W
ostatnim czasie jeden z portali w 2 artykułach próbował sugerować
czytelnikom, że byłem współpracownikiem SB i że moje działania „lustracyjne” zmierzają
do zyskania na czasie. Na poparcie swoich tez portal opublikował cytaty z notatek sporządzonych przez funkcjonariusza(y) SB z 1988 roku.
Przypomnę
dla porządku, że archiwista IPN,
który badał moje akta w ramach postępowania administracyjnego w zakresie krzyża
wolności i solidarności, stwierdził, że notatki SB, które cytowane są we wspomnianych
artykułach, mogły zawierać informacje z innych źródeł operacyjnych (sam portal
nieopacznie zauważył, ze służby wiedziały wszystko co rzekomo miałem donieść,
co stanowi potwierdzenie stwierdzenia archiwisty). Ten sam archiwista
stwierdził, iż pomimo domniemanego informowania, SB prowadziło grę operacyjną
wobec Daniela Korony mającą go skompromitować w środowisku opozycjonistów i w
miejscu pracy. Nadmienię, także iż w decyzji ostatecznej z czerwca 2016 r., IPN stwierdził że cyt. „postawa i odwaga – tak jak w przypadku Pana Daniela Korony
– budzi podziw i zasługuje na najwyższy szacunek”. Nic dodać, nic ująć. Wnioski logiczne nasuwają się same.
Mój spór
z IPNem dotyczy wykładni art.4 ustawy o działaczach opozycji
antykomunistycznej, zgodnie z którym warunkiem przyznania osobie statusu
działacza opozycji antykomunistycznej jest, iż w archiwum Instytutu Pamięci
Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu nie zachowały
się dokumenty wytworzone przez nią lub przy jej udziale, w ramach czynności
wykonywanych przez nią w charakterze tajnego informatora lub pomocnika przy
operacyjnym zdobywaniu informacji przez organy bezpieczeństwa państwa. Zgodnie
z przyjętą wykładnią, IPN nie bada prawdziwości informacji i twierdzeń
zawartych w dokumentach byłych organów. To właśnie fakt, iż decyzje nie
mają charakteru lustracyjnego (co podkreśla sam IPN), a jedynie deklaratoryjnego
(czyli stwierdzają jedynie fakt istnienia dokumentów o określonych treściach,
bez ich weryfikacji) budzi moje zastrzeżenia. Dodam, że sądy dwóch instancji (NSA
w roku bieżącym) uchyliły kwestionowane przeze mnie decyzje IPN. Nigdy przy tym
nie robiłem tajemnicy z mojego sporu z IPNem i czego on dotyczy, wręcz odwrotnie, od 2016 roku upubliczniałem wszelkie informacje w sprawie.
Wobec
faktu, że zajmuje dziś stanowisko prezesa spółki państwowej (nie mylić ze
spółką skarbu państwa – to odmienna kategoria prawna) i do tej pory przyjmowano że nie podlegam
lustracji, sam z własnej woli wystąpiłem z oświadczeniem lustracyjnym bezpośrednio do Instytutu
Pamięci Narodowej. Biuro Lustracyjne IPN w piśmie z dnia 31 maja 2019 r. uznał,
że podlegam jednak przepisom ustawy lustracyjnej, z tym że jestem zobowiązany
do złożenia oświadczenia lustracyjnego poprzez organ powołujący, co
też uczyniłem. Zgodnie z dotychczasowym orzecznictwem sądowo-administracyjnym, fakt
złożenia oświadczenia lustracyjnego nie będzie miał wpływu na postępowanie dotyczące
potwierdzenia warunków dla uzyskania statusu działacza opozycji
antykomunistycznej, gdyż to prawnie różne postępowania.
Reasumując fakt, że w 1988 r. SB próbowała mnie skompromitować, uważam za najwyższe uznanie mojej działalności w okresie PRL. A że dzisiejsi przeciwnicy posłużyli się tymi sbeckimi notatkami by mnie atakować, jedynie potwierdza sens mojej obecnej działalności zawodowej.
Reasumując fakt, że w 1988 r. SB próbowała mnie skompromitować, uważam za najwyższe uznanie mojej działalności w okresie PRL. A że dzisiejsi przeciwnicy posłużyli się tymi sbeckimi notatkami by mnie atakować, jedynie potwierdza sens mojej obecnej działalności zawodowej.
dr Daniel Alain Korona