26 czerwca 2013

O co walczymy. Uwagi do projektu ustawy kombatanckiej

Poniżej tekst, którego nadesłał Radosław Oleksak. Autor rozprawia się tekstem projektu ustawy  kombatanckiej, wiele podniesionych argumentów jest słusznych (iż dodatkowe przywileje nie powinny być przyznawane w warunkach nędzy i biedy), jednakże równocześnie należy podnieść iż weterani opozycji antykomunistycznej, którzy często dostawali baty od władzy komunistycznej a wiele z nich - także od III RP powinni otrzymać jakieś zadośćuczynienie. W 1989 roku nie doszło do rewolucji Solidarnościowej, nastąpiła tylko ewolucja PRLu w III RP. Nie zrealizowano postulatów Sierpnia 1980 r., nie zrealizowano postulatów opozycji antyustrojowej, którą skutecznie w III RP eliminowano. Zdrada części elit Solidarności nie jest wystarczającym powodem, by wszystkich weteranów obciążyć tym złem, które nastąpiło. Wielu działaczy opozycji antykomunistycznej nie jest zatem winnych tej sytuacji, wielu się nie poddało i wciąż przeciwstawia się złu.
Specjalnych przywilejów nie należy przyznawać, ale warto zrównać uprawnienia weteranów opozycji antykomunistycznej z uprawnieniami kombatantów i osób represjonowanych (czyli zwykłe dodatki kombatanckie łącznie i ulgę w transporcie publicznym).


O co walczymy. Projekt Ustawy Kombatanckiej
(Uwagi do projektów Ustawy Kombatanckiej w wersji Senatorskiej, prezentowane przez Senatora Rulewskiego i w wersji Obywatelskiej, prezentowane przez Pana Rozpłochowskiego i Szymanderskiego, w dniu 22 06.2013 w siedzibie SWS)

Pozytywny Program.
 Ustalenie programu do realizacji którego dążymy i sformułowanie zasad którymi się kierujemy, jest rzeczą podstawową. Jeśli chce się mieć szansę na uczciwą i zorganizowaną działalność, trzeba posiadać pozytywny cel. Opieranie swojego istnienia jedynie na sprzeciwie i wrogości, do niczego dobrego nie prowadzi. Jeśli najważniejsza jest nienawiść, to bez względu na to czy jest ona skierowana przeciwko komunistom czy przeciwko „burżuazyjnym krwiopijcom”, efekt będzie podobnie destrukcyjny. Niestety, typowym przykładem takiego anty-myślenia, był zaprezentowany przez Pana Rozpłochowskiego  projekt Ustawy o Antykomunistycznych Kombatantach (choć zawierał też szereg cennych myśli).

Komunizm a Solidarność.
Prawdziwa Solidarność nie była nigdy ruchem antykomunistycznym. W latach 1980-81 nie było  już tego komunizmu zbyt wiele, ani też nikt go przynajmniej od 1956 roku, na serio nie usiłował budować. Od lat istniała mocno utrwalona wolność, a nawet przychylność dla Kościoła i jego spraw, ponad 80% ziemi było w rękach prywatnego rolnictwa, a swobody obywatelskie krępowało głównie ubóstwo naszych portfeli. W wyjazdach zagranicznych największą przeszkodą nie było zdobycie polskiego paszportu, ale uzyskanie wizy innego państwa, co zazwyczaj uzależnione było od wylegitymowania się odpowiednio zasobnym kontem w Banku, czy posiadaniem bogatej nieruchomości.
Pozytywny program Solidarności jak i samych Porozumień Sierpniowych, był w tamtych latach naturalnym wyrazem społecznej mądrości. Dużą rolę odegrały też nauki J.P.II. Ale jeszcze przed wyborem „naszego Papieża”, powszechny był w społeczeństwie intelektualny wstręt do jakichkolwiek gwałtownych przewrotów. Doświadczenia rewolucji październikowej u naszego sąsiada, jaskrawo pokazały że zbrojne przejęcie władzy i wymordowanie dotychczas rządzących elit, nie prowadzi do niczego dobrego. Morze wylanej krwi i ruina gospodarki doprowadziły nawet Lenina do odkrywczego wniosku że „nie warto było”. A chociaż zaczynali pod sztandarem walki przeciw uciskowi caratu i reżimowi policyjnych służb i siepaczy Kremla, bardzo szybko zbudowano po wielokroć bardziej bezwzględne struktury władzy i najbardziej krwawy w dziejach ludzkości aparat bezpieczeństwa. Produkcja przemysłowa spadła zaś do ok. 10% wartości przedrewolucyjnej, a braki żywności doprowadziły do śmierci głodowej wielu milionów obywateli. A wszystko to działo się w kraju, który przed zwycięstwem rewolucji, był jednym z ważniejszych światowych eksporterów zboża. Tylko dzięki posiadaniu tej wiedzy, tak fajny i rozsądny mógł być ruch Solidarności. Od początku wchodził on więc we współpracę z istniejącymi władzami a samodzielnie sięgał tylko po dziedziny w których potrafił wykazać że jest lepszy i niezastąpiony. Najbardziej zacietrzewieni związkowcy szykowali na „komunę” co najwyżej zgniłe pomidory, a radykalnie nastawieni studenci nosili koszulki z napisem „element antysocjalistyczny”.
Solidarność domagała się aby więcej środków przeznaczano na budowę mieszkań, pilnowała wolności słowa, sprawiedliwości w sferze wynagrodzeń i awansów. Co do konieczności zagwarantowania każdemu pracy i prawa do studiów wyższych nie było żadnego sporu. A gdy zdarzały się przypadki jednostkowych zwolnień, czy bezprawia, Solidarność była właśnie od tego, by interweniować.  Otwarcie krytykowano wszelkie nieuzasadnione przywileje społeczne, które miały swe źródło w określonym zaangażowaniu politycznym, a nie w wybitnych zasługach czy kompetencjach.  Na pierwszym miejscu stawiano prawdę, dobro, sprawiedliwość, zaczynano coraz więcej uwagi przykładać do estetyki i piękna. Wołano o racjonalność i wydajność ekonomiczną, piętnowano bezmyślne niszczenie środowiska naturalnego, zajmowano się problemami dzieci, rolników, stoczniowców, produkowano polskie samochody, traktory i statki, a co najważniejsze, każdy kto chciał, miał wtedy pracę.

Ciche Ludobójstwo a „Szmalcownicy” i Przywileje.
A dziś, dzieci coraz mniej, pola porosłe perzem, stoczni już nie ma, polskich traktorów i samochodów też, a jedna trzecia ofert pracy dotyczy prostytucji (gabinetów masażu przez młode, bez doświadczenia, ale miłe i chętne).
Około 3 milionów ludzi jest bez pracy, a razem z tymi, co wyjechali na roboty za granicę, daje to ok. 30% bezrobocie. A 80% polskiego bezrobocia, to tzw bezrobocie długotrwałe, powyżej pół roku pozostawania bez pracy, co zgodnie z nowym, „demokratycznym” ustawodawstwem, nie daje prawa do żadnego zasiłku. Wielu przedwcześnie umiera, poniża się żebractwem, w biały dzień grzebie w śmietnikach.  Mówi się o zapaści demograficznej, a przecież jak te miliony biedaków mogą w ogóle myśleć o założeniu rodziny czy posiadaniu dzieci?
Czy wobec takiej nędzy i niesprawiedliwości, rządzący czy też jakiekolwiek organizacje społeczne mają dziś prawo występować o jakiekolwiek przywileje? Czy ludzie Solidarności mają moralne prawo żądać dla siebie  cokolwiek, jeśli wpierw nie zapewnią bezrobotnym chociażby minimum biologicznego? Bezrobocie i wiele innych plag można różnie tłumaczyć, także i czynnikami zewnętrznymi. Ale to, jak się dzielimy wspólną biedą, zależy od nas samych. Nie jest to problem dziury budżetowej, bo nawet rozdysponowanie istniejącego funduszu pracy po równo dla wszystkich, dałoby każdemu bezrobotnemu skromny zasiłek właśnie na poziomie ok 120 zł, czyli zbliżony do biologicznego minimum. Jak długo można dopuszczać tak śmiertelnie wyniszczającą nędzę gdzie nie ma miejsca na myślenie o minimum społecznym, a wołamy już tylko o biologiczne minimum! Jak można tolerować tak długotrwałą niesprawiedliwość  a jednocześnie powoływać się na Solidarność, chrześcijańskie prawo, obywatelskie prawa czy lewicowe wartości!
Są pieniądze (i bardzo dobrze) na bezdomne psy, utrzymanie prawomocnie skazanych więźniów, a nie ma pieniędzy na bezrobotnych, którzy są ludźmi stworzonymi „na obraz i podobieństwo Boże”,  a pracę utracili zazwyczaj nie ze swojej winy, ale raczej z winy tych, którzy w obce ręce rozdali majątek narodowy za ... 10% jego wartości. To ciche ludobójstwo biednych przez bogatych, dokonywane w majestacie „prawa” i pseudo-chrześcijańskich frazesów.

Projekt Kombatancki.
Panom, mającym pretensje do reprezentowania środowiska dawnej Solidarności i na wzór SB-ckich czy Milicyjnych przywilejów PRL-owskich służb, pod pretekstem tworzenia Ustawy o Antykomunistycznych Kombatantach wysuwają nowe żądania szczególnych przywilejów dla siebie samych, radzę aby walkę o ordery i przywileje zaczęli dopiero wtedy, gdy z pola bitwy zbierze się wszystkich rannych oraz wycieńczonych głodem i bezdomnością. Ale najpierw, tą bitwę trzeba wygrać. Dziś, ok 2 miliony bezrobotnych Polaków nie ma prawa do żadnego zasiłku. Mogą tylko żebrać, kraść lub grzebać po śmietnikach.
Jedyny postulat jaki kombatanci Solidarności mogą dziś z zachowaniem honoru składać, to skromne, „kombatancki dodatek” na poziomie najniższego zasiłku dla długotrwale bezrobotnych, którzy stanowią 80% polskiego bezrobocia. Na razie, wynosi on 0,00zł; w ogóle nie istnieje. Ale można to zmienić. I to jest mój „kombatancki projekt”.
Nie można żądać nagrody za zrobienie czegoś złego. Cóż z tego, że dziś wolno swobodnie czytać i kupować dowolną literaturę, jeśli wielu na to nie stać, bo nie mają nawet na chleb. Jaruzelski też chciał aby traktować go jak bohatera, za to, że wprowadził stan wojenny i rozdeptał Solidarność.

Warszawa, 25.06.2013 r.                               Radosław Oleksak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz