28 maja 2017

Sprawa serialu "Nasze Matki, Nasi Ojcowie". Sąd Apelacyjny oddalił zażalenie ZDF

Sąd Apelacyjny w Krakowie ostatecznie oddalił zażalenie pełnomocników ZDF, producentów serialu „Nasze Matki, Nasi Ojcowie", którzy sugerowali, że proces nie może toczyć się w Polsce przed polskim sądem. Pełnomocnicy strony pozwanej czyli niemieckiej telewizji ZDF oraz producenta serialu, tłumaczyli że proces nie może toczyć się w Polsce, przed polskim sądem i według polskiej procedury, ponieważ trailery serialu były przygotowane w języku niemiecku, zaś producenci serialu nie mogli przewidzieć polskiej jurysdykcji. Jednym z argumentów była również teza, że przed polskim sądem można wytoczyć proces o przeprosiny, ale jedynie w polskiej telewizji, a nie - jak chciał powód (kpt. Radłowski) - we wszystkich telewizjach, gdzie emitowany był serial.

16 maja br. sąd ostatecznie nie podzielił tej argumentacji, wskazując m.in., że skoro proces główny toczy się w Polsce, to sąd polski jest właściwy do orzekania w zakresie opublikowania przeprosin również poza granicami Polski. Taka teza - zdaniem sądu apelacyjnego - wynika nie tylko z orzecznictwa Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, z rozporządzenia unijnego, ale również ze zdrowego rozsądku, który nakazuje by nie tworzyć dodatkowych procesów. Zdaniem sądu fakt, że trailer serialu umieszczony w internecie jest w języku niemieckim także nie ma znaczenia. Polskie społeczeństwo jest wystarczająco wykształcone i wielu naszych obywateli zna język niemiecki.

Jest to jasny sygnał dla mediów zagranicznych, że będziemy żądali przeprosin w ich mediach, nawet za pośrednictwem sądu, za każde kłamstwo oświęcimskie, teksty przedstawiające Polaków jako morderców lub inspiratorów II wojny światowej, bądź też za filmy znieważające Polaków.

Proces przeciwko producentom serialu „Nasze Matki, Nasi Ojcowie” wytoczył kpt. Zbigniew Radłowski, żołnierz AK i Światowy Związek Żołnierzy AK. Reduta Dobrego Imienia aktywnie uczestniczy w procesie zapewniając opiekę prawną pozywającym.

Zespół Reduty Dobrego Imienia

27 maja 2017

Zwolennikom ideologii pro-imigracyjnej nie przeszkadza śmierć Polaków

Życie Polaka najwyraźniej niewiele jest warte dla zwolenników tzw. islamskich uchodźców, imigrantów. 

Były prezydent Bronisław Komorowski (PO), komentując słowa pani premier Szydło, że Polska w sprawie uchodźców nie zgodzi się na żadne – jak powiedziała – szantaże ze strony Unii Europejskiej, stwierdził że to podlizywanie się najgorszej części wyborców. Pan prezydent wypowiedział te słowa po zamachu w Manchesterze, w którym zginęły 22 osoby, w tym także osoba mająca obywatelstwo polskie.

Z kolei Anna Pamuła, reporterka Gazety Wyborczej poszła jeszcze dalej stwierdzając w audycji "drugie śniadanie" na łamach TVN24 cyt. Załóżmy, że przyjmujemy 7 tysięcy uchodźców. Wśród nich jest jeden zamachowiec. Wysadza w powietrze i ginie dziesięciu Polaków. Ale uratowaliśmy życie tych 6999, które przecież uciekały przed wojną.

Nikt nie przeczy potrzebie pomocy uchodźcom (tym prawdziwym uciekającym przed wojną), ale sprowadzanie do Polski osób o kulturze islamskiej jest zaproszeniem ognia, być może nie teraz, ale już w I pokoleniu. Ponadto pomoc finansowa na miejscu jest o wiele efektywniejsza niż byłaby w Polsce. Ale dla zwolenników ideologii pro-imigranckiej (bo to już ideologia) nie ma to najwyraźniej żadnego znaczenia.

Czy doszło do przestępstwa sądowego w sprawie Marcina Karłowicza?

Czy w sprawie karnej dot. Marcina Karłowicza doszło do przestępstwa sądowego? Wiele na to wskazuje. O samej sprawie pisaliśmy w
http://serwis21.blogspot.com/2017/03/do-wiezienia-za-mieszkanke-do-paliw-do.html
http://serwis21.blogspot.com/2017/03/rok-i-3-miesiecy-wiezienia-za-witaminy.html

6 marca br. o udział w postępowaniu sądowym dot. Marcina Karłowicza wystąpiło Stowarzyszenie Walczących o Niepodległość 1956-89 reprezentowane przez prezesa Stowarzyszenia - dr Daniel Alain Korona. Przesyłkę nadano w Upt Warszawa 34, numer przesyłki 00259007731896993675. W dniu 9 marca o godz. 15:56 przesyłka została doręczona. Poczta Polska potwierdza fakt doręczenia:



W dniu 21 marca na rozprawie Sąd nie zajął się wnioskiem Stowarzyszenia, nie wydał postanowienia ani pozytywnego lub negatywnego (odpowiednio art.90§3, 4 lub 5 kpk).


Jakie było zdziwienie, gdy 27 maja Stowarzyszenie otrzymało postanowienie sądu datowane 18 maja o odmowie dopuszczenia do postępowania sądowego ws. IV K 67/17. Jeszcze większe zdziwienie budzi uzasadnienie. Otóż zdaniem Sądu pismo Stowarzyszenia wpłynęło dopiero 18 maja 2017 do IV Wydziału Karnego Sądu Rejonowego Warszawa Woli.



Czyżby sekretariat Sądu przetrzymał wniosek, nie przekazał w terminie pisma do odpowiedniego wydziału? Trudno w to uwierzyć, skoro wniosek był skierowany wprost do IV Wydziału Karnego. Czyżby zatem doszło do poświadczenia nieprawdy przez urzędnika sądowego, w celu ukrycia błędu jakim było nie rozstrzygnięcie w terminie zgłoszenia Stowarzyszenia?

Niezależnie czy był to błąd sekretariatu sądu czy też doszło do poświadczenia nieprawdy, jest to niebywały skandal, który podważa zaufanie do sądu i wymiaru sprawiedliwości.

W państwie prawa każdy ma prawo do sądu, okazuje się, że nie tym razem. Jak informuje Sąd w pouczeniu - na wydane postanowienie, zażalenie nie przysługuje. 

I to ma być państwo prawa???