W sobotę 20 maja w Sali Kolumnowej Sejmu
odbył się Kongres Rolny Konfederacji z udziałem rolników, przedstawicieli branż
rolnych, organizacji (był m.in. wiceprezes Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego) i posłów Konfederacji (Krzysztof Bossak, Grzegorz Braun), ok. 60 osób.
Kongres otworzyła Anna Bryłka.
Jak mówił Bosak przemawiając do uczestników kongresu, widoczne jest "postępujące komplikowanie reguł we wszystkich dziedzinach życia". "Niedługo prostej działalności wytwórczej w jakiejkolwiek dziedzinie nie będzie można prowadzić bez posiadania jakiegoś abonamentu w kancelarii prawnej, bądź firmie konsultingowej. To jest sytuacja nienormalna... Wszystko jest komplikowane, trudno się w tym coraz bardziej połapać. My, jako Konfederacja, odrzucamy ideologiczną politykę klimatyczną UE. To nie znaczy, że jesteśmy obojętni na kwestie zatruwania środowiska, natomiast normy środowiskowe i tak zwana polityka klimatyczna UE, to są dwie różne rzeczy. Polityka klimatyczna UE w tej chwili otwarcie prowadzi do przekształcania wszystkich dziedzin naszego życia pod ideologiczne założenia sformułowane przez progresywnych liberałów i różne gatunki lewicy" - mówił Bosak.
Konfederacja - podkreślał - odrzuca także "krajowy plan strategiczny i nowe zasady wspólnej polityki rolnej zbudowane na założeniach europejskiego +zielonego ładu+". "Nie chcemy tego komplikowania, tych ekoschematów, dopłat za dobrostan i tego wszystkiego, co nawymyślali i co jest przynętą wciągającą w pułapkę biurokratycznych rozwiązań". Jego ugrupowanie proponuje natomiast "uwolnienie produkcji energii na własne potrzeby, bez zbędnego rozliczania, bez kosztów przesyłu, bez dodatkowych opłat i regulacji... Prawo do produkcji energii - prawem człowieka" - podkreślał.
Kolejnym postulatem - jak mówił Bosak - są biopaliwa na własny użytek". "Produkcja biodiesla z rzepaku, z własnych surowców, to również powinno być uwolnione, legalne i dochodowe. Nie można wprowadzać dla rolników takich regulacji, jak dla firm handlujących paliwami na rynkach międzynarodowych - mówił.
"Następne wyzwanie związane jest z ofensywą ideologicznych organizacji, często lewicowych, zwalczających hodowlę zwierząt pod pretekstem troski o te zwierzęta" - zaznaczył Bosak i dodał, że "przypadki skrajne i patologiczne przedstawiane są opinii publicznej jako przypadki niemalże modelowe, jako średnia polskich hodowli... Gdyby hodowle wyglądały jak z tych lewicowych karykatur, to chyba te populacje zwierząt w ciągu kilku lat wymarłyby, a się rozwijają i są dochodowe" - wskazał.
Dlatego, jak mówił szef koła Konfederacji, konieczne jest pozbawienie organizacji pozarządowych prawa wchodzenia do gospodarstw i odbierania zwierząt. "Ten postulat po prostu trzeba zrealizować" - podkreślał. Dodał, że takiego postulatu nie zrealizował PiS, ale "Konfederacja, mając wpływ na legislację, doprowadzi do doprecyzowania przepisów ws. odbierania zwierząt".
Poseł Grzegorz Braun nazwał
politykę rządu - przekupywaniem rolników własnymi pieniędzy i wezwał by polska
wieś nie uczestniczyła w tym harakiri (ile jest roboty w papierach?. Nie chcemy
Polski przenosić na księżyc, nie chcemy realizować księżycowe ideologie,
dogmaty, tylko chcemy żeby Polska zachowała swój charakter, jest to piękny
kraj, jest to piękny czas, to wojna być albo nie być nie tylko polskiego
rolnictwa, całego narodu.
Inny z postulatów przedstawił poseł Konfederacji i członek sejmowej komisji rolnictwa Michał Urbaniak. Wielu rolników miało problemy ze szkodami w płodach rolnych dlatego, że jedno, czy drugie koło łowieckie nie było w stanie przypilnować ich ziemi. Jednym z postulatów jest to, żeby to zracjonalizować. Każdy rolnik powinien mieć prawo do tego, by w sposób uproszczony móc na swojej ziemi także prowadzić odłów, korzystać z broni myśliwskiej i samemu pilnować swojej ziemi na przekór organizacjom antyhodowlanym i lewakom, którzy mówią, że Polacy się pozabijają, jeśli będą korzystać z broni ... Zadaniem państwa jest wsparcie i pomoc w korzystaniu z tych narzędzi które są, a nie - tak jak dzisiaj - ciemiężenie i wpisywanie w ekoschematy. (...) Jesteście sami w stanie o siebie zadbać, tylko wam nie wolno przeszkadzać. Nasze zadanie, to ochronić wasze interesy.
Po przemówieniach posłów, głos
zabrali rolnicy. Przedstawiciel Gorzelni stwierdził, że produkcja jest
całkowicie nierentowna, ceny alkoholu są bardzo niskie. Apelował o
przyspieszenie benzyny E10, co zwiększy zapotrzebowanie na etanol, a tym samym na
ziarno. Inni dyskutanci wskazywali, że 4% gruntów musi być przeznaczone na
ugorowanie (0,5 mln ha), w Niemczech dopłata do ha wynosi 156 euro, a w Polsce
118 ha, kwestię języka w sprawach rolnictwa, rolnicy żyją w strachu przed
kontrolami, ws. ekoschematów w ODRach czeka się 2 tygodnie, urągające jest
konieczność uzyskania przez osób z rodzin rolniczych tzw. rolniczego
wykształcenia. Był też rolnik z okolic Hrubieszowa, według niego nie było
żadnej poważnej kontroli ukraińskiego zboża, wyrywkowo 1%. Wskazywał iż najgorsze, że co
roku jest w dopłatach coś kombinowane, a W II kadencji PIS zostaliśmy oszukani
całkowicie. Wiele głosów było przeciwnych partii rządzącej, ukraińskie zboże
obwiniano o spadek cen, a nawet o blokowanie polskiego zboża w portach. Były wiele żali i pretensji.
Wiele słusznych ogólnikowych haseł. Były też wezwania, emocje, ale z tego niewiele wynika. Zabrakło szczegółów, konkretnego programu z propozycjami np. w sferze powstrzymania hodowli trzody chlewnej przed upadkiem, rozwiązań w zakresie dramatu na rynku zbóż i rzepaku. A na samych żalach i pretensjach, niczego się nie zbuduje.
A zatem czekamy na program?