Jak informuje
ndie.pl - Rodzina żyjąca w szwedzkim
mieście Lidingö została powiadomiona przez rząd, iż musi opuścić dom by zrobić
miejsce dla przybywających z zagranicy imigrantów. Ojciec dwóch nastoletnich chłopców Uffe Rustan
otrzymał telefon z lokalnej gminy stwierdzającą, że w sierpniu będzie musiał
opuścić nieruchomość aby zrobić miejsce dla imigrantów. „Zostałem wyrzucony z
domu przez telefon. Kiedy zapytałem o powód, powiedziano, że przyjeżdżają
ludzie z innych krajów. Zostawiłem wiadomość, i w zasadzie życzono mi pięknego
weekendu.” – powiedział mężczyzna w rozmowie z lokalną gazetą. Rustan mieszka
ze swymi nastoletnimi synami Rasmusem (15) i Linusem (17), którzy urodzili się
w Lidingö. Wynajmuje dom od miasta i mieszkał w nim przez okres krótszy niż
rok. „Wydaje mi się, że jestem bezwartościowy, mimo że płacę podatki i moje
dzieci chodzą tu do szkoły. Nie można wyrzucić rodziny na ulice dla innej
rodziny,” powiedział ojciec dwóch synów. „Gdy poczujemy się tylko jak w domu to
zaraz nas eksmitują.” Rustan powiedział, że wiadomość była „przygnębiająca” i
zastanawiał się, dlaczego rodzimi Szwedzi są traktowani gorzej niż przybywający
po raz pierwszy do kraju imigranci. Co ciekawe, Pomimo braku mieszkań Szwecja
przekazuje nieruchomości migrantom
4 czerwca 2016
4 czerwca - pierwsze wolne wybory czy też element porozumienia antyspołecznego?
W 27 rocznicę wyborów z dn. 4 czerwca demonstrował Komitet Obrony Demokracji z udziałem PO i Nowoczesnej. Miał to być niby pokaz akceptacji i poparcia Polaków dla systemu powstałego w wyniku Magdalenki, Okrągłego Stołu i wyborów z 4 czerwca. Policja oszacowała liczbę demonstrantów na 10 tys. osób. Warszawski Ratusz jak w swoim zwyczaju zobaczył uczestników, których nie ma, doliczył się aż 50 tys.
Ale co właściwie obchodzą uczestnicy tej demonstracji. Oficjalnie 4 czerwca 1989 r. odbyły się pierwsze częściowo wolne wybory. Do Sejmu 65% miejsc zagwarantowano kandydatom ówczesnych władz (PZPR, ZSL, SD), a 35% tzw. bezpartyjnym, natomiast wybory do Senatu były w 100% wolne. Święto demokracji, w której część miejsc przypada z urzędu? W rzeczywistości - jak stwierdza dr Daniel Alain Korona - prezes Stowarzyszenia Walczących o Niepodległość 1956-89 i Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE - Wybory były elementem procesu politycznego rozpoczętego tzw. układami z Magdalenki, które miało zapewnić realizację interesów elit komunistycznych i Solidarności, a koszty miało ponieść społeczeństwo. I ten plan został zrealizowany - elity opozycji uzyskały udział w oficjalnych strukturach politycznych, natomiast komuniści - bezkarność, możliwości finansowe. Co prawda układ sił ulegał zmianie w ciągu następnych miesięcy i lat, ale mimo że PZPR musiała oddać ostatecznie władzę, filozofię ówczesnego porozumienia przez cały czas istnienia dochowano. Niby mamy nowy system, mamy demokrację, ale są znaczne obszary niesprawiedliwości i zwykłego bezprawia. Niepodległości zaś nie odzyskaliśmy. III Rp przypomina w części PRL, tak samo jesteśmy zwasalizowani, wtedy od Moskwy a dziś od Brukseli. Nie o taką Polskę walczyłem.
Znalezione w sieci. Krótka lekcja historii dla tych, którym wmówiono że wybory w 1989 roku były wolne... https://www.youtube.com/watch?v=RlBBFUUd4WY
Ciekawy reportaż o Wyklętych
W książce będącej zbiorem kilku najróżniejszych tematycznie reportaży, opublikowano obszerny teksty opisujący powojenne losy podkomendnych kapitana Stanisława Sojczyńskiego "Warszyca". Moim skromnym zdaniem nikt wcześniej nie pisał w tak przystępny sposób o Żołnierzach Wyklętych.
Roman Kubiak "Parszywi z Banditenstadt" s. 145 - 191
[w:] Kukiz. Grajek, który został graczem i inne.
Seria: Reportaż Polski
Wydawnictwo Fabuła Fraza, Warszawa 2015.
Subskrybuj:
Posty (Atom)