8 listopada 2013

MILION PODPISÓW ZA REFERENDUM WS. 6-LATKÓW TRAFIŁO DO KOSZA

Sejm oddalił obywatelski wniosek o przeprowadzenie referendum edukacyjnego ws. obowiązku szkolnego sześciolatków, przedstawionego przez Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców kierowanych przez Elbanowskich i pod którym podpisało się ponad 950 tys. osób. Za wnioskiem głosowało 222 posłów, przeciw - 232 (poniżej jak głosowały poszczególne partie).  Koalicję przeciwną referendum poparł poseł mniejszości niemieckiej, marszałek Wanda Nowicka i jeden poseł z Inicjatywy Dialogu (uciekinier od Palikota). Po ogłoszeniu wyników rodzice zebrani na trybunach sejmowych zaczęli krzyczeć: "Hańba" "Wstydźcie się". Straż Marszałkowska przegoniła wówczas rodziców, którzy chcieli rozwinąć transparent protestacyjny. Tak wygląda demokracja Tuska, decyduje on bo ma władzę, a obywateli ma w nosie (także wielu tych którzy na PO głosują). Bitwa została przegrana, ale wojna o prawa rodziców i ich swobodnego wyboru kiedy chcą wysłać swoje dziecko do szkoły (czy w wieku 5, 6 czy 7 lat) - nie została zakończona.



Klub/Koło
Liczba czł.
Głosowało
Za
Przeciw
Wstrzymało się
Nie głosowało
203
202
-
-
1
137
136
-
-
1
36
35
-
-
1
29
29
2
-
-
26
25
-
-
1
17
16
-
-
1
8
8
6
2
-
-
4
3
2
1
-
1


NIE CHCEMY JAŁMUŻNY, TYLKO GODNOŚCI, UHONOROWANIA

7 listopada odbyło się w senacie połączone posiedzenie komisji - praw człowieka, praworządności i petycji; samorządu terytorialnego i administracji państwowej oraz ustawodawczej poświęcone projektowi Ustawy o pomocy dla działaczy opozycji demokratycznej i osób represjonowanych z powodów politycznych (druk nr 449. Na posiedzenie zaproszono przedstawiciele różnych instytucji i organizacji skupiającej byłych opozycjonistów (m.in. Stowarzyszenie Walczących o Niepodległość 1956-89, Stowarzyszenie Wolnego Słowa, Związku Stowarzyszeń Osób Represjonowanych w latach 1980-90. Stowarzyszenia Osób Internowanych i Represjonowanych w Stanie Wojennym Regionu Radomskiego, Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Internowanych i Represjonowanych, Stowarzyszenia Polskiej Partii Niepodległościowej itd.). Opinie pisemne nadesłały również NSZZ „Solidarność”, Stowarzyszenie Sieć Solidarności, Ośrodek Karta. W rezultacie nadesłanych uwag, Prezydium Komisji postanowiło dokonać wysłuchania zaproszonych gości.

Przedstawiciele organizacji skupionych w tzw. Grupie Roboczej czyli autorów Obywatelskiego Projektu Ustawy o statusie Weterana Opozycji Antykomunistycznej (Andrzej Sobieraj, Andrzej Rozpłochowski, Janusz Olewiński) skrytykowali projekt senacki i de facto powtórzyli tezy zawarte w tzw. projekcie Obywatelskim. Przedstawicielki Stowarzyszenia PPN wyraźnie opowiedziały się za odrzuceniem projektu senackiego i rozpoczęcia prac nad nowym projektem. Jacek Szymanderski ze Stowarzyszenia Wolnego Słowa wskazywał na potrzebę powołania Korpusów Weteranów Opozycji.

Powszechną krytykę wzbudziła propozycja przyznawania świadczeń w oparciu o kryterium dochodowe przez Miejskie Ośrodki Pomocy Społecznej. Wszyscy przedstawicieli organizacji uznali to rozwiązanie za niewłaściwe, poniżające, za jałmużnę. Żądano godności (Stowarzyszenie PPN) i uhonorowania (Daniel Alain Korona ze Stowarzyszenia Walczących o Niepodległość 1956-89). Także przedstawiciel Unii Metropolitalnej jednoznacznie skrytykował tą propozycję, przywołując tak samo jak SWN 1956-89 na możliwe problemy z refundacją z budżetu państwa.

Także samo pojęcie opozycji demokratycznej wzbudziło ostrą krytykę organizacji, gdyż pojęcie to jest sprzeczne z historią. Nie było opozycji demokratycznej, tylko antykomunistyczna. Zamiast nowych definicji działalności opozycyjnej  SWN1956-89 wskazuje, iż można korzystać z istniejących już zapisów z ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Ponadto uprawnionych jest w ustawie niepełny skoro np. nie obejmuje osoby represjonowane w postaci karnego wcielenia do LWP (Bogusław K. Gołub ze Stowarzyszenia Osób Represjonowanych w latach 1980-90), młodzieży licealnej broniącej krzyża np. we Włoszczowej i Miętnem z 1984 r. (Stowarzyszenie PPN). ZSORwL1980-90 podniósł fakt, iż represje następowały także w innej formie np. poprzez zaniżanie zarobków. Zarówno SWN1956-89  jak i Solidarność (w swoim pisemnym stanowisku) oraz ZSORwL proponowało uznanie działalności opozycyjnej za działalność o charakterze kombatanckim, co powinno znaleźć swoje odzwierciedlenie ustawowe.

Podważano również liczebność byłych opozycjonistów. Jacek Szymanderski (SWS) zdecydowanie uznał za niewiarygodne estymacje CBOS dot. 342 tys. działaczy. SWN 1956-89 wskazywała na niską liczbę kilku tysięcy decyzji UdsKOiR dot. pracy na rzecz nielegalnych organizacji podziemnych. Przedstawiciele Grupy Roboczej z kolei wskazywali, iż wydatki na rzecz emerytur esbeków wynoszą rocznie 1,2 mld zł a proponowane rozwiązania np. przez Grupę Roboczą wyniosą 400 mln zł. Z kolei propozycja SWN1956-89 przyznania praw kombatanckich byłym opozycjonistom jest jeszcze mniej kosztowna, albowiem wiąże się z przyznaniem praw głównie w wieku emerytalnym i ze zmniejszeniem dynamiki spadku liczebności osób uprawnionych do świadczeń kombatanckich (rocznie ubywa ponad 15.000 kombatantów i osób represjonowanych).


Jak wykazały konsultacje i wysłuchanie organizacji, byli opozycjoniści nie chcą jałmużny a jedynie uhonorowania. Przyznanie praw kombatanckich byłym opozycjonistom stanowiłby taki rodzaj uhonorowania i nie wiązałby się z jakimiś nadzwyczajnymi przywilejami. Autorzy projektu senackiego zapowiedzieli uwzględnienie części uwag. Czas pokaże czy dotrzymają słowa, czy też te konsultacje są jedynie dla pozoru.

RETRANSMISJA POSIEDZENIA:
http://senat.atmitv.pl/SenatConsole/TransmissionArchiveItem.go?code=8KU217KPCPP132KSTAP1251

6 listopada 2013

Zbrodnicza prowokacja rządowa? szczyt klimatyczny? 11 listopada

Obserwowałem wczorajszą (5 listopada) dyskusję w TVRepublika. Łukasz Warzecha i Bronisław Wildstein logicznie i rozsądnie przedstawili zagrożenie bezpieczeństwa manifestacji w dniu Święta Narodowego: wystarczy kilku przypadkowych bandziorów – tacy zawsze się przyplączą – a policja przystąpi do akcji na wielką skalę, przegoni precz tysiące spokojnych manifestantów i nie dopuści ich nawet do pomników, pod którymi chcieliby złożyć kwiaty (tak było !!! w zeszłym roku), i rozpocznie się wielka i długotrwała kampania medialna przeciwko FASZYSTOM; na to opozycja odpowie kontrkampanią przeciwko PROWOKATOROM.

   Tymczasem mało kto mówi, że do PROWOKACJI już doszło. Prowokacji zbrodniczej, perfidnie zorganizowanej przez rząd Tuska, za co i on i jego pomagierzy powinni stanąć przed sądem karnym, bo jest to, o ile pamiętam sformułowanie kodeksowe, sprowadzenie zagrożenia życia, zdrowia i mienia na skalę masową. Mam na myśli oczywiście samo zwołanie ''szczytu klimatycznego'' w Warszawie w okresie zwyczajowych i chyba nawet konstytucyjnych w tym czasie uroczystości patriotycznych, a tym samym jawne, oficjalne (bo państwowe) zaproszenie do stolicy Polski bojówek ekologów, globalistów i innych zboczeńców. Ma rację Warzecha, gdy ocenia na 5 procent prawdopodobieństwo awantury wywolanej przez zwykłego bandziora (czy nawet, powiedziałbym łagodniej, chuligana). Prawdopodobieństwo napaści na manifestantów takiej lewackiej bojówki, czy to rodzimego chowu, czy to przywiezionej na zaproszenie rządu RP z ''europy'', graniczy z PEWNOŚCIĄ.

   Zuchwałość i cynizm tej prowokacji nie mają chyba precedensu ani w ciągu ostatnich 24 lat, ani za komuny. Jedyne, co by się dało porównać, to prowokacja grudniowa w 1970 roku, kiedy to w środę wieczór władza zachęcała robotników, by nazajutrz przyszli do pracy,  a we czwartek rano strzelała do nich jak do kaczek. Prawda, że tym razem raczej nie będzie strzelania do manifestantów, ale osób zagrożonych napaścią bojówek i policji będzie może nawet więcej niż w pamietnym grudniu '70.

   Odpowiednikiem prowokacji, jakiej dopuścił się ostatnio Tusk (jeśli godzi się w tej sprawie snuć fantazje literackie) byłoby zaproszenie w 1981 roku przez Jaruzelskiego na uroczystości upamiętniające kampanię wrześniową zasłużonych kombatantów NKWD, w szczególności tych, którzy mordowali Polaków w Katyniu. Ale Jaruzelski, skądinąd jeden z głównych sprawców masakry grudniowej 1970, w 1981 na taka prowokację jednak nie poszedł. Nie był aż tak bezczelny.



W. Kalinowski, Klub Myśli Pozytywnej, Radio JUTRZENKA (Warszawa 99,5 fm)