zachodniej propagandy”. Pisał również o „agenturalnym, rewanżystowskim polskim Londynie”, składającym się z „kondotierów polskiego wstecznictwa”. Mieli oni uprawiać zakłamaną propagandę antykomunistyczną i podburzać świat do wojny. Oczywiście wszystko w imię interesów klas posiadających. http://dorzeczy.pl/jak-tadeusz-mazowiecki-zwalczal-podziemie/

ATAKOWAŁ PRZEŚLADOWANEGO BISKUPA KACZMARKA
Jednostkowy przypadek książki pro-komunistycznej. Ależ nie w latach Stalinowskich Tadeusz Mazowiecki wielokrotnie dał wyraz nie tylko podporządkowania nowemu ustrojowi, ale wręcz nadgorliwości w atakach na tych, którzy komuniści niszczyli. W 1951 r. aresztowano biskupa Kaczmarka pod zarzutem szpiegostwa na rzecz USA i Watykanu. Jak zareagował Tadeusz Mazowiecki, pisał we Wrocławskim Tygodniku Katolickim - „Ludowa ojczyzna przywróciła godność milionom prostych ludzi, w olbrzymiej większości wierzących (…) i buduje w niezwykle trudnych warunkach powojennego życia podstawy lepszego bytu. (…) Ku szkodliwej działalności kierowały ks. bp. Kaczmarka i współoskarżonych poglądy prowadzące do utożsamienia wiary z wsteczną postawą społeczną, a dobro Kościoła z trwałością i interesem ustroju kapitalistycznego. (…) Proces ks. bp. Kaczmarka udowodnił również naocznie, i to nie po raz pierwszy, jak dalece imperializm amerykański, pragnący przy pomocy nowej wojny, a więc śmierci milionów ludzi, narzucić panowanie swojego ustroju wyzysku i krzywdy społecznej krajom, które wybrały nową drogę dziejową, usiłuje różnymi drogami oddziaływać na duchowieństwo oraz ludzi wierzących i kierować ich na drogę walki z własną ojczyzną, stanowiącą wspólne dobro wszystkich obywateli”. (…). Biskup Kaczmarek i współpracownicy skazano w 1953 r. na kary wieloletniego więzienia. Wkrótce potem aresztowano prymasa Stefana Wyszyńskiego. W okresie stalinowskim protest przeciw uwięzieniu duchownych nie miał żadnych szans i naraziłby na represje, ale można było próbować przynajmniej nie dołączyć się chóru hien żądających dla nich kar.

CZŁOWIEK ZAUFANIA WŁADZ
Tadeusz Mazowiecki w latach stalinowskich zajmował eksponowane stanowisko w mediach, co świadczyło o dużym zaufaniu władz do niego. Zaczął w tygodniku „Dziś i Jutro”, wydawany przez grupę Bolesława Piaseckiego (później zorganizowaną w Stowarzyszenie PAX), deklarującą katolicyzm, ale i akceptację ustroju komunistycznego. Mazowiecki zaczął tam publikować w roku 1949 jako 22-latek, a już rok później został zastępcą redaktora naczelnego PAX-owskiego dziennika „Słowo Powszechne”. Co było przyczyną tak szybkiego awansu? W tamtym czasie nie mogła to być rzetelność dziennikarska, raczej lojalność i serwilizm wobec władz i systemu. Po odejściu ze Słowa Powszechnego, w 1953 r. zostaje redaktorem naczelnym Wrocławskiego Tygodnika Katolickiego. W 1955 r. dochodzi do konfliktu z Bolesławem Piaseckim szefem PAXu. Frondyści z Mazowieckim piszą oficjalne donosy do władz, donoszą na burżuazyjny styl bycia szefa PAX.
Także w okresie gomułkowskim był doceniony przez władze. W latach 1961-72 był posłem na Sejm z ramienia ZNAKu. W 1958 r. jest redaktorem naczelnym miesięcznika „Więź”, krytycznie ocenionego przez episkopat, jako środowiska sprzyjającego komunizmowi.
W oficjalnych biografiach eksponuje się interpelację koła ZNAK ws. wydarzeń marcowych, której członkiem był Tadeusz Mazowiecki. Nie dodaje się tylko, iż konsekwencje poniósł tylko Jerzy Zawiejski, który został usunięty z Sejmu i Rady Państwa, a następnie zginął w tragicznych okolicznościach. Tadeusz Mazowiecki rok później ponownie został posłem, a nawet w 1969 r. z okazji 25-lecia PRL został odznaczony Krzyżem Oficerskim Odrodzenia Polski (było to zresztą jego drugie już odznaczenie).

OKRES SOLIDARNOŚCI
Dzisiejsze media wspominają zaangażowanie Mazowieckiego po stronie opozycji w latach 70-tych, strajkujących w stoczni w 1980 r. i Solidarności. Przytoczmy zatem słowa Krzysztofa Wyszkowskiego (Historia jego życia jest niezwykle smutnaWywiad z Krzysztofem Wyszkowskim 18.04.2012, Stefczyk.info):
„Doradcy” protestujących robotników w sierpniu 1980 r. - „Zarówno Tadeuszowi Mazowieckiemu jak i Bronisławowi Geremkowi rząd umożliwił przybycie do stoczni. Wszystkie swoje posunięcia konsultowali z ówczesnymi władzami. Wpływając na decyzje podejmowane przez Komitet Strajkowy starali się zrealizować dwa cele: po pierwsze – jak najszybsze zakończenie strajku, po drugie – nie dopuszczenie do rozprzestrzenienia się protestu na cały kraj. Dlatego dążyli do przekonania robotniczych przywódców, że należy zakończyć protest. Później dowiedziałem się, że czyniono takie próby. (…) W Stoczni panowała ogólna konsternacja i zdziwienie faktem, że Geremek, Mazowiecki i inni wysłani zostali do Gdańska specjalnym samolotem w asyście oficera MSW. (…) Dla mnie Mazowiecki nie był wiarygodną osobą, wiedziałem bowiem jak zachowywał się w latach pięćdziesiątych… uważam, że w rozwiązywaniu konfliktu na Wybrzeżu panowie Geremek i Mazowiecki byli bardziej związani z komunistyczną władzą niż z protestującymi.” ["W cieniu Prymasa Tysiąclecia. Z Romualdem Kukołowiczem rozmawia Piotr Bączek", str. 145-146, Warszawa 2001]. Dogadali się z łatwością w 1989 roku.
Być może Krzysztof Wyszkowski nieco przesadza, ale faktem jest iż tzw. doradcy zajmowali w czasie strajku - bardzo umiarkowane stanowisko m.in. w kwestii niezależnych od partii związków zawodowych. Faktem też, że to władza aresztowaniami lub brakiem aresztowań w sierpniu 1980 r. decydowała jacy "doradcy" do Gdańska dojadą, a jacy nie (20 sierpnia zatrzymano wielu działaczy KOR, ROPCziO i KPNu). A co do roli ekspertów w czasie strajku zacytujmy słowa historyków np. Jerzego Holzera w Solidarność 1980-81 r. wyd. Instytut Literacki 1984 r. - Większość ekspertów bardziej liczyła się z interwencją zbrojną, także radziecką niż sam MKS (innymi słowy straszyli interwencją, by strajkujący łagodzili swoje żądania) czy Timothy Gartona Ash'a, Polska Rewolucja, Solidarność 1980-82 str. 39 - 25 sierpnia Mazowiecki pyta, czy MKS jest gotów zaakceptować wycofanie się do stanowiska akceptującego zasadniczą demokrację istniejących związków. Członkowie prezydium jeden po drugim odrzucają tę koncepcję. Zatem jest niewątpliwe, że to Mazowiecki i inni doradcy próbowali doprowadzić do odrzucenia głównego postulatu - niezależnych związków zawodowych. Warto przy tym przypomnieć, iż tzw. koncepcję nowych demokratycznych wyborów do związków zawodowych z CRZZ wypróbowano już w 1971 r. po strajkach w Szczecinie (i z wiadomym skutkiem).

GRUBA KRESKA
W 1989 r. Tadeusz Mazowiecki zostaje pierwszym premierem tzw. niekomunistycznego rządu. Sformułowanie mylne, skoro w rządzie tym kilku ministrów było działaczami PZPR. W trakcie expose zapowiedział „grubą kreskę”. W praktyce oznaczało to bezkarność członków poprzedniej władzy za jej przewinienia. Rozpoczęto realizację programu gospodarczego, której ofiarami byli zwykli ludzie. W rezultacie w wyborach prezydenckich człowiek znikąd Stan Tymiński pokonał Mazowieckiego i przeszedł do drugiej tury. W następnych latach Mazowiecki był działaczem Unii Demokratycznej, następnie Unii Wolności. Pełnił wiele oficjalnych funkcji, występował w obronie obecnego bandyckiego systemu, któremu zawdzięczamy bezrobocie, emigrację młodego pokolenia, biedę i nędzę dużych rzesz ludności, niesprawiedliwość w sądach, utratę atrybutów suwerenności na rzecz Unii Europejskiej.


32 komentarze:

  1. Ja pindolę, ciało jeszcze nie ostygło, a tu już jazda. Opanujcie się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdy napisać nie można? A ciało nie ostygnie bo Tadzio będzie się smażył całą wieczność.

      Usuń
    2. Prosimy o zamieszczenie wpisów merytorycznych. Nie zniżajmy się do poziomu strony przeciwnej, ich inwektyw, prób obrażania i wulgarności.

      Usuń
  2. (...)od nienawiści strzeż mnie Boże(...)

    OdpowiedzUsuń
  3. A gdzie tu nienawiść. Informujemy co media skrywają. Przedstawiamy je, bo od rana mamy w mediach peony i zakłamywanie historii. Odkłamujemy ją i to wszystko. Nie oceniamy Mazowieckiego jako człowieka, ale informujemy o jego czynach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. media tego nie ukrywały - o tych faktach każdy interesujący się polityka wiedział od bardzo dawna
      chyba jakieś dzieci przygotowują ten serwis zafascynowane spiskowymi teoriami
      Może w takim razie powinniście też dla zachowania obiektywizmu napisać o rodzinie Jarosław Kaczyńskiego i ich współpracy z komunistami w czasach stalinowskich

      Usuń
    2. 1. Proszę przeczytać sobie mainstreamowe media z dnia dzisiejszego, a potem komentować.
      2. Pisaliśmy o Tadeuszu Mazowieckim a nie o jego rodzinie. Jak będziemy pisać Kaczyńskim, będziemy pisać o nim, a nie o jego rodzinie. A przy okazji nie wiem czemu do razu wyskakuje Pan do nas z Kaczyńskim, nie jesteśmy z PISu.
      3. Pańska wściekłość i próba nas obrażenia (że jakieś dzieci) tylko świadczy, że mieliśmy rację, publikując ten materiał. Prawda w oczy kole.

      Usuń
    3. Dlaczego nie pisaliście o zamiataniu pod dywan problemu pedofilii w Kościele Katolickim przez Jana Pawła II? Jesteście tacy sami jak tzw. mainstreamowe media.

      Usuń
    4. O pedofilie w kościele - trąbiły mainstreamowe media na całego, chociaż dotyczyło to ułamka procenta. Ws. pedofilii pisaliśmy w artykule http://serwis21.blogspot.com/2013/10/pedofilska-hipokryzja-mainstreamowych.html. W przeciwieństwie do mediów pisaliśmy o pedofilii nie tylko w kościele, ale także i w innych sferach społecznych.

      Usuń
  4. Wspaniale. Z jednej strony mamy człowieka który w polityce zaistniał i zrobił wiele dobrego dla kraju, ale i ten sam człowiek ma swoje za uszami.
    Pytanie jest jedno. Kto nie ma?
    Czy jak ktoś umiera to opluwamy go i chwalimy, czy może zwyczajowo wspominamy tylko o zasługach?
    Dzięki za fakty. Media jedne i drugie(nasze i nie nasze/polskie i nie polskie) manipulują naszą opinią.
    Tymczasem p.Tadeusz ma to w pompie czy sobie tu poskaczemy do oczu i powyzywamy czy pójdziemy na piwo i pogadamy o innych tematach :):)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapomnieliście wspomnieć, że babci zjadł dwa jabłka w sadzie, dzieckiem trzyletnim będąc, i dopiero po fakcie się przyznał do winy...
    Jakie fakty do ciężkiej anielki? Jeśli interpretację polityki odcięcia się od przeszłości nazywacie polityką tworzenia ofiar ze zwykłych ludzi? A wasi tatusiowie, mamusie i wszyscy Ci, którym w zakładach pracy nie wystarczyło odwagi, żeby nie należeć do PZPR, jak wszyscy wówczas, nie byli zwykłymi, niewinnymi poza tym ludźmi? Ci wszyscy, których całą winą było to, że chcieli żyć i pracować, nawet jeśli lekko przychylali karku, by nie upaść, gdy postawa wyprostowana bezpieczeństwa nie gwarantowała? Rozliczmy naszych rodziców, babcie, dziadków, wszystkich, którzy ze strachu coś podpisali, choć nigdy złego nikomu nic nie zrobili. A potem oplujmy ich groby, wyrzeknijmy się takich krewnych i wejdźmy na nową, jasną drogę sprawiedliwości, w oczyszczonym z brudów i szumowin społeczeństwie katolickim...
    Zapominając, że porozumienie roku 1989 popierał Kościół, rozumiejący postawę wybaczania.

    Bardzo proszę, opluwajcie się wobec tego wzajemnie, jeśli macie taką potrzebę. Mazowieckiego zostawcie w spokoju. Kto, jak kto, ale on na to ciężko zapracował. A my, Polacy, potrzebujemy choć kilku sprawiedliwych - sprawiedliwych, których pamięci umieliśmy nie zszargać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co prawda zabolała. Ludzie w PRLu uczciwie pracowali, niektórzy czerpali profity, i nawet to nie jest naganne, ale ci którzy występowali wprost w obronie zbrodni komunistycznymi lub wręcz wychwalali te zbrodnie, to było ohydne. A przy okazji przebaczenie nie oznacza przemilczanie lub wręcz kłamstwa mainstreamowych mediów. Chcecie wierzyć w kłamstwa, wasza sprawa, ale świadomość prawdy wam przeszkadza, i stąd te wściekłe komentarze na naszą publikację.

      Usuń
    2. Dokładnie. Taki na przykład Rajmund Kaczyński, ojciec prezesa Jarosława Kaczyńskiego, żołnierz AK w Powstaniu Warszawskim Następnie uczciwie pracujący na Uniwersytecie Warszawskim w czasach stalinowskich edukujący działaczy stalinowskich w Polsce na specjalnych szkoleniach, korzystający z uprzywilejowanej pozycji (dzięki której rodzina Prezesa mieszkała w tzw. UBeckiej kamienicy albo przypadkowo w czasach gomułkowskiej biedy jego dzieci w tym Prezes zagrali w ogromnej jak na tamte czasy produkcji filmowej -O dwóch takich co ukradli księżyc). Faktycznie takie zachowanie (miałkość i podporządkowanie wobec systemu komunistycznego dla uzyskania profitów) zupełnie nie zasługuje na miano ohydne.
      A tak na marginesie, uważam że z perspektywy dzisiejszej Wolnej Polski trudno tym, którzy nie żyli w latach 50-70 moralnie ocenić czyny ludzi z tamtego czasu, ludzi, którzy ostatecznie wzięli aktywny udział w stworzeniu Wolnej Polski. Liczy się to co ktoś ostatecznie zrobił, co osiągnął.
      (vide casus św. Marii Magdaleny początkowo cudzołożnicy czyli zwyczajnej prostytutki, ale czy ktoś za to ja opluwa, czy raczej jest przykładem oczekiwanej i chwalonej zmiany).
      Skoro zaznaczacie, że podajecie tylko fakty to powyższa wypowiedź ocena świadczy o niewiarygodności waszego przekazu. Zazdrość Was zżera, że Wasze biografie są puste i bez wyrazu. Niepotrzebnie, życie większości ludzi jest zwykłe i proste,, a nie znaczy że złe. Po prostu życie.

      Usuń
    3. Nie znalazłem tekstu Rajmunda Kaczyńskiego atakującego skazanych księży na ciężkie więzienie, lub dopominając się eliminacji żołnierzy wyklętych. Rozumiemy ludzi, którzy chcieli przeżyć w Polsce, nawet szli na kompromisy, takie życie, ale nie akceptujemy sytuacji, w której mainstreamowe media bezczelnie sprzedają życiorysowe kłamstwa (jak w przypadku Mazowieckiego). Co do naszych biografii są dość bogate włącznie z represjami i szykanami także z okresu komunizmu. Zarzuca Pan nam że zazdrościmy, ale czego - fałszywej biografii, różnych podłości..

      Usuń
    4. Fakty można znaleźć w tych samych mainstreamowych mediach. Pisze o nich choćby dzisiejsza Wybiórcza, bezocennym językiem, w przeciwieństwie do tego serwisu. No chyba że usiłujcie nam wmówić, że język powyższych "faktów" nie przekazuje oceny?
      Tylko przykład ze wstępu: "Zmarł Tadeusz Mazowiecki. W mainstreamowych mediach (np. w GW) peany na jego cześć. Z artykułów publikowanych w prasie dowiemy się jedynie, że był opozycjonistą, pierwszym premierem niekomunistycznym III RP, zapisał się w historii i że zajmował wiele oficjalnych funkcji. Wszystko to ma sprawiać wrażenie, że odszedł od nas człowiek o wielkich zasługach dla kraju i społeczeństwa" -> PRZEKAZ UKRYTY: sprawia się wrażenie, że człowiek, który odszedł miał wielkie zasługi dla kraju i społeczeństwa -> ten człowiek nie miał zasług dla kraju.
      Brawo, zawsze powinniśmy się cieszyć, gdy ktoś otwiera nam oczy na nową historię. Ale chyba wolę wybiórczą Wybiórczą.

      Usuń
    5. GW opublikowała swój materiał, w którym przytoczyła sprawę okresu stalinowskiego Mazowieckiego dopiero wieczorem. Wcześniej była cisza, dopiero po naszych i innych publikacjach, nastąpiła konieczność przytoczenia kilku dodatkowych przez nas poruszanych faktów. Zresztą nie wszystkich.
      Odnośnie zasług dla kraju - pisaliśmy po tych słowach iż prawda jest bardziej złożona (czyli nie mówiliśmy, że nie ma zasług, lub że są, tyle że jest to złożona biografia).

      Usuń
    6. Komentarz usunięto, za próbę pomówienia kardynała.
      Autorowi komentarza, który tak denerwuje nasze stwierdzenie, że "prawda jest bardziej złożona" odpowiadamy jednak, że:
      Tadeusz Mazowiecki czynnie w latach 50-tych wspierał system komunistyczny, który dokonywał zbrodni, usprawiedliwiał te zbrodnie w swoich tekstach. Jeżeli Pan uważa, to za zasługi dla kraju, to gratuluje.

      Usuń
    7. to nie była próba pomówienia, przepraszam jeżeli tak to zostało odebrane
      kierowałem się ogólnie dostępnymi informacjami
      http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Abp-Dziwisz-ukrywal-pedofilskie-skandale-w-Kosciele,wid,8742674,wiadomosc.html?ticaid=11193f
      ...
      nie chodziło mi w moim komentarzu o śp. Tadeusza Mazowieckiego czy kardynała tylko o Państwa semantyczne manipulacje
      ...
      Pozdrawiam mimo wszystko

      Usuń
    8. Kardynał Dziwisz nie jest z naszej bajki, ale w takich sprawach jak pedofilia (ukrywanie pedofilii) trzeba być niezwykle ostrożnym, bo łatwo kogoś skrzywdzić - na razie to tylko fakty prasowe, a niekonieczne realne.
      Nie uważamy tego cośmy napisali za manipulacje, a jedynie za sprostowania peanów medialnych nt, Mazowieckiego. Naszym zdaniem, nie negujemy iż były także pozytywne elementy w historii Mazowieckiego i dlatego pisaliśmy o prawdzie bardziej złożonej.

      Usuń
  6. Dla inie TM to polski Stalin.

    OdpowiedzUsuń
  7. Skrywanie prawdy, skrywanie nazwisk ...., co jeszcze mamy ukrywać aby się wam przypodobać?
    Medialni mentorzy potrafią nagradzać lojalnych pasterzy, a jest za co.

    OdpowiedzUsuń
  8. W 1965 r. Mazowiecki był posłem Frontu Jedności Narodu zrzeszającego posłów pod skrzydłem PZPR-u. Jednocześnie był aktywnym członkiem Klubu Inteligencji Katolickiej reprezentującym grupę działaczy wrogo nastawionych i otwarcie krytykujących postawę prymasa Stefana Wyszyńskiego. Krytykę tego środowiska wykorzystała władza, by stosować represje wobec Prymasa Tysiąclecia i Kościoła katolickiego po słynnym orędziu polskich biskupów do niemieckich „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”.

    Jak wynika z akt Instytutu Pamięci Narodowej, po tym orędziu frakcja Mazowieckiego w warszawskim KiK-u ogłosiła, że postępowanie kardynała „nie może przynieść korzyści” środowisku katolickiemu. „Jest skandalem, że nie uzgodniono tego z rządem PRL” – uznali działacze na naradzie warszawskiego KIK-u z udziałem Mazowieckiego w grudniu 1965 r. „Jest kompromitujące, że orędzie napisano w porozumieniu z biskupami niemieckimi” – stwierdzili. Według działaczy KiK-u, biskupi Bolesław Kominek i Karol Wojtyła „dali się wciągnąć w autorstwo takiego kompromitującego orędzia”. Zaplanowano zatem dalsze marginalizowanie i „utemperowanie” kard. Wyszyńskiego.

    – Środowiska poselskiego koła Znak i warszawski KIK były na pierwszej linii frontu – mówi o tej krytyce historyk prof. Jan Żaryn. – Opowiedziały się z dużym zaangażowaniem po stronie Gomułki, a przeciwko prymasowi. Szczególnie pismo „Więź”, którego naczelnym był Tadeusz Mazowiecki, uznawało, że prymas Wyszyński jątrzy swoją niezłomnością władze komunistyczne. Jest również winien tego, że relacje Kościoła z władzą są złe. Zarzucali prymasowi, że wymusza konfrontację Kościoła z władzą, w której oni – katolicy świeccy – uczestniczyć nie zamierzali. Chcieli mieć jak najlepsze stosunki z ekipą Gomułki – podkreślił prof. Żaryn.

    Zapytaliśmy Tadeusza Mazowieckiego, dlaczego na użytek władz PRL-u krytykował pojednanie z RFN-em i szkalował prymasa Wyszyńskiego, zareagował gwałtownie. – Proszę dać mi spokój, nie będę o tym mówił – stwierdził i zakończył rozmowę."
    IUSTUS09:57

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem, czy żyjąc w okresie powojennym byłbym za stabilizacją (de facto legitymizującą Armię Czerwoną i narzucony socjalizm), czy za niepodległościowcami (dążącymi do wojny domowej, jak twierdziła oficjalna propaganda). Zwłaszcza, gdy miało się dwadzieścia kilka lat i było tak nieświadomym kontekstu historycznego, jak Mazowiecki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest punkt do rozważenia.. Ale zwrócę uwagę, że Mazowiecki występował z tekstami bardzo agresywnymi także w stosunku do biskupa Kaczmarka, który był skazany. Także w późniejszym okresie miał epizody mało chwalebne. Nie oceniamy go, ale przypominamy, by nie zakłamano historii - jak to czynią mainstreamowe media.

      Usuń
    2. Co wy z tym zakłamaniem, autorzy Serwisu. Każdy robi błędy. Każdy. Czy z okazji śmierci trzeba mu je wypomnieć? Czy to naprawdę takie ważne, że pół wieku temu coś tam napisał, że miał inne zdanie w takiej czy innej sprawie? Przekreśla to jego późniejsze zasługi dla kraju?
      Oczywiście że teraz jesteśmy mądrzy i po x latach wiemy, że trzeba było zrobić tak a nie inaczej. Ale dopiero po faktach, często po wielu latach można ocenić czy decyzja była dobra albo nie.
      Życzę wam, żebyście mieli choć połowę tych sukcesów, które miał Tadeusz Mazowiecki. Niech spoczywa w pokoju.

      Usuń
    3. Twierdzenie, że nieważne jest iż ktoś wypowiadał się po stronie zbrodniarzy i czynnie wspierał zbrodniczy ustrój (choć sam nie mordował) świadczy o wyjątkowym relatywizmie. Każdy robi błędy - prawda, ale też co innego błąd a co innego poparcia dla zbrodniczego systemu.

      Usuń
    4. Z perspektywy tych, którzy wtedy nie stali przed wyborami, nie łudzili się, że może coś da się zrobić nawet w komunistycznym kraju, zamiast stać z założonymi rękami, teraz wam łatwo pisać. A za zachowanie od okrągłego stołu wielu Mazowieckiemu będzie wdzięcznych. I z prawej, i z lewej strony. Fakt, tych myslących w kategoriach mądrości i pamieci o jego zasługach, których miał niemało.

      PS. Piszecie o prawdzie, która jest bardziej złożona? To dlaczego w tej "prawdzie" ujmujecie wyłącznie to, co o Mazowieckim mogłoby świadczyć źle? Zakładacie, że piszą o tym inne media? Piszą o różnych rzeczach, z różnych punktów widzenia. A żeby zrozumieć o co chodziło Mazowieckiemu, który od komunizmu się odkreślał taką czy inną linią trzeba znać nieco historię i sytuację, w jakiej tworzył się jego rząd. Ale redakcji to, jak widać, do niczego niepotrzebne. Bo świat jest, jak powszechnie wiadomo, czarno-biały, prawda?

      Usuń
    5. Przy okrągłym stole 2 elity postkomunistyczna i tzw. solidarnościowa dogadały się, ale to porozumienie było przeciw społeczeństwu (wmówiono ludziom że było to na ich rzecz). Mazowiecki i inni świadomie uczestniczyli w tej akcji zdrady i ta politykę kontynuowali później, dlatego mordercy nie zostali rozliczeni, nomenklatura mogła się uwłaszczyć, zwykłych ludzi ograbiono z pieniędzy napędzając hiperinflację, Świat nie jest czarno-biały, ale Mazowiecki i spółka są winni tego co mamy dzisiaj w Polsce - wielką zgniliznę.

      Usuń
  10. Na Salonie 24.pl ukazał się tekst "Nie płaczę po Mazowieckim.prawdziwa biografia". Wiele informacji się pokrywa z tekstem zamieszczonym w Serwisie. Tekst jest zbyt długi, stąd podaję link: http://blackblogsheep.salon24.pl/544225,nie-placze-po-mazowieckim-prawdziwa-biografia

    OdpowiedzUsuń
  11. " Pełnił wiele oficjalnych funkcji, występował w obronie obecnego bandyckiego systemu, któremu zawdzięczamy bezrobocie, emigrację młodego pokolenia, biedę i nędzę dużych rzesz ludności, niesprawiedliwość w sądach, utratę atrybutów suwerenności na rzecz Unii Europejskiej" To są fakty. Nie ma kogo żałować.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaprezentowane tu cytaty mają stanowić przeciwwagę do artykułów w np. GW. Siłą rzeczy sprawiają niewielu z forumowiczów żyło jako osoby dorosłe i świadome w czasach stalinizmu i krótko po nich i tym samym pozbawionych jest doświadczeń, które przypadły w udziale Tadeuszowi Mazowieckiemu i jego rówieśnikom. Wydaje mi się, że Mazowiecki prezentował poglądy, które pozwoliły mu działać w realiach tamtego czasu i jednocześnie wraz z rozwojem wydarzeń wspierać wyjście z komunizmu. Również w obecnych czasach brakuje, lub rzadko się słyszy o ludziach umiarkowanych - tym samym mamy do czynienia z polaryzacją życia politycznego. W ramach eksperymentu myślowego: czy wydaje się Wam, że T. Mazowiecki zostałby ostatecznie premierem gdyby w sposób bezkompromisowy atakował ustrój komunistyczny na początku swojej kariery? Przemiany w Polsce w latach 1980-1990 zaszły z udziałem ludzi, którzy byli wtedy "dostępni" co nie oznacza "najlepsi" z punktu widzenia każdego odrębnego forumowicza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za wpis. Rzeczowa polemika czy wątpliwa skłania do myślenia. Nie mówimy o bezkompromisowości wobec komunizmu, to rzeczywiście wykluczałoby z możliwości kształtowania postaw. Ale pomiędzy kompromisowością a sprzedajnością (a taką postawę reprezentował T. Mazowiecki na początku lat 50-tych) jest różnica. Czy postawa jego uległa zmianie z czasem, owszem, ale do końca przejawiał bardzo dużą uległość (nawet będąc w opozycji). A co do jego premierostwa i aktywności w III RP - to oceniamy negatywnie. To co nas razi, to robienie z T. Mazowieckiego w mainstreamowych mediach próby robienia z niego autorytetu i równoczesne pominięcie niektórych kart z jego biografii. Nasz artykuł, a także innych przypominających te karty mniej jasne z jego biografii, zmusiło wczoraj wieczorem GW także do przypomnienia (lakonicznego) o jego czynach w czasach stalinowskich. Zatem nasz artykuł dopomógł prawdzie.

      Usuń