SERWIS21 25/10/2011
NIEUCZCIWE
WYBORY
9 października odbyły się wybory do Sejmu. PKW,
Platforma Obywatelska uznały przebieg wyborów za prawidłowy. Także Biuro Ochrony Wyborów PiS nie wykryło większych
nieprawidłowości wyborczych. Nie mamy sygnałów o próbach drastycznego
naruszenia ordynacji – powiedział szef komitetu wykonawczego PIS Joachim
Brudziński. Otóż mężowie zaufania nie byli wszędzie i wydaje się, że wybory te
jednak do miana uczciwych trudno zaliczyć w świetle okoliczności przywołanych w
protestach wyborczych. W sumie do 24.10
do godz. 16.00 złożono 141 protestów (więcej niż w 2007 roku), z czego 12 poza
terminem. Protesty złożył m.in. Nowy Ekran (podpisany przez
790 wyborców), PJN, Nowa Prawica a także Akcja Protest Wyborczy (znana z
ubiegłorocznej akcji protestów wyborczych w związku z nieogłoszeniem stanu
klęski żywiołowej). Co stwierdzono w protestach?
BRAK WYBORCÓW
W Wałbrzychu i w woj. Dolnośląskim - osoby, które
otrzymały prawo do lokalu socjalnego wykreślono ze stałej listy wyborców bez
powiadomienia. Podobnie było z osobami wyrzuconymi do przytułku. A przecież
Konstytucja daje każdemu obywatelowi prawa wyborcze.
WIĘCEJ GŁOSÓW NIŻ WYDANO?
Tym niemniej, jak wynika z obwieszczenia
Państwowej Komisji Wyborczej w wyborach do Sejmu wydano 15.053.754 kart do
głosowania, a z urny wyjęto 15.063.945 kart, czyli o ponad 10 tys. więcej, ale
już ważnych kart było tylko 15.050.027, w tym były także głosy nieważne.
Zasadniczo wydawano każdemu 2 karty do głosowania: do sejmu i senatu. Dziwne,
ale w wyborach do Senatu wydano kart 15,053.061 czyli o prawie 700 mniej niż do
Sejmu. I również było więcej kart w urnie wyjętych niż wydanych, nie mówiąc już
o kartach nieważnych. Te rozbieżności liczbowe trudno zrozumieć? Okazało się jednak, że nie wprowadzono kontroli i nadzoru
druku kart wyborczych w drukarniach, które by uniemożliwiły kradzież i
bezprawny dodruk kart wyborczych. Karty były niejednokrotnie przechowywane w
miejscach niewłaściwych, nie posiadających zabezpieczeń przed dostępem do nich
osób nieuprawnionych i przed kradzieżą kart wyborczych – co powoduje, że
możliwe było fałszowanie wyników wyborów poprzez podłożenie wypełnionych
wcześniej kart wyborczych.
BŁĘDNE KARTY DO GŁOSOWANIA
W niektórych lokalach na kartach do głosowania zabrakło
nazwisk kandydatów a nawet całych list z kandydatami PJN. W Szczecinie na ok. 200 kartach do
głosowania zabrakło nazwisk kandydatów PJN. Do podobnych nieprawidłowości miało
dojść nie tylko w Szczecinie. Sprawa dotyczy zarówno Szczecina, jak i m. in.
Warszawy, Torunia i Suwałk.
Problemy były nie tylko z brakiem list.
Mimo, że ludzie oddawali głos na określonych kandydatów, gdy
sprawdzali na stronie internetowej Państwowej Komisji Wyborczej okazywało się,
że nie mają oni żadnych ważnych głosów. Dotyczyło to kandydatów różnych opcji.
Znikające głosy łatwo daje się
wytłumaczyć poprzez unieważnianie głosów poprzez dopisywania krzyżyka. Akcja
Protest Wyborczy zwróciła uwagę, iż liczba głosów nieważnych w wyborach do
Sejmu była ponad 2-krotnie wyższa (4,52%) niż w 2007 roku, mimo że sposób
głosowania do tej Izby nie uległ zmianie. Czyżby nagle więcej wyborców zapragnęło
wyrazić w ten sposób swoje niezadowolenie? Przypomnijmy, iż przewodniczący
jednej z obwodowych komisji wyborczych w Skarżysku-Kamiennej (Świętokrzyskie)
podejrzewany jest o unieważnienie 11 kart do głosowania. Mężczyzna podczas
liczenia głosów po zamknięciu lokalu wyborczego zakreślił dodatkowe krzyżyki na
pięciu kartach do głosowania do Sejmu i sześciu kartach do głosowania do
Senatu, przez co głosy te stały się nieważne. Można podejrzewać, że ten
przypadek nie był odosobniony.
FAŁSZOWANIE PROTOKOŁÓW
W
jednym z protestów stwierdzono, że w obwodowej komisji wyborczej 346 w
Warszawie na Żoliborzu doszło zdaniem skarżących do sfałszowania protokołów, a
okoliczności były następujące: nie
zgadzała się ilość podpisów wyborców z ilością wyjętych kart z urny - o 70 kart
do Senatu było mniej niż podpisów. Wszystkie karty liczone były po cztery razy,
a mimo to nadal nie zgadzało się. Ponieważ komisja nie mogła w żaden sposób
wypełnić protokołu, to o godzinie 7 rano zabrano wszystkich członków tej
komisji do urzędu dzielnicy Żoliborz, gdzie jeden z urzędników, po
wcześniejszym porozumieniu się z jedną z członkiń komisji - wspólnie zabrali
się do ponownego przeliczenia kart z głosami Pani Borys-Damięckiej, kandydatki
PO. Ku zdziwieniu wszystkich Pan urzędnik nagle oświadczył, że znalazł te 70
kart i wszystko się już będzie zgadzało, po czym BEZ POMOCY I ZGODY
PRZEWODNICZĄCEJ KOMISJI ORAZ ZASTĘPCY, udał się do innego pokoju, by wydrukować
protokół. Protokół z głosami kandydatów do sejmu również został sfałszowany, gdyż
te same, nie zgadzające się ze sobą liczby zostały zmienione tak, aby wszystko
zgodziło się w protokole. Inne nieprawidłowości, zgłaszane przez wyborców
wskazują, że łamanie prawa wyborczego w tym zakresie miało charakter
powszechny.
Inny
przykład w okręgu nr 13 (Kraków II) unieważniono kandydata z miejsca 18 na
liście SLD, a głosy na niego oddane nie doliczono do głosów KW SLD, co przy
stosowaniu metody d’Honta mogło spowodować uzyskanie 1 mandatu więcej dla PO
kosztem SLD. W innym okręgu podobna sytuacja miała miejsce w przypadku Ruchu
Palikota.
WADLIWE USTALANIE WYNIKÓW
Ustalenie
wyników wyborów do Sejmu nastąpiło z wykorzystaniem komputerowego systemu
przetwarzania danych. Wynik wyborów ogłoszony przez PKW odbiega od ustalonych
zgodnie z algorytmem określonym Kodeksem wyborczym na podstawie wyników
głosowania z obwodowych komisjach wyborczych. Ponadto w Ottawie w Kanadzie
loginami i hasłami do komputerowego systemu liczenia głosów i przetwarzania
danych dysponowały osoby nieuprawnione. Nieuprawnione osoby także wprowadzały
dane do systemu. Ambasadorowie RP i Konsulowie RP w krajach pozaeuropejskich
oraz członkowie Okręgowych Komisji Wyborczych nie korzystali przy przetwarzaniu
danych i przesyłaniu danych dotyczących wyników głosowania w wyborach z zabezpieczonego
przed ingerencją osób z zewnątrz systemu informatycznego, ale ze zwykłych, nie kodowanych
arkuszy kalkulacyjnych. Nie wiemy, zatem, czy przesłane wyniki do PKW były
zgodne z rzeczywistością czy nie zostały zmienione przez urzędników ambasad i
konsulatów lub zatrudnionych w OKW w Warszawie.
ZŁAMANIE CISZY WYBORCZEJ
W dniu samego głosowania 9 października
wielokrotnie złamano ciszę wyborczą poprzez wielokrotną publikację w stacjach
telewizyjnych TVP1, TVP2 i TVN spotu wyborczego, w którym osoby kojarzone z
Platformą Obywatelską (m.in. Jerzy Owsiak) pod patronatem Prezydenta Bronisława
Komorowskiego namawiały telewidzów do udziału w wyborach i głosowanie na
„wszystko jedno kogo”. Spot podpierał się osobami, które mogły być uznane za
autorytety tylko przez wyborców Platformy Obywatelskiej i nawet sposób
prezentowania treści dowodził, że ten właśnie elektorat był namawiany do
udziału w wyborach.
PRZED GŁOSOWANIEM:
Przywołane ww. nieprawidłowości zdarzają
się w większości przy każdych wyborach. Trudno zresztą zmierzyć ich realną
skalę Być może zmieniono nawet kilkaset tysięcy głosów, ale przecież góra tylko
kilka tysięcy będzie wykazanych. Najpoważniejsze jednak nieprawidłowości miały
miejsce jeszcze przed samym głosowaniem. Organa urzędowe nie zachowywały
ostrożności, ba nawet uczestniczyły w kampanii wyborczej np. Polska ambasada w
Berlinie rozesłała w piątek 7.10 do wybranych polskich korespondentów w
Niemczech e-mail, w którym zachęca do zajęcia się - w nurcie kampanii wyborczej
- rzekomymi protestami po słowach prezesa PiS o kanclerz Angeli Merkel. O wiele
poważniejszy wydaje się jednak fakt, iż organa zobowiązane do przeprowadzenia
wyborów same naruszyły przepisy i reguły gry wyborczej.
ZARZĄDZENIE WYBORCZE BEZPRAWNE?
Postanowienie
o zarządzeniu wyborów oraz ustawa Kodeks wyborczy winny być opatrzone podpisem
Prezydenta Rzeczypospolitej. Objęcie urzędu przez Prezydenta następuje po
złożeniu określonej Konstytucją przysięgi. Tymczasem Bronisław Komorowski w
trakcie złożenia ślubowania pomylił się, jednak protokół Zgromadzenia
Narodowego z danego posiedzenia nie odzwierciedla stanu faktycznego. Uznano
sprawę za nieistotną. Tymczasem w USA prezydent Obama, który miał podobną
wpadkę musiał powtórzyć tekst przysięgi. Zatem czy Bronisław Komorowski sprawuje
urząd prezydenta zgodnie z prawem i czy nie nastąpiło tzw. przestępstwo fałszowania
dokumentu? Nie mnie rozstrzygać, ale gdyby tą okoliczność uznać za prawnie
istotną, to wszystkie akty prawne podpisane przez prezydenta mogłyby być
dotknięte wadą nieważności.
SWOBODNE
LICZENIE PODPISÓW
Przyjmując
zawiadomienia o utworzeniu komitetów wyborczych wyborców oraz wnioski o
rejestrację list kandydatów do Sejmu i kandydatów do Senatu Komisje Wyborcze
dokonywały niezgodnego z okolicznościami faktycznymi ustalenia braku wymaganej
liczby prawidłowo złożonych podpisów wyborców opierając się na chybionej
własnej wykładni przepisów Kodeksu wyborczego. Sąd Najwyższy w postanowieniu o
sygn. Akt III SW 10/11 stwierdza, że przy ocenie prawidłowości wpisania danych
osobowych do wykazu poparcia należy stosować metodę przeciwną tej, która jest
stosowana przez PKW”. Sąd
uznał bowiem, że dane mają pozwolić identyfikację osoby, a nie spełniać warunki
restrykcyjnej czytelności danych. Tymczasem, część List Wyborczych do
Sejmu złożonych przez Komitet Wyborczy Nowej Prawicy – Janusza Korwin-Mikke,
oraz Komitet Wyborczy Prawica, a także kandydaci w wyborach do Senatu tacy jak
Anna Kalata i Marek Król zgłoszeni przez Komitet Wyborczy Wyborców Unii
Prezydentów Miast – Obywatele do Senatu, nie zostało zarejestrowanych przez
Okręgowe Komisje Wyborcze właśnie z powodu zastosowania niekonstytucyjnej
metody weryfikacji podpisów poparcia, co skutkowało zakwestionowaniem przez OKW
nawet kilkuset 600 podpisów poparcia. W ocenie Sądu Najwyższego, który zwrócił
uwagę na niekonstytucyjność zbyt rygorystycznych metod weryfikacji podpisów
dotyczących kandydatów i komitetów wyborczych wyborców, które tą sprawę
podnosiły, znacząca część danych kwestionowanych przez okręgowe komisje
wyborcze powinny być uznane za prawidłowe i skutkować zarejestrowaniem
kandydatów.
Przyczyny
odrzucenia podpisów były subiektywne oceny urzędników. Odrzucano podpisy gdyż
odczytywano inny numer PESEL (liczby 0 i 6), bo następujące po sobie osoby na
liście miały takie samo nazwisko i zamieszkiwały pod tym samym adresem, bo
posłużono się powszechnie przyjętym skrótem miasta Wa-Wa zamiast Warszawa. Odrzucano
także podpisy osób, które wpisały zgodnie z Kodeksem Wyborczym miejsce
zamieszkania, podczas gdy Urząd weryfikował miejsce zameldowania. W wyniku
podobnych działań zakwestionowano bezprawnie szereg podpisów i odmówiono
rejestracji list do Sejmu i kandydatów do Senatu, a w przypadku Nowej Prawicy
spowodowało przewlekanie postępowania, co doprowadziło do kolejnej sprawy – nie
przyjęcia zgłoszenia list wyborczych w ponad 20 okręgach wyborczych
SWOBODNE
TERMINY POPARCIA
Państwowa
Komisja Wyborcza także dość swobodnie operowała terminami wyborczymi.
Bezprawnie przedłużono jednemu z komitetów wyborczych (Komitet Wyborczy
Wyborców Obywatelskich List Wyborczych Nowego Ekranu) termin zgłaszania list
wyborczych do Sejmu oraz kandydatów do Senatu. Otóż PKW w dniu 23 sierpnia 2011
r. odmówiła przyjęcia zawiadomienia o utworzeniu Komitetu Wyborczego, co było
przedmiotem skargi do Sądu Najwyższego. Postanowieniem z dnia 31 sierpnia 2011
r. (sygn. akt III SW 10/11) Sąd Najwyższy uznał skargę za zasadną. W tej
sytuacji PKW uznał Komitet Wyborczy i nie mając żadnych prerogatyw ustawowych w
tym zakresie samodzielnie w uchwale ustalił indywidualny termin zgłaszania
kandydatów do dnia 7 września 2011 r. w sposób niezgodny z załącznikiem
Kalendarz wyborczy do postanowienia Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia
4 sierpnia 2011 r. w sprawie zarządzenia wyborów do Sejmu Rzeczypospolitej
Polskiej i do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej. Co gorsza przyjęto także zasadę
nie weryfikacji podpisów pod listami Nowego Ekranu i jedynie liczenie Kart
przez OKW. Równocześnie jednak na stronach internetowych PKW zniknęły wszystkie
wzory dokumentów i nieopublikowano (pomimo wezwania) komunikatu w powszechnie
dostępnych mediach, że jeden z komitetów wyborczych ma wyjątkowe prawo (w ocenie
PKW) do zbierania podpisów do dnia 7.09.2011. W sposób rażący zatem doszło do
naruszenia uprawnień głowy państwa i zasad równości wyborczej.
O
ile w sprawie Nowego Ekranu przedłużono termin, o tyle w przypadku KWW Romana Sklepowicza
postąpiono odmiennie, a 2 września Komitet w trybie przewidzianym przez Kodeks
Wyborczy zaskarżył decyzję Państwowej Komisji Wyborczej dotyczącą
uniemożliwienia mu zbierania podpisów poparcia dla kandydata w terminie o 30
dni dłuższym powołując się na casus wyroku SN w sprawie rejestracji KWW
Obywatelskich List Wyborczych Nowego Ekranu. Skarga jednak nie została rozpatrzona przez Sąd Najwyższy, a
zainteresowany otrzymał prywatną odpowiedź przewodniczącego Wydziału III Izby
Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych, że Sąd Najwyższy nie jest
właściwy do nakazania PKW udzielania dodatkowych dni na zebrania podpisów
poparcia.
REJESTROWANIE
LIST BEZ WYMAGANYCH PODPISÓW
Ale
też rejestrowano listy kandydatów mimo braku wniesienia prawidłowo wymaganej
liczby podpisów. Wśród złożonych podpisów wyborców znajdują się podpisy osób,
które nigdy tych podpisów nie skreślały. Ponadto Państwowa Komisja Wyborcza
potwierdziła, że nie jest stosowany nadzór ani żaden tryb zabezpieczenia i
kontroli działań Okręgowych Komisji Wyborczych w kwestii prawidłowości
zarejestrowania List Wyborczych (sprawdzenia czy przedłożone min 5000 podpisów
poparcia wyborców w każdym okręgu zostało przedłożone prawidłowo) przez
komitety, które zarejestrowały listy w całym kraju. Przykład: Komitet Wyborczy
Ruchu Poparcia Palikota nie był widoczny w trójmieście podczas zbierania
podpisów pod listą wyborczą w tym Okręgu Wyborczym, a jednak bez problemu jego
lista kandydatów w wyborach do Sejmu została bez żadnych problemów
zarejestrowana przez OKW na tym terenie. Nie twierdzę, iż fałszerstwo było, ale
w przypadku znacznej skali fałszerstw, przedkładając dużo więcej podpisów w
każdym z minimum okręgów wyborczych, prawidłowość podpisów wyborców mogła nie
byc wtedy badana przez OKW ani kontrolowana przez PKW.
NOWA PRAWICA BEZ PRAWA STARTU:
Największym skandalem
wydaje się jednak uniemożliwienie startu w wyborach Komitetowi Wyborczemu Nowej
Prawicy, który złożył w terminie podpisy pod listami wyborczymi w 21 okręgach.
Zatwierdzenie takiej liczby list umożliwiało ich rejestrację w całym kraju.
Termin upływał 30 sierpnia o północy. W tym terminie PKW zarejestrowała listy
Komitetu Wyborczego Nowej Prawicy tylko w 19 okręgach wyborczych, a w 2
pozostałych dokonała tej czynności dopiero we wrześniu, mimo że listy złożono
do 30 sierpnia. PKW zatem uznała, że nie została spełniona okoliczność
art.201§3 Kodeksu Wyborczego i odmówiła wydania zaświadczenia uprawniającego do
zgłoszenia dalszych list poparcia. Tymczasem faktycznym momentem rejestracji list
jest moment zgłoszenia listy przez komitetu wyborczego, a fakt ten zostaje
potwierdzony lub nie w momencie sporządzenia protokołu. Zatem bezsporne jest że
Komitet Wyborczy Nowej Prawicy posiadał listy wyborcze zarejestrowane w 21
okręgach wyborczych, czyli w więcej niż w połowie okręgów wyborczych. Co prawda
w 2 przypadkach PKW sporządziła protokół po dniu 30 sierpnia, ale wobec faktu
zgłoszenia tych list w terminie, należy uznać że rejestracja 21 Komitetów
wyborczych nastąpiła w terminie o
którym mowa w art. 211 § 1 Kodeksu wyborczego, bez względu na to kiedy
nastąpiło sporządzenie protokołu rejestracji listy. PKW odmówiła także wydania
zaświadczenia o rejestracji list w więcej niż połowie okręgów wyborczych, mimo
że termin na złożenie wniosku został zachowany. PKW uznało, iż termin nie
został zachowany, gdyż złożono wniosek za pośrednictwem poczty. Kodeks
Postępowania Administracyjnego jak widać organy administracyjne nie uznają. Obowiązkiem
PKW było wydanie zaświadczenia i przyjęcia zgłoszenia list KW Nowej Prawicy w
pozostałych 20 okręgach wyborczych. PKW odmawiając tej czynności dopuściła się
naruszenia art.210§2 Kodeksu Wyborczego, co miało istotny wpływ na wynik wyborów
i to również w tych 21 okręgach, w których listy Nowej Prawicy były obecne.
Większość wyborców głosuje bowiem w sposób użyteczny, czyli na listy mające
większe szanse na zdobycie mandatów. Pozbawiania prawa startu w połowie okręgu
oznacza, iż dana lista ma mniejsze szanse na zdobycie mandatów, a zatem część
wyborców przerzuca swoje głosy na inne listy, a część rezygnuje w ogóle z
udziału w wyborach. Ta okoliczność mogła mocno zawyżyć na wynik wyborów i
przebieg samej kampanii wyborczej.
Reasumując w wyborach
parlamentarnych doszło do wielu nieprawidłowości. Ale czy Sąd Najwyższy odważy
się postąpić w sposób praworządny i stwierdzić nieuczciwość tych wyborów?
Dr Daniel Alain Korona
KRAJ
WINNY ALE SPRAWĘ UMORZONO: 12.10 b. członek Rady Państwa PRL Emil
Kołodziej jest winny przestępstwa w związku z wprowadzeniem w 1981 r. w Polsce
stanu wojennego - orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie. Sprawę umorzył jednak z
powodu przedawnienia. Sąd uznał, że uchwalanie przez Radę Państwa dekretów
dotyczących stanu wojennego było wbrew konstytucji PRL.
ZDRADA PO 11 DNIACH: Nowowybrany poseł Sławomir Kopyciński
uciekł ze statku SLD i przeszedł do Ruchu Palikota. Nie popieramy SLD, ale to
co uczynił poseł Kopyciński to zdrada nie tylko Sojuszu, ale także wyborców,
którzy głosowali na niego myśląc że popierają przyszłego posła Sojuszu. A ten
nie zaczekał nawet do zaprzysiężenia by zmienić barwy. Można podejrzewać, że
gdyby wynik SLD i Ruchu Palikota kształtowałby się odwrotnie, pozostałby dalej
lojalnym członkiem macierzystej partii.
GOSPODARKA
LICZBA ZAMOŻNYCH I
BIEDNYCH: Według szacunków firmy doradczej KPMG liczba
osób bogatych (powyżej 20 tys. zł mnie dochodu) wynosi 50 tys. Kolejne 555 tys.
zaliczono do zamożnych (od 7 do 20 tys. zł mnie). Grupa aspirująca liczy ok. 2
mln osób (dochód od 3,5 do 7 tys. zł brutto mnie). Łącznie wszystkie 3 grupy to
ok. 2,6 mln osób. A reszta społeczeństwa to osoby biedne i w nędzy.
MEDYCZNE OPODATKOWANE: Wykupione przez pracodawców pakiety świadczeń medycznych powinny być
opodatkowane, gdyż dla pracowników stanowią tzw. nieodpłatne świadczenie - wynika
z uchwały podjętej 24.10 przez sędziów Izby Finansowej Naczelnego Sądu
Administracyjnego.