W dniu dzisiejszym 9 maja otrzymałem pismo przewodniczącego rady nadzorczej Elewarr sp. z o.o, Piotra Kocięckiego, który dziękuje za uczestnictwo w postępowaniu kwalifikacyjnym na prezesa i informujące o powołaniu innego kandydata na stanowisko prezesa Elewarr z siedzibą w Warszawie. Nic ponadto.
Pismo przyszło w kopercie z Krajowej Grupy Spożywczej (a nie Elewarru), nosi stempel poczty Toruń 2. Ten fakt jest odzwierciedleniem, nie tylko że całe postępowanie konkursowe odbyło się pod dyktando KGS (świadczyło o tym także zresztą zagadnienia konkursowe na rozmowie kwalifikacyjnej), ale tak naprawdę, że Elewarru już nie ma.
Już przed rozstrzygnięciem postępowania kwalifikacyjnego, było wiadomo kto ma zostać powołany. Kandydowałem bo jak napisałem w zgłoszeniu Zgłaszam swoją kandydaturę, ponieważ pracownicy Spółki, jak i wiele innych osób, zwracało się do mnie, bym podjął próbę ratowania Elewarru… Jednocześnie, zgłaszam swoją kandydaturę także po to, aby w przyszłości nie było tłumaczeń, że dokonano takiego a nie innego wyboru, bo nie było właściwego kandydata. Byłem jednak świadomy, że moja kandydatura nie zostanie przyjęta (przecież jestem zwolennikiem autonomii Elewarru względem KGS) i dlatego w swoim zgłoszeniu zawarłem stwierdzenie Jeżeli moja kandydatura zostanie odrzucona, osobiście na tym nie stracę, jednak szkoda Spółki, która może przynosić realne zyski dla naszego Państwa.
Kwietniowy wybór prezesa Elewarru, to był wybór pomiędzy próbą ratowania Spółki i przywrócenia jej świetności, co reprezentowałem a kontynuacją biurokratycznego, bezmyślnego jej ubezwłasnowolnienia w ramach Krajowej Grupy Spożywczej. Dokonany wybór świadczy, że realizowana będzie druga koncepcja, a że nie przyniesie ona pozytywnych efektów finansowych, jak widać nie ma znaczenia.
Ratowanie Elewarru byłby prawdziwym wyzwaniem, któremu arcy-trudno byłoby sprostać. Miałem ku temu jednak możliwości, znajomość rynku, spółki i załogi, kontakty i potencjalne kontrakty międzynarodowe. Wybrano inne rozwiązanie. Nie będę musiał zatem ryzykować swoją reputacją, angażować cały czas w celu wyprowadzenia Spółki z głębin. W tym sensie nawet zrobiono mi przysługę. Natomiast straciła Spółka, a także sam KGS bo nie będzie miał spółki rentownej, a sytuacja na rynku cukru wcale nie zapowiada się pomyślnie.
Prawnie Elewarr wciąż istnieje, ale faktycznie to już spółka fasadowa, czyli bez realnej podmiotowości, autonomii i możliwości rozwoju. Podjęte zostały i podejmowane są dalsze czynności zmierzające do całkowitej likwidacji jakiejkolwiek faktycznej odrębności Spółki – wspólne zakupy towarów, energii, materiałów, usług, cash-pooling (czyli zniesienie odrębności finansowej) i docelowo także zniesienie odrębności informatycznej systemu magazynowania. Spółka weszła na drogę bez powrotu. W takiej spółce swego miejsca nie widzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz