11 listopada 2022

Mądrości rzepaczane ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka

Wychodzą na jaw mądrości wicepremiera, ministra rolnictwa i rozwoju wsi Henryka Kowalczyka na temat rynku rzepaku wygłoszone na sejmowej komisji rolnictwa. Wspominaliśmy już o przytoczonej nierealnej cenie średniej 3245 zł/tona. Ale były też inne. Minister Kowalczyk stwierdził bowiem w celu uzasadnienia importu (ponad 0,5 mln ton od lipca do listopada) na komisji, że Zbiory rzepaku w Polsce w 2022 r. ocenia się na około 3,6 mln ton, to jest około 12% więcej niż ubiegłoroczne zbiory. Produkcja rzepaku w kraju jest mniejsza od zapotrzebowania rynku wewnętrznego, dlatego konieczny jest import rzepaku

Tak jak w przypadku cen, minister rozminął się z prawdą. Według Centrum Doradztwa Rolniczego w Brwinowie, który analizował rynek rzepaku w Polsce, zużycie krajowe w roku 2017/18 wynosił 2,881 mln ton, a w 2018/19 - 2,526 mln ton, 2019/20 - 2,501 mln ton. Rzeczywiście wówczas Polska nie była samowystarczalna, gdyż zbiory kształtowały się poniżej 2,5 mln ton. 

Nawet uwzględniając eksport, to zapotrzebowanie sięga ok. 2,8-2,9 mln ton. Tymczasem zbiory w tym roku wynoszą aż 3,6 mln ton, czyli o ponad 1 mln ton więcej niż zużycie krajowe. A zatem nie jest konieczny import rzepaku. Obecna produkcja i import wpływają na niższe ceny skupowe rzepaku niż na MATIFie.

zob. też: https://serwis21.blogspot.com/2022/10/gdzie-ten-skup-rzepaku-za-3245-z-tona-o.html

Bakcyl Głos Wolnego SGPISu - rocznicowy z listopada 1986 roku

 



10 listopada 2022

PiS musi wykonać gest, żeby wieś odzyskać

Notowania Zjednoczonej Prawicy nie są najlepsze, a niektóre sondaże wskazują nawet nie tylko utratę władzy, ale nawet brak większości z Konfederacją i PSLem (choć taka koalicja wydaje się i tak nieprawdopodobna). Refleksji w celu zmiany tej sytuacji jednak nie widać. Zatem konieczne jest jakiś ruch.

W wywiadzie dla wpolsce.pl Ardanowski stwierdził że: Panie redaktorze jestem 21 lat w PiS-ie. Dałem swoje nazwisko, swoją twarz również i sporo środków. Przez kolejne lata, kiedy nie przynosiło mi to żadnej korzyści. Ja jestem trwały w swoich poglądach. Przecież wtedy, kiedy bardzo mocno postawiłem się w obronie polskiej wsi. Do mnie emisariusze przychodzili, próbując mnie przekonać do założenia nowej partii, do wbicia noża w plecy Prawu i Sprawiedliwości. A nigdy do tego ręki nie przyłożę, bo w Polsce nie ma de facto alternatywy. (…) Nie podjąłem takich działań, które by miały zaszkodzić Zjednoczonej Prawicy, bo alternatywą będzie skrajna lewica. Powtórzą się rządy, dla których przykładem jest Zapatero w Hiszpanii. Nigdy do tego nie przyłożę ręki. Ale na Boga, no przecież nie wygramy wyborów w Polsce bez głosu wsi. Jak słyszę, to jest lekceważone w otoczeniu prezesa... jeżeli podejście PiS-u również w stosunku do mnie nie ulegnie zmianie, ja jakoś sobie rezerwuję prawo podejmowania decyzji. Nie czuję się jeszcze człowiekiem wypalonym ani na tyle starym.... Wieś nie poprze nurtów liberalnych i lewicowych. To wynika i z pewnej tradycji i przywiązania do Kościoła, do roli rodziny, do roli kobiety, mężczyzny, relacji rodzice dzieci, czyli tego wszystkiego, co Tusk et consortes chcą zakwestionować. Głupoty lewicy również. Tylko rozczarowana wieś do Zjednoczonej Prawicy może po prostu zagłosować nogami, nie idąc na wybory. To będzie wielkie, wielkie osłabienie. Oczywiście różni tam będą próbowali odwieść, mamić protestami i tak dalej, i tak dalej. Wieś jest stabilna w sensie kupna sprzedaży. (…) PiS musi wykonać gest, żeby wieś odzyskać.