15 grudnia 2022

Oświadczenie Jana Krzysztofa Ardanowskiego

Jan Krzysztof Ardanowski wydał oświadczenie, w który przecina wszelkie komentarze i spekulacje, które pojawiły się po jego telewizyjnym wywiadzie w Polsacie. Oto treść oświadczenia ogłoszonego na facebooku:

Mam potrzebę odniesienia się do komentarzy i spekulacji, które wywołał mój wywiad dla Polsatu. Najbardziej rozgrzał emocje jeden z mniej istotnych wątków, poruszanych w rozmowie z prowadzącym wywiad dziennikarzem, mianowicie, czy można „kupić” przychylność i głosy wsi za pieniądze przekazywane w ramach różnych dotacji. Niewątpliwie poprawianie warunków ekonomicznych przez władze ma stymulujący wpływ na postawy obywateli, ale głęboko nie zgadzam się z przekonaniem, że mieszkańcy wsi będą bezrefleksyjnie głosować na kogoś, kto „sypnie kasą” przed wyborami.

Odezwali się w mediach społecznościowych zarówno obrońcy PiS, którzy moją krytyczną ocenę jednej z uwag Prezesa Kaczyńskiego, wygłoszonej w ferworze polemicznej, ostrej i twardej naszej rozmowy sprzed prawie dwóch lat, potraktowali jako „wbicie noża w plecy” PiS-owi, czy nieledwie „ojcobójstwo” charyzmatycznego przywódcy mojej partii, bo jestem jej członkiem od 21 lat i mam prawo ją oceniać.

Ożywili się także wrogowie PiS, którzy dwa lata temu, wykorzystując emocje związane z konfliktem wokół sławetnej „Piątki dla zwierząt” próbowali mnie zmuszać, czy nęcić do założenia nowej, konkurencyjnej wobec PiS partii politycznej. Odeszli wtedy z kwitkiem, a niewiele brakowało, że odeszliby z drzwiami i futryną. Zgodziliśmy się wtedy z Panem Prezesem, że rządy prawicowe są największą szansą dla Polski wobec zagrożeń międzynarodowych i wewnętrznych, wynikających z coraz większej dominacji lewicy ideologicznej, niszczącej europejski świat wartości, oparty na chrześcijaństwie. Choć różnimy się z Panem Prezesem w ocenie niektórych zjawisk i koniecznych działań, to w sprawie utrzymania rządów patriotycznych i propolskich jestem sojusznikiem Jarosława Kaczyńskiego i nic się w tym zakresie nie zmieniło.

Jeszcze inny wniosek, choć raczej z pogranicza aberracji intelektualnych, wysnuł pan Michał Kołodziejczak z Agrounii, który sugeruje, ze była to moja „ustawka” z Prezesem, wręcz zaplanowany spisek, realizowany przy pomocy udawanego sporu, który ma uwiarygodnić mnie w oczach obrażonych na PiS rolników, bym mógł ich zebrać i kiedyś znowu przekonać do naszej partii.

Otóż, żadna z tych sugestii nie ma nic wspólnego z prawdą. Spór miedzy Prezesem Kaczyńskim i jego otoczeniem, a mną, dotyczył konkretnych działań zapisanych w ustawie „Piątka dla zwierząt”, które, wprowadzane bez głębszej analizy skutków, bardzo zaszkodziłyby polskiemu rolnictwu. Ja, ówcześnie minister rolnictwa, reprezentant świata rolniczego w rządzie Prawicy, na taki dyktat ideologiczny, nie mogłem wyrazić zgody. Mam gorzką satysfakcję po dwóch latach, że w tej sprawie to ja miałem rację. Chcę jednak zauważyć, że nie chodzi o mnie i innych Posłów i Senatorów, głosujących przeciwko tej ustawie, tylko o potrzebę przeproszenia wsi za ten niepokój i rozczarowanie, które były związane z planami rządu.

Dyskutowaliśmy z Prezesem Kaczyńskim także o stanie polskiej wsi i ocenie jej mieszkańców przez inne grupy społeczne. Wyraziłem zdecydowanie pogląd, ze w ocenie zachowań mieszkańców wsi dominują utarte stereotypy, nie uwzględniające zmian mentalnych, modyfikacji zachowań i pewnej „rewolucji godności” zachodzących na naszych oczach.

Stereotypy w opisie mieszkańców wsi mają korzenie zarówno dziewiętnastowieczne wielkopańskie, szlacheckie, jak i późniejsze wielkomiejskie, inteligenckie. Panuje przekonanie, będące jednym z tych krzywdzących stereotypów, że trudna historia chłopów w Polsce, bieda, upodlenie i zależność pańszczyźniana, tak ich ukształtowały, iż stali się chciwi, pazerni i przekupni. Również okres komunizmu przyniósł pejoratywne oceny chłopów, jako niepewnych ideologicznie kułaków, badylarzy, generalnie cynicznych cwaniaków, wyciągających nienależną pomoc kosztem innych grup społeczno-zawodowych. Te oceny, niestety, pokutują nadal głównie wśród mieszkańców miast i inteligencji, zresztą często o proweniencji wiejskiej. Również wśród elit politycznych w wolnej Polsce dostrzegam często lekceważenie faktycznych potrzeb wsi, brak wsłuchiwania się w jej głos i traktowanie mieszkańców wsi, a szczególnie rolników, wyłącznie jako tzw. elektorat, który przy pomocy różnych działań socjotechnicznych i środków finansowych można nęcić i przekupić.

Wyjaśniłem Panu Prezesowi, że te uproszczenia i stereotypy w ocenianiu wsi, choć może miały uzasadnione podstawy w różnych okresach historycznych, obecnie nie mają racji bytu, bo nie uwzględniają zachodzących zjawisk emancypacyjnych i rozwojowych. Również wybory polityczne na wsi dotyczą całego przekroju sceny politycznej, a określone preferencje partyjne wynikają z pozytywnych ocen poszczególnych partii, realizacji przez nie pozytywnego programu, a nie doraźnych korzyści finansowych, mających jakoby zastąpić długofalową politykę wobec rolnictwa i wsi.

Na tym tle Prawo i Sprawiedliwość wypada zdecydowanie lepiej od konkurentów politycznych. Oferta polityczna wobec wsi i ogromne programy rozwoju obszarów wiejskich, realizowane przez PiS, są lepszą rękojmią na przyszłość, niż jakiekolwiek środki przed wyborami. Jestem zdecydowanie przeciwny nieprawdziwym ocenom o możliwości „kupienia” sobie przychylności wsi, bez wytężonej, uczciwej pracy na jej rzecz.

Muszę z zadowoleniem przyznać, że otwarta, twarda i szczera aż do bólu rozmowa o sprawach wsi z Panem Prezesem przyniosła i przynosi pozytywny efekt. Przyznanie się do błędu w sprawie „Piątki dla zwierząt”, co niedawno potwierdził w wywiadzie Marszałek Ryszard Terlecki i jednoznaczna zapowiedź, że ten temat jest zamknięty, są dobrym wstępem do odbudowywania zaufania wsi. Oczywiście, jeszcze wiele działań przed nami, a oferta ze Zgromadzenia Wsi w Przysusze jest zdecydowanie za uboga, to jednak chcę wskazać tym wszystkim, którzy z moim zdaniem się liczą, że jesteśmy na dobrej drodze dla poprawy jakości życia na wsi, a jednocześnie zauważyć, że Polska wieś nie ma realnej, lepszej alternatywy ze strony innych, niż PiS, formacji politycznych.

Naszej aktywności wymaga baczne ocenianie niespójnej i pod wieloma względami szkodliwej dla rolnictwa polityki Unii Europejskiej, oraz kreowanie polityki krajowej, która wszystkim typom i wielkościom gospodarstw da szanse na indywidualny rozwój i dochody, zapewniając bezpieczeństwo żywnościowe obywatelom Polski. Wierzę, choć różne wątpliwości nadal pozostają, że jesteśmy na prawidłowej drodze, a do błędów potrafimy się przyznać i je naprawić.

Ubolewam, że wymiana myśli na temat rolnictwa z Prezesem Kaczyńskim i moje argumenty, które, wydaje się, przyniosły u niego pewną nową jakość w ocenie „stanu ducha” mieszkańców wsi, które były fragmentem rozmowy sprzed prawie dwóch lat, nie zastrzeżonej pod względem poufności, wyrwane z kontekstu mojego dłuższego wywiadu w Polsacie, dostarczyły pożywki naszym przeciwnikom. Moja opinia, może nadmiernie uproszczona i pozbawiona dłuższego wyjaśnienia, która miała być pewnego rodzaju memento dla PiS, by nie oczekiwać prostych recept na sukces wyborczy w środowiskach wiejskich, ale dalej ciężko pracować na ich zaufanie, stała się, wbrew moim intencjom, elementem wojny z Prawem i Sprawiedliwością i krytyki Prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Nie taki był cel.

Czy będzie zespół ds. zbóż i rzepaku przy premierze?

O pilne powołanie zespołu przy prezesie rady ministrów, składającego się z przedstawicieli Związku i strony rządowej, którego zadaniem byłoby wypracowanie stosownych rozwiązań, w celu ochrony polskiego rolnictwa przed nadchodzącym dramatem na rynku zbóż i rzepaku, który przejawi się także w przyszłym roku w związku ze sporymi zapasami na koniec tegorocznego sezonu
- zaapelowali 15 grudnia do premiera Mateusza Morawieckiego  przewodnicząca Związku Zawodowego Rolnictwa "Korona" Alina Ojdana i były prezes Elewarru dr Daniel Alain Korona.

Występuje spora nadpodaż zbóż i rzepaku, w związku z rekordowymi tegorocznymi plonami (34-36 ml ton zbóż, 3,6-3,8 mln ton rzepaku), zapasami ubiegłorocznymi (od 3 do 5 mln ton zbóż) oraz importem z Ukrainy i innych krajów (od 1 lipca do 4 grudnia ponad 1,5 mln ton zbóż w tym ponad 1 mln ton kukurydzy i prawie 0,6 mln ton rzepaku) i załamaniem się eksportu. W efekcie powstaną znaczne zapasy na koniec tegorocznego sezonu (1-1,5 mln ton rzepaku, min. 6-8 mln ton zbóż), co może negatywnie wpłynąć na poziom cen skupowych w lecie 2023 roku - podkreśla ZZR KORONA, który równocześnie zauważa, iż Nie dostrzegamy właściwego zrozumienia wagi narastającego problemu, o czym świadczą oficjalne deklaracje odnośnie braku wpływu zboża ukraińskiego na polski rynek, importowania rzepaku itp. Rodzi to frustrację i rozgoryczenie rolników (co przejawi się w wyborach). Już dzisiaj rolnicy alarmują nie tylko o spadających cenach (które w części są także efektem spadku cen światowych), ale wręcz o niemożności sprzedaży do punktów skupowych.

Korona uznaje za niewystarczające dotychczasowe działania. Wprowadzenie żądanej przez nas kontroli fitosanitarnej bez względu na przeznaczenie importowanych zbóż lub rzepaku z początku grudnia (o ile to będzie rzeczywiste) to krok we właściwym kierunku, choć w naszej ocenie było to mocno spóźnione i jest niewystarczające. Ponawiamy nasze żądanie przywrócenia stawki podatku VAT na zboże importowane, co ma tą zaletę że nie zamykając formalnie drogi importowej, równocześnie zmniejsza płynność importu zbóż.

Jak podkreśla Związek - Zależy nam na rzetelnych i spokojnych rozmowach, a nie na pozorowanym dialogu lub wyścigu roszczeń i lamentów.

14 grudnia 2022

Od 13 grudnia ruszyły wypłaty z tzw. pomocy suszowej

Miało być 5 i 10 tysięcy, a będzie 2,6 i 5,2 tys. złotych. Mowa o dofinansowaniu z tzw. pomocy suszowej. 

Jak informuje Agencja Rozwoju i Modernizacji Rolnictwa: Wyznaczono stawki pomocy dla rodzin, którym zagraża utrata płynności finansowej w związku z wystąpieniem w gospodarstwie rolnym w 2022 r. szkód spowodowanych niekorzystnymi zjawiskami atmosferycznymi. Trwa wydawanie decyzji i przekazywanie środków na konta rolników. Budżet przeznaczony na ten cel to 600 000 000 zł. Po przeanalizowaniu dostarczonej do placówek ARiMR dokumentacji okazało się, że wnioskowana kwota pomocy wynosi 1 149 450 000 zł. W związku z tym konieczne było ustalenie współczynnika korygującego, który wyniósł 0,52. Po jego zastosowaniu stawki dofinansowania wynoszą: 

2 600 zł – w przypadku gdy zgodnie ze złożonym wnioskiem szkody w gospodarstwie rolnym wynoszą nie więcej niż 30 proc. i nie mniej niż 1 proc. średniej rocznej produkcji rolnej; 

5 200 zł – w przypadku gdy zgodnie ze złożonym wnioskiem szkody w gospodarstwie rolnym wynoszą powyżej 30 proc. średniej rocznej produkcji rolnej. 

Wypłaty przyznanych środków rozpoczęły się 13 grudnia 2022 r. i będą realizowana na bieżąco w ślad za wydanymi decyzjami o przyznaniu pomocy.

Przypomnijmy, że Związek Zawodowy Rolnictwa "Korona" w piśmie do rządu upominał się o wypłatę rolnikom obiecanych 5 i 10 tys. złotych oraz wskazywał źródło dofinansowania: niewypłacone środki z dotacji do nawozów. Minister Rolnictwa jednak pozostał jak na razie głuchy na ten postulat.

źródło: arimr


zob. też:

https://serwis21.blogspot.com/2022/11/oszukali-miao-byc-5-tys-z-na.html

https://serwis21.blogspot.com/2022/11/zzr-korona-do-premiera-wyduzyc-termin-i.html

https://serwis21.blogspot.com/2022/11/dlaczego-dyskryminuje-sie-samotnych.html