Donald Tusk cofnął Polaków o kilka wieków do tyłu, bo zrobił z nas kraj koczowniczy, że ludzie musieli wyjeżdżać z Polski do Wielkiej Brytanii, czy Irlandii? Czyje to słowa - Michała Kołodziejczaka, lidera AgroUnii.
Dziś ten sam Kołodziejczak zgodził się zostać kandydatem Koalicji Obywatelskiej. Co takiego się stało? Stan wyższej konieczności - jak mówi sam Kołodziejczak.
Próbował samodzielnie, później w koalicji z Porozumieniem, następnie z PSL-PL2050 (ale Hołownia się nie zgodził), no to poszedł do Platformy Obywatelskiej. Jak widać był stan wyższej konieczności dla Kołodziejczaka - biorące miejsce na liście do Sejmu. Jak zauważył bowiem Marcin Palade na twitterze - lider AgroUnii nie miał wyjścia. Nie zebrałby podpisów.
A sprawy polskiego rolnictwa? Kołodziejczak zdradził polską wieś, sprzedał się za miejsce na liście wyborczej u Tuska, którego jeszcze kilka tygodni temu krytykował...On akceptuje tę politykę, o której sam mówił kilka tygodni temu. Jednocześnie z racji na to, że dostał wymarzone miejsce do Sejmu, akceptuje politykę, którą proponuje Europejska Partia Ludowa i inne ugrupowania w PE, dotyczące pakietu Fit for 55, czyli pakietu, który może zniszczyć polskie rolnictwo – skomentował rzecznik rządu Piotr Müller.
Z kolei dr Daniel Alain Korona, pełnomocnik ZZR KORONA nie wydaje się zdziwiony - Od początku było wiadomo, że liderowi AgroUnii chodzi o poselski stołek. Na spotkaniach nie przedstawiał żadnych propozycji czy rozwiązań. Teraz ta ambicja polityczna została uwidoczniona w pełni. Co to oznacza? Że będzie na wspólnej liście np. z kandydatami Zielonych, którzy chcą zakazać lub ograniczyć hodowli zwierząt. Ta decyzja jedynie uwidacznia, że głównym reprezentantem rolników i spraw polskiego rolnictwa jest dziś Związek Zawodowy Rolnictwa "Korona".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz