28 maja 2024

Nie potrafią doręczyć wezwania, a chcą łapać ukrywających się szpiegów?

Nie wiadomo: śmiać się czy płakać. 

Przez wiele dni byliśmy świadkami politycznego teatru w wydaniu sejmowej komisji śledczej i prokuratury w postaci próby doręczenia wezwania przed komisję śledczą (ds. afery wizowej) Danielowi Obajtkowi. Jak do tej pory wysiłki służb zakończyły się niepowodzeniem





Przewodniczący Komisji Śledczej Michał Szczerba publicznie narzeka, że Obajtek ich lekceważy, nie odbiera wezwania. Zapowiadał, że skontaktuję się z komendantem policji wojewódzkiej w Rzeszowie. Będę prosił o postawienie w stan gotowości wszystkich policjantów.

Tymczasem zainteresowany prowadzi swoją kampanię wyborczą na Podkarpaciu, spotyka się z wyborcami, udziela wywiadów, publikuje w internecie. 

26 maja udzielał wywiadu Polsat News, który jakoś żadnego problemu z dotarciem do Obajtka nie miał.


Cała sprawa jest niepoważna. Rzeczywiście Daniel Obajtek nie miał nic wspólnego z samymi wizami, a zatem wezwanie go przed komisją śledczą wydaje się niepotrzebne.


Ale fakt, że polskie służby nie są w stanie doręczyć wezwania (a przecież można zlokalizować osobę na podstawie telefonu) jak najgorzej świadczy.

I aparat państwowy, te służby, które nie potrafią doręczyć wezwania osobie publicznie prowadzącej kampanię, mają łapać ukrywających się szpiegów?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz