Polska scena polityczna coraz bardziej przypomina surrealizm. Od jakiegoś czasu w środowisku PIS debatowano o rekonstrukcji rządu, nawet o zmianie premiera. I w tych okolicznościach Platforma Obywatelska składa wniosek o konstruktywne wotum nieufności, narażając się na całkowitą klęskę w parlamencie. Nie odniesiono nawet efektu medialnego, albowiem media były skoncentrowane na potencjalnej zmianie premiera, którą miał dokonać PIS. Co ciekawe argumentacja opozycji wydaje się całkowicie niedorzeczna, skoro z jednej strony stwierdzają że rząd Jarosława Kaczyńskiego byłby tragiczny dla Polski, a z drugiej żądali by to Kaczyński przejął premierostwo, a nie wystawiał inne osoby.
PIS po wygranym głosowaniu dot. wotum nieufności, tego samego dnia, postanowił jednak odwołać panią premier Beatę Szydło, którą wcześniej obroniono i mimo że cieszy się sporym poparciem społecznym. Na nowego premiera wyznaczono ... wicepremiera Mateusza Morawieckiego, technokratę, wieloletniego prezesa zachodniego banku BZ WBK, byłego doradcę Donalda Tuska, który w latach 90-tych współnegocjował warunki rezygnacji z części naszej suwerenności, jaką było wstąpienie do Unii Europejskiej. Wizerunkowo to postać daleka od wyborcy prawicowego. I by było ciekawiej dotychczasowa premier Szydło ma zostać wicepremierem w rządzie swego niedawnego podwładnego.
Absurdalna okazała się przy tym reakcja na to wydarzenie ze strony opozycji okrągłostołowej (PO-Nowoczesna-PSL), która już krytykuje nowego premiera powołując się między innymi na fakt, że nie jest to kandydat odpowiadający elektoratowi PIS. Gdyby jednak otrzymali takiego kandydata dopiero wtedy byłyby krzyki i wrzaski, że ....
Jak widać zarówno rządzący jak i opozycja totalna uznały, że dotychczasowy teatr jest zbyt nudny i czas mu nadać większego surrealizmu. Jednak dla obywateli nic z tego nie wynika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz