19 października 2018

Na 100-lecie Niepodległości skompletujmy zbiory Biblioteki Narodowej!

W magazynach Biblioteki Narodowej znajduje się prawie 9 mln woluminów. Niemal w całości zgromadzono publikacje wydane po 1945 roku.  Książki, czasopisma i druki ulotne sprzed 1945 r. niestety tylko w części. To w dużej mierze efekt strat wojennych, których wstrząsającym symbolem jest przechowywana w Pałacu Rzeczypospolitej urna z prochami książek świadomie spalonych w czasie drugiej wojny światowej. Braki sięgać mogą aż 30% pozycji z XIX i pierwszej połowy XX wieku.
Razem możemy to jednak zmienić! W przededniu 100-lecia Niepodległości Biblioteka Narodowa zwraca się z apelem do wszystkich Polaków o przekazywanie książek, czasopism, druków ulotnych i innych publikacji sprzed 1945 roku. Wspólnie skompletujmy Korpus Publikacji Polskich!

Biblioteka Narodowa gromadzi i udostępnia całość polskiego piśmiennictwa. Współczesne publikacje trafiają do niej wprost od wydawców i ich zbiór jest praktycznie kompletny. Niestety, wojenne straty sprawiły, że w zbiorach sprzed 1945 roku brakuje być może nawet 30% pozycji!

Jest to wielka literatura, doniosłe pozycje naukowe, ale także popularne kryminały i romanse którymi zaczytywały się nasze prababcie i pradziadkowie, książki dziecięce, a nawet komiksy, czasopisma, plakaty i ulotki. To dzieła, których poznanie jest ważne dla zrozumienia polskiej historii i mentalności, przydatne naukowcom do pogłębionych badań, ale także zwykłym czytelnikom – dla rozrywki.

W jubileuszowym roku stulecia odzyskania Niepodległości pragniemy zaprosić wszystkich Polaków do wielkiej akcji kompletowania księgozbioru Biblioteki Narodowej. W każdym domu mogą znajdować się stare, pochodzące sprzed 1945 roku książki, czasopisma, ulotki, nuty czy mapy, zapomniane, niepotrzebne, a mogące okazać się bardzo ważnym uzupełnieniem zbiorów Biblioteki Narodowej.

To właśnie ta instytucja gwarantuje ich właściwe skatalogowanie, a następnie digitalizację i udostępnienie wszystkim zainteresowanym – w czytelniach, a przede wszystkim w internecie w cyfrowej Bibliotece Narodowej POLONA.PL. W Bibliotece Narodowej wszystkie publikacje będą prawidłowo, bezpiecznie przechowywane, a w razie potrzeby objęte profesjonalną opieką konserwatorską i naprawione.

Biblioteka Narodowa zwraca się z apelem o przekazywanie w darze książek, czasopism, gazet, plakatów, ulotek, nut, map itp. opublikowanych przez 1945 rokiem. Ponieważ Biblioteka Narodowa skatalogowała już swoje zbiory, można sprawdzić na jej stronie internetowej bn.org.pl, czy jakąś publikację posiada, czy jest jej brak. Pracownicy Biblioteki służą wszechstronną pomocą w weryfikacji oraz ewentualnym transporcie tych materiałów. Wszelkich informacji udzielamy pod numerem telefonu 22 608 25 98 i adresem mailowym dary@bn.org.pl

18 października 2018

Samorządy finansują lobby LGBT. Analiza Ordo Iuris

Nie ulega wątpliwości, że lobby homoseksualne zawłaszcza coraz szersze obszary przestrzeni publicznej. W ostatnim czasie wyraźnie zwiększyła się też liczba parad LGBT? Nasza najnowsza analiza ujawnia, że dzieje się to z udziałem środków publicznych. Myślę, że na kilka dni przed wyborami samorządowymi będą to dla Pana istotne informacje.


Płacą podatnicy


W tym roku marsze LGBT przeszły w 11 polskich miastach, m.in. w Warszawie, Gdańsku, Poznaniu czy Katowicach. W niektórych – jak Opole, Rzeszów czy Lublin – odbyły się po raz pierwszy. Nie jest tajemnicą, że za ich organizacją stoją ogromne, międzynarodowe instytucje, finansowane m.in. przez George’a Sorosa i innych światowych multimiliarderów. Jednak z pozyskanych przez nas informacji wynika, że środki na ten cel pochodzą również z naszych kieszeni. Wielu mieszkańców Warszawy, Gdańska, Poznania, Krakowa, Zielonej Góry, Białegostoku i innych polskich miast nie ma pojęcia, że z ich podatków promuje się homoseksualny styl życia i lewicową ideologię.

Przyjaciele LGBT


Wydobycie tych danych nie zawsze było łatwe, bo władze samorządowe dobrze wiedzą, że popieranie żądań mniejszości seksualnych może przysporzyć im kłopotów w nadchodzących wyborach. Łódzki magistrat starał się uciec od odpowiedzi na nasze pytania o finansowanie parady równości, ale ostatecznie ustaliliśmy, że do fundacji, która organizowała tę imprezę, trafiło w ostatnich latach na różne cele blisko 140 000 zł, a wiceprezydent Łodzi w liście do uczestników marszu ubolewał nad rzekomym brakiem tolerancji w Polsce.

„Safer – na straży bezpiecznego seksu”, „Zadbaj o swoją psyche (poradnictwo i wsparcie psychologiczne dla społeczności LGBT w województwie śląskim)”, „Zdrowa psycha w edukacji” to programy realizowane przez Stowarzyszenie Tęczówka, które zrzesza aktywistów LGBT. Jak ustaliliśmy, tylko w latach 2013-2018, otrzymało ono prawie 62 000 zł z budżetu Zarządu Województwa Śląskiego.

Informacja o 25 000 zł przekazanych na warszawską paradę równości przez samorząd województwa mazowieckiego nie jest powodem do chluby dla marszałka województwa Adama Struzika, choć za pokrycie 23 proc. kosztów wydarzenia samorząd został nawet „Platynowym Partnerem” marszu.

Z kolei w Poznaniu, w którym prezydent miasta Jacek Jaśkowiak rokrocznie uczestniczy w marszach LGBT i udziela im honorowego patronatu, pieniądze – w związku z różnymi projektami – trafiały do skrajnej Grupy Stonewall, organizatora marszów. Stonewall na swojej stronie internetowej jako główny cel wskazuje: „Tworzymy corocznie Poznań Pride Week, największe poza warszawską Paradą Równości wydarzenie skierowane do osób LGBT+ i sojuszniczych. Aktywnie uczestniczymy w demonstracjach oraz manifestacjach, nie tylko w Poznaniu, ale i całej Polsce. Jeździmy także na Marsze Równości oraz Paradę Równości”. Poznań określany jest przez Stonewall jako „miasto przyjazne” subkulturze LGBT.

Wybierajmy świadomie


Szczegółowe dane odnośnie wparcia samorządów na rzecz skrajnych środowisk homoseksualnych zostały zaprezentowane w naszej najnowszej analizie.

Jerzy Kwaśniewski - Prezes Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris

P.S. Politycy i samorządowcy często deklarują, że rodzina jest dla nich najważniejszą wartością. Niestety coraz częściej jest to tylko cyniczny chwyt wyborczy, bo swoimi działaniami skutecznie ją osłabiają. Analiza Ordo Iuris obnaża niewygodną rzeczywistość i pomaga w dokonaniu trafnych wyborów. Uprzejmie zachęcam do lektury.

17 października 2018

Wniosek ws pytań prejusdycjalnych do Trybunału Konstytucyjnego to nie POLEXIT

Działacze totalnej opozycji, autorytety "nadzwyczajnej kasty" i dyżurne wybiórcze media (np. TVN24) biją na alarm, jakoby nastąpił pierwszy krok w stronę POLEXITU. Tyle że to całkowicie nieprawdziwa narracja.


O co chodzi? Otóż prokurator generalny Zbigniew Ziobro wniósł do Trybunału Konstytucyjnego wniosek ws. niezgodności z polską konstytucją art. 267 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej,:
- rozumianego w ten sposób, że uprawnia sąd krajowy do skierowania pytania prejudycjalnego do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o wykładnię Traktatów albo ważność lub wykładnię aktów przyjętych przez instytucje, organy lub jednostki organizacyjne Unii w sytuacji, gdy rozstrzygnięcie Trybunału w tym zakresie nie odnosi się do przedmiotu sprawy zawisłej przed sądem krajowym kierującym odesłanie prejudycjalne
- w zakresie, w jakim dopuszcza występowanie przez sąd z pytaniem prejudycjalnym o wykładnię Traktatów lub o ważność i wykładnię aktów przyjętych przez instytucje, organy lub jednostki organizacyjne Unii, w sprawach dotyczących ustroju, kształtu i organizacji władzy sądowniczej oraz postępowania przed organami władzy sądowniczej państwa członkowskiego Unii Europejskiej.

Jak można zatem przeczytać wniosek dotyczy 2  szczególnych przypadków tj. gdy pytanie nie odnosi się do przedmiotu sprawy zawisłej przed sądem (inaczej mówiąc gdy pytanie nie dotyczy w ogóle sprawy sądowej) oraz gdy dotyczy kwestii sądownictwa. W pierwszym przypadku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej do tej pory uznawał, że zagadnienie prejusdycjalne powinny dotyczyć przedmioty zawisłej przed sądem, w drugim to sam Traktat o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej wyłącza sprawy sądownictwa z jurysdykcji unijnej (a przypominam, że Karta Praw Podstawowych UE nie dotyczy Polski). Natomiast sam art.267 w zakresie pytań prejusdycjalnych jako takich nie jest przedmiotem postępowania przed TK.

Zatem twierdzenie jakobyśmy uczynili jakikolwiek krok w kierunku wystąpienia z UE jest absurdalne, zwłaszcza jeżeli zważyć iż w przeszłości prawo unijne (np. dot. Europejskiego Nakazu Aresztowania) był przedmiotem rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego co do zgodności z naszą konstytucją. Wszak to konstytucja jest najwyższym aktem prawnym w Polsce, a nie umowy międzynarodowe, zaś te ostatnie (czyli przepisy tych umów) winny być zgodne z naszą konstytucją.

Zatem nie jest to żaden krok w kierunku POLEXITu, a szkoda.