Sprawa ciągnie się od lat i jest świadectwem, iż nasze państwo jest jak mawiał klasyk - teoretyczne.
W styczniu 2020 roku Spółka Gadbrook sp. z o.o. z belgijskiej grupy GH Development, „zakupiła” teren przy ul. Wolskiej 31. Słowo "zakupiła" jest jednak na wyrost. Owszem sprzedający Wojciech Jaworski otrzymał pierwszą ratę (10% zadatku), zabezpieczona jako depozyt u notariusza w dniu aktu notarialnego, ale to jedynie pieniądze jakie deweloper wpłacił.
– Po wielu miesiącach oczekiwania na podjęcie realnych działań w zakresie możliwości zabudowy nieruchomości, co za tym idzie zapłatę pozostałych rat przez spółkę Gadbrook, ciągłego przekładania terminów, piętrzenia pozornych trudności, podawania ciągle nowych powodów zwłoki, fakty stały się dla nas jasne. W naszej ocenie zostaliśmy oszukani, a kwota na która się umówiliśmy nigdy nie zostanie wpłacona – mówi Tomasz Szostek, pełnomocnik sprzedającego dla dorzeczy.pl
Pomimo, że deweloper nie wywiązał się z umowy transakcyjnej do księgi wieczystej sąd wpisał jako nowego właściciela spółkę Gadbrook, który wszczął postępowanie budowlane.
Jednakże status właścicielski został zakwestionowany poprzez oświadczenie o uchyleniu się od skutków prawnych oświadczenia złożonego pod wpływem błędu z dnia 09.03.2022 r., pozew o uzgodnienie treści księgi wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym z dnia 20.06.2022 r. wraz z prezentatą Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli w Warszawie.
Ponadto wyrokiem Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli w Warszawie, IV Wydział Karny z dnia 28.10.2022 r. oraz Sądu Okręgowego w Warszawie, X Wydział Karny Odwoławczy z dnia 25.01.23 r. potwierdził, że Wojciech Jaworski nie utracił prawa własności do nieruchomości przy ul. Wolskiej 31.
Innymi słowy choć różne instytucje a nawet sądy uznają Wojciecha Jaworskiego za właściciela, jednakże w Księdze wieczystej i według Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy właścicielem nie jest, a są nimi cwaniacy z Gadbrook, którzy nie zapłacili za działkę.
W wypowiedzi dla dorzeczy.pl pan Tomasz Szostek, pełnomocnik prawowitego właściciela nie krył nerwów i żalu, gdyż w całej tej sytuacji pojawia się również czynnik ludzki, choroba Wojciecha Jaworskiego - toczeń. – Wojtek cierpi na poważną, przewlekłą chorobę, której leczenie w Polsce jest bardzo kosztowne, a nie daje niestety oczekiwanych rezultatów. Sama choroba mocno utrudnia Wojtkowi codzienne funkcjonowanie, a opiekuje się on sam schorowaną matką. Ci ludzie, Belgowie podczas aktu notarialnego, obiecali Wojtkowi pomoc w leczeniu u najlepszych specjalistów w Belgii, mówili mu, że pomogą, że wszystko będzie dobrze. Uspokajali nas zapewniając pozorną wiarę w człowieka. Po takiej deklaracji obaj uwierzyliśmy, że mimo pewnych perturbacji towarzyszących całej transakcji, ludzie, którzy wykazują taką empatię i współczucie, ludzie zapewniający o chęci swojej pomocy, nie mogą przecież zrobić Wojtkowi krzywdy. Jednak nadzieje okazały się być złudne, a deklaracje wykreowane tylko na potrzeby przejęcia działki. Jak można tak zagrać na uczuciach chorego człowieka? Kim trzeba być?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz