23 stycznia 2017

Protest w Paryżu przeciw penalizacji stron internetowych antyaborcyjnych

Ulicami Paryża przeszedł w niedzielę marsz anty-aborcyjny. Według organizatorów wzięło udział 50 tys. osób a według policji 10 tys. Manifestacja jest reakcją na projekt ustawy procedowanym we francuskim parlamencie penalizującym strony internetowe anty-aborcyjne. Zgodnie z projektem ustawy przyjętym w pierwszym czytaniu przez francuski Senat, umieszczanie na stronach internetowych treści mogących zniechęcać kobiety do uśmiercenia dziecka na prenatalnym etapie rozwoju stanowić ma przestępstwo „cyfrowej interwencji”. Za publikowanie informacji promujących życie ludzkie w jego wczesnych fazach rozwojowych będzie grozić do 2 lat więzienia bądź grzywna w wysokości do 30 000 euro. 

Czym rządzący uzasadniają tak radykalne ograniczenie wolności słowa, oczywiście "prawdą" niby zagrożoną tymi stronami internetowymi, tak jakby rządzący mieli na nią monopol. Nowe prawo jest rażącym naruszeniem wolności słowa, a także europejskiej konwencji praw człowieka. Ale o dziwo, ani Komisja Wenecka nie podnosi alarmu, ani w parlamencie europejskim nie ma debaty w tej sprawie, ani Komisja Europejska nie wszczyna procedury w związku z naruszeniem praworządności. Tyle warte są "demokratyczne" i "europejskie" standardy. 

Polskie obozy koncentracyjne - Marek Łuszczyna oraz Newsweek Polska zniesławiają polski naród?

W ostatnim czasie ukazała się na rynku nakładem wydawnictwa Znak książka Marka Łuszczyny pod tytułem „Mała zbrodnia – polskie obozy koncentracyjne”.

W dniu. 21.01.2017 na łamach internetowej wersji Newsweek Polska opublikowano omówienie tej pozycji, autorstwa Pauli Szewczyk.

Zarówno książka jak i jej omówienie poświęcone są znanej historykom i zainteresowanej opinii publicznej sprawie istniejących na terenie PRL, zdominowanej i okupowanej przez Związek Sowiecki, komunistycznych obozów pracy przymusowej, w których komuniści przetrzymywali osoby podejrzane o działania lub tylko zamiary działań przeciwko „władzy ludowej”. Znane są przypadki śmierci osób uwięzionych w tych obozach, a także nazwiska sprawców, przede wszystkim sadystycznego komendanta jednego z tych obozów, Salomona Morela, który znalazł schronienie przed polskim wymiarem sprawiedliwości w Izraelu. Państwo to odmówiło w latach 90 wydania go Polsce.

Fakty te są od dawna znane i udokumentowane. Książka Łuszczyny musi zatem opierać się na publicznie dostępnych dokumentach IPN. Jednakże tytuł książki mówi o „polskich obozach koncentracyjnych” w odniesieniu do tych właśnie założonych przez sowieckiego okupanta obozów. Określenie „polski obóz koncentracyjny” w stosunku do tych ośrodków prześladowań obywateli polskich przez komunistyczny reżim jest taką samą obelgą w stosunku do narodu polskiego, jaki używanie tego określenia w stosunku do niemieckich obozów koncentracyjnych

.Dodatkowo artykuł w Newsweeku i książka pojawiają się w momencie poruszenia obywatelskiego w sprawie skandalicznego zachowania niemieckiej telewizji ZDF w sprawie wykonania wyroku polskiego sądu – przeprosin więźnia Auschwitz za użycie określenia „polski obóz koncentracyjny”.

W konsekwencji pojawienia się książki i artykułu w Newsweeku przeciętny, niezorientowany w temacie odbiorca informacji doznaje dysonansu – z jednej strony rząd polski i obywatele żądają zakazu używania określenia „polski obóz koncentracyjny”, a z drugiej strony renomowane wydawnictwo i tygodnik używają tego określenia w stosunku do obozów, które powstały na ziemi polskiej już po II wojnie światowej, założone przez NKWD lub organy represji PRL. Efektem tego jest dezinformacja (lub po prostu – kłamstwo oświęcimskie) pojawiająca się w przestrzeni publicznej.

W Sejmie trwają prace nad ustawą – nowelizacją ustawy o IPN, w której przewidziano kary za użycie sformułowania „polski obóz koncentracyjny” lub podobnych w odniesieniu do obozów stworzonych przez Niemców podczas II wojny światowej. Z kalendarza prac Sejmu wynikało, że najprawdopodobniej prawo to zaczęłoby obowiązywać na początku stycznia br. Kalendarz prac Sejmu został jednak zaburzony przez wydarzenia z 16-17.12 ub.r. co w konsekwencji spowodowało brak prawa karzącego za użycie sformułowania „polski obóz koncentracyjny” i akcja protestacyjna przeciw książce Łuszczyny ma w tej chwili wymiar tylko medialny, a nie prawnokarny.

Ta operacja dezinformacyjna ma jeszcze dodatkowy aspekt – wroga unitarności państwa polskiego organizacja Ruch Autonomii Śląska od lat używa tego sformułowania, oskarżając wszystkich Polaków o zbrodnie popełnione przez komunistów na Ślązakach w okresie po zakończeniu II wojny światowej.

Artykuł Newsweeka, jak i książka Łuszczyny stają się przeciwwagą dla polskiej akcji przypominającej Niemcom, kto założył Auschwitz i inne niemieckie obozy. Niechybnie zostanie to wykorzystane przez wrogą Polsce propagandę, przede wszystkim niemiecką.

Akcja Newsweeka i książka Łuszczyny zagrażają bezpieczeństwu informacyjnemu kraju i osłabia w wymiarze międzynarodowym pozycję Polski i godzi w interesy polityczne państwa. 


Reduta Dobrego Imienia – Polska Liga przeciw Zniesławieniom

Warszawa 22.01.2017 

I kto powiedział, że PKO BP nie jest sprawiedliwe?

W PKO BP i w Inteligo w okresie od 15 stycznia do 30 marca 2017 r. wszystkie przelewy na konto Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy będą bezpłatne. Dotyczy to wszystkich kont, zarówno młodzieżowych, jak i dla dorosłych oraz firm. Bank zwolnił z opłat, zatem rezygnuje z dochodu, po to by wesprzeć WOŚP i pana Owsiaka, który za pomocą "Złotego Melona", "Mrówki Całej" może czerpać niezłą kasę z Fundacji. Tylko część środków zebranych przez Fundację  idzie bowiem na sprzęt medyczny dla szpitali, a reszta na zupełnie inne cele bardzo merkantylne.

Można by powiedzieć pieniądz nie śmierdzi, tyle tylko że pieniądze nie trafiają na konto w PKO BP. Skarbnikiem Fundacji WOŚP jest bowiem nie PKO BP ale PeKaO SA czyli konkurencyjny bank. Po co robić prezent na przelewy do innego banku?

Być może Bank chce pokazać ludzką twarz, pełen zatroskania o zwykłych ludzi. Już chcemy w to wierzyć, tylko mały drobiazg, 950 pracowników w tym roku jest objętych planem zwolnień grupowych (a ile wyrzuca się indywidualnie pozagrupowo w ramach wymiany DNA?). Ale co tam pracownicy, ważni są potrzebujące i organizacje ich wspierające. Szukamy zatem w internecie komunikatu o zwolnieniu za przelewy na Caritas w I kwartale 2017 roku i ... jakoś takowego nie znajdujemy.

No cóż, dla Banku jak widać są równi i równiejsi, dla jednych wsparcie w postaci zwolnienia z opłaty za przelew, a dla innych mniej hałaśliwych - nie. A w cieniu tej wielkiej ofiarności Banku, kilkaset własnych pracowników czeka na zwolnienie.  I kto powiedział, że Bank nie jest sprawiedliwy?