4 maja 2018

NSZZ WYZWOLENIE składa zażalenie na odmowę rejestracji (które nie doręczono)

2 maja dr Daniel Alain Korona z Komitetu Założycielskiego NSZZ "Wyzwolenie" złożył zażalenie na postanowienie Sądu Rejonowego z dn. 15 marca 2017 ws. odmowy rejestracji, postanowienia który nota bene do tej pory Związek nie otrzymał. Ponadto Związek zażądał doręczenia postanowienia, a także kopii pocztowego potwierdzenia obioru (tzw. zwrotki) i koperty w której była wysyłano postanowienie.

Przypomnijmy 6/10/2016 r. do XIII Wydziału Sądu Rejonowego dla M.St. Warszawy wpłynął wniosek o rejestrację Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Wyzwolenie”. 14 grudnia 2016 r. Sąd wydał postanowienie wzywające do usunięcia braków poprzez dokonanie zmian w statucie Związku pod rygorem odmowy wpisu. Żądania Sądu wskazywały na wyraźną złą wolę:
http://serwis21.blogspot.com/2016/12/wedug-sadu-podejmowanie-czynnosci.html

Komitet Założycielski Związku zgodnie z uchwałą nr 3 grupy założycielskiej upoważniające do dokonywania zmian w statucie w trakcie procedury rejestracyjnej w dniu 22.12.2017 dokonał i złożył w sądzie uchwałę zmieniającą statut, pomimo że wiele z żądań było absurdalnych.

Sąd Rejonowy znowu nie rozpatrzył w terminie wniosku ale 1 lutego 2017 r. wydał postanowienie o odmowie wpisu uzasadniając, że zmiany dokonał komitet założycielski a nie grupa założycielska.

W dniu 9 lutego 2017 dr Daniel Alain Korona w imieniu komitetu założycielskiego złożył skargę na postanowienie referendarza o odmowie wpisu i na pouczenie uzależniające skargę od uiszczenia opłaty 100 złotych (przypominamy: postępowanie ws. rejestracji związków zawodowych jest wolne od opłat), wraz z pełnomocnictwem komitetu założycielskiego do dokonywania wszelkich czynności w sprawach związanych z działalnością komitetu w tym w sprawach dotyczących rejestracji Związku (a zatem także na postanowienie odmowne)

22.02 Sąd wydał zarządzenie zobowiązujące skarżącego do złożenia pełnomocnictwa procesowego dla Daniela Korony do reprezentowania wnioskodawcy w postępowaniu, z którego wynikałoby iż spełnia on przesłanki art.87 kpc w terminie 7 dni pod rygorem odrzucenia skargi

8.03 W dniu 8 marca ponownie przesłano do Sądu kopię pełnomocnictwa dla Daniela Korony. Pismo doręczono Sądowi – 13 marca

Wobec braku postanowienia rejestrowego, Komitet złożył skargę na przewlekłość i o odszkodowanie. 
http://serwis21.blogspot.com/2018/02/rejestracja-nszz-wyzwolenie-wciaz-nie.html

Sąd Okręgowy w Warszawie odrzucił skargę, a w uzasadnieniu postanowienia z dnia 28 Marca 2018 r. sygn. akt XXIII S 13/18 ws. odrzucenia skargi na naruszenia prawa strony do rozpoznania sprawy w postępowaniu sądowym bez nieuzasadnionej zwłoki, poinformował że: … postępowanie, którego skarga dotyczy zostało prawomocnie zakończone. Należy bowiem podkreślić, że wbrew twierdzeniu skarżącego po wpływie pełnomocnictw udzielonego D.Korona do sądu w dniu 13 marca 2017 r. Są Rejonowy postanowieniem z dn. 15 marca 2017 r. odrzucił skargę komitetu założycielskiego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Wyzwolenie z siedzibą w Warszawie na orzeczenie referendarza sądowego z dnia 1 lutego 2017 r. odmawiającego wpisu. Rozstrzygnięcie sądu zostało wysłane w dniu 17 marca 2017 i zostało zwrócone sądowi w dn. 5 kwietnia 2017r., jako nie podjęte po dwukrotnej awizacji. W tej sytuacji uznano je za skutecznie doręczone zgodnie z treścią art.139 kpc. W konsekwencji sprawa została prawomocnie zakończone w kwietniu 2017 r. Skarga rozpoznawana w niniejszej sprawie wniesiona została natomiast w dniu 22 lutego 2018 r., tj. po zakończeniu postępowania, którego dotyczyła. Skargę należało zatem uznać za niedopuszczalną...

Tyle, iż awizowania ani pojedynczego ani powtórnego nie było, a zatem nie można uznać iż doszło do doręczenia w trybie art.139 k.p.c. 
http://serwis21.blogspot.com/2018/04/odmowa-rejestracji-nszz-wyzwolenie-niby.html

W tej sytuacji Związek złożył zażalenie na postanowienie z 15 marca 2017 r. i wniosek o doręczenie dokumentów. Jest wysoce prawdopodobne że Sąd odrzuci zażalenie i wnioski, wszak establishment nie może sobie pozwolić na rejestrację organizacji, która już poprzez nazwę zadeklarowała antysystemowy i radykalny charakter.

Sprawa rejestracji NSZZ "Wyzwolenie" jest też kolejnym dowodem bezprawia sądowego, które tak broni totalna opozycja i Unia Europejska, bezprawia którego PIS nie zlikwidował.

3 maja 2018

Szokujące doniesienia w sprawie śmierci Alfiego Evansa!

Przez kilka dni na naszych oczach trwała egzekucja Alfiego Evansa. Myślałam, że ten horror już się zakończył. Jednak wyszły na jaw kolejne, szokujące informacje na temat śmierci chłopczyka

Alfie cierpiał na niezbadaną dotąd chorobę. Jego rodzice chcieli do końca walczyć o życie synka. Lekarze, sędziowie i politycy chcieli jego śmierci. Nic nie pomogły odwołania, prośby i błagania. Alfie został uwięziony w szpitalu. Odłączono go od respiratora i chciano zagłodzić. Uzbrojeni policjanci pilnowali wejścia do budynku aby nikt nie próbował w tym przeszkodzić.

Po odłączeniu od aparatury Alfie miał żyć tylko 3 minuty. Żył kilkadziesiąt godzin, oddychając samodzielnie. W tym czasie w pogotowiu czekał wojskowy samolot, gotowy w każdej chwili przewieźć maluszka do szpitala we Włoszech, gdzie natychmiast udzielono by mu pomocy. Brytyjczycy nie pozwolili na to. Dlaczego?

„My mamy Prawo, a według Prawa powinien on umrzeć.” Ten cytat z Ewangelii chyba najlepiej oddaje istotę cywilizacji śmierci, której ofiarą padł maleńki Alfie. O losie człowieka decydują w niej urzędnicy. Jednostkom zdrowym i chcianym przez społeczeństwo pozwala się żyć. Chorzy i niechciani przeznaczeni są do czegoś innego. Do czego?

Szpital, w którym więziono Alfiego, był zamieszany w gigantyczną aferę związaną z pobieraniem narządów dzieci? Notowano tam niepokojącą, wysoką śmiertelność małych pacjentów. Aż w końcu ujawniono raport dotyczący jednego z lekarzy tam pracujących, który: „pobierał wszelkie możliwe organy od dzieci zmarłych z niewyjaśnionych do końca powodów, zaniedbywał prawidłowe przeprowadzanie sekcji, wycinał narządy bez wyraźnej zgody rodziców pacjentów, a nawet czasem mimo ich sprzeciwu.”

To działanie tylko jednego, konkretnego „lekarza”. Okazało się, że w całym szpitalu składowano ponad tysiąc ciał dzieci! Wyselekcjonowane tkanki sprzedawano firmom farmaceutycznym. Dochodziło przy tym do koszmarnych tragedii. Przeczytałam, że:
„jedna z matek musiała urządzać swemu dziecku aż trzykrotnie ceremonię pogrzebową, gdyż szpital zwracał jej organy synka na raty.”

Część z tych dzieci umarła w niejasnych okolicznościach. Czy podobny los spotkał małego Alfiego? Jak donoszą informatorzy jednej z włoskich gazet, gdy jego ojciec został wezwany na kolejną rozmowę z władzami szpitala a wycieńczona matka spała, do sali weszła pielęgniarka i podała Alfiemu cztery zastrzyki z nieokreślonymi substancjami. Zaraz po tym chłopiec zmarł!

Wygląda to na zaplanowaną egzekucję. Drugą, gdyż pierwsza – odłączenie od respiratora - nie „pomogła” bo Alfie wciąż oddychał. I to wszystko zgodnie z prawem! Nikt za to wszystko nie poniesie odpowiedzialności bo na morderstwo wyraził zgodę sąd. Alfie musiał umrzeć bo „takie jest prawo”. Coś mi to przypomina...

W tych ostatnich dniach wielu ludzi przekonało się jak nieludzki i bezduszny jest system panujący w Wielkiej Brytanii. Gdy wszystkie media relacjonowały walkę Alfiego, wielu nie mogło uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. A przecież do podobnych sytuacji dochodzi także w Polsce.

W 2016 roku w warszawskim Szpitalu św. Rodziny próbowano wykonać aborcję na 6 miesięcznym Wiktorku, u którego podejrzewano Zespół Downa. Chłopiec urodził się żywy i został odłożony na półkę. Nikt nie udzielił mu żadnej pomocy. Zanim umarł, przez godzinę przeraźliwie płakał. Świadkowie mówią, że tego krzyku nie zapomną do końca życia…

Ta egzekucja też była zaplanowana. Wyznaczono dokładną datę i godzinę aborcji. Dziecko przeżyło i nikt nie zamierzał mu pomagać. I to wszystko też zgodnie z prawem! O losie chłopca zdecydowało szpitalne „konsylium ekspertów”. Nieprawidłowości nie dopatrzyli się krajowi konsultanci ginekologii, położnictwa i neonatologii. Dopełniono wszystkich obowiązujących procedur. Do czego to wszystko prowadzi?

Czołowi polscy aborcjoniści publicznie nazywają swoje szpitale miejscami, w których „przestrzega się prawa”! Mordują setki dzieci każdego roku i wiedzą, że są bezkarni bo wszystko jest zgodnie z przepisami. A jak takie przestrzeganie prawa wygląda w praktyce?

Przypomina mi się wstrząsające świadectwo położnej z rzeszowskiego szpitala Pro Familia. W tym szpitalu mordowano nawet 6 miesięczne dzieci. Po odejściu z tej rzeźni położna mówiła, że: „są one wyciągane za nóżki z łona matki, często rozrywane na pół i wrzucane do podstawionego wiadra. Niektóre z nich nie mieszczą się i są w tym wiadrze upychane.”
Ten koszmar był całkowicie legalny. Ale udało się go zatrzymać!

Wolontariusze przez trzy lata organizowali antyaborcyjne akcje związane ze szpitalem Pro Familia. Pikiety, billboardy, akcje w internecie – użyliśmy wszelkich środków aby pokazywać co dzieje się za murami tej placówki i wywierać presję aby nie mordowano dzieci. Aż w końcu… Szpital oficjalnie zaprzestał dokonywania aborcji! Skoro udało się w Rzeszowie, może udać się w każdym innym szpitalu. Potrzeba tylko odwagi i wytrwałości.

W tej chwili tę samą strategię, która doprowadziła do ocalenia dzieci w Pro Familii, stosowana jest wobec szpitali Bielańskiego i Orłowskiego w Warszawie. Te dwie placówki odpowiadają za ponad 20% wszystkich dzieci zabitych w wyniku aborcji w Polsce. Pod każdym z tych szpitali stoi zaparkowany samochód oklejony antyaborcyjnymi plakatami...

Kinga Małecka-Prybyło
Fundacja Pro Prawo do Życia

2 maja 2018

Parlamentarzysta, minister, samorządowiec bez podwójnego obywatelstwa?

Dziś dzień flagi, eksponowania naszych barw narodowych. Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE obchodziło święto na swój sposób, nie w jakiś paradach, uroczystościach itd, ale złożeniem petycji - projektu ustawy ws. zmiany ustawy o obywatelstwie polskim. 

Stowarzyszenie proponuje wprowadzenie wymogu wyłączności obywatelstwa polskiego dla pełnienia, objęcia funkcji publicznej w Polsce. Zatem osoba posiadająca podwójne obywatelstwo, nie mogłaby zostać ministrem, posłem, senatorem, itd. W uzasadnieniu propozycji Stowarzyszenie wskazuje, iż taki wymóg już obowiązuje w przypadku sędziów Sądu Najwyższego, a zatem może on dotyczyć wszystkich innych funkcji publicznych.

Wprowadzenie takiego rozwiązania powodowałby, iż niektórzy politycy nie mogliby zostać ministrami, posłami, senatorami, prezydentami miast. Nie proponujemy likwidacji podwójnego obywatelstwa, ale w przypadku funkcji publicznych trzeba się zdecydować komu się służy:  Polsce czy innemu państwu - stwierdza dr Daniel Alain Korona, ze Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE.