18 stycznia 2024

Przygotowywali podobno zamach stanu, a nikogo nie zatrzymano?

Czwartek 11.01 funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego na polecenie Prokuratury Okręgowej w Warszawie przeprowadzili naloty na miejsca zamieszkania co najmniej kilku osób. Zarzuty mają dotyczyć przygotowań do zamachu stanu, a premier Donald Tusk w piątkowym wywiadzie dla trzech największych stacji telewizyjnych mówił o powiązaniach z Moskwą i rosyjskich wpływach.

Sprawa ma podobno dotyczyć działań w celu pozbawienia niepodległości, oderwania części obszaru lub zmianę ustroju konstytucyjnego Rzeczpospolitej Polskiej, podżegania żołnierzy do odmowy wykonywania rozkazów, publicznego znieważenia Prezydenta RP, znieważenia funkcjonariuszy publicznych w postaci premiera Mateusza Morawieckiego i ministra Adama Niedzielskiego, a także podżegania do zabójstwa jednego z generałów.

Brzmi groźnie, ale gdyby się zastanowić to wygląda to raczej na groteskę, przesadną ocenę w wydaniu służb i prokuratury.  

Kilkanaście osób (nie będących na szczytach władzy) nie byłoby w stanie przygotować jakikolwiek zamach stanu w Polsce, co najwyżej jakiś zamach bombowy. Ponadto skoro podejrzenia są tak poważne, dlaczego nikogo nie zatrzymano, nie postawiono formalnie ani zarzutów, ani aktu oskarżenia, a ograniczono się jedynie do przeszukań 40 mieszkań i zgarnięcia nośników elektrycznych (telefonów, laptopów, kart do aparatów fotograficznych, m.in. ze zdjęciami dzieci). A przecież za znacznie mniejsze przewiny niż zamach stanu trafia się w Polsce do więzienia (i to na długie lata).

Jedną z osób na celowniku ABW była znana prawnik z Bielska-Białej, Katarzyna Tarnawa-Gwódź (na zdjęciu), która pomagała Stowarzyszeniu Bronimy Munduru - dla Przyszłych Pokoleń zgodnie z wykonywanym zawodem, czyli świadcząc usługi jako radca prawny. Reprezentowała wojskowych, którzy nie chcieli się szczepić w trakcie pandemii. 

O co zatem w sprawie chodzi? Czas pokaże...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz