Nie ma już niekontrolowanego zboża przewożonego z Ukrainy, a ilość przywożonego zboża z Ukrainy diametralnie się zmniejszyła. – Wiele transportów zostało wycofanych - oznajmił Minister Rolnictwa. Niekontrolowanego nie ma, ale na razie nie widzimy efektów, import zbóż wbrew twierdzeniom ministra wcale nie zmalał (tabele poniżej).
Od 1 lipca do 18 grudnia - według danych celnych zaimportowano ponad 1,7 mln ton zbóż, głównie kukurydzy 1,17 mln ton i pszenicy 455 tys. ton - informuje dr Daniel Alain Korona, były prezes Elewarru, który dodaje - nie obserwujemy spadku wielkości importu zbóż. W 25 tygodniu obecnego sezonu (przedostatnim w tym roku kalendarzowym) zaimportowano ponad 79 tys. ton czyli więcej niż średnia z tego okresu. O spadku importu możemy mówić natomiast w przypadku rzepaku, zaimportowano od 1 lipca do 18 grudnia, ponad 617 tys. ton, z tym że w 25 tygodniu obecnego sezonu import wyniósł nieco powyżej 12 tys. ton tj. wielokrotnie mniej niż 2, 3 lub 4 miesiące temu. Tłumaczyć to można tym, iż rzepak ukraiński się kończy, a ceny w Polsce znacznie się obniżyły. Zapowiedziane są jednak statki z rzepakiem z Australii, a zatem import będzie trwał. Niezależnie jednak od tego problem nadmiaru zbóż i rzepaku wciąż jest obecny i może nastąpić prawdziwy dramat.
Jak wiemy, 29 grudnia Minister Rolnictwa na spotkaniu ze środowiskami protestujących rolników ze wschodniej Polski przyjął postulaty Korony (i ZZR KORONA) zwiększenia rezerw strategicznych i postawienia na forum unijnym 30 stycznia kwestii dopłat eksportowych.
Jednak każda zwłoka w działaniu pogłębia problem, wciąż nie ma jak wynika z pisma MRiRW z dnia 30.12.2022 kontroli fitosanitarnej importowanego zboża paszowego i konsumpcyjnego, a frustracja rolników narasta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz