15 stycznia 2023

Samo zahamowanie importu zbóż z Ukrainy nie rozwiąże sytuacji?

Dr Daniel Alain Korona, były prezes Elewarru, współpracujący dziś ze Związkiem Zawodowym Rolnictwem "Korona" udzielił wywiadu portalowi propolski.pl (zdjęcie z portalu propolski.pl). Wywiad zaskakuje, co prawda wskazuje na błędy ministerstwa rolnictwa, ale równocześnie twierdzi, że samo zahamowanie importu zbóż z Ukrainy nie rozwiąże sytuacji, że problem rynku zbóż i rzepaku jest znacznie głębszy. Oto obszerne fragmenty tegoż wywiadu: 

Propolski.pl: – Protesty w Grajewie, w Nagłowicach i w Hrubieszowie, kolejne 17 stycznia. Rolnicy protestują przeciwko zalewowi zboża ukraińskiego. 
Dr Daniel Alain Korona: - Zboże ukraińskie obwinia się o spadek cen i niemożność sprzedaży. Problemem jest wysoka nadpodaż zbóż, która wynika z rekordowych tegorocznych zbiorów ponad 35 mln ton. Z kolei zapasów ubiegłorocznych – jak wynika z ostatniego pisma Ministra Rolnictwa z 10 stycznia br. do ZZR KORONA – jest ponad 7 mln ton. Import od 1 lipca do 1 stycznia według danych celnych wyniósł ponad 1,823 mln ton, w tym sporo z Ukrainy. A zatem zboże ukraińskie jest tylko jednym z elementów tej nadpodaży, ale elementem, który pogłębia dramat. Z kolei nasze spożycie krajowe to zaledwie ok. 25-27 mln ton. Równocześnie siadł eksport, gdyż nasze zboże jest wciąż za drogie w stosunku do rosyjskiego czy ukraińskiego. Pominę już kwestie logistyczne. Dodatkowo ceny ogólnoświatowe spadały, powodując spadek cen także w Polsce, a tym samym i wyczekiwanie kupujących, spodziewających się jeszcze niższych cen. Podobnie jest z rzepakiem przy zbiorach 3,6-3,8 mln ton, imporcie wynoszącym obecnie już ponad 0,6 mln ton (od lipca), spożyciu krajowemu rzędu 3,2 mln ton oraz marnym eksporcie. Wszystkie te dane oznaczają, że występuje głęboka nierównowaga, nadpodaży na rynku. Aby lepiej zrozumieć – na koniec sezonu możemy mieć od 8 do 10-12 mln ton zbóż plus ponad 1 mln ton rzepaku zapasów. A to może oznaczać problem także przy następnych żniwach. 

- Czyli samo zahamowanie importu zbóż z Ukrainy nie rozwiąże sytuacji? 
– Nie rozwiąże, jednakże import z Ukrainy wzmaga problem, który i tak występuje. A zatem wskazane jest ograniczenie importu zbóż, bo tenże przyczynia się do pogłębienia dramatu. Nadmienić należy, że w ostatnich tygodniach nastąpił znaczący spadek importu. W pierwszym tygodniu nowego roku zaimportowano poniżej 5 tys. ton rzepaku i ok. 28 tys. ton zbóż. Spadek importu następuje od ok. 11 grudnia. Moim zdaniem na spadek importu wpłynęły: okres świąteczny, zapchanie niektórych magazynów oraz spadek opłacalności importu, w związku ze spadkiem cen w Polsce. Nie można jeszcze przesądzić, czy to trwała tendencja, ale warto ten fakt odnotować. 

- Rząd podejmuje jednak działania. Wicepremier Kowalczyk stwierdził, że nie ma już niekontrolowanego napływu zboża z Ukrainy. 
– Mówił o tzw. zbożu technicznym. Jak nas poinformowało 30 grudnia Ministerstwo Rolnictwa, nie ma kontroli fitosanitarnej zboża importowego przeznaczanego na cele konsumpcyjne czy paszowe. Kontroli podlega jedynie to przeznaczone na siew. Ministerstwo powołuje się na przepisy unijne, ale z całym szacunkiem – chodzi o zdrowie naszych obywateli, a zatem nieważne, co mówi Unia. Mamy prawo wprowadzać kontrole importowanego zboża na granicy, co by opóźniało, a tym samym zmniejszyło import. Ale być może mamy do czynienia z pewnymi nieporozumieniami, w związku z faktem, że różne zboża podlegają kontroli różnych instytucji.

- A cła i kaucje, o które upominają się organizacje rolnicze?
– Ministerstwo Rolnictwa co prawda zgłosiło Komisji fakt zdestabilizowania rynku przez zboże ukraińskie, ale – jak ujawnił komisarz Janusz Wojciechowski – uczyniło to teraz, podczas gdy problem występuje od wielu miesięcy. Zatem prawdopodobnie dopiero od 4 czerwca w świetle rozporządzenia unijnego zostaną przywrócone cła, ale tylko na pszenicę, gdyż zgodnie z układem stowarzyszeniowym pomiędzy Unią Europejską a Ukrainą kukurydza i rzepak będą nadal zwolnione. Przepisy unijne znacznie nas ograniczają i ubezwłasnowolniają w zakresie ochrony naszego rynku. To przewrotna część naszej przynależności do UE, o której zazwyczaj media rządowe czy opozycyjne nie wspominają. Widać tylko pieniądze, które niby otrzymujemy, ale nie pokazuje się co w zamian.

- A co z interwencją? 
– Cena interwencyjna za pszenicę jest określona przez Unię Europejską – 101,31 euro za tonę to znacznie poniżej ceny rynkowej. Na spotkaniu 29 grudnia w resorcie rolnictwa zaproponowałem inne rozwiązania. Po pierwsze, zwiększenie rezerw strategicznych zbóż. Rezerwy strategiczne są na wyższym poziomie niż w czasach rządów PSL, ale wciąż pozostają niskie. RARS mógłby zwiększyć poziom, kupując zboże od Elewarru, a ten z kolei miałby środki na skup od rolników. Po drugie, tzw. dopłaty eksportowe do zbóż, z tym że eksportem musiałyby się zająć firmy państwowe, takie jak Elewarr, po to aby przypadkowo nie finansować eksportu ukraińskiego zboża. To zdynamizowałoby rynek, stworzyłoby stosowny popyt i podtrzymałoby ceny skupowe. 

14 stycznia 2023

Suwerenność na sprzedaż, sejm uchwalił ustawę o Sądzie Najwyższym

Konstytucja, konstytucja
- krzyczała opozycja przez wiele lat. Tymczasem na środowym posiedzeniu Sejmu odbyło się pierwsze czytanie projektu zmian w Sądzie Najwyższym. Debata odbywała się przy pustej sali (zdjęcie obok). 

W głosowaniu parlamentarzyści partii rządzącej i opozycji (KO-Lewica-PSL-Polska2050) opowiedzieli się za skierowaniem propozycji do prac w komisji sejmowej. Ostatecznie Sejm uchwalił ustawę, przy opozycji Solidarnej Polski i Konfederacji.

Projekt jest następstwem dyktatu Komisji Europejskiego uzależniającego pieniądze (kredyt) z KPO od przyjęcia tzw. kamieni milowych, w tym zmiany w ustawie o sądzie najwyższym. Projekt poszerza zakres tzw. testu niezawisłości sędziego, co doprowadzi do przedłużenia postępowań, kwestionowanie orzeczeń i pozbawia niezawisłości wielu sędziów (bo  można będzie ich szachować możliwością testu niezawisłowości i wyłączenia z orzekania). Czyli doprowadzi do anarchizacji wymiaru sprawiedliwości i jest sprzeczny z konstytucją.

Na prawdziwą reformę ustroju sądowniczego przyjdzie nam jeszcze długo czekać.

13 stycznia 2023

Nowy rok ze znaczącym spadkiem spadkiem importu kukurydzy?

Jak informuje były prezes Elewarru dr Daniel Alain Korona:

Import rzepaku w pierwszym tygodniu nowego roku (2-8 stycznia) wyniósł zaledwie 4363 ton, z tym że już przed nowym rokiem był on już nieznaczny - 5271 ton. Kilka miesięcy wcześniej to było nawet kilkadziesiąt tysięcy ton tygodniowo. W tym wypadku warto zauważyć na 2 zjawiska tj. wyczerpanie się rzepaku ukraińskiego (już go właściwie wyeksportowano) oraz na spadek cen w Polsce, co zmniejszyła opłacalność.

W pierwszym tygodniu nowego roku doszło do znaczącego spadku importu zbóż. Według danych celnych zaimportowano 27258 ton, w stosunku do 62675 ton tydzień wcześniej. Co istotne spadek importu dotknął głównie kukurydzy z 41176 ton do 5613 ton, natomiast import pszenicy nawet lekko wzrósł z 18125 ton do 20105 ton. Spadek importu zbóż jest widoczny od kilku tygodni tj. od 5 do 11 grudnia. Niewątpliwie okres świąteczny wpłynął na spadek aktywności importowej, przypominam że ten okres jest wydłużony do 6 stycznia (z racji Święta Trzech Króli w Polsce i opóźnionego o 2 tygodnie Bożego Narodzenia u prawosławnych). Ale tak dramatyczny spadek sprowadzanej kukurydzy może być też oznaką już innego procesu m.in. zapchania się niektórych magazynów. Ponadto warto zauważyć, że ceny w Polsce zwłaszcza kukurydzy mokrej się obniżyły, a zatem opłacalność importu kukurydzy się zmniejszyła.

Spadek importu jest w warunkach nadpodazy zbóż i rzepaku to pozytywny sygnał, ale jeszcze za wcześnie by mówić o zmianach trendów importowych. Najbliższe tygodnie mogą okazać się decydujące.