Postępowa lewica nie potrafi pogodzić się z wyrokiem Sądu Najwyższego USA, który uchylił prawo uznające zabijanie dzieci nienarodzonych za prawo konstytucyjne.
Jednym z sędziów, który przyczynił się do obalenia tego zbrodniczego procederu był Clarence Thomas, który od dnia wyroku zaczął być szykanowany na uczelni, na której wykładał.
Sędzia Clarence Thomas uczył studentów prawa konstytucyjnego na Uniwersytecie Georgetown w Waszyngtonie, który sam określa się jako „najstarszy w kraju katolicki i jezuicki uniwersytet”.
Choć sama uczelnia twierdzi, że jest katolicka, w żaden sposób nie realizuje charyzmatu jezuitów i zaprasza w swoje szeregi różnej maści lewicowych aktywistów, aborcjonistów, genderystów i wyznawców ideologicznych wymysłów tak zwanego postępu.
To właśnie studenci masowo podpisywali petycję, w której wyrażali żałosne oburzenie, że nie chcą, aby ich wykładowcą był wybitny naukowiec i konstytucjonalista, członek najważniejszego Trybunału w Stanach Zjednoczonych.
A wszystko dlatego, że nie zgadzają się z jego poglądami na legalność zabijania dzieci nienarodzonych. Co więcej, sama uczelnia, która jeszcze raz przypomnijmy określa się jako katolicka, „odcięła się od poglądów wyrażanych przez sędziego”.
Pod wpływem tak wielkiej presji i obrzydliwego szykanowania, sędzia Clarence Thomas zdecydował się odejść ze stanowiska. Nie sposób jednak odnieść wrażenia, że został on z niego niejako usunięty przez protesty zwolenników mordowania dzieci.
źródło: marsz.info
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz