26 listopada 2016

Szwecja zabroniła świątecznego oświetlenia ulic na Boże Narodzenie!

Jak informuje portal reporters.pl - W tym roku po raz pierwszy ulice szwedzkich miast będą na Boże Narodzenie ciemne i smutne. Administracja Transportowa Szwecji (Trafikverket) wydała oficjalny zakaz dekorowania przez samorządy miejskie ulic świątecznymi lampkami. Zakaz dotyczy zarówno dużych miast, jak i małych miasteczek. Oficjalne uzasadnienie tej decyzji przez władze jest dość obłudne: „względy bezpieczeństwa”. „Słupy uliczne nie są przeznaczone do wieszania bożonarodzeniowych lampek. Musimy usunąć ze słupów wszystko, co nie powinno na nich wisieć” – oświadczyła Krajowa Koordynator ds. Transportu Eilin Isaksson. Co ciekawe, od kiedy odkryto prąd i w Szwecji pojawiły się lampki na słupach, jakoś nikt nie jest w stanie przypomnieć sobie, żeby z tego powodu doszło kiedykolwiek do jakiegoś wypadku. Dlatego wiele szwedzkich gmin nie zgadza się z decyzją centralnych władz... Prawdziwy powód wprowadzenia zakazu dekorowania ulic jest oczywisty – to kolejny przejaw walki z kulturą chrześcijańską i ustępstwo wobec imigrantów – muzułmanów, którzy coraz głośniej protestują przeciwko jakiejkolwiek chrześcijańskiej symbolice w życiu publicznym.

Pozostaje mieć nadzieję, że z tej absurdalnej decyzji szwedzkie władze się wycofają.

Gliński przeprasza za ataki TVP, wszak w radzie piętnowanej fundacji zasiada jego żona

Na początku listopada Wiadomości TVP ujawniły powiązania niektórych stowarzyszeń i fundacji z byłą elitą rządzącą i dzięki temu były hojnie finansowane z publicznych pieniędzy. W tych "pozarządowych organizacjach" czołowe stanowiska zajmowały osoby z rodzin polityków i sędziów Trybunału Konstytucyjnego.

Głos w sprawie zabrał minister kultury, wicepremier Piotr Gliński, który przeprosił Zofię Komorowską, Różę Rzeplińską za tą krytykę. Przeprosiny nie powinny dziwić, wszak w Radzie Fundacji Pracownia Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia”, która otrzymywała pieniądze z warszawskiego Ratusza za rzekome szkolenia i wynajęcie sal, zasiada jak się okazuje żona wicepremiera rządu PiS Renata Koźlicka-Glińska. W Stoczni działają również m.in. córka prof. Barbary Fedyszak-Radziejowskiej (doradczyni prezydenta Andrzeja Dudy) i zięć członka Rady Programowej PiS prof. Jacka Czaputowicza.

Pani premier zapowiedziała ustawę regulującą kwestię finansowania organizacji pozarządowych. Gdyby „dobra zmiana" chciała nie tylko odebrać granty bogatym i rozdać biednym (co samo przez się nie jest złe), ale naprawdę uzdrowić system NGO-sów, to powinna wprowadzić ustawowy, a najlepiej konstytucyjny, zakaz finansowania przez państwo i jego agendy organizacji pozarządowych. Skoro chcą być pozarządowe, to niech będą konsekwentne – niech się utrzymują z prywatnych darowizn. A państwo niech realizuje swoje cele przez instytucje państwowe – w końcu po to są powołane - stwierdza Dominik Zdort na łamach Rzeczpospolitej. Podobnego zdania są autentyczne organizacje społeczne, takie jak Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE. Wystarczy system ulg i zwolnień, żadnych państwowych czy samorządowych dotacji nie potrzeba - zauważa dr Daniel Alain Korona, lider Stowarzyszenia.

Jednak mało prawdopodobne, by politycy posłuchali tych głosów, wszak dotknęło by to zbyt wielu osób z ich rodzin.

Rozum i uroda (felieton z internetowego kabaretu Małgorzaty Todd 48/2016)

Nie od dziś wiadomo, że na brak własnego rozumu nikt nie narzeka (chociaż są mądre wyjątki). Dokładnie odwrotnie sprawa ma się z urodą. Nawet Miss Świata i Okolic dostrzega niedoskonałości własnej urody. Inaczej cechy te widzą obserwatorzy zewnętrzni. Brak rozumu skłonni są przypisywać każdemu, kto ośmieli się mieć inne zdanie, od powszechnie obowiązującego. Podobnie odnośnie do urody, to już nie sprawa gustu, jak mawiało się onegdaj, a sprawa mody, czyli też wzorca-paradygmatu powszechnie obowiązującego. Dawniej przynajmniej moda się zmieniała, przeplatając estetykę z jej brakiem. Obecnie pozostała od wielu lat przy jej braku. Podarte dżinsy nie wychodzą z mody od trzydziestu lat. Tu należy odnotować jeszcze jeden fenomen. Do końca XX wieku kobiety starały się eksponować, to co miały ładnego i ukrywać mankamenty urody. Tu też nastąpił zasadniczy zwrot. A może to dobrze, że piękność przestała być w cenie? Przynajmniej teraz mężczyźni nie mają dylematu przy wyborze partnerki. Ich ojcowie i dziadkowie błędnie zakładali, że ślicznotka musi być głupia, a brzydula mądra. A przecież uroda i rozum w żaden sposób się nie wykluczają, czego dowodem są na przykład Magdalena Ogórek i Małgorzata Wasserman i jakby jeszcze tego było mało, obydwie są tak wyśmiewanymi blondynkami.

Małgorzata Todd