28 października 2017

Kto tym razem podzieli 53 mln euro z funduszy norweskich?

W ostatnich dniach zakończyły się polsko-norweskie negocjacje w sprawie trzeciej transzy Funduszy Norweskich. Minister Jerzy Kwieciński ogłosił, że Polska otrzyma na kolejne lata niebagatelną kwotę 53 mln euro dla organizacji społecznych.

Instytut Ordo Iuris przygotował ocenę prawidłowości podziału tzw. funduszy norweskich, realizowaną przez Fundację Batorego. Raport Obywatele dla demokracji. Ocena prawidłowości alokacji środków Mechanizmu Finansowego EOG (tzw. „funduszy norweskich”) przez Fundację im. Stefana Batorego oraz opis postulowanych zmian obecnego modelu prezentuje dane, które dotyczą lat 2013-2017.

Dyskusja na temat dystrybucji środków w ramach tzw. funduszy norweskich toczy się Polsce od kilku miesięcy. Podlegają one ocenie tak samo jak wszystkie inne wydatki z funduszy publicznych. Przygotowany przez nas raport wskazuje jasno na nieprawidłowości w podziale środków dokonywanych przez Fundację Batorego – powiedział dr Tymoteusz Zych, członek Zarządu Ordo Iuris.

Fundusze norweskie stanowią środki publiczne, uzyskiwane przez Polskę na podstawie umowy międzynarodowej na zasadzie zbliżonej do funduszy strukturalnych Unii Europejskiej. Fundusze nie są zatem charytatywną darowizną przekazywaną Polsce przez bogatsze od niej kraje – a formą ekwiwalentu za konkretne korzyści, jakie uzyskują one dzięki możliwości swobodnego przepływu towarów, usług, osób i kapitału. Podmiotem, któremu w Polsce powierzono dysponowanie środkami Mechanizmu Finansowego EOG, jest Fundacja im. Stefana Batorego, która – w ramach programu pod nazwą "Obywatele dla Demokracji" – w latach 2013-2017 rozdysponowała kwotę niemal 131 mln złotych.

Dotychczasowy model podziału środków między organizacje pozarządowe realizowany przez Fundację Batorego jest niezgodny z zasadą zrównoważonego rozwoju. Niemal połowę z 620 projektów, którym przyznano wsparcie, stanowiły te, realizowane przez organizacje z Warszawy (245) i Krakowa (51), podczas gdy w całym województwie podkarpackim dofinansowanie przyznano 10 inicjatywom, w lubuskim – 7, w świętokrzyskim – 4, a w opolskim – 2. Poza nierównomiernym podziałem terytorialnym wyraźnie widoczne jest bardzo duże wsparcie kierowane do organizacji o liberalnym i lewicowym profilu światopoglądowym. Projekty zgłoszone przez takie podmioty otrzymały łącznie ponad 43% całej puli przeznaczonej na programy w ramach ścieżek „Walka z dyskryminacją” i „Przeciwdziałanie wykluczeniu”. W tym samym czasie organizacje chrześcijańskie uzyskały dofinansowanie w kwocie ok. 1,5 mln zł – i to na projekty, które nie miały na celu propagowania doktryny religijnej (np. wsparcie idei wolontariatu wśród młodzieży).

Faworyzowanie dużych ośrodków miejskich. Spośród 620 projektów zrealizowanych w całym kraju blisko 40% (245 projektów) zrealizowano w Warszawie, dalszych 51 – w Krakowie. Choć w obu tych miastach żyje niespełna 7% polskiego społeczeństwa, zrealizowano tam niemal połowę inicjatyw dofinansowanych przez Fundację Batorego. Dysproporcje są wyraźne (np. w woj.  lubuskim wsparcie otrzymało 7 projektów, w świętokrzyskim – 4, a w opolskim – tylko 2), choć aktywność obywatelska w tych województwach nie odbiega od średniej krajowej; w przeliczeniu na mieszkańców działa w nich zbliżona liczba organizacji pozarządowych. Całkowicie niewiarygodnie w tym kontekście brzmią twierdzenia Fundacji im. S. Batorego, że województwo opolskie „źle wypada od lat we wszystkich statystykach dotyczących III sektora”. W istocie potwierdzają one zarzut nadmiernej centralizacji przy dotychczasowym modelu rozdziału środków. Preferowanie dużych ośrodków kosztem mniejszych jeszcze wyraźniej widać analizując wartość przyznanej pomocy. Projekty zrealizowane w Warszawie pochłonęły aż 51,6% środków przeznaczonych na program w całej Polsce.   

Zaangażowanie w promocję tendencyjnej i fragmentarycznej reinterpretacji pojęć dyskryminacji i wykluczenia. Znaczna grupa projektów, którym przyznano dofinansowanie, należy do dwóch kategorii, określonych jako „Zwalczanie dyskryminacji” i „Przeciwdziałanie wykluczeniu”. Łącznie zrealizowano ich 236 (prawie 40% wszystkich). Dostrzeżenie problemu dyskryminacji i wykluczenia w mechanizmie alokacji środków samo w sobie nie budzi kontrowersji. Poważne wątpliwości budzi jednak wybiórczy sposób rozumienia tych pojęć. 

Wspólną cechą wielu z projektów wspartych przez Fundację Batorego jest adresowanie ich jedynie do kilku grup odbiorców, przy jednoczesnym pominięciu innych grup, również zmagających się w Polsce z problemem nierównego traktowania. Wśród adresatów projektów dotowanych za pośrednictwem Fundacji im. Batorego z łatwością znaleźć można grupy takie, jak członkowie i aktywiści subkultur LGBTQ, kobiety chcące dokonać aborcji, imigranci, feministki. Trudno jednak odnaleźć tam inne grupy podlegające dyskryminacji i atakom spełniającymi kryteria tzw. „mowy nienawiści”, takie jak: rodziny wielodzietne, praktykujący chrześcijanie, małżeństwa, działacze pro-life, chore dzieci w prenatalnej fazie rozwoju.

Brak poszanowania dla polskiego porządku prawnego. Kolejnym istotnym zastrzeżeniem jest wspieranie projektów, których cele i zamierzenia nie dają się pogodzić z polskim porządkiem konstytucyjnym. Nie sposób bowiem nie zauważyć, że część projektów zmierza wyraźnie do ograniczenia poziomu ochrony praw i wolności człowieka, w szczególności w wolności sumienia i religii, jak również kwestionuje zasady ustrojowe (np. dotyczące tożsamości małżeństwa) zawarte w ustawie zasadniczej. 

Raport Ordo Iuris wywołał szeroką dyskusję publiczną, a jej efektem są dążenia do zmiany sposobu rozdzielania funduszy. Już teraz wiadomo, że procedura wyboru nowego operatora funduszy będzie się znacznie różnić od przyjętej poprzednio, a strona polska może mieć większy wpływ na jego wybór.

27 października 2017

Działacze nielegalnych organizacji z czasów PRL bez ulgi komunikacyjnej w Gorzowie Wielkopolskim

Działacze nielegalnych organizacji z czasów PRL nie pojadą ani za darmo ani z ulgą komunikacją miejską w Gorzowie. 25 października Rada Miasta Gorzowa przychyliła się do stanowiska Prezydenta Miasta nie przewidującego takich uprawnień.
uchwała RM - załącznik

Za uchwałą odrzucającą petycję Stowarzyszenia Walczących o Niepodległość 1956-89 głosowało 11 radnych, przeciw 7, nieobecnych było 7. Za przyznaniem ulg opowiedzieli się radni z klubu "Ludzie dla Miasta" oraz "Prawa i Sprawiedliwości", a przeciw radni z Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnego Gorzowa i Gorzowa Plus.
Protokół z głosowania

To już drugie podejście, które spotkało się z odmową. Z pierwszą wystąpił w maju radny Grzegorz Musiałowicz z Klubu "Ludzie dla Miasta" który proponował w interpelacji - bezpłatne przejazdy dla działaczy opozycji antykomunistycznej, ale spotkało się to wówczas z odmową Prezydenta http://serwis21.blogspot.com/2017/08/w-antykomunistycznym-gorzowie-wlkp.htmlW lipcu z inicjatywą przyznania ulgi tzw. świadczącym pracę w nielegalnych organizacjach z lat 1956-89 zwróciło się Stowarzyszenie Walczących o Niepodległość 1956-89 - i także bez powodzenia.

Dla lepszego zilustrowania całej sprawy dodajmy, iż 23 czerwca br. Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych zwrócił się do władz miasta o informację jakie podjęto działania w zakresie udogodnień dla działaczy opozycji. Wówczas w odpowiedzi z 28 lipca zastępca prezydenta miasta Radosław Sujak poinformował Prezesa Urzędu, że nie podejmowano działań w zakresie udogodnień komunikacyjnych, bo nie wpłynęły do Urzędu wnioski w przedmiotowej sprawie.
http://www.kombatanci.gov.pl/images/DOC/Uprawnienia_lokalne/Gorzow_Wlkp_Odp.pdf
A było to już po interpelacji radnego Musiałowicza i otrzymaniu petycji Stowarzyszenia.

Jak widać działacze opozycji antykomunistycznej, nielegalnych organizacji z okresu PRL w Gorzowie nie mogą liczyć na udogodnienia ze strony aktualnych samorządowych włodarzy.

26 października 2017

Ścigane antyaborcyjne billboardy i woluntariusze

Fundacja Pro Prawo do Życia prowadzi ostatnio kampanię, między innymi za pomocą ogromnych billboardów, które udało się powiesić przy głównych drogach dojazdowych do Warszawy i Krakowa. Dziennie widzi je kilkaset tysięcy osób. Każdy billboard nie pozostawia wątpliwości – aborcja to okrutne morderstwo na niewinnym dziecku. 

Oczywiście, nie podoba się zwolennikom aborcji. Próbowali zniszczyć plakaty, ale wiszą zbyt wysoko aby mogli to zrobić. Skoro nie udała się dewastacja, aborcjoniści zaczęli składać donosy na wolontariuszy Fundacji, a policja rozpoczęła przesłuchania! Do stawienia się na komisariacie został zmuszony m.in. niepełnosprawny wolontariusz Bawer Aondo-Akaa! W sprawie jednego z billboardów skierowano już sprawę do sądu. Aborcjoniści chcą w ten sposób zmusić do zaprzestania akcji i natychmiastowego ściągnięcia billboardów.

Właściciel powierzchni reklamowych powiedział, że on również padł ofiarą agresji ze strony zwolenników aborcji, którzy każdego dnia dzwonią do niego z pogróżkami i wyzwiskami. Nie dał się jednak zastraszyć i zgodził się przedłużyć umowę z Fundacją na kolejne miesiące. Prawdy o aborcji pokazywanej na billboardach nie da się zignorować. Dziennie przejeżdża obok nich ponad 200 tysięcy samochodów. W tym gronie są również kobiety nakłaniane do dokonania aborcji.

(źródło: Fundacja Pro Prawo do Życia)