8 sierpnia 2022

Winni konsumenci, fotoreporterzy i sieci handlowe.

Ręce opadają, gdy słychać narrację rządu w sprawie problemów z cukrem. W lipcu w niektórych sklepach doszło do reglamentacji cukru, a ceny zaczęły zwyżkować. Dochodzi do takiej sytuacji, że polski cukier jest tańszy w Rumunii (ok. 3,50 zł), w Czechach, w Niemczech (ok.3 zł) aniżeli w naszym kraju.

Jak tą sytuację widzi Ministerstwo Rolnictwa? 

– Do Internetu trafiło zdjęcie pustych półek sklepowych, na których do tej pory stał cukier. Nie wiem, czy publikacja takowego zdjęcia była działaniem zainicjowanym przez sieć handlową, której dotyczył deficyt cukru i zrobiła to ona specjalnie, czy był to przypadek, czy kierowano się innymi pobudkami – powiedział wicepremier Henryk Kowalczyk w wywiadzie udzielonym „Super Expressowi”. Z kolei w wywiadzie dla "Gazety Polskiej" wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Rafał Romanowski, stwierdził, że braki towarów, a w konsekwencji wysokie ceny to "najczęściej gry rynkowe sieci handlowych". "Obserwujemy teraz, że na półkach sklepowych nie ma cukru. Nie oznacza to jednak, że nie wyprodukowaliśmy dostatecznej ilości cukru, tylko że sieci handlowe chcą zaopatrywać się w cukier po tych cenach, które były kontraktowane rok temu, ale sprzedawać go drożej, za ok. 5,5 zł za 1 kg. Producenci cukru, w tym Krajowa Spółka Cukrowa, nie chcą godzić się na ten stan rzeczy. Chcą uzyskiwać ceny rynkowe".

No tak winni są konsumenci, bo za dużo kupują, fotoreporterzy bo robią zdjęcia z pustych półek, i sieci handlowe bo nie chcą płacić drożej za cukier, choć kontraktowany rok temu jak i ten który jest za granicą jest tańszy.

A może tak dla odmiany, należałoby uderzyć się we własne piersi. 

Przypomnijmy dla porządku, że kryzys w czasach gierkowskich (lata 1970-te) zaczął się od problemów z cukrem i wprowadzeniem kartek na ten towar.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz