Otrzymaliśmy tekst ws. spiskiej gwary. Może warto na moment oderwać się od politycznej rzeczywistości, rządowych kłamstw i powszechnej niesprawiedliwości.
Noród wartki jak woda, jynzik gibki jak pryńć.
Choćby nie wiem ilu naukowców nad tym się głowiło, to my Spiszacy i bez tego wiemy, że mówimy po polsku. Polską jest nasza gwara i polskie są cechy naszego języka.
„Bo coz wymyśli hlava, kie u nos to jest głowa, i coz nóm mo grozić ruka, kie nasa rynka se z tym poradzi!”. Nie będę się wygłupiał, aby twierdzić ze góra to po spisku kopec, a ostatki to fasiangi – bo ktoś mnie zacznie posądzać o „horą” wyobraźnię. Niechże więc „uczeni” nie próbują z nas Spiszaków robić Głuptaków. Nie te czasy, abyśmy durnie kiwali głowami i klaskali grzecznie, a przy tym utrudniali sobie życie tłumaczeniem z obcego języka – na nase! Nie sićko złoto co sie świyci, to se uwazujcie!
Uważajcie również na tych, którzy bezmyślnie powtarzają (przepisują), że gwara spiska to jakiś zlepek językowy z „pogranicza” ze znacznymi naleciałościami słowackimi, niemieckimi, węgierskimi i bóg wie jeszcze jakimi. Prawda jest taka, że skala tych „naleciałości” nie jest większa aniżeli w gwarze podhalańskiej, czy orawskiej. Na palcach jednej ręki można je wyliczyć i w koniec końcem podkreślić, że stanowią one margines. Wyjaśnić też trzeba w końcu pojęcie „pogranicza”. Coraz częściej używane jest ono jako zbiór czegoś pośredniego, jakiś zbiór C, powstały z nałożenia się ułamka zbioru A i zbioru B. Pogranicze dziś to coś jak logo MasterCard. A u nas na Spiszu to zupełnie inna bajka.
Ludność polska na Spiszu była przez wieku hermetyczna z uwagi na swój język, kulturę i religię. Oddzielona od Słowaków szerokim pasem osadnictwa niemieckiego i rusińskiego. Jeśli więc jakieś elementy kultury, języka, ubioru czy budownictwa przenikały na polski Spisz raczej na zasadzie swoistej „dyfuzji” lub poprzez narzucony kokon administracji szkolnej i kościelnej lub służbę wojskową. Na polskim Spiszu nie ma POGRANICZA, jest POLSKA.
Język górali spiskich ma charakterystyczne skróty i uproszczenia. Dla przykładu słowo grzyb oznacza przede wszystkim „prawdziwka”, ryba to szczególnie pstrąg, a „god” to zwłaszcza żmija. Odpowiednio słowo „drzewo” to synonim pospolitego smereka (smerek), bo inne rodzaje drzew wymienia się z nazwy; wiyrzba, skorusa (skorusina), olsina, brzezina, lipa, jasiyń, jawór, jabłónka, śliwcorka, torka itd. Podobnie jak słowo „goj-goje” oznacza wszelkiego rodzaju krzaki. Tu trzeba jednak powiedzieć, że gwara górali spiskich nie jest jednolita, ma przy tym odmienności indywidualnie występujące w jednej wsi, odrębności wspólne dla kilku wsi oraz cechy wyróżniające od innych polskich gwar.
Myliłby się jednak ten, kto przyznałby mi rację w stu procentach. Otóż w niektórych wsiach na Spiszu występuje tzw. archaizm podhalański (dość powszechny w wielu wsiach Podhala) polegający na twardej wymowie „i” zamiast „y”. Przykładem jest słowo literackie cymbał. W Czarnej Górze, w Rzepiskach czy w Kacwinie będzie to cimboł („i” wymawia się jaki w słowie „sinus”), a w w Jurgowe i innych wsiach cymboł. Podobnie cicek-cycek, kosicek-kosycek, zito-zyto itd. Zagadką jest, dlaczego tenże archaizm nie występuje w wszystkich wsiach zarówno na Podhalu, jako też na Spiszu. Niektórzy nasi Spiszacy ze zdziwieniem słuchają jak w Niedzicy gadają: chodziył, robiył, sadziył, co wskazuje na podhalańskie wpływy. Są rejony gdzie się gada: idym (idyme), robiym (robiyme) i gdzie odpowiednio godo sie; ide, robie. W wielu wsiach spiskich mówi się odpowiednio: chodziół, robiół, sadziół. Jest to tym zabawniejsze, że tak mówią właśnie mieszkańcy sądecczyzny. Najprawdopodobniej na Spisz te zapożyczenia dotarły poprzez górali pienińskich. Podobieństwo do gwary Lachów sądeckich jest też w występującym na Spiszu słowach typu: maluwać, gazduwać, całuwać – zamiast, malować gazdować, całować. Podobnie jest w końcówkami słów: byłem, miałem, siedziałem, które można wymawiać z końcówką –ef, lub-ek, np. byłef – byłek. Czarna Góra po względem wymowy z końcówką „k” bije chyba wszystkie rekordy. Bo nawet takie słowa jak: roków, skoków, potoków wymawia się jako rokók, skokók, potokók, chociaż w części wsi na Podhalu i Spiszu funkcjonuje zarówno końcówka „w” jak i „f” – roków-rokóf, potoków-potokóf, itd.
Zastanawiające jest także i to, że w Suchej Górze, Witowe, Kościelisku a nawet Zakopanem, tak jak w niektórych wsiach na Spiszu funkcjonuje końcówka -e, zamiast –y. Np. witóme, godóme, robiyme. Na marginesie, kiedyś bardzo nie podobał mi się zwrot używany przez „zokopianók” – Witojcie do nos, zamiast witojcie u nos. Jakie było moje zdziwienie, gdy mój „krzesnanek” niedawno przywitał mnie słowami: witojze do nos! Okazuje się, że u nas na Spiszu oba te powitania funkcjonowały wymiennie. Galimatias z naszą gwarą jeszcze jest większy, gdy weźmiemy pod uwagę słowa z tzw. nagłosem „U” jakby wpadającym w „Ł”, np. owca, owies, oscypek – ale też w niektórych wsiach spiskich wymawiane z nagłosem jakby - łowca, łowies, łoscypek, z tym że nie jest to pełne „ł”, dlatego poprawniejszym jest zapis z indeksem górnym - „uo”. Na Spiszu nagłos ten jest słabiej akcentowany niż na Podhalu i rzadko w środku słowa. Nie robiono badań zasięgu pewnych cech gwary spiskiej, ale wydaje się, że na Spiszu zderzyły się dwa nurty osadnictwa polskiego; jeden podążający doliną Dunajca od strony Sącza i nurt żywiecko-krakowski posuwający się doliną Raby, który dotarł tu przez Podhale.
My górale polscy możemy dzisiaj przy okazji szerokich kontaktów zauważyć o wiele więcej lokalnych osobliwości językowych, aniżeli cepry. Osobiście byłem przekonany, że góralskie słowo „hej” wszędzie znaczy tyle, co literackie potwierdzenie – „tak”. Otóż jednak nie!. Środkiem Podhala, a być może zakolami przebiega granica, bo jednych wsiach mówi się „Hej”, a w innych tego słowa nie używają – zastępują raczej słowem „no” w odpowiedniej intonacji. Trochę to „hej” łączy się z zasięgiem słowa „grula”. Bo jeszcze na Orawie i okolicach Czarnego Dunajca na Podhalu jest to ponoć „rzepa”. Intrygującym jest też nasze spiskie wydawałoby się słowo „hołdómas”, występujący w niektórych rejonach Podhala jako „hołdymas”. Niewiarygodne, ale jakoś tymi niesamowitymi związkami w rodzinie gwar małopolskich nikt się do tej pory nie zajmował, a zasięg tych zjawisk (słów) trzeba by zbadać, a nawet osadzić w kontekście procesu osadniczego i lokalnych migracji.
Do końca życia nie zapomnę jak kiedyś kupowałem deski „modrzewiowe” na potrzeby kościoła w Czarnej Górze. Poradzono mi, że najłatwiej o zakup takich desek będzie w Niedzicy. Przekonany o swojej spiskiej poprawności językowej rozpytywałem tamtejszych gazdów o „deski świyrkowe”, bowiem modrzew znany jest u nas jako: świyrk lub śkwiyrk. Odsyłano mnie od domu do domu i desek takich nikt nie miał. W końcu jeden z gospodarzy doradził mi abym jeszcze zapytał leśniczego na Falsztynie, może on będzie wiedział gdzie kupić świerka. I właśnie dopiero tam mnie oświecono, że mój świyrk to tu, w tym rejonie Spisza znaczy tyle co „maj – moj”. Gdybyś pytał o „moja” nie miałbyś problemu z zakupem, usłyszałem z ust innego Spiszaka.
Pikanterii w zakresie osobliwości na styku gwary spiskiej i podhalańskiej jest wymowa „r” zamiast „rz”. W Białce i kilku innych wsiach słowo wiyrzba (wierzba) wymawia się jako „wiyrba”. W niektórych wsiach na Podhalu mówią „jarmo”, na Spiszu to zawsze będzie „jarzmo”. Takich słów jest zresztą więcej choćby „reciaska – rzeciaska” itp. Dla przeciwwagi Podhalanie posługują się słowem „rzyć”, co w gwarze spiskiej znaczy odpowiednio „rić”. Z tym słowem wiążę się bardzo popularne i gorące na wsi spiskiej wyznanie w czasie zwady; „Wyliz mi rić!”. Współczesnym, bardziej utkwi w pamięci młodzieżowe porównanie, że jakoby stringi to po prostu – „nici w rici”, tylko miękko wymawianej.
Taka to ta nasza gwara spiska, piękna i porąbana, w kozdyj dziedzinie inkso, ale nasa – polsko! Ktoś z ceprów zapytał mnie kiedyś, czym tłumaczyć przywiązanie do swojej mowy i do tych skomplikowanych w swej różnorodności zjawisk językowych. Jest tylko jedno wytłumaczenie: lud tu przywiązany do tradycji jak skała do Matki Ziymi i „rod widzi” swój język, bo się w nim cuduje, raduje i płacze, modli i przeklina. Przez całe wieki było tu tylu obcych nauczycieli; Niemców, Madziarów, Słowaków i nie zdołali nas „przerobić” na swoje języki. Rodowity Spiszak twardo bronił języka ojców i dziadów, przez całe wieki mowy swojej nie popuścił, mimo zmieniających się granic, rządów i ustrojów. Brakuje nam pogłębionych badań nad gwarą spiską, bardzo brakuje fachowości prof. Józefa Bubaka, zapału Mieczysława Małeckiego i dociekliwości Zenona Sobierajskiego. Dlatego na ratunek gwarze spiskiej spieszy coraz więcej amatorów. Dobre i to, na razie.
Jan Budz
Szczęść Boże!
OdpowiedzUsuńS. Goszczyński
Kurvy židácke poľačkovské, stepné hovná, vypadnite z Karpát. Vráťte Oravu, Spiš a Tatry a skapte zlodeji zasraný
OdpowiedzUsuńCo ty tu sukos da jakie howna ??? Zostow nas Śpis w spokoju, a nolepi idze w Pireneje...
UsuńNemecký hostia ( po Tatárskom vpáde) a 300 rokov neskôr Valašskí imigranti ( utečencom pred Turkami), dostali pôdu a povinnosti kráľovstiev a štátov, kde im dovolili sa usadiť. Spolu kolonizovali a miešali sa s pôvodným obvateľstvom. Ich kultúra má veľa spoločných prvkov, ale je po regiónoch jazykovo i kultúrne originálna. Tak to v horách vo svete chodí, každé údolie má svoj "klobúk". Vo svete teraz platí uzemný princíp, delenie regiónov viedlo k druhej svetovej vojne a je to cesta do pekla. Práve EU podporuje spájanie regiónov. Slovensko je z 2/3 kultúra s valašskými prvkami, kultúrne sme si s Goralmi blízki ale i rozdielni. Pán historik to povedal diplomaticky, treba k tejto téme pristupovať individuálne. Spišiaci nie sú Gorali, i keď sa na Spiši vyskytujú i Goralské sídla. Nerobte z nich Goralov, je to hlúposť, zbytočne si to komplikujete.
UsuńJe to vo veľa veciach nepravdivý a demagogický článok. Reagujem na nepravdy v tomto článku.
OdpowiedzUsuńJe to jednoduché, platí územný princíp tvorby štátov, takáto demagógia viedla k druhej svetovej vojne.
Podľa Vašej argumentácie má byť Gdansk i Sliezko Nemecké.
Je to úbohé ako sa stále snažíte ospravedlniť nespravodlivú enexiu Severného Spiša a Severnej Oravy.
Valašským Goralom a Spišiakom stále vtláčať do hláv, že majú byť Poliakmi.
Nie je pravda, že Severný Spiš má nárok Polsko. Je anektovaný Polskom.
Zem patrí Nitrianskemu Kniežatstvu, Hornému Uhorsku, teraz Slovensku.
Rozdelili ste násilím región Spiš, ochudobnili ste jeho obyvateľov a jeho infraštruktúru.
Dokazovanie Polskosti dialektov riešite len na základe špecifických hlások. Vôbez neriešite vyhodnotenie slovnej zásoby.
Ešte dôležitejśia je analýza kultúry. Melódie piesní, kroj, architektúra, urbanizmus. Tu je jasné, že i celá Goralská kultúra i Spišiaci sú kultúrne bližší Slovákom ako Poľanom.
Stále nafukujete počet Goralských sídel na Spiši a prehasovanie Goralov za Poliakov.
Nie je pravda že Spišiaci boli oddelení od Slovákov, o to jasne hovoria štatistiky od roku 1880.
Ešte raz, platí územný princíp a na Sevený Spiš nemá Poľsko právo.