Po 7 latach senatorowie Platformy Obywatelskiej dostrzegli swój błąd. W 2014/15 roku Senat zajmował się projektem ustawy o działaczach opozycji antykomunistycznej i osobach represjonowanych. Przegłosowany został wówczas art.4 ustawy, zgodnie z którym warunkiem uzyskania statusu działacza było, że w archiwum Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania
Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu nie zachowały się dokumenty
wytworzone przez nią lub przy jej udziale, w ramach czynności wykonywanych
przez nią w charakterze tajnego informatora lub pomocnika przy operacyjnym zdobywaniu informacji. Przeciwko temu zapisowi protestowali wówczas działacza opozycji antykomunistycznej, a w szczególności Stowarzyszenie Walczących o Niepodległość 1956-89 wskazujące na możliwe przewrotne efekty takiego zapisu tj. możliwości odmowy statusu, w przypadku gdy dokument znajdujący się w aktach SB jest fałszywy pod względem treści:
W zamian tego SWN1956-89 wskazywał na konieczność wprowadzenia zapisu o charakterze lustracyjnym, ale parlament tej argumentacji nie uwzględnił.
Po 7 latach senatorowie PO zaproponowali właśnie wprowadzenie zamiast dotychczasowego art.4 zapisu lustracyjno-podobnego. Co takiego się stało, że nastąpiła zmiana stanowiska. Otóż jak wynika z dyskusji senackiej, zmiana jest związana z faktem że jeden działacz, a konkretnie twórca NOWEJ Mirosław Chojecki, nie otrzymał statusu, bo podpisał dokument - rodzaj lojalki, zobowiązania o współpracy, w ramach stosunku pracy, ale żadnej współpracy nie podjął. Był jednak dokument, a zatem IPN odmówił stwierdzenia spełnienia warunku określonego w art.4.
Ani słowem senatorowie PO nie zająknęli się o inne przypadki, o których pisał np. Serwis21. W przypadku Krystyny Sobierajskiej czy Daniela Alain Korony, IPN także odmówił potwierdzenia spełnienia warunków, bo znalazły się jednostronne notatki funkcjonariusze SB stwierdzające że w krótkich okresach ww. mieli informować służby. Był dokument, zatem nastąpiła odmowa. Nie uwzględniona faktu, iż w przypadku pani Krystyny, notatki zawierały informacje publicznie dostępne, a sam funkcjonariusz SB w innym postępowaniu karnym przyznał, że pani Krystyna nie współpracowała ze Służbami, natomiast w przypadku Korony z akt sprawy wynika, że informacje pochodziły z inwigilacji i podsłuchów, niektóre były wręcz absurdalne, a w aktach znajduje się plan pracy operacyjnej SB przewidujący działania w celu dyskredytacji i neutralizacji Korony w środowisku opozycji. No ale Daniel Alain Korona, prezes SWN1956-89 i SIS WIECZYSTE był w opozycji do różnych rządów III RP, a pani Krystyna też nie była zwolennikiem PO.
W następnych latach SWN1956-89 wielokrotnie zwracał się z propozycjami ustawowymi w celu zmiany ww. procedury domagając się badania weryfikacji i badania prawdziwości treści dokumentów SB przy przyznawaniu statusu działacza, lecz bezskutecznie. Ani parlament (zdominowany przez PIS), ani prezydent nic w tym kierunku nie uczynili.
Lepiej późno niż wcale, kierunek ustawy właściwy, tyle tylko że znów nie dopracowano szczegóły. Nie uwzględniono np. że w sprawach lustracyjnych wątpliwości rozstrzyga sąd powszechny, podczas gdy w wyniku nowelizacji tej ustawy kwestię lustracyjną rozstrzygałby w innej procedurze także sąd administracyjny.
Ponadto przewidziano jedynie 3 miesiące na ponowne zbadanie wszystkich dotychczas wydanych decyzji, pod kątem lustracyjnym, co w praktyce stworzy z lustracji fikcję odnośnie osób, które już otrzymały status. Nie wiadomo zresztą w przypadku negatywnej weryfikacji, co z uprawnieniami tych osób odnośnie np. świadczenia specjalnego, czy będą zachowane czy cofnięte? Itd.
Projekt ustawy trafił do Sejmu, jest zatem szansa, że ww. kwestie zostaną właściwie uregulowane. Ale czy tak się stanie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz