10 listopada 2018

Biało-czerwony marsz Niepodległości się odbędzie

Strona rządowa (organizator państwowego marszu biało-czerwonego) i Stowarzyszenie Marsz Niepodległości (organizator Marszu Niepodległości) porozumiały się ws. wspólnego marszu 11 listopada. Co prawda prezydent miasta Hanna Gronkiewicz Waltz twierdzi, że może rozwiązać ten marsz, jeżeli będą race lub nieodpowiednie hasła, ale to jedynie absurdalne przechwałki, uroczystości państwowe (a taki charakter ma obecnie marsz) nie podlegają przepisom ustawy prawo o zgromadzeniach.

Aktywność prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz Waltz (b. wiceprzewodniczącej PO), wypowiedzi przyszłego prezydenta Warszawy - Rafała Trzaskowskiego z PO (który przecież szedł do wyborów z hasłem Warszawa dla Wszystkich, jak się teraz okazuje - nie dla wszystkich) świadczy, że liderzy koalicji obywatelskiej są gotowi na wiele by doprowadzić do awantur i rozruchów, w wyniku których mogły być osoby ranne, a być może także i ofiary śmiertelne, a powoływanie się przez nich na konstytucję to tylko puste frazesy.

Tym bardziej dziwi fakt, że MSW i senatorowie PIS z senackiej komisji praw człowieka, praworządności i petycji sprzeciwili się projektowi ustawy o zmianie ustawy o zgromadzeniach, zgłoszonego przez Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE w ramach formuły petycji, zgodnie z którym to policja a nie organ polityczno-administracyjny podejmowałaby decyzję o rozwiązywaniu toczącej się manifestacji.
https://serwis21.blogspot.com/2018/11/rozwiazanie-demonstracji-ze-wzgledow.html

Polityka (nie)kulturalna (Felieton z internetowego kabaretu Małgorzaty Todd 43/2018)

Pewna korespondentka z całą życzliwością usiłowała mi wytłumaczyć, że nie znam historii i nie mam pojęcia, kim był Stalin. Za jego czasów panowała bowiem powszechna szczęśliwość. Gdyby wojnę wygrał Hitler, ta sama osoba nie zmieniłaby zapewne zdania o okresie szczęśliwości, która to szczęśliwość inne by tylko nosiła imię. Nic zatem dziwnego, że zwolennicy PKiN-u będą go bronili jak… chciałoby się powiedzieć niepodległości, ale niepodległość Polski jest dla nich ostatnią rzeczą, której by bronili.
Czy mamy prawo zatem dziwić się, że włodarze w dużych miastach utrzymują władzę, nawet nie fałszując albo tylko trochę fałszując wybory? Skoro udało się ludziom wmówić, że udowodnione oszustwo ani zwykła głupota nie dyskwalifikują kandydata, to co może go dyskwalifikować?
Tylko patrzeć, jak damy sobie wmówić, że patriotyzm to faszyzm, a faszyzm to brak podziwu dla zboczeńców. Takie przesłanie obecne jest w repertuarze teatralnym i serialach telewizyjnych. W Teatrze Telewizji pojawia się od czasu do czasu listek figowy w postaci dobrego spektaklu, nadawane do raz, bez powtórek, jakimi cieszą się seriale propagujące zboczenie jako coś nie tylko normalnego, ale niekiedy wręcz pożądanego. Najłatwiej wydawane są pieniądze podatników na działalność antypolską, co staje się normą, której należałoby sięwreszcie przeciwstawić.
Jeśli nie weźmiemy się poważnie za kulturę, nie mamy najmniejszych szans na normalne suwerenne państwo, zarządzane przez uczciwych, mądrych ludzi.
Małgorzata Todd

9 listopada 2018

Skutek wyborów z 23/10: darmowa komunikacja miejska nie dla Warszawiaków

Rada Warszawy głosami PO nie zgodziła się na wprowadzenie od stycznia 2019 r. darmowej komunikacji miejską dla osób rozliczających podatek dochodowy w Warszawie. Z petycją w tej sprawie zwróciło się w sierpniu br Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE niecałe 3 miesiące temu. Jak wynika z danych Urzędu Miasta Wprowadzenie darmowej komunikacji dla osób rozliczających podatek na terenie Warszawy zmniejszyłoby dochody z tytułu sprzedaży biletów o 252 mln zł. Jednakże darmowa komunikacja mogłaby skłonić ludność napływową do płacenia podatku PIT w Warszawie, co oznacza także większe wpływy z części podatku dochodowego, którą otrzymują samorządy. Zatem M.St.Warszawa mogłoby na tym nie stracić.
https://serwis21.blogspot.com/2018/08/nieodpatna-komunikacja-dla.html

Przeciwko nieodpłatnej komunikacji zdecydowanie i trzeba powiedzieć konsekwentnie wypowiada się Ratusz i radni Platformy Obywatelskiej, w przeciwieństwie do radnych PIS którzy takie rozwiązanie popierali. Tak też było i tym razem, wszak PO nie musi nic czynić dla mieszkańców Warszawy, skoro ci w większości - bez względu na wszystko - i tak na nich głosują. Uchwałą nr LXXVII/2176/2018 Rada m.st. Warszawy 30 głosami za, 23 przeciw i przy 2 wstrzymujących odrzuciła petycję (druk nr 2491). 

No cóż można by rzec - Warszawiacy - sami jesteście sobie winni, wybierając tych a nie innych.