29 lipca 2024

Życiestolicy: Za obronę granicy, na celowniku prokuratury?

 Obrona polskiej granicy z Białorusią jest zajęciem niebezpiecznym. I nie tylko ze względu na działania nielegalnych imigrantów. Nasi żołnierze i policjanci muszą wystrzegać się także innego niebezpieczeństwa – posłanek Koalicji Obywatelskiej i prokuratury pod rządami Adama Bodnara.

https://zyciestolicy.com.pl/co-czeka-naszych-zolnierzy-za-obrone-granicy/

Przekonał się o tym Tomasz Waszczuk, były naczelnik Wydziału Prewencji Komendy Powiatowej Policji w Hajnówce.

Prokuratorski zarzut przekroczenia uprawnień usłyszał były policjant Tomasz Waszczuk, który w lutym 2022 r. nie chciał wpuścić posłanek KO Klaudii Jachiry i Urszuli Zielińskiej do strefy zamkniętej w pobliżu granicy polsko-białoruskiej. Prokuratura najpierw odmówiła wszczęcia śledztwa, a potem je umorzyła. Jednak po zmianie władzy nastąpił nagły zwrot. Ten sam prokurator wrócił do sprawy i skierował do sądu akt oskarżenia – informuje portal https://www.onet.pl/

„Oskarżam Tomasza Waszczuka […] o to, że w dniu 3 lutego 2022 r. w Białowieży, pełniąc obowiązki służbowe jako funkcjonariusz publiczny Naczelnik Wydziału Prewencji Komendy Powiatowej Policji w Hajnówce, przekroczył uprawnienia, w ten sposób, że na punkcie blokadowym Białowieża-wjazd, niezasadnie odmówił posłankom na Sejm RP IX Kadencji Klaudii Krystynie Jachira i Urszuli Sarze Zielińskiej wjazdu na teren Białowieży, co uniemożliwiło im sprawowanie mandatu poselskiego w zarejestrowanym biurze poselskim w Białowieży, czym działał na szkodę interesu publicznego i prywatnego wymienionych, tj. o czyn z art. 231 par. 1 kk” — czytamy w akcie oskarżenia, który z końcem maja br. trafił do Sądu Rejonowego dla miasta stołecznego Warszawy w Warszawie.

Posłanki próbowały obejść ten zakaz wjazdu do strefy zamkniętej przy granicy z Białorusią, dlatego w listopadzie 2021 r. otworzyły w Białowieży filię swoich biur poselskich. Liczyły, że władze nie zabronią im wjazdu ze względu na wykonywanie poselskiego mandatu. Zakaz nie obejmował mieszkańców tych terenów oraz osób uwzględnionych w specjalnym katalogu. Na liście uprawnionych nie było posłów i senatorów.

Jedyną osobą, która wydawała zezwolenia na wjazd do strefy zamkniętej dla osób spoza katalogu, był właściwy miejscowo komendant placówki Straży Granicznej. Klaudia Jachira i Urszula Zielińska podjęły kilka prób uzyskania takiej zgody, ale major SG Marek Ziniewicz odpisał posłance, że zakaz wjazdu nie dotyczy osób, które wykonują pracę zarobkową na obszarze objętym zakazem i nie wydał dokumentu potwierdzającego prawo wjazdu na teren miasta i gminy Białowieża” — czytamy w odpowiedzi komendanta SG w Białowieży.

Mimo to posłanki kilkukrotnie próbowały dostać się do strefy zamkniętej. Ich starania zazwyczaj kończyły się na punktach kontrolnych, gdzie zdezorientowani policjanci nie wiedzieli, jak mają się zachować.

— Tego dnia miałem służbę i pojechałem tam, bo dyżurny poprosił mnie o pomoc. Obecni na miejscu policjanci nie wiedzieli, co zrobić. Na miejscu były już panie posłanki Jachira i Zielińska, które próbowały wjechać do strefy. Zapytałem je, jaka jest sytuacja. Powiedziały, że występowały o zgodę do komendanta Straży Granicznej. Nie dostały jej. Poprosiłem je o dokumenty w tej sprawie. Tłumaczyły się jakimś mailem, że nie potrzebują zgody — mówi Onetowi Tomasz Waszczuk, który brał udział w tym zdarzeniu.

Tłumaczyłem pani Zielińskiej i Jachirze, że po prostu nie mają dokumentów uprawniających do wjazdu i policjanci ich nie wpuszczą. Takie były polecenia z góry — żadni posłowie oraz senatorowie nie mogą wjechać — tłumaczy były naczelnik hajnowskiego wydziału prewencji.

Posłanki zapowiedziały odwet. W mediach społecznościowych Klaudia Jachira napisała, że w przyszłości sprawą zajmie się „niezależna prokuratura”. Tego samego dnia posłanki KO udały się na komendę policji w Hajnówce, gdzie złożyły zawiadomienie o przekroczeniu uprawnień przez nadkom. Tomasza Waszczuka. Polityczki uważały, że funkcjonariusz przekroczył swoje uprawnienia, odmawiając im wjazdu do strefy zamkniętej.

12 kwietnia 2022 r. prokurator Zbigniew Chmielewski z Prokuratury Rejonowej w Ostrowi Mazowieckiej po rozpoznaniu zawiadomień Klaudii Jachiry i Urszuli Sary Zielińskiej w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza Komendy Powiatowej Policji w Hajnówce (czyn z art. 231 par. 1 Kodeksu karnego) odmówił wszczęcia śledztwa.

W uzasadnieniu tej decyzji czytamy: „Analiza treści materiału zgromadzonego w toku postępowania sprawdzającego, w tym zeznań Klaudii Krystyny Jachira i Urszuli Sary Zielińskiej prowadzi do wniosku, że już na obecnym etapie postępowania brak jest podstaw do wszczęcia śledztwa i w odniesieniu do czynu będącego przedmiotem zawiadomień o przestępstwie zachodzi ujemna przesłanka procesowa„.

Co prawda wykazały (posłanki — red.), iż posiadają biura poselskie w Białowieży i oświadczyły, iż udają się do nich celem wykonywania obowiązków poselskich, niemniej jednak funkcjonariuszom policji z punktów kontrolnych nie okazały odpowiedniej zgody właściwego komendanta Straży Granicznej, który to obowiązek wynikał z art. 12b ust. 2 ww. ustawy o ochronie granicy państwowej. Podnieść bowiem należy, iż Klaudia Krystyna Jachira i Urszula Sara Zielińska nie spełniały przesłanek, które uprawniałyby je do wjazdu na teren Białowieży bez wskazanej zgody właściwego komendanta placówki Straży Granicznej” — napisał prokurator Zbigniew Chmielewski.

Prokurator uznał, że postępowanie policjanta „nie zawiera znamion czynu zabronionego”.

„Przekazałam informację, jaką uzyskałam od kierownika zmiany. Ponieważ w dalszym ciągu stałam na drodze w pewnej odległości, to informację tą zapewne słyszeli wszyscy będący na miejscu funkcjonariusze […] Cała ta sytuacja trwała bardzo długo nawet kilka godzin. W międzyczasie na miejsce przybył również naczelnik z Komendy Powiatowej Policji w Hajnówce, który rozmawiał z posłankami i tłumaczył im powody, dla których nie mogą wjechać na teren Białowieży […] Z tego, co ja zaobserwowałam ze strony funkcjonariuszy policji, cała interwencja przebiegała w sposób spokojny. Tylko posłanki wykazywały oznaki zdenerwowania. Nie zmieniono decyzji i odmówiono posłankom wjazdu na teren Białowieży” — zeznała strażniczka Straży Granicznej.

28 lutego 2023 r. Sąd Rejonowy w Hajnówce uchylił decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa przez Prokuraturę Rejonową w Ostrowi Mazowieckiej. Dlatego 20 marca 2023 r. prokurator Zbigniew Chmielewski — ten sam, który rok wcześniej zajmował się tą sprawą — wszczyna śledztwo. Postępowanie nie trwa długo, ponieważ już 24 kwietnia 2023 r. śledczy je umarza. W uzasadnieniu o umorzeniu znajdują się niemal identyczne zdania, co w decyzji o odmowie wszczęcia śledztwa. Prokurator pisze, że postępowanie policjanta było prawidłowe.

„Istota niniejszego postępowania sprowadza się do wykładni charakteru sprawowania mandatu poselskiego i odpowiedzi na pytanie, czy jest to praca zarobkowa w rozumieniu Ustawy z dnia 12.10.1990 r. o ochronie granicy państwowej, co budzi na tyle duże wątpliwości, że różne podmioty dokonują zgoła odmiennej interpretacji jej zapisów. Naczelnik Wydziału Prewencji Komendy Powiatowej Policji w Hajnówce przyjął interpretację obowiązującą w służbach ochrony granicy, co wydaje się logiczne i słuszne” — czytamy w uzasadnieniu.

Klaudia Jachira i Urszula Zielińska się nie poddają. W maju 2023 r. za pomocą swojego pełnomocnika składają do sądu zażalenie na tę decyzję.

W międzyczasie w Polsce odbywają się wybory parlamentarne wygrane przez byłą opozycję. W nowym rządzie Urszula Zielińska zostaje sekretarzem stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. Klaudia Jachira dalej jest zwykłą posłanką KO (w marcu 2023 r. przystąpiła do partii Zieloni).

Kilkanaście dni po wyborach — 26 października 2023 r. — Sąd Rejonowy w Hajnówce ponownie uznał, że prokuratura podjęła błędną decyzję i uchylił postanowienie o umorzeniu śledztwa w sprawie Tomasza Waszczuka.

3 kwietnia 2024 r. prokurator Zbigniew Chmielewski, ten sam, który wcześniej odmawiał wszczęcia śledztwa, a potem je umorzył, postawił Tomaszowi Waszczukowi zarzut przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego, a 19 kwietnia skierował do Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim akt oskarżenia przeciwko byłemu funkcjonariuszowi policji.

W uzasadnieniu czytamy: „Pokrzywdzone (posłanki KO — red.), jako osoby prowadzące biura poselskie i w tym celu wynajmujące lokale na terenie Białowieży należy uznać za posiadaczy nieruchomości, a tym samym należą one do kręgu osób wskazanych w pkt 5) ust. 1 art. 12b powołanej ustawy o ochronie granicy państwowej, które wyłączone były z obowiązku uzyskania zgody komendanta placówki Straży Granicznej na wjazd do strefy objętej zakazem. Oskarżony, uniemożliwiając pokrzywdzonym wjazd na teren Białowieży w dniu 3 lutego 2022 r., uniemożliwił im sprawowanie mandatu poselskiego w zarejestrowanym biurze poselskim Białowieży, czym działał na szkodę interesu publicznego i prywatnego wymienionych”.

Akta sprawy wraz z aktem oskarżenia 22 kwietnia 2024 r. trafiły do Sądu Rejonowego w Hajnówce, a następnie decyzją Sądu Okręgowego w Białymstoku z dnia 22 maja 2024 r. dotarły do Sądu Rejonowego dla miasta stołecznego Warszawy w Warszawie.

Tomasz Waszczuk nie przyznaje się do winy.

Ze stróża prawa nagle staję się przestępcą. Służyłem obywatelom 28 lat i służyłbym dalej, gdyby nie incydent z posłankami. Sytuacja zmusiła mnie do odejścia. Gdybym został w służbie, byłby to problem dla mnie, ale jeszcze większy dla przełożonych. Nie chciałem tego — zaznacza były funkcjonariusz.

Prokuratura nie wyjaśnia jakie przesłanki przemawiały za zmianą stanowiska w sprawie i czy pojawiły się naciski ze strony polityków poprzedniej jak i obecnej opcji rządzącej.

Posłanki Klaudia Jachira i Urszula Zielińska nie figurują w wykazie osób, które w lutym 2022 r. otrzymały od komendanta placówki zgodę na wjazd w obowiązującą strefę — potwierdzała mjr SG Katarzyna Zdanowicz, rzeczniczka prasowa Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej. — Wydanie zgody czy jej odmowa to suwerenna decyzja komendanta danej placówki, na której obowiązuje strefa, podyktowana przede wszystkim sytuacją panującą na granicy polsko-białoruskiej w obszarze działania placówki.

Także Komendant Podlaski  Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej z siedzibą w Białymstoku Gen. bryg. SG Andrzej Jakubaszek w odpowiedzi posłankom KO na ich interwencję poselską z dnia, kiedy nie mogły wjechać na teren Białowieży podtrzymał, że nie mogły przebywać w strefie zamkniętej, choć te przekonywały, że wykonywały pracę zarobkową, pełniąc mandat poselski.

W całej sprawie najbardziej absurdalne wydaje się to, że funkcjonariusz jest ścigany za wykonywanie swoich obowiązków i stosowanie się do poleceń przełożonych.

No nareszcie! Szczerze mówiąc, byłam pozytywnie zaskoczona postawieniem zarzutów i skierowaniem tej sprawy do sądu – twierdzi posłanka Jachira. No cóż nie od dzisiaj wiadomo, że niektórzy posłowie, niektóre posłanki uznają siebie za wyższych od zwykłych ludzi, a każdy akt sprzeciwu traktują jako obrazę majestatu wymagającego surowej kary, i nieważne że nastąpiło to zgodnie z procedurami czy prawem.


https://zyciestolicy.com.pl

23 lipca 2024

ŻycieStolicy: Słaby skup rzepaku w Elewarrze

Podlasie, Bielsk Podlaski. W tej miejscowości Elewarr ma swój elewator, który w ubiegłych latach był głównym odbiorcą rzepaku na tym obszarze. Ale w tym roku Spółka niewiele skupiła. Co się dzieje?

Zbiory rzepaku w tym roku są znacznie słabsze niż w latach ubiegłych. W niektórych obszarach kraju plon wynosi od 2,5 do 3 ton z hektara, w ubiegłych latach było to 3,5-4. Ale nie to jest przyczyną.

Od 2 lat na terenie Podlasia aktywnie działają firmy prywatne, w szczególności Grzegorz Gosk oferujący skup po wyższych cenach (na początku nawet 2100 zł/tona, później nieco obniżył ceny) i do tego z odbiorem od rolnika. Najwyraźniej opłaca mu się. Elewarr ani takich cen, ani takich usług nie oferował.

Także w innych częściach kraju, były problemy ze skupem rzepaku związane z poziomem cen.

Rynek się zmienił, a zatem należało zmienić sposób działania – mówi dr Daniel Alain Korona, były prezes Elewarru, pełnomocnik Związku Zawodowego Rolnictwa „Korona”, za czasów którego spółka osiągała rekordowe zyski – Najwyraźniej nie potrafiono reagować na agresywną konkurencję, na zmieniające otoczenie. Wciąż dominuje stare myślenie i nawyki, czyli jakoś to będzie. Elewarr może przetrwa, ale to nie będzie już dynamiczna firma.

19 lipca – dowiadujemy, że Spółka podniosła ceny rzepaku, ale czy nie trochę za późno? Co prawda okres skupowy się nie zakończył, ale w wielu rejonach jest już po zawodach. Nieoficjalnie słyszymy, że skupiono ok. 50% rzepaku w porównaniu do lat poprzednich. Może oddział w Malborku, gdzie skup zawsze odbywa się w terminie późniejszym, zdoła nadrobić?

W tej sytuacji Spółka wynajmuje swoją powierzchnię magazynową innym firmom. Owszem zapewni to jakieś dochody, ale …

O dramatycznej sytuacji spółki były prezes i Związek Zawodowy Rolnictwa „Korona” alarmowali od wielu miesięcy. Szacowano stratę w wysokości ok. 40 milionów złotych. https://zyciestolicy.com.pl/72678-2-elewarr-oddzielony-od-kgs/

Ostatecznie strata będzie mniejsza, bo Elewarr ma otrzymać ok. 13 milionów złotych z Krajowego Planu Odbudowy. Ponadto Spółka sprzedała Krajowej Grupie Spożywczej swoje udziały w Zamojskich Zakładach Zbożowych za ok. 5 milionów złotych. Trochę to poprawi wynik i płynność finansową.

Oczywiście, zważywszy na wydłużenie roku obrotowego do września, można poprzez szybszą (czyli jeszcze w tym roku obrotowym) sprzedaż zakupionego rzepaku i zbóż z tego sezonu poprawić dodatkowo ten wynik, ale odbiłoby się to na wyniku w roku następnym (2024/25).

Nadzieja umiera ostatnia, a w kwietniu nadzieja na uzdrowienie spółki właśnie umarła, gdy w tzw. konkursie na prezesa odrzucono kandydaturę – Daniela Alain Korony. Konkurs przeprowadzała rada nadzorcza, współodpowiedzialna za obecną sytuację spółki.

https://zyciestolicy.com.pl/72990-na-rozmowie-kwalifikacyjnej/

https://zyciestolicy.com.pl/konkurs-na-prezesa-spolki-elewarr-czy-zanosi-sie-na-skandal-i-kompromitacje/

W kwietniu/maju wprowadzono też cash pooling w ramach KGS, a tzn. że Elewarr stracił odrębność finansową. Wcześniej wprowadzono wspólny system zakupów usług, a planuje się wdrożenie informatycznego systemu dot. magazynowania obowiązującego w KGS (czyli także w tym zakresie spółka straci autonomię). W Elewarrze nie ma już szybkiej decyzyjności. https://zyciestolicy.com.pl/73167-kgs-podporzadkowal-elewarr/

Czy na pokładzie jest jeszcze pilot? Gdzie jest sternik?

Dziś w spółce panuje atmosfera zniechęcenia i apatii. Wszyscy czekają, nie wiadomo w sumie na co … chyba na ostateczną likwidację, inkorporację do KGS. Niedawno „Polskie Przetwory” zostały przekształcone w oddział Krajowej Grupy Spożywczej. Niegdyś była to samodzielna spółka.

Czy taki sam los czeka Elewarr?


za https://zyciestolicy.com.pl

19 lipca 2024

ZYCIE STOLICY: Kolejny termin Tramwaju do Wilanowa nie dochowany

Kolejny termin Tramwaju do Wilanowa nie zostanie dochowany. Wykonawca, firma Budimex, ogłosił, że nie dotrzyma wielokrotnie deklarowanego terminu oddania trasy. Fakt, że to opóźnienie nastąpi wyłącznie z winy wykonawcy, nie jest szczególnie pocieszający i nie zdejmuje ze mnie obowiązku przeprosin –chciałbym państwa w imieniu naszego miasta przeprosić” – przekazał prezydent M. St. Warszawy Rafał Trzaskowski.

Prezes Tramwajów Warszawskich Wojciech Bartelski wyjaśnił, że kilka tygodni temu okazało się, że pewna cześć odlewów polimerowych nie spełnia standardów, które są wymagane przy tego typu budowach.

– Badania laboratoryjne wykazały, że materiał może zachowywać się niestabilnie podczas prób o charakterze zmęczeniowym co by oznaczało w praktyce, że po kilkunastu miesiącach trasa wymagałaby naprawy. Tego typu konstrukcje buduje się na 30 lat a nie na 30 tygodni. Dlatego zażądaliśmy od wykonawcy przygotowania planu naprawczego, który zapewni, że oddana do eksploatacji inwestycja, będzie nie tylko w okresie gwarancyjnym ale także wiele lat po nim, zdrowa konstrukcyjnie – dodał.

https://www.portalsamorzadowy.pl/inwestycje/warszawski-tramwaj-na-wilanow-bedzie-pozniej-ratusz-oczekuje-rekompensaty-od-wykonawcy,558115.html

– Konieczność wykonania dodatkowych prac przesuwa termin zakończenia prac na linii tramwajowej o około 8 tygodni. Uruchomienie trasy tramwajowej do Wilanowa planowane jest na przełomie października i listopada 2024 roku. Termin ten uwzględnia konieczność wykonania opisanych powyżej robót naprawczych – mówi Michał Wrzosek, rzecznik Budimexu, wykonawcy inwestycji.

20240717 150712Jak dodał, prace przy układzie drogowym, nasadzeniach, oświetleniu „będą realizowane w pierwszej połowie 2025 roku”.

https://www.transport-publiczny.pl/wiadomosci/warszawa-tramwaj–do-wilanowa-nie-ruszy-we-wrzesniu-trzeba-poprawic-torowisko-84100.html

Pierwotnie, zgodnie z kontraktem, tramwaje miały ruszyć na przełomie 2023 i 2024 r.

Cóż nam po przeprosinach prezydenta Warszawy? Tramwaju do Wilanowa wciąż nie ma, a cała inwestycja jest prowadzona w sposób maksymalnie utrudniający życie mieszkańcom. Trzeba najpierw było skoncentrować się na krótszym odcinku(np. Puławska – Gagarina), a dopiero po jego zakończeniu przystąpić do kolejnego. Tymczasem budowę rozpoczęto na całej trasie tj. Puławska, Goworka, Gagarina, Belwederska, Sobieskiego i Rzeczypospolitej. Zapewniono mieszkańcom Mokotowa chaos, korki, utrudnienia także dla pieszych, a ścieżki rowerowe rozwalono. I to jest obraz „uśmiechniętej Warszawy”?

Daniel Alain Korona

(za https://zyciestolicy.com.pl)

15 lipca 2024

38 proc. podwyżki dla pani prezes spółki Renk?

Portal https://zyciestolicy.com.pl informuje wślad za GW o zaskakującej podwyżce wynagrodzenia dla pani prezesa spółki Renk?

Wydatki spółki Skarbu Państwa na opłacenie działalności nowo wybranej pani prezes mają wzrosnąć z 337 tys. zł do 467 tys. zł rocznie, czyli o ok. 38 proc. - Robienie porządków po rządach PiS-u nie tak miało wyglądać - wskazuje rozmówca z Platformy Obywatelskiej.

Stanowisko prezesa spółki Pomorskie Hurtowe Centrum Rolno-Spożywcze Renk  (w której 96,56% udziałów posiada Skarb Państwa) w miejsce odwołanego w maju działacza PIS Pawła Dołkowskiego dostała Marzena Słomka z Olsztyna (ur. 1971)

Od razu też do rady nadzorczej Renk wpłynął projekt uchwały podwyższającej wynagrodzenie prezes Marzeny Słomki. Część stała ma wzrosnąć z 17,6 tys. zł do 22 tys. zł, zmienna z 8,8 tys. do 11 tys. zł, wydatki na samochód z 1,5 do 2,2 tys., ekwiwalent za mieszkanie z 0 do 3,5 tys. zł. Szacowny roczny wzrost wydatków ma wynieść ok. 38 proc. (z 337 tys. do 467 tys. zł.).

Można spodziewać się, że szacowna rada oczywiście przyjmie stosowną uchwałę, wszak nie po to ją wymieniono w bieżącym roku i to w całości (6 osób), a w radzie  zasiada działacz PSL, dyrektor Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie Piotr Żuchowski.

Kim jest Marzena Słomka​?

Ekonomistka. Zasiada w radzie nadzorczej Olsztyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Była członkiem rady Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji w Olsztynie oraz prezesem Stowarzyszenia Na Rzecz Rozwoju Telewizji Lokalnych Veritas Polska (stowarzyszenie od kilku lat otrzymuje dotacje). W latach 2009-2011 zasiadała w radzie nadzorczej Radia Białystok.

W latach 2020-2023 była wiceprzewodniczącą Związku Zawodowego Rolnictwa i Obszarów Wiejskich "Regiony" (powstałego w 2008 roku z inicjatywy byłych działaczy Samoobrony). Związkiem kieruje Bolesław Borys Borysiuk, były działacz PZPR, w latach 70 oraz w okresie od 1983 do 1990 sekretarz Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej. W 2005 r. został posłem Samoobrony.  Obecnie jest związana z PSLem.

 

8 lipca 2024

Nowy wzór wniosku o umorzenie opłaty abonamentowej RTV. KRRiT chyba sobie nie zaprzeczy?

Nowa władza, tak jak poprzednia, próbuje wyegzekwować opłaty abonamentowe. Obywatele traktowani są jak dojące krowy, wszak władza potrzebuje pieniędzy na swoją kłamliwą propagandę. Nie dajmy się tym złodziejom. 

Poniżej nowy wzór pisma do KRRiT o umorzenie opłaty abonamentowej. Jeżeli otrzymałeś wezwanie, upomnienie od Poczty Polskiej ws. zaległych opłat, należy złożyć pismo do Krajowej Rady i poinformować o takim fakcie Pocztę Polską. Chyba KRRiT sobie nie zaprzeczy i uzna własną argumentację?


………………………., dn ………………….

Nazwisko i imię ……………………………..………….

Adres (ulica, numer) …………………………………...

Kod, miejscowość ……………………………………..

Numer identyfikacyjny: ……………………………….

 

Biuro Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Departament Budżetu i Finansów
Skwer Ks. Kard. S. Wyszyńskiego 9
01-015 WARSZAWA

 

Na podstawie art.10 ustawy o opłatach abonamentowych, w związku z upomnieniem Poczty Polskiej z dn. ................. nr ................................ wszczynam postępowanie ws. umorzenia zaległości wraz z odsetkami za zwłokę z tytułu opłat za odbiornik radiowo-telewizyjny za okres ................................  do ...............................

 

Uzasadnienie:

 

1)       Zgodnie z art. 1. Ustawy o opłatach abonamentowych: Opłaty abonamentowe pobiera się w celu umożliwienia realizacji misji publicznej, o której mowa w art. 21 ust. 1 ustawy z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji (Dz. U. z 2020 r. poz. 805), zwanej dalej „ustawą o radiofonii i telewizji”, przez jednostki publicznej radiofonii i telewizji.

A zatem obowiązek opłaty abonamentowej występuje ściśle w związku z umożliwieniem realizacji misji publicznej przez podmioty powołane w tym celu tj. TVP i Polskie Radio. W grudniu ubr Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego postawił ww. spółki w stan likwidacji ustanawiając likwidatorów. Postawienie w stan likwidacji de facto oznacza, że art.21 ust.1 ustawy nie jest realizowany, albowiem celem (jak wynika z nazwy) jest doprowadzenie do likwidacji czyli zakończenia działalności.

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji w swoich stanowiskach wielokrotnie kwestionowała prawność ww. działań i podkreślała, że nastąpiło podważenie w ten sposób realizacji misji publicznej. Przykładowo:

wobec chaosu prawnego powstałego w jednostkach publicznej radiofonii i telewizji wywołanego decyzjami Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego; w tym z dnia 27 grudnia 2023 r. oraz 29 grudnia 2023 r., a podjętymi z rażącym naruszeniem prawa, o rozwiązaniu spółek mediów publicznych, postawieniu ich w stan likwidacji, odwołaniu ich organów oraz powołaniu likwidatorów (komunikat z 10.01.2024 https://www.gov.pl/web/krrit/uchwala-w-sprawie-przesuniecia-terminow-realizacji-harmonogramu-podzielic-srodkow-z-wplywow-z-oplat-abonamentowych ), 

wobec chaosu prawnego powstałego w jednostkach publicznej radiofonii i telewizji wywołanego decyzjami Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego; w tym z dnia 27 grudnia 2023 r. oraz z dnia 29 grudnia 2023 r., a podjętymi z rażącym naruszeniem prawa, o rozwiązaniu spółek mediów publicznych, postawieniu ich w stan likwidacji, odwołaniu ich organów oraz powołaniu likwidatorów, braku prawomocnego zakończenia postępowań rejestrowych dotyczących likwidacji spółek będącymi jednostkami publicznej radiofonii i telewizji, wobec działania legalnych zarządów tych spółek, działalność równoległa „likwidatorów” potęguje chaos, powoduje dwugłos, chroniąc interes odbiorców, biorąc pod uwagę uwzględnienie potrzeb społecznych, a mając na uwadze treść ww. przepisów: Art. 21 ust. 1 ustawy z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji przewidującego, że publiczna radiofonia i telewizja realizuje misję publiczną (UCHWAŁA NR 40 /2024 z dnia 7 lutego 2024 roku w sprawie wykorzystania wpływów z opłat abonamentowych na realizację misji publicznej w roku 2024 https://www.gov.pl/web/krrit/uchwala-krrit-w-sprawie-wykorzystania-wplywow-z-oplat-abonamentowych-na-realizacje-misji-publicznej-w-roku-2024

Z przeprowadzonego monitoringu wynika, że TVP nie wywiązywała się z realizowania misji publicznej, ponieważ od 20 grudnia 2023 nie rozpowszechniała programów TVP3 Regionalna i programów tworzonych przez  16 Oddziałów Regionalnych Telewizji Polskiej, TVP Info i TVP World. Ponadto nie dostarczała odbiorcom zaplanowanych głównych audycji informacyjnych, publicystycznych oraz usług (https://www.gov.pl/web/krrit/stopien-realizacji-misji-publicznej-przez-tvp-po-20-grudnia-2023-r-oraz-straty-ogladalnosci-programow-tvp-i-udzialow-w-rynku-reklam-od-20122023-r-do-31012024-r )

Proces likwidacji jest bowiem sprzeczny z zadaniami ustawowymi nakładanymi na jednostkę publicznej radiofonii i telewizji przez ustawę o radiofonii i telewizji, a celów likwidacji nie da się w 100% pogodzić z celami misji publicznej określonymi w art. 21 ust. 1 u.r.i.t. (https://www.gov.pl/web/krrit/nieprawdziwe-twierdzenie-ministra-bartlomieja-sienkiewicza-prezydent-i-krrit-chcieli-zaglodzic-media-publiczne-dezinformuje-i-wprowadza-w-blad-opinie-publiczna )

Zgodnie z orzeczeniami Trybunału Konstytucyjnego pozbawienie KRRiT wpływu na jednostki mediów publicznych jest niekonstytucyjne. Podobnie, niekonstytucyjna jest likwidacja spółek mediów publicznych. Kwestia ta pozostaje przedmiotem sporów sądowych. KRRiT uchwałą nr 9/2024 nie wyraziła zgody na likwidację jednostek mediów publicznych. Pomimo to, z pominięciem organu konstytucyjnego zapadała decyzja o likwidacji spółek mediów publicznych. Decyzja ta jest sprzeczna z treścią ustawy o radiofonii i telewizji, konstytucją i orzeczeniami Trybunału Konstytucyjnego. Spowodowała ona stan niepewności prawnej w zakresie szeregu zagadnień prawnych, w tym m.in. również w kwestii abonamentu. https://www.gov.pl/web/krrit/krrit-i-jej-przewodniczacy-dzialaja-na-podstawie-obowiazujacych-przepisow-prawa-wszystkie-dzialania-dotyczace-srodkow-z-abonamentu-sa-calkowicie-legalne---oswiadczenie-przewodniczacego-krrit )

Tym samym należy uznać, że w związku z naruszeniem art.1 ustawy o opłacie abonamentowej w związku z art.21 ust. 1 u.r.i.t. wygasła podstawa do pobierania opłaty abonamentowej, albowiem nie służy do realizacji misji publicznej. W tej sytuacji nie widzę żadnych podstaw do egzekwowania ww. opłaty.

Tym samym wnoszę o jej umorzenie wraz z odsetkami za zwłokę. Przekazanie opłat do depozytów sądowych nie sanuje bowiem sytuacji nie realizowania misji publicznej

 

2)       §5.2 rozporządzenia ministra transportu stwierdza, że: Operator publiczny w terminie dwunastu miesięcy od dnia wejścia w życie rozporządzenia z urzędu nadaje posiadaczom imiennych książeczek, o których mowa w ust. 1, indywidualny numer identyfikacyjny. O nadaniu numeru operator publiczny powiadamia użytkownika, przesyłając zawiadomienie określone w załączniku nr 2 do rozporządzenia. Rozporządzenie w sposób precyzyjny stwierdza, że użytkownik ma być powiadomionym o nadaniu indywidualnym numerze identyfikacyjnym, a powiadomienie następuje nie tylko poprzez przesyłanie zawiadomienia, ale w szczególności jego odbiór. Zwracam uwagę, że nie doręczono w sposób skuteczny zawiadomienia o numerze indentyfikacyjnym, brak dowodu doręczenia zawiadomienia w trybie bezpośrednim czy pośrednim. Zatem nie można uznać, iż doszło do doręczenia zawiadomienia, a tym samym iż wypełniono normę prawną określoną w §5 ust.2 rozporządzenia. Skoro nie doszło do skutecznego nadania numeru identyfikacyjnego, zatem nie może być abonent obarczony opłatą odnoszącą się do tego numeru, co uzasadnia umorzenie zaległości wraz z odsetkami za zwłokę z tytułu opłat abonamentowych.

 

3)     Wskazuje także na dodatkowe następujące okoliczności: ……………………………….. …………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………

 

 

 

…………………

Podpis

 

 

 

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

 

………………………., dn ………………….

Nazwisko i imię ……………………………..………….

Adres (ulica, numer) …………………………………...

Kod, miejscowość ……………………………………..

Numer abonenta ……………………………………….

 

Poczta Polska SA

Centrum Obsługi Finansowej

Dział Abonamentu

Ul. Bernardyńska 15, 85-940 Bydgoszcz

 

 

 

W związku z upomnieniem z dnia ......................... nr .........................  - wezwanie do zapłaty należności z tytułu RTV informuje, że wnioskiem z dn ...........................  wystąpiłem(am) do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z wnioskiem o umorzenie zaległości wraz z odsetkami za zwłokę z tytułu opłat RTV za okres ............................ na podstawie art.10 ustawy o opłatach radiowo-telewizyjnych.

 

W związku z powyższym zwracam uwagę, iż zachodzi sytuacja określona w art.97§1 pkt. 4 kpa, a zatem wszczęcie postępowania egzekucyjnego mija się z celem dopóty nie zostaną wydane odpowiednie decyzje przez KRRIT

 

 

Z poważaniem

 

.......................

podpis

 


6 lipca 2024

Zatapialny czy nie zatapialny prezes?

Wielu wieszczyło jego odwołanie? Minister i były poseł PIS, odpowiedzialny za przekazanie danych PESEL Poczcie Polskiej w/s wyborów kopertowych. Wydawało się, że w ramach dePISyzacji jego los jest przesądzony. A jednak Marek Zagórski, bo o nim mowa, wciąż się trzyma jako prezes Krajowej Grupy Spożywczej
- zauważa portal https://zyciestolicy.com.pl w artykule "Marek Zagórski, niezatapialny prezes KGS?"

W czym tkwi siła Marka Zagórskiego i stworzonego przez niego układu zarządzającego w KGS? - zastanawia się portal

Otóż Marek Zagórski to człowiek kojarzony z Arturem Balaszem (Don Arturo jak mawiają złośliwcy). Zagórski należał bowiem do Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego był nawet prezesem tej partii (2009-2014), kierował m.in. gabinetem politycznym ministra rolnictwa i rozwoju wsi Artura Balazsa, z rekomendacji Samoobrony był sekretarzem stanu MRiRW w latach 2006-2007.

Wybrany 2001 r. posłem z listy Platformy Obywatelskiej, a w 2010 roku był członkiem komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego na prezydenta. Po włączeniu SKL do Polski Razem Jarosława Gowina, a następnie przystąpieniu tejże do Zjednoczonej Prawicy, związał się z Prawem i Sprawiedliwością uzyskując mandat poselski w 2015 roku.

Był m.in. sekretarzem stanu w Ministerstwie Skarbu, sekretarzem stanu a następnie ministrem resortu cyfryzacji, sekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i pełnomocnikiem rządu do spraw cyberbezpieczeństwa. W marcu 2023 zrezygnował z mandatu poselskiego i objął stanowisko prezesa zarządu Krajowej Grupy Spożywczej.

Wraz z Markiem Zagórskim w KGS zaczęły dominować osoby kojarzone z „Balaszowcami”. Do zarządu wszedł wówczas także Mirosław Narojek – prezes PZZ Stoisław. Rolę „szarej eminencji” (co najmniej w stosunku do spółek zależnych) odgrywał dyrektor nadzoru właścicielskiego Rafał Małecki, który zarazem pełnił rolę przewodniczącego rady nadzorczej PZZ Stoisław. Do rady nadzorczej Elewarru trafili wówczas Piotr Kocięcki (prokurent PZZ Stoisław) i Mariusz Obszyński (powiązanego z Zagórskim, którego następnie oddelegowano do zarządu Elewarru), a do Zamojskich Zakładów Zbożowych – Jacek Łukaszewicz (dyrektor PZZ Stoisław). 

Zatem politycznie ma dobrych znajomych po różnych stronach barykady.


Być może tym też należy tłumaczyć dziwne zdarzenia przed sejmową komisją śledczą ds. wyborów kopertowych - stwierdza portal, który opisuje okoliczności związane z przesłuchaniem Marka Zagórskiego.

Sejmowa komisja śledcza ds. wyborów kopertowych przyjęła w grudniu ubiegłego roku listę świadków, na której znalazło się również nazwisko Marka Zagórskiego. W marcu portal wp.pl dowiedział się jednak, że przesłuchanie byłego ministra cyfryzacji może nie dojść do skutku. – Nie było go w planach prezydium.

W momencie organizacji wyborów kopertowych Marek Zagórski pełnił funkcję ministra cyfryzacji. Jako szef resortu odpowiadał za przekazanie Poczcie Polskiej bazy danych PESEL obywateli na płycie DVD. W 2021 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał takie działanie za niezgodne z prawem, a w marcu tego roku orzeczenie podtrzymał Naczelny Sąd Administracyjny.

Po ujawnieniu tych dziwnych okoliczności przez wp.pl, ostatecznie doszło do przesłuchania Marka Zagórskiego 17 kwietnia, ale nie było ono przełomowe.  Pod koniec maja portal money.pl pisał jednak, że: Kolejnym byłym członkiem rządu PiS, wobec którego ma być złożone zawiadomienie do prokuratury, jest Marek Zagórski, ówczesny szef resortu cyfryzacji. Chodzi o przekazanie przez niego Poczcie Polskiej na płycie DVD danych Polaków z rejestru PESEL, co w marcu 2021 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny ocenił jako działanie bez podstawy prawnej, a w marcu br. potwierdził to NSA. 

Czy tak będzie? Nie wiemy, podobno, stosowne delegacje nakłaniają, by do tego nie doszło.

https://zyciestolicy.com.pl powątpiewa, by Marek Zagórski miał odejść ze stanowiska, choć zastrzega: zważywszy na intensywność obecnie walnych zgromadzeń akcjonariuszy KGS (w praktyce co miesiąc, najbliższe 16 lipca), posiedzeń rad nadzorczych, nic nie można wykluczyć, wszak walka o stołki w Grupie wciąż się toczy. Przesądzić może zawiadomienie sejmowej komisji śledczej do prokuratury ds. wyborów kopertowych w sprawie Zagórskiego, o ile ono nastąpi. Oczywiście w tej walce nie mają znaczenia kompetencje i doświadczenia w zakresie menedżerskim czy ekonomicznym (widać to zresztą po dotychczasowych nominacjach), a tylko polityczne koneksje - konkluduje autor artykułu.

1 lipca 2024

Poruszający list księdza Michała Olszewskiego z więzienia. Jest torturowany?

Poruszający list księdza Michała Olszewskiego z więzienia.  „Ale to już było…” 

TV Republika opublikowała list od uwięzionego księdza Michała Olszewskiego z Fundacji Profeto. https://zyciestolicy.com.pl - ujawniło także pełną treść listu zastrzegając przy tym: Jeżeli zdarzenia opisane w liście są prawdziwe, to w sposób w jakim jest traktowany jest jednym wielkim aktem oskarżenia pod adresem prokuratury i służb. Żadne zarzuty dot. kwestii finansowych nie stanowią podstawy do stosowania tortur, jakimi są ograniczenie osoby prawa do załatwienia podstawowych potrzeb fizjologicznych, ograniczenie snu czy głodzenie (60 godzin bez posiłku)

26.03, 6.00 Dom Przyjaciół Obudził mnie krzyk dobiegający z dołu, że „przyjechali w kominiarkach”, usłyszałem walenie do drzwi, trepy dudniące po drewnianym tarasie. Za chwilę po schodach na strych wbiegli mężczyźni w kominiarkach, usiadłem na łóżku, zostałem zakuty w kajdanki na plecach, po czym funkcjonariusz ABW (chyba dowodzący akcją) wylegitymował się, pokazał mi nakaz aresztowania na zlecenie prokuratury krajowej, a następnie położył na moich kolanach białą kartkę A4 zatytułowaną „Prawa osoby zatrzymanej”. Jednym z punktów był „Niezwłoczny kontakt (z treści zrozumiałem mój bezpośredni) z adwokatem.”

Gdy chciałem zadzwonić do adwokata, oznajmiono mi, że uczyni to dowodzący, a nie ja. Po kłótni odmówiłem podpisania „praw” i wskazałem na mój telefon, w którym znajdował się numer do mecenasa Krzysztofa Wasowskiego. Pan dowodzący (tak go będę nazywał) przeszukał mój telefon i znalazł numer. Zadzwonił, poinformował mecenasa, że zostałem zatrzymany. Na pytanie mecenasa „gdzie”? Odpowiedział: „w Małopolsce” i się rozłączył.

Pan dowodzący zapytał jeszcze, czy chcę powiadomić jeszcze kogoś z bliskich, ale zaznaczył, że on to zrobi. Podałem numer brata Piotra, ale włączyła się skrzynka pocztowa. Gdy chciałem, żeby zadzwonił do drugiego brata, usłyszałem, że „limit się wyczerpał”. Rozkuto mnie i pozwolono się ubrać.

Sprowadzono mnie na dół i rozpoczęto przeszukanie (bardzo drobiazgowe) w domu moich przyjaciół. Zabrano wszystkie telefony i komputery moich przyjaciół – nawet rzeczy (komputery i tablety) ich dzieci. Chciano mnie wstępnie przesłuchać, ale odmówiłem składania wyjaśnień bez adwokata i odmówiłem podpisania protokołu z zatrzymania oraz z przeszukań.

Wtedy usłyszałem od pani funkcjonariusz ABW, że „prokurator się wkurzy”, „Ale to pana sprawa”, „Gdyby pan współpracował, to pewno dziś wróciłby pan do domu”, „A tak będzie różnie” itp.

Po zakończonych przesłuchaniach, które trwały kilka godzin, skonfiskowano klucze z mojego samochodu (wynajmowanego od firmy Wadowski) z pytaniem, do kogo należy. Wskazałem, że [nieczytelne] komplety są do [nieczytelne], budowy na Dobrodzieju, studia w Warszawie i biura na Herbu Janina. Pan [nieczytelne] zapytał: „Czy to pana samochód czy fundacji?” Odpowiedziałem, że wynajmowany jest od zaprzyjaźnionej z nami firmy. Wtedy zaczął siedzieć i zarzucać mnie stwierdzeniami „O, tak fajnie mieć takich znajomych, naprawdę? A używany?” Odpowiedziałem, że „jest nieprofesjonalne i nie dam się wkręcić w te żałosne gierki”.

Wtedy kazali wyprowadzić mnie do samochodu. Przyjęli mnie konwojenci, pouczono mnie, że w razie jakiegokolwiek ruchu bez ich zgody użyją siły włącznie z bronią palną. Ruszyliśmy do Warszawy. Poinformowano mnie, że jedziemy do „firmy” (ABW), a później do prokuratury.

W drodze miałem prośbę, bym mógł na MOP-ie skorzystać z WC. Usłyszałem, że za chwilę zjedziemy na stację benzynową. Prosiłem, by było to na MOP-ie, gdyż tam nie ma ludzi, a widziałem, jaką radość mieli funkcjonariusze (szczególnie pani) z tego, co dzieje się od rana w mediach. Zrozumiałem więc, że akcja jest też medialna i na szeroką skalę. Chciałem unikać ludzi. Niestety, nie uwzględniono mojej prośby.

Konwój wjechał na sygnałach na Orlen w Skarżysku obok McDonalda i restauracji „Echa leśne”. Tankowanie samochodu, mnie w kajdankach wyprowadzono do WC na stacji, a po opuszczeniu WC funkcjonariusze ABW zamawiali sobie hotdoga, a ja stałem w kajdankach na środku sklepu na stacji. Ludzie robili mi oraz funkcjonariuszom w kominiarkach zdjęcia.

Prosiłem też, by kupiono mi coś do jedzenia (było już po 12.00), ale dowiedziałem się, że oni „nie karmią”. Pierwszy posiłek zjadłem po 60 godzinach, gdy do sądu mecenas przyniósł mi paczkę od brata. Pierwszy zaś kontakt z mecenasem miałem po 20 godzinach.

Do Warszawy dotarliśmy około 14 (nie pamiętam dokładnie). Najpierw pojechaliśmy do siedziby ABW. Nastąpiło przegrupowanie konwojentów i funkcjonariusz prowadzący przesłuchanie. Zostałem zapytany przez panią funkcjonariusz, która jechała ze mną do Warszawy, „Czy będę zeznawał w prokuraturze?” Odpowiedziałem, że tylko w obecności mecenasa. Wyszła z auta i wróciła z inną panią, rzucając chłodno: „Jedziecie na Wilanów”. Pojechaliśmy do naszego biura na ulicy Herbu Janina. Z powodu szlabanów robiono sceny z włączaniem syren i kogutów, gdyż klucze i pilot z mojego auta miała inna ekipa. Gdy dojechali – wtedy otworzyli szlaban i garaż.

Weszliśmy do biura, tam przeszukanie trwało do wieczora (gdzieś do 18.00). Opuściliśmy biuro, zadano mi pytanie po raz kolejny „Czy będę zeznawał”. Odpowiedziałem, że tylko przy mecenasie. Usłyszałem odpowiedź „No to dziś nie wróci pan do domu”. Pojechaliśmy do naszego studia radiowego na Modzelewskiego. Oczywiście nie mieli kluczy, bo zabrała je inna ekipa. To już była kolejna (w biurze była jeszcze inna). Na Modzelewskiego, po tym jak przeor otworzył pomieszczenie, przeszukanie i zabezpieczenie sprzętu trwało wiele godzin. Następnie odwieziono mnie na dołek.

Od 6.00 rano przez cały dzień (nawet przy czynnościach fizjologicznych) byłem skuty. Ani na chwilę nie zdjęto mi kajdanek. Gdy przyjechaliśmy na dołek, usłyszałem, że o tej porze już nic nie ma, ani kolacji, ani wody. U błagałem ½ butelki wody z kranu przyniesionej w butelce, która pusta stała w celi. Rano, kiedy prosiłem, by zaprowadzono mnie do WC, usłyszałem, że „masz butelkę po wodzie, lej do niej”. Z WC mogłem dopiero skorzystać około 8.00 przed wyjazdem do prokuratury.

W prokuraturze spotkałem mecenasa. Było to 27.03 około południa. Gdy czekałem w klatce w prokuraturze krajowej na postawienie zarzutów, przyszedł pan prokurator ([nieczytelne] główny) i powiedział: „Pan się nie przejmuje, tą pryczą, w areszcie są lepsze, a jest tylko na chwilę”. Musiał nigdy nie być w……areszcie, gdyż te są identyczne, tylko stare z wybitymi siennikami. Po powrocie na dołek też już było po kolacji… Kolejny dzień bez jedzenia. Nie pamiętam tego drugiego dnia. Mam jakąś dziurę w głowie. Pamiętam, że byliśmy w prokuraturze. I nic poza tym…

28.03, 8.00 Po kolejnej nocy na „dołku” wyjechaliśmy przed śniadaniem do sądu. Wtedy zobaczyłem dopiero ten medialny cyrk i całą tę hucpę. Muszę powiedzieć, iż konwojenci z ABW zupełnie zmienili do mnie podejście w dniu następnym po zatrzymaniu. Bardzo byli życzliwi, rozmawiali ze mną, przynosili wodę, chronili przed dziennikarzami. Bardzo miły też był pan prowadzący, który wszystkim zarządzał 27 i 28.03. W oczekiwaniu na decyzję sądu o areszcie zabrali mnie do swojego biura w siedzibie ABW, a nie na dołek.

Po decyzji sądu odwieźli mnie do aresztu śledczego na Służewcu. Gdy wysiadałem, jeden z konwojentów powiedział do mnie: „Pamiętaj, to jest na jakiś czas”. Ale to co jest najważniejsze to to, że serca i głowy nie da się uwierzyć. Tak się rozstaliśmy. Gdy wyszedłem w bramie aresztu było wielu funkcjonariuszy „gapiów”. Czułem się jak małpa. Jeden z nich powiedział „witamy w piekle”. Dowódca zmiany zabrał mnie szybko i [nieczytelne] formalność. Bardzo życzliwy człowiek.

Przez te dni (na dołku) jakoś już wiedziałem, że będą te rozbieranki, choć do dziś jest to dla mnie bardzo trudne, że muszę się rozbierać do naga przy każdej kontroli, którą przechodzę [nieczytelne] oddział (np. idąc do kaplicy). Ale tak jest. Każdy to przechodzi. Wszystko działo się tak szybko. Byłem wykończony. Niewiele spałem przez ostatnie noce, stres swoje zrobił praktycznie dziś wydaje mi się, że oglądałem jakiś film z moim udziałem…

Gdy zaprowadzono mnie do celi, zobaczyłem pomieszczenie, w którym [nieczytelne] na dnie krata od wewnątrz i 2 + pleśni na zewnątrz. Krata od wewnątrz na drzwiach, odrapane stare ściany, metalowa zardzewiała szafka, kibelek i prycza. W rogu na suficie kamera 24/7 monitoruje moje życie. Zaprowadzono mnie na rozmowę z wychowawcą. Nic z niej nie pamiętam, ale…

…było życzliwie i empatycznie. Przyszedł też kapelan ks. Jarek i psycholog. Gdy wróciłem do celi [nieczytelne] po poprzednim lokatorze i padłem jak nieżywy. Po krótkiej chwili nagle zapaliło się światło. Okazało się, że jestem „pod specjalnym nadzorem”. Stąd kamera, kajdanki nawet przy wyjściu na spacerniak, odizolowanie od innych, przejścia pod specjalnym nadzorem i budzenie światłem przez całą noc co godzinę!

Najtrudniejsze były pierwsze dwa tygodnie, nic nie widziałem, od nikogo nie mogłem się nic dowiedzieć. Teraz już sobie „zorganizowałem” o zgrozo życie tutaj i jest lepiej. Ale póki nie było spotkanie z mecenasem nie miałem diety – więc zdrowotnie było ciężko – za każdym razem kajdanki, przeszukanie celi nawet dwa razy w tygodniu, brak kontaktu z kimkolwiek, kamera nawet przy czynnościach fizjologicznych. Teraz jest lepiej, nawet zmiana celi i świadomość jak przez 1,5 miesiąca dojeżdżali mnie w izolatce (choć oficjalnie w niej nie byłem) nie robi już jakiegoś spustoszenia we mnie.

Tu w areszcie śledczym niejednokrotnie słyszałem od oddziałowych czy wychowawców, że „nienormalne są te obostrzenia wobec mnie” ale tak „zarządził organ prowadzący”. Nigdzie nie mogę być poza kamerą, a gdyby ktoś np. nie założył mi kajdanek w drodze na spacerniak czy prysznic (50m), to od razu otrzymuje po głowie. Ogólna atmosfera jest taka, że „organ prowadzący dociska”, ale na pewno nie mnie jednego. Jest jak jest. Walczymy!

PS. – Trudne były przez pierwszy tydzień okrzyki więźniów przez [nieczytelne] „jeb… x Michała”. – List od bratowej z 8.04 przyszedł z prokuratury 17.05. Listy od obcych ludzi wysłane do 10.04 były u mnie przed 20.05. List od bliskich trzymali do połowy maja…


Jak się okazuje list jest relacją księdza, spisaną przez rodzinę. Nie zmienia to faktu, że sposób traktowania aresztowanego jest oburzające.