Jak informują media - Rzecznik Komisji Europejskiej Christian Wigand powiedział na konferencji prasowej, że "Komisja zamierza wycofać swoją propozycję i zamknąć procedurę z artykułu 7". Wpisuje się to w plan działań zaprezentowany w lutym przez polski rząd. Polska wprowadziła szereg reform prawnych i nieprawnych, aby zająć się kwestią niezależności wymiaru sprawiedliwości. Uznała prymat prawa unijnego i zobowiązała się do wdrożenia wszystkich odpowiednich wyroków Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka - wyjaśnił.
Informacja ta jest wręcz zdumiewająca, i nie chodzi o sam fakt wycofania procedury art.7 (wszyscy wiemy że ma charakter polityczny), ale o uzasadnienie. Polska wprowadza szereg reform prawnych (owszem sejm uchwalił kilka ustaw, ale nie zostały podpisane przez prezydenta) i nieprawnych (sic, czyli jakich, niezgodnych z prawem?). Dalej słyszymy, że "uznała prymat prawa unijnego" co stoi w absolutnej sprzeczności z naszą Konstytucją, stanowiącą że najważniejszym prawem jest nasza Konstytucja i orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego od 2004 roku tj. momentu wejścia do Unii Europejskiej. W tym zakresie Trybunał pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej nie zmienił doktryny. Wreszcie Polska zobowiązała się wszystkich wyroków ETS i ETPC, co wzbudza grozę, gdy uprzytomnimy sobie, że jeszcze do niedawna ETS domagał się zamknięcia kopalni Turów (a przecież rząd deklaruje, że takiej decyzji nie będzie?)
Jeżeli zatem polski rząd rzeczywiście wprowadza reformy nieprawne, uznaje prymat Unii Europejskiej (niezgodnie z Konstytucją) i zobowiązuje się wdrożyć wszystkie wyrok ETS i ETPC, to oznaczałoby - rażące naruszenie prawa i działanie na szkodę kraju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz