Poniżej tekst, którego nadesłał Radosław Oleksak. Autor rozprawia się tekstem projektu ustawy kombatanckiej, wiele podniesionych argumentów jest słusznych (iż dodatkowe przywileje nie powinny być przyznawane w warunkach nędzy i biedy), jednakże równocześnie należy podnieść iż weterani opozycji antykomunistycznej, którzy często dostawali baty od władzy komunistycznej a wiele z nich - także od III RP powinni otrzymać jakieś zadośćuczynienie. W 1989 roku nie doszło do rewolucji Solidarnościowej, nastąpiła tylko ewolucja PRLu w III RP. Nie zrealizowano postulatów Sierpnia 1980 r., nie zrealizowano postulatów opozycji antyustrojowej, którą skutecznie w III RP eliminowano. Zdrada części elit Solidarności nie jest wystarczającym powodem, by wszystkich weteranów obciążyć tym złem, które nastąpiło. Wielu działaczy opozycji antykomunistycznej nie jest zatem winnych tej sytuacji, wielu się nie poddało i wciąż przeciwstawia się złu.
Specjalnych przywilejów nie należy przyznawać, ale warto zrównać uprawnienia weteranów opozycji antykomunistycznej z uprawnieniami kombatantów i osób represjonowanych (czyli zwykłe dodatki kombatanckie łącznie i ulgę w transporcie publicznym).
Specjalnych przywilejów nie należy przyznawać, ale warto zrównać uprawnienia weteranów opozycji antykomunistycznej z uprawnieniami kombatantów i osób represjonowanych (czyli zwykłe dodatki kombatanckie łącznie i ulgę w transporcie publicznym).
O co walczymy.
Projekt Ustawy Kombatanckiej
(Uwagi do projektów Ustawy Kombatanckiej w wersji Senatorskiej,
prezentowane przez Senatora Rulewskiego i w wersji Obywatelskiej, prezentowane
przez Pana Rozpłochowskiego i
Szymanderskiego, w dniu 22 06.2013 w siedzibie SWS)
Pozytywny Program.
Ustalenie programu do realizacji którego
dążymy i sformułowanie zasad którymi się kierujemy, jest rzeczą podstawową.
Jeśli chce się mieć szansę na uczciwą i zorganizowaną działalność, trzeba
posiadać pozytywny cel. Opieranie swojego istnienia jedynie na sprzeciwie i
wrogości, do niczego dobrego nie prowadzi. Jeśli najważniejsza jest nienawiść,
to bez względu na to czy jest ona skierowana przeciwko komunistom czy przeciwko
„burżuazyjnym krwiopijcom”, efekt będzie podobnie destrukcyjny. Niestety,
typowym przykładem takiego anty-myślenia, był zaprezentowany przez Pana
Rozpłochowskiego projekt Ustawy o
Antykomunistycznych Kombatantach (choć zawierał też szereg cennych myśli).
Komunizm a Solidarność.
Prawdziwa Solidarność nie była nigdy ruchem
antykomunistycznym. W latach 1980-81 nie było
już tego komunizmu zbyt wiele, ani też nikt go przynajmniej od 1956
roku, na serio nie usiłował budować. Od lat istniała mocno utrwalona wolność, a
nawet przychylność dla Kościoła i jego spraw, ponad 80% ziemi było w rękach
prywatnego rolnictwa, a swobody obywatelskie krępowało głównie ubóstwo naszych
portfeli. W wyjazdach zagranicznych największą przeszkodą nie było zdobycie
polskiego paszportu, ale uzyskanie wizy innego państwa, co zazwyczaj
uzależnione było od wylegitymowania się odpowiednio zasobnym kontem w Banku,
czy posiadaniem bogatej nieruchomości.
Pozytywny program Solidarności jak i samych
Porozumień Sierpniowych, był w tamtych latach naturalnym wyrazem społecznej
mądrości. Dużą rolę odegrały też nauki J.P.II. Ale jeszcze przed wyborem
„naszego Papieża”, powszechny był w społeczeństwie intelektualny wstręt do
jakichkolwiek gwałtownych przewrotów. Doświadczenia rewolucji październikowej u
naszego sąsiada, jaskrawo pokazały że zbrojne przejęcie władzy i wymordowanie
dotychczas rządzących elit, nie prowadzi do niczego dobrego. Morze wylanej krwi
i ruina gospodarki doprowadziły nawet Lenina do odkrywczego wniosku że „nie
warto było”. A chociaż zaczynali pod sztandarem walki przeciw uciskowi
caratu i reżimowi policyjnych służb i siepaczy Kremla, bardzo szybko zbudowano
po wielokroć bardziej bezwzględne struktury władzy i najbardziej krwawy w dziejach
ludzkości aparat bezpieczeństwa. Produkcja przemysłowa spadła zaś do ok. 10%
wartości przedrewolucyjnej, a braki żywności doprowadziły do śmierci głodowej
wielu milionów obywateli. A wszystko to działo się w kraju, który przed
zwycięstwem rewolucji, był jednym z ważniejszych światowych eksporterów zboża.
Tylko dzięki posiadaniu tej wiedzy, tak fajny i rozsądny mógł być ruch
Solidarności. Od początku wchodził on więc we współpracę z istniejącymi
władzami a samodzielnie sięgał tylko po dziedziny w których potrafił wykazać że
jest lepszy i niezastąpiony. Najbardziej zacietrzewieni związkowcy szykowali na
„komunę” co najwyżej zgniłe pomidory, a radykalnie nastawieni studenci nosili
koszulki z napisem „element antysocjalistyczny”.
Solidarność domagała się aby więcej środków
przeznaczano na budowę mieszkań, pilnowała wolności słowa, sprawiedliwości w
sferze wynagrodzeń i awansów. Co do konieczności zagwarantowania każdemu pracy
i prawa do studiów wyższych nie było żadnego sporu. A gdy zdarzały się
przypadki jednostkowych zwolnień, czy bezprawia, Solidarność była właśnie od
tego, by interweniować. Otwarcie
krytykowano wszelkie nieuzasadnione przywileje społeczne, które miały swe
źródło w określonym zaangażowaniu politycznym, a nie w wybitnych zasługach czy
kompetencjach. Na pierwszym miejscu
stawiano prawdę, dobro, sprawiedliwość, zaczynano coraz więcej uwagi przykładać
do estetyki i piękna. Wołano o racjonalność i wydajność ekonomiczną, piętnowano
bezmyślne niszczenie środowiska naturalnego, zajmowano się problemami dzieci,
rolników, stoczniowców, produkowano polskie samochody, traktory i statki, a co
najważniejsze, każdy kto chciał, miał wtedy pracę.
Ciche Ludobójstwo a „Szmalcownicy” i
Przywileje.
A dziś, dzieci coraz mniej, pola porosłe
perzem, stoczni już nie ma, polskich traktorów i samochodów też, a jedna
trzecia ofert pracy dotyczy prostytucji (gabinetów masażu przez młode, bez
doświadczenia, ale miłe i chętne).
Około 3 milionów ludzi jest bez pracy, a razem
z tymi, co wyjechali na roboty za granicę, daje to ok. 30% bezrobocie. A 80%
polskiego bezrobocia, to tzw bezrobocie długotrwałe, powyżej pół roku
pozostawania bez pracy, co zgodnie z nowym, „demokratycznym” ustawodawstwem,
nie daje prawa do żadnego zasiłku. Wielu przedwcześnie umiera, poniża się żebractwem,
w biały dzień grzebie w śmietnikach.
Mówi się o zapaści demograficznej, a przecież jak te miliony biedaków
mogą w ogóle myśleć o założeniu rodziny czy posiadaniu dzieci?
Czy wobec takiej nędzy i niesprawiedliwości,
rządzący czy też jakiekolwiek organizacje społeczne mają dziś prawo występować
o jakiekolwiek przywileje? Czy ludzie Solidarności mają moralne prawo żądać dla
siebie cokolwiek, jeśli wpierw nie
zapewnią bezrobotnym chociażby minimum biologicznego? Bezrobocie i wiele innych
plag można różnie tłumaczyć, także i czynnikami zewnętrznymi. Ale to, jak się
dzielimy wspólną biedą, zależy od nas samych. Nie jest to problem dziury
budżetowej, bo nawet rozdysponowanie istniejącego funduszu pracy po równo dla
wszystkich, dałoby każdemu bezrobotnemu skromny zasiłek właśnie na poziomie ok
120 zł, czyli zbliżony do biologicznego minimum. Jak długo można dopuszczać tak
śmiertelnie wyniszczającą nędzę gdzie nie ma miejsca na myślenie o minimum
społecznym, a wołamy już tylko o biologiczne minimum! Jak można tolerować tak
długotrwałą niesprawiedliwość a
jednocześnie powoływać się na Solidarność, chrześcijańskie prawo, obywatelskie
prawa czy lewicowe wartości!
Są pieniądze (i bardzo dobrze) na bezdomne
psy, utrzymanie prawomocnie skazanych więźniów, a nie ma pieniędzy na
bezrobotnych, którzy są ludźmi stworzonymi „na obraz i podobieństwo Boże”, a pracę utracili zazwyczaj nie ze swojej
winy, ale raczej z winy tych, którzy w obce ręce rozdali majątek narodowy za
... 10% jego wartości. To ciche ludobójstwo biednych przez bogatych,
dokonywane w majestacie „prawa” i pseudo-chrześcijańskich frazesów.
Projekt Kombatancki.
Panom, mającym pretensje do reprezentowania
środowiska dawnej Solidarności i na wzór SB-ckich czy Milicyjnych przywilejów
PRL-owskich służb, pod pretekstem tworzenia Ustawy o Antykomunistycznych
Kombatantach wysuwają nowe żądania szczególnych przywilejów dla siebie samych,
radzę aby walkę o ordery i przywileje zaczęli dopiero wtedy, gdy z pola bitwy
zbierze się wszystkich rannych oraz wycieńczonych głodem i bezdomnością. Ale
najpierw, tą bitwę trzeba wygrać. Dziś, ok 2 miliony bezrobotnych Polaków nie
ma prawa do żadnego zasiłku. Mogą tylko żebrać, kraść lub grzebać po
śmietnikach.
Jedyny postulat jaki kombatanci Solidarności
mogą dziś z zachowaniem honoru składać, to skromne, „kombatancki dodatek” na
poziomie najniższego zasiłku dla długotrwale bezrobotnych, którzy stanowią
80% polskiego bezrobocia. Na razie, wynosi on 0,00zł; w ogóle nie istnieje. Ale
można to zmienić. I to jest mój „kombatancki projekt”.
Nie można żądać nagrody za zrobienie czegoś
złego. Cóż z tego, że dziś wolno swobodnie czytać i kupować dowolną literaturę,
jeśli wielu na to nie stać, bo nie mają nawet na chleb. Jaruzelski też chciał
aby traktować go jak bohatera, za to, że wprowadził stan wojenny i rozdeptał
Solidarność.
Warszawa, 25.06.2013 r. Radosław Oleksak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz