6 lipca 2015

Rozmowa urzędników europejskich i greckich

Wiele lat temu, rozmowy urzędników Komisji Europejskiej (KE) i rządu greckiego (RG) ws. finansów Grecji.

KE 1: Trzeba wypełnić formularz dot. waszej sytuacji ekonomicznej? Czy poziom zadłużenia przekracza 100% PKB?
RG 1: nai
KE 1: 60%
RG 1: nai
KE 1: Zaznaczam. Czy deficyt przekracza 3% PKB
RG 1: nai
KE 1: Zaznaczam. Czyli wasza sytuacja finansowa jest dobra?
RG 1: oxi
KE 1: Dziękuje (i wychodzi).

W Komisji Europejskiej
KE 1: Grecja jest w dobrej kondycji finansowej i spełnia kryteria z Maastricht. Odpowiedzieli nai na pytania dot. przekroczenia norm zadłużenia i deficytu
KE 2: Można udzielić im dalszych subwencji, a politykę gospodarczą powinni dalej tak trzymać

Rząd Grecki
RG 2: Otrzymaliśmy z Komisji informację że będą kolejne subwencję i że powinniśmy trzymać taką politykę gospodarczą.
RG 1: Przecież nasza sytuacja finansowa jest katastrofalna. mamy zadłużenie ponad 100% i deficyt na poziomie 6% PKB.
RG 2: Widocznie zrozumieli twoje nai jako Nie.

------------------------------


Nai - po grecku znaczy Tak, a oxi - Nie. W innych językach europejskich Nein, No, Non - znaczy Nie, a Yes, Oui, ja - znaczy tak

WCZEŚNIEJSZE EMERYTURY - KOSZT PRAWDZIWY NIEPRAWDZIWY

W mediach pojawiają się rozmaite liczby w zakresie kosztów finansowych zrealizowania programu PIS. Niezależny ekonomista dr Daniel Alain Korona wyjaśnia nam jak łatwo można przedstawić nam koszt jako wydatek istotny lub małoistotny.


Matematyka jest nauką ścisłą, jednakże sposób podawania danych matematycznych i przyjęte założenia już nie. W mediach przewija się dyskusja nt. kosztów proponowanych rozwiązań przez PIS. Przedstawione są wyliczenia jednych, drugich ekspertów, a wiele osób nie wie co o tym sądzić. Otóż warto wiedzieć, iż często przedstawia się nam wyliczenie kosztów prawdziwe a równocześnie nieprawdziwe. Jako przykład takiego kosztu przytoczę ten, który akurat nie jest przedmiotem kontrowersji, a mimo to ma charakter prawdziwego i nieprawdziwego. W DGP czytamy, np. iż Koszty przywrócenia dawnego wieku emerytalnego PiS obliczył na 10 mld rocznie. Taka kwotę daje wydłużony wiek emerytalny tylko w 2016 r. Wszystko zależy od tego, kiedy PiS wprowadziłby zmiany. Jeśli od stycznia 2016 r. koszty w 2019 r. wyniosą 43 mld zł, jeśli od 2017 r., będzie to 38 mld z, czyli rocznie ok. 10 mld zł.
Zatem przyjmowana jest ocena kosztów krótkoterminowa a nie długoterminowa. Wyjaśniam. Otóż przyjęto, iż w roku 2016, 2017, 2018 pewna liczba osób więcej pójdzie na emerytury i przy określonym poziomie emerytury. Dokonano iloczynu pomnożono przez 12 miesięcy i uzyskano pewną kwotę i zsumowano za kolejne lata. Według tego scenariusza, im późniejsze wprowadzenie wcześniejszej emerytury tym mniejszy koszt w kadencji, ale cały wydatek budżetowo jest znaczący. Problem w tym, że mówimy o emeryturach czyli o wydatkach rzędu 20-30 lat, a nie o wydatkach 4-letnich.
A zatem koszt należałoby rozważyć także w tym dłuższym okresie. I tu niespodzianka, okazuje się że koszt jest mniejszy niż ten wyliczony za jedną kadencję (przy założeniu że nie dodajemy kolejnych roczników emerytów). Jak to możliwe, iż w długim okresie koszt jest mniejszy, a w krótszym większy. Rozwiązanie tej zagadki tkwi w mechaniźmie liczenia emerytur w systemie kapitałowym, czyli wysokość emerytury równa się zgromadzonemu kapitałowi emerytalnemu podzielonemu przez liczbę miesięcy do końca życia planowanego. Czyli im wcześniejszy wiek emerytalny, tym liczba miesięcy większa, a emerytura niższa. Zatem w rzeczywistości mechanizm ten powoduje, iż wcześniejszy wiek emerytalny (zwłaszcza w kontekście istniejącego bezrobocia) nie powoduje istotnych kosztów budżetowych, w pierwszym okresie następuje wzrost, następnie spadek kosztów, a pod koniec nawet budżet oszczędza. Suma sumarum efekt jest mało istotny. Do tego należałoby uwzględnić dodatkowe czynniki takie jak fakt, iż wiele osób skorzysta z tzw. świadczeń przedemerytalnych (w wielu wypadkach korzystniejszych od emerytalnych), z tzw. zysków pośrednich w postaci polepszenia stanu zdrowotnego związanego z brakiem pracy w stresie (a co zatem idzie mniejszej ilości świadczeń medycznych), większych wpływów z podatków VAT i składki NFZ (i przy założeniu, że nie podniesiona została kwota wolna od podatku).
Oczywiście nikt nie dokonał szczegółowych wyliczeń tych wszystkich kosztów i przychodów wynikających z proponowanego rozwiązania. Dlaczego? Byłoby to pracochłonne, wymagało całego szeregu analiz, a niektóre efekty są wręcz trudne do bezpośredniego oszacowania. Intuicyjnie można zauważyć, że raczej mamy do czynienia z bilansem ekonomicznym być może nie równym zero, ale nieistotnym budżetowo. Oczywiście wszystko zależy od przyjętego okresu badawczego (krótkiego czy długiego), podejścia statycznego lub dynamicznego, i przy jakich dodatkowych założeniach.
A zatem wcześniejsze emerytury to koszt istotny czy małoistotny?

dr Daniel Alain Korona

5 lipca 2015

8 czy 23% zwrot z VATu z wydatków konsumpcyjnych?

Na konwencji programowej PIS przedstawiono program wraz z szczegółowymi wyliczeniami. Mainstreamowe sępy rzuciły się od razu, atakując że wyliczenia są nieprawdziwe. Niezależny ekonomista dr Daniel Alain Korona tymczasem wskazuje, że atak (w zakresie np. kwot które wrócą do budżetu w związku z wydatkami) opiera się na niewiedzy co do stanu prawnego i ekonomicznego obowiązującego w naszym kraju, i odnośnie realiów procesowych gospodarczych. Cyt.

W czasie konwencji programowej PIS Beata Szydło stwierdziła, ze z 39 miliardów, które wyda na realizację programu, do budżetu wróci 9 miliardów złotych w formie podatku VAT. - Żeby tak było, VAT musiałby wynosić 23 procent, a PiS proponuje 22 procent. Te osoby, które dostałyby te pieniądze, a chodzi głównie o osoby biedniejsze, wydałyby je na żywność, która obłożona jest ośmioprocentowym podatkiem. Z tych 9 miliardów robi się 2-2,5 miliarda - liczyła posłanka Joanna Mucha z PO (wtóruje usłużne media, pseudo-ekonomiści i inni funkcjonariusze PO).
Otóż w powyższym twierdzeniu zawarto dwa nieprawdziwe twierdzenia. Po pierwsze że pieniądze będą wydatkowane na żywność, a po drugie że jest obłożona 8% podatkiem. Zacznijmy do drugiego. Gdyby pani posłanka sięgnęła do ustawy o VAT lub po prostu przejrzała paragony z zakupów sklepowych (tak jak to uczyniłem) dowiedziałaby się że żywność opodatkowana jest 3 różnymi stawkami VAT tj. 5%, 8% i 23%, a nie jedną 8-procentową. Np. chleb, mleko, produkty mleczne, mrożonka zupa kalafiorowa, warzywa, owoce, koszyk nektarynek obłożone są 5% podatkiem VAT,. banany, cukier, zupy WINIARY, KNORa, chałka, dżemy już 8%, zaś kawa, wino, czekolada, woda mineralna 23%. Zatem by ocenić skutki w postaci zwrotu VAT należałoby poznać strukturę prawdopodobnej konsumpcji, w przeciwnym razie możemy jedynie opierać się na pewnych założeniach a priori np. w zakresie uśrednionej stawki.
I tu dochodzi do kolejnego nieprawdziwego stwierdzenia, że pieniądze zostaną wydatkowane na żywność. W niektórych rodzinach rzeczywiście tak będzie, ale w ilu? Ponadto nawet w rodzinach biednych konieczne są także inne wydatki nieżywnościowe, np. mydło obłożone 23% stawkiem VAT, czy np. w przypadku rodzin z dziećmi - ubrania dziecięce obłożone dzięki rządowi PO-PSL i Komisji Europejskiej także stawką 23%. Nadmienię jedynie przy okazji, że niektóre towary są obłożone dodatkowymi opłatami np. paliwa itd.
Ale nawet gdyby wszystko zostało przeznaczone na konsumpcję, to należałoby także uwzględnić efekty mnożnikowe w związku z faktem, iż większe wydatki wzmagają działalność gospodarczą, a tym samym pośrednio wpływy do budżetu (PIT, CIT, ZUS). Dodatkowo zmiana struktury konsumpcji wpływa także na stan zdrowotny (a tym samym na poziom świadczeń medycznych itp). O tych skutkach trudno przeliczalnych, wogóle się nie wspomina.
Oczywiście wyliczenia przedstawione na konferencji programowej PIS warto ocenić, być może nawet skrytykować, ale jeżeli już próbuje się to czynić, to należy przyjąć nie abstrakcyjne założenia, ale rzeczywiste dane i uwzględnić efekty wtórne. Jeżeli się tego nie czyni, to cała krytyka ma tylko walor polityczny a nie merytoryczny.

dr Daniel Alain Korona