14 listopada 2017

Urzędnicy robią przeszkody przy przyjmowaniu wniosków przekształceniowych ws. wieczystego

Od czerwca br. w Warszawie obowiązuje 95% bonifikata przy przekształceniu wieczystego użytkowania na własność. W trakcie wakacji spółdzielnię (przy wsparciu Miasta) zachęcały mieszkańców do składania wniosków przekształceniowych do spółdzielni, które przekazywało je do Urzędu Miasta.

O tym jak w praktyce wygląda procedura przekształceniowa przekonało się niedawna grupa mieszkańców Żoliborza, konkretnie nieruchomości KW 43333 zlokalizowanej w obrębie ulic Braci Załuskich, Poli Gojawiczyńskiej, Popiełuszki, Tołwińskiego. 13 listopada kilkunastu mieszkańców udała się do urzędu dzielnicy Warszawa Żoliborz celem złożenia wniosku. O dziwo urzędnicy nie chcieli początkowo przyjmować wniosków, gdyż niby niekompletne, niby toczy się jakieś postępowanie spadkowe w tej nieruchomości, a tak naprawdę to mają odgórne wytyczne. Oznajmiono mieszkańcom, że wniosek spółdzielni (WSM) obejmuje ponad 50% udziałów w tej nieruchomości, a zatem wniosek mieszkańców jest zbędny (tak jakby nie wiedzieli że do wniosku wystarczy 50%, ale do przekształcenia już 100%). Ponadto poinformowano, że grunt otrzyma spółdzielnia (podczas gdy w rzeczywistości w wyniku przekształcenia wszyscy użytkownicy otrzymają udział w prawie własności gruntu). Jak można się domyśleć, cała sprawa skończyła się awanturą i urzędnicy zostali zmuszeni do przyjęcia wniosków.

Powyższe zdarzenie doskonale ilustruje konieczność przyjęcia przez parlament ustawy umożliwiającej realne przekształcenie wieczystego użytkowania, i to prze wyborami samorządowymi (po może już nie być politycznego zainteresowania). Tymczasem projekt rządowy cały czas nie może doczekać się przyjęcia i znów trafił do uzgodnień. Jest jeszcze kolejny projekt Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE złożone do senackiej komisji petycji, ale nie wiadomo czy senatorowie zechcą podjąć pracę, skoro niby ma być projekt rządowy.

13 listopada 2017

Zmian w wieku emerytalnym nie będzie

Senacka Komisja Praw Człowieka, Praworządności i Petycji nie uwzględniła petycji Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE ws. zmian wieku emerytalnego.

Stowarzyszenie proponowało ujednolicenie wieku emerytalnego w wysokości 65 lat z możliwością wcześniejszego przejścia na emeryturę w wieku 60 lat dla Kobiet, dla działaczy nielegalnych organizacji z okresu PRL i osób które przed 4 czerwca 1989 r. nie wykonywały pracy na skutek represji politycznych. Stowarzyszenie wskazywało także, iż grupę uprawnionych do wcześniejszego wieku emerytalnego można by rozciągnąć np. na osoby, które mają długi np. 40 letni staż ubezpieczenia społecznego. Stowarzyszenie wskazywało, iż obecne przepisy mogą być uznane za dyskryminacyjne, a proponowane rozwiązanie pozwoliłby uniknąć sporu z Komisją Europejską nt. wieku emerytalnego (przypominamy lipcowe wypowiedzi Franza Timmermansa). Ponadto nieprawdą jest iż w wieku 60 lat kobieta ma możliwość wyboru wieku emerytalnego, gdyż często pracodawca wykorzystuje pretekst do zwolnienia pracownika. Wprowadzając wiek 65 lat dla wszystkich z uprawnieniami do wcześniejszej emerytury przywraca się realny wybór.

Przedstawiciele Ministerstwa Rodziny Pracy i Polityki Społecznej odnieśli się negatywnie do projektu, uznając że proponowane rozwiązania to sztuczka (skoro faktycznie nie zmieni się wiek emerytalny), aktualne przepisy są zgodne z unijnymi dyrektywami, a kwestie związane ze świadczącymi pracę w nielegalnych organizacjach z okresu PRL rozwiązuje ustawę o działaczach opozycji antykomunistycznej i osobach represjonowanych z powodów politycznych (tymczasem sam minister Zieleniecki niegdyś uznał, że to odrębne kategorie weteranów).

4 senatorów głosowało za nieuwzględnieniem petycji, a tylko 1 - niezależny (Jan Rulewski) opowiedział się za dalszymi pracami - w związku z kwestią weteranów.

Polityczno-medialny cyrk wokół hasła Białej Europy z Marszu Niepodległości

Tegoroczny Marsz Niepodległości w ogniu krytyki politycznie poprawnych polityków i mediów. Czy dokonywano zniszczeń, bito ludzi. Nic z tych rzeczy. 60 tys. osób spokojnie przemaszerowało przez stolicę, nie jak w czasach Platformy Obywatelskiej kiedy w następstwie prowokacji dochodziło do starć.

Przedmiotem oburzenia stało się kilka haseł i transparentów np. "Biała Europa braterskich narodów", "Europa będzie biała albo nie będzie jej wcale", "Biała Europa". Już słyszymy tezy o faszystach i nazistach, żądania ścigania, karania. Członkowie partii rządzącej także odcinają się od tych haseł, a wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki stwierdził, że tymi hasłami powinna się zająć prokuratura. Otóż warto przywołać fakty i właściwe proporcje.

Najpierw zdajmy sobie sprawę, że mówimy o kilku transparentach. Kilku na tle tysięcy transparentów, haseł i flag biało-czerwonych. Zatem o jakimś wycinku całego Marszu Niepodległości. 

Co do samego hasła, Europę i kraje europejskie stworzyły przed 2-3 tysiącami lat - białe narody, choć raczej nie to mieli autorzy tych haseł na myśli. Hasło "Białej Europy" media i politycy próbują łączyć się z nazismem i faszyzmem. Manewr propagandowy mający na celu zobrzydzenie, zniechęcenie i stanowić uzasadnienie dla działań zmierzających do ograniczenia wolności słowa. Otóż kojarzenie "Białej Europy" z nazismem jest o tyle nieuprawnione, iż Hitlerowcy mówili o czystości aryjskiej a do komór gazowych wysyłali przecież białych obywateli różnych państw. Hasło "Białej Europy" (nie mylić z białą supremacją) należy zatem kojarzyć z aktualnym kontekstem tj. zalewem Europy islamskimi imigrantami, którzy zagrażają naszym zwyczajom i kulturze (językowo jest nie całkiem zresztą ścisłe bo muzułmańscy Arabowie należą etnicznie do rasy białej). W tym kontekście wspomniane hasło ma raczej wymiar antyimigracyjny, antyislamski, a nie hitlerowski, faszystowski.

Paradoksalnie kilka haseł rzeczywiście nieakceptowalnych (według DoRzeczy np. "sieg heil" czy "narodowy socjalizm") takiego oburzenia jak hasło "białej Europy" nie wywołało. A zatem był to kolejny polityczno-medialny cyrk.