Historia jednej z największych i najbardziej spektakularnych bitew Powstania Styczniowego zaczyna się trochę wcześniej. Patrol powstańczy z oddziału stacjonującego w pobliżu Kazimierza Dolnego wziąć do niewoli paru Kozaków. Znaleziono przy nich zaszyfrowaną depeszę. Dla zwykłego powstańca takie pismo nic nie znaczyło. Traf chciał, że tym oddziałem powstańczym dowodził Michał Jan Heydenreich (Heidenreich) pseud. Kruk, absolwent Akademii Sztabu Generalnego w Sankt Petersburgu. Rozszyfrowanie depeszy nie stanowiło dla tego oficera dużej trudności. Z treści wynikało, że przez stację kolejową w Żyrzynie będzie przejeżdżał konwój z pieniędzmi, w kwocie ponad 200 tys. rubli. Nie można było przepuścić takiej okazji.
Kiedy rankiem 3 sierpnia 1863 roku konwój rosyjski, liczący około 500 żołnierzy i 2 działa, dowodzony prez por. Laudańskiego, znajdował się w okolicach Żyrzyna, powstańcy zaatakowali. Pierwsze uderzenie spowodowało chaos w szeregach rosyjskich. Jednak uporządkowali oni szeregi i stawili opór nacierającym Polakom. Naprzeciw dobrze uzbrojonych Rosjan stanął liczniejszy, ale za to sporo gorzej uzbrojony oddział powstańczy. Głównym uzbrojeniem Polaków były kosy. Niespełna 1400 z nich posiadało broń palną, głównie myśliwską. Po kilku zaciekłych atakach, dowódca rosyjski z garstką swoich podwładnych (87 ludźmi) zdołał uciec. Reszta, w liczbie 282, poddała się. Na polu walki zostało 181 zabitych wrogów. O skali zwycięstwa świadczy dysproporcja strat. Po stronie polskiej było tylko 10 zabitych i 50 rannych. W ręce powstańców dostało się 200 tys. rubli, zdobyto 400 karabinów, których tak bardzo im brakowało.
Zdobyte pieniądze zostały przeznaczone na wzmocnienie oddziałów operujących w województwach lubelskim i podlaskim.
Wiadomość o sukcesie w bitwie pod Żyrzynem rozeszła się szeroko nie tylko w całym Królestwie Polskim, ale także w całej Europie.
Całość gazetki w załączniku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz