Sprawa ma podobno dotyczyć działań w celu pozbawienia niepodległości, oderwania części obszaru lub zmianę ustroju konstytucyjnego Rzeczpospolitej Polskiej, podżegania żołnierzy do odmowy wykonywania rozkazów, publicznego znieważenia Prezydenta RP, znieważenia funkcjonariuszy publicznych w postaci premiera Mateusza Morawieckiego i ministra Adama Niedzielskiego, a także podżegania do zabójstwa jednego z generałów.
Brzmi groźnie, ale gdyby się zastanowić to wygląda to raczej na groteskę, przesadną ocenę w wydaniu służb i prokuratury.
Kilkanaście osób (nie będących na szczytach władzy) nie byłoby w stanie przygotować jakikolwiek zamach stanu w Polsce, co najwyżej jakiś zamach bombowy. Ponadto skoro podejrzenia są tak poważne, dlaczego nikogo nie zatrzymano, nie postawiono formalnie ani zarzutów, ani aktu oskarżenia, a ograniczono się jedynie do przeszukań 40 mieszkań i zgarnięcia nośników elektrycznych (telefonów, laptopów, kart do aparatów fotograficznych, m.in. ze zdjęciami dzieci). A przecież za znacznie mniejsze przewiny niż zamach stanu trafia się w Polsce do więzienia (i to na długie lata).
Jedną z osób na celowniku ABW była znana prawnik z Bielska-Białej, Katarzyna Tarnawa-Gwódź (na zdjęciu), która pomagała Stowarzyszeniu Bronimy Munduru - dla Przyszłych Pokoleń zgodnie z wykonywanym zawodem, czyli świadcząc usługi jako radca prawny. Reprezentowała wojskowych, którzy nie chcieli się szczepić w trakcie pandemii.
O co zatem w sprawie chodzi? Czas pokaże...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz